JAZDA OBOWIĄZKOWA
„Teatr niemożliwy. Performatywność w sztuce Pawła Althamera, Tadeusza Kantora, Katarzyny Kozyry, Roberta Kuśmirowskiego i Artura Żmijewskiego.” Zachęta Narodowa Galeria Sztuki. Warszawa, pl. Małachowskiego 3.9 maja – 2 lipca 2006.
Artysta – demiurg i producent przedmiotów czy szaman. Fałszerz rzeczywistości czy „produkt reakcji wstrętu na dojmującą rzeczywistość”? Reżyser inscenizujący przestrzeń swej własnej ekspresji, główny aktor czy tworzywo i narzędzie w rękach innych? Twórca spektaklu czy również jego element? Jaka była kiedyś a jaka jest dziś rola – pozycja artysty wobec otaczającej rzeczywistości i jak a była/jest jego pozycja w dziele sztuki.
Paweł Susid „Obrazy w szkole i w domu”. Zachęta Narodowa Galeria Sztuki. Warszawa, pl. Małachowskiego 3.11 kwietnia – 4 lipca 2006.
Prezentowana w Zachęcie wystawa „Obrazy w szkole i w domu” jest pewnego rodzaju eksperymentem, na który zdecydował się Paweł Susid. Artysta postanowił bowiem pogrupować swoje malowane od połowy lat 80. obrazy według znanej z edukacji klasyfikacji (z naciskiem na historię, geografię, biologię, plastykę i rachunki) lub przypisać je sprawom prywatnym i intymnej praktyce. W ten sposób w dwóch przestrzeniach: szkoły i domu zmieścił całe spektrum swoich przemyśleń na temat świata i jego rozumienia.
Susid, który debiutował w końcu lat 70., początkowo fascynował się ekspresyjną formą i narracyjną strukturą malarstwa, dbając jednak zawsze o odniesienia do tradycji sztuki współczesnej i o zaskakujące puenty. W latach 80., wśród eksplozji malarskiej ekspresji, gdy ukształtowała się ostatecznie koncepcja sztuki Susida, skrył on ironię i swoistą poezję w niedużej formie klasycznego obrazu, której pozostaje wierny do dzisiaj. Susid jest twórcą obrazów-komunikatów o wyrazistej, z pozoru niedbałej plakatowej formie, zestawionej często z charakterystycznym, odbitym z szablonu krótkim tekstem. Lakoniczne spostrzeżenia stanowią komentarz dla geometrycznych znaków, symboli i niemal abstrakcyjnych form przenoszonych na płótno. Wyrażona za pomocą tekstu myśl towarzyszy temu, co w najbardziej uproszczonej formie ma przedstawiać obraz: „Stażewski, Strzemiński mylą mi się”, „Pożądanie wzięło się i jest z wielkości różnicy płci, chyba”, „My tam w Polsce cierpimy od słabej telewizji”, „Przewidzieliśmy to (z żoną) w 1996” czy „Rzeczy już w sztuce wykonane do 1990”.
Ta interesująca i intrygująca praktyka artystyczna została doceniona, stając się ważną inspiracją zarówno dla młodego pokolenia artystów (jak m.in. Rafał Bujnowski, Wilhelm Sasnal, Marcin Maciejowski czy grupa Twożywo), jak i dla tzw. przeciętnych Polaków, dzięki przeniesieniu pracy „Złe życia kończą się śmiercią” w 1998 roku na uliczne billboardy (w ramach inauguracji Zewnętrznej Galerii AMS).
Za pośrednictwem swoich obrazów Susid zwraca naszą uwagę zarówno na sprawy ważne, jak i na te zupełnie błahe: światowa polityka przeplata się u niego z refleksją nad stosunkiem malarza do modelki, a wielkie historyczne wydarzenia z architektonicznymi detalami. Nie bez poczucia humoru uczy nas odkrywać wieloznaczność wszędzie, gdziekolwiek zdarza się nam spojrzeć, i tam, gdzie najmniej się jej spodziewamy. Jego uwagi zaskakują trafnością, chociaż zdarza się, że w pierwszym momencie wydają się absurdem. Susid za pomocą obrazów tworzy zapis własnych doświadczeń, opisuje i komentuje otaczający nas świat. Poruszając sprawy aktualne, unika jednak publicystyki. Wierzy w malarstwo, a jego prace są najlepszym świadectwem tego, że nawet dzisiaj może być ono ciągle na czasie.
Susid, aby mówić o sobie i świecie, maluje niewielkie obrazy, obliczone na indywidualną komunikację, a nawet wymagające nawiązania intymnego wręcz kontaktu. Budowaniu takich relacji sprzyja metoda ironiczna, będąca przyjaznym mrugnięciem oka czy kumpelskim wydęciem warg. Dzięki niej znajdujemy się na antypodach oficjalności, wykluczających osobisty ton. Tę bliskość obrazów Susida podtrzymuje też sposób ich eksponowania oraz dobrze znane wszystkim elementy języka wizualnego. Susida fascynują bowiem proste formy, monochromatyczne tła, geometryczne figury; pospolite wykresy, widoczne kontury i długie pasy koloru. Nic więc dziwnego, że geometrii granic i kolorystyce flag państwowych poświęcił wiele uwagi. Pomimo używania literniczego szablonu
i akrylowej farby w sprayu, indywidualizm wizualnego pisma podkreślany jest prześwitującym szkicem, rozmazanymi konturami i widocznymi retuszami; w ten sposób nawet tekst staje się barwną plamą.
Za zestawem kolorowych prostokątów, kół, trójkątów i kwadratów, często znanych z historii, sztuki
czy religii, kryje się próba przywrócenia znaczenia obciążonym kulturowo i historycznie symbolom (krzyż, swastyka, półksiężyc, gwiazda Dawida itp.). Dzięki tym powszechnym i silnie zakorzenionym
w kulturze znakom oraz za pomocą słów konstruuje świat na nowo. Dla Susida nie ma więc tematów, których nie byłoby warto podjąć, dzieł na tyle kanonicznych, aby nie można było im było nadać nowych znaczeń, oraz językowych klisz, których nie można wypełnić indywidualną treścią. W ten sposób jeszcze raz przekonujemy się, że rzeczywistość nie została nam raz na zawsze dana, ale
że jej kształt konstruowany jest w procesie, który artysta może inicjować, ale za którego przebieg
w równym stopniu odpowiada każdy z nas.
Grzegorz Sztwiertnia „PAINtings/obRAZY” (malarstwo). Galeria Zderzak. Kraków, ul. Floriańska 3. 25 maja – 13 czerwca 2006.
Trzy lata po znakomitej wystawie malarstwa „Oko i dłoń malarza” Grzegorz Sztwiertnia powraca do Galerii Zderzak ze swoimi najnowszym pracami. Wystawa "PAINtings/obRAZY" będzie składać się z trzech cyklów obrazów, w których Artysta rozprawia się z problemem formy w malarstwie. „Będą to prace ukazujące dramatyczną walk FORMY o przetrwanie” – mówi Autor. Pierwsza grupa obrazów zatytułowana "Ostateczne rozwiązanie kwestii Formy" (2006) składa się z kilkunastu płócien, których inspiracją stały się zachowane rysunki anonimowych więźniów obozów z drugiej wojny światowej oraz wojenne cykle rysunkowe Władysława Strzemińskiego. „Strzemiński – jednooki, jednoręki i jednonogi wizjoner - anty-formista rozpoczął proces budowania Prawdziwej Formy – NIBYFORMY. Amebowata rzeczywistość widziana niby-okiem, chwytana niby-ręką, deptana niby-nogą ukazuje swoją prawdziwą FORMĘ. Formę „powaloną gumami bezmyślnych razów”.
Anatomia formy (piękna) to kolejna seria obrazów z lat 2005-2006, składająca się z wielkoformatowych płócien pokazujących metody zabijania, rozrywania i utylizowania formy malarskiej. Flagowy obraz tego cyklu w naturalistyczny sposób przedstawia rozerwaną ludzką rękę. Prace z Anatomii formy nawiązują do niektórych płócien z serii „Oko i dłoń malarza”. W trzeciej części wystawy pt. „Widzieć jak Henryk Stażewski” Grzegorz Sztwiertnia opracowuje nową metodę plastycznego kształtowania oka (rogówki), która umożliwia spojrzenie na rzeczywistość oczami tego wybitnego artysty.
„W samym centrum uwagi”. Część 7. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Galeria 2. Warszawa, Al. Ujazdowskie 6. 22 maja – 2 lipca 2006. Rafał Bujnowski, Robert Kuśmirowski, Robert Maciejuk.
„W samym centrum uwagi”. Część 8. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Galeria 2. Warszawa, Al. Ujazdowskie 6. 2 czerwca – 9 lipca 2006. Michał Budny, Jarosław Kozakiewicz, Julita Wójcik.
„W samym centrum uwagi: Nowi dokumentaliści. Fotografia”. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Piwnice Zamku. Warszawa, Al. Ujazdowskie 6. 12 czerwca – 31 sierpnia 2006. Anna Bedyńska, Agnieszka Brzeżańska, Mikołaj Grospierre, Aneta Grzeszykowska, Andrzej Kramarz, Zuzanna Krajewska, Weronika Łodzińska, Franciszek Mazur, Rafał Milach, Igor Omulecki, Krzysztof Pijarski, Przemysław Pokrycki, Igor Przybylski, Konrad Pustoła, Szymon Rogiński, Jan Smaga, Wojciech Wilczyk, Albert Zawada, Krzysztof Zieliński, Zorka Project, Ireneusz Zjeżdżałka
Wśród najbardziej wyrazistych tendencji w sztuce polskiej ostatnich lat – obok młodego malarstwa i posługującej się ironią sztuki „postkrytycznej” – wyróżnić można oparty na fotograficznej rejestracji rzeczywistości nurt nowych dokumentalistów. Wpisując się zdecydowanie w kontekst sztuki współczesnej nowi dokumentaliści świadomie zrywają z dominującym do niedawna w fotografii rodzajem działania artystycznego rozumianego w kategoriach „gestu plastycznego”. Zamiast tworzyć estetyczny azyl, konfrontują oni odbiorcę z obrazami realnego uzyskanymi przy pomocy aparatu fotograficznego. Do nowych dokumentalistów odnieść można aktualnie brzmiące słowa Jerzego Buszy, pisane w czasie stanu wojennego, kiedy to po raz kolejny wyzwaniem dla polskiej sztuki okazała się rzeczywistość. „Gdy chwyty artystyczne już się przejadły i straciły na swojej aktualności, przychodzi czas minimalizmu i oszczędności środków, rzeczywistość dochodzi do głosu, a wyobraźnia tam właśnie szuka podniet (a nie w samej sobie). Wtedy pojawiają się myślące kamery”. Busza, któremu bliskie były działania neoawangardy lat 70. nieprzypadkowo kładzie tak wyraźny akcent właśnie na myślenie fotografa posługującego się kamerą. W nowym dokumencie pomimo pozornego powinowactwa z reportażem istotniejszy jest aspekt analitycznej postawy jego twórców.
Marcin Berdyszak „Narzędzia kultury”. Instalacja. Galeria Sektor I. Górnosląskie Centrum Kultury. Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2. Katowice, Wystawa czynna od 12 maja 2006.
Roman Maciuszkiewicz „Symetria”. Galeria „Inny Śląsk”. Tarnowskie Góry, ul. Karola Miarki 2. Wystawa czynna od 20 maja 2006.
Artysta – demiurg i producent przedmiotów czy szaman. Fałszerz rzeczywistości czy „produkt reakcji wstrętu na dojmującą rzeczywistość”? Reżyser inscenizujący przestrzeń swej własnej ekspresji, główny aktor czy tworzywo i narzędzie w rękach innych? Twórca spektaklu czy również jego element? Jaka była kiedyś a jaka jest dziś rola – pozycja artysty wobec otaczającej rzeczywistości i jak a była/jest jego pozycja w dziele sztuki.
Paweł Susid „Obrazy w szkole i w domu”. Zachęta Narodowa Galeria Sztuki. Warszawa, pl. Małachowskiego 3.11 kwietnia – 4 lipca 2006.
Prezentowana w Zachęcie wystawa „Obrazy w szkole i w domu” jest pewnego rodzaju eksperymentem, na który zdecydował się Paweł Susid. Artysta postanowił bowiem pogrupować swoje malowane od połowy lat 80. obrazy według znanej z edukacji klasyfikacji (z naciskiem na historię, geografię, biologię, plastykę i rachunki) lub przypisać je sprawom prywatnym i intymnej praktyce. W ten sposób w dwóch przestrzeniach: szkoły i domu zmieścił całe spektrum swoich przemyśleń na temat świata i jego rozumienia.
Susid, który debiutował w końcu lat 70., początkowo fascynował się ekspresyjną formą i narracyjną strukturą malarstwa, dbając jednak zawsze o odniesienia do tradycji sztuki współczesnej i o zaskakujące puenty. W latach 80., wśród eksplozji malarskiej ekspresji, gdy ukształtowała się ostatecznie koncepcja sztuki Susida, skrył on ironię i swoistą poezję w niedużej formie klasycznego obrazu, której pozostaje wierny do dzisiaj. Susid jest twórcą obrazów-komunikatów o wyrazistej, z pozoru niedbałej plakatowej formie, zestawionej często z charakterystycznym, odbitym z szablonu krótkim tekstem. Lakoniczne spostrzeżenia stanowią komentarz dla geometrycznych znaków, symboli i niemal abstrakcyjnych form przenoszonych na płótno. Wyrażona za pomocą tekstu myśl towarzyszy temu, co w najbardziej uproszczonej formie ma przedstawiać obraz: „Stażewski, Strzemiński mylą mi się”, „Pożądanie wzięło się i jest z wielkości różnicy płci, chyba”, „My tam w Polsce cierpimy od słabej telewizji”, „Przewidzieliśmy to (z żoną) w 1996” czy „Rzeczy już w sztuce wykonane do 1990”.
Ta interesująca i intrygująca praktyka artystyczna została doceniona, stając się ważną inspiracją zarówno dla młodego pokolenia artystów (jak m.in. Rafał Bujnowski, Wilhelm Sasnal, Marcin Maciejowski czy grupa Twożywo), jak i dla tzw. przeciętnych Polaków, dzięki przeniesieniu pracy „Złe życia kończą się śmiercią” w 1998 roku na uliczne billboardy (w ramach inauguracji Zewnętrznej Galerii AMS).
Za pośrednictwem swoich obrazów Susid zwraca naszą uwagę zarówno na sprawy ważne, jak i na te zupełnie błahe: światowa polityka przeplata się u niego z refleksją nad stosunkiem malarza do modelki, a wielkie historyczne wydarzenia z architektonicznymi detalami. Nie bez poczucia humoru uczy nas odkrywać wieloznaczność wszędzie, gdziekolwiek zdarza się nam spojrzeć, i tam, gdzie najmniej się jej spodziewamy. Jego uwagi zaskakują trafnością, chociaż zdarza się, że w pierwszym momencie wydają się absurdem. Susid za pomocą obrazów tworzy zapis własnych doświadczeń, opisuje i komentuje otaczający nas świat. Poruszając sprawy aktualne, unika jednak publicystyki. Wierzy w malarstwo, a jego prace są najlepszym świadectwem tego, że nawet dzisiaj może być ono ciągle na czasie.
Susid, aby mówić o sobie i świecie, maluje niewielkie obrazy, obliczone na indywidualną komunikację, a nawet wymagające nawiązania intymnego wręcz kontaktu. Budowaniu takich relacji sprzyja metoda ironiczna, będąca przyjaznym mrugnięciem oka czy kumpelskim wydęciem warg. Dzięki niej znajdujemy się na antypodach oficjalności, wykluczających osobisty ton. Tę bliskość obrazów Susida podtrzymuje też sposób ich eksponowania oraz dobrze znane wszystkim elementy języka wizualnego. Susida fascynują bowiem proste formy, monochromatyczne tła, geometryczne figury; pospolite wykresy, widoczne kontury i długie pasy koloru. Nic więc dziwnego, że geometrii granic i kolorystyce flag państwowych poświęcił wiele uwagi. Pomimo używania literniczego szablonu
i akrylowej farby w sprayu, indywidualizm wizualnego pisma podkreślany jest prześwitującym szkicem, rozmazanymi konturami i widocznymi retuszami; w ten sposób nawet tekst staje się barwną plamą.
Za zestawem kolorowych prostokątów, kół, trójkątów i kwadratów, często znanych z historii, sztuki
czy religii, kryje się próba przywrócenia znaczenia obciążonym kulturowo i historycznie symbolom (krzyż, swastyka, półksiężyc, gwiazda Dawida itp.). Dzięki tym powszechnym i silnie zakorzenionym
w kulturze znakom oraz za pomocą słów konstruuje świat na nowo. Dla Susida nie ma więc tematów, których nie byłoby warto podjąć, dzieł na tyle kanonicznych, aby nie można było im było nadać nowych znaczeń, oraz językowych klisz, których nie można wypełnić indywidualną treścią. W ten sposób jeszcze raz przekonujemy się, że rzeczywistość nie została nam raz na zawsze dana, ale
że jej kształt konstruowany jest w procesie, który artysta może inicjować, ale za którego przebieg
w równym stopniu odpowiada każdy z nas.
Grzegorz Sztwiertnia „PAINtings/obRAZY” (malarstwo). Galeria Zderzak. Kraków, ul. Floriańska 3. 25 maja – 13 czerwca 2006.
Trzy lata po znakomitej wystawie malarstwa „Oko i dłoń malarza” Grzegorz Sztwiertnia powraca do Galerii Zderzak ze swoimi najnowszym pracami. Wystawa "PAINtings/obRAZY" będzie składać się z trzech cyklów obrazów, w których Artysta rozprawia się z problemem formy w malarstwie. „Będą to prace ukazujące dramatyczną walk FORMY o przetrwanie” – mówi Autor. Pierwsza grupa obrazów zatytułowana "Ostateczne rozwiązanie kwestii Formy" (2006) składa się z kilkunastu płócien, których inspiracją stały się zachowane rysunki anonimowych więźniów obozów z drugiej wojny światowej oraz wojenne cykle rysunkowe Władysława Strzemińskiego. „Strzemiński – jednooki, jednoręki i jednonogi wizjoner - anty-formista rozpoczął proces budowania Prawdziwej Formy – NIBYFORMY. Amebowata rzeczywistość widziana niby-okiem, chwytana niby-ręką, deptana niby-nogą ukazuje swoją prawdziwą FORMĘ. Formę „powaloną gumami bezmyślnych razów”.
Anatomia formy (piękna) to kolejna seria obrazów z lat 2005-2006, składająca się z wielkoformatowych płócien pokazujących metody zabijania, rozrywania i utylizowania formy malarskiej. Flagowy obraz tego cyklu w naturalistyczny sposób przedstawia rozerwaną ludzką rękę. Prace z Anatomii formy nawiązują do niektórych płócien z serii „Oko i dłoń malarza”. W trzeciej części wystawy pt. „Widzieć jak Henryk Stażewski” Grzegorz Sztwiertnia opracowuje nową metodę plastycznego kształtowania oka (rogówki), która umożliwia spojrzenie na rzeczywistość oczami tego wybitnego artysty.
„W samym centrum uwagi”. Część 7. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Galeria 2. Warszawa, Al. Ujazdowskie 6. 22 maja – 2 lipca 2006. Rafał Bujnowski, Robert Kuśmirowski, Robert Maciejuk.
„W samym centrum uwagi”. Część 8. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Galeria 2. Warszawa, Al. Ujazdowskie 6. 2 czerwca – 9 lipca 2006. Michał Budny, Jarosław Kozakiewicz, Julita Wójcik.
„W samym centrum uwagi: Nowi dokumentaliści. Fotografia”. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Piwnice Zamku. Warszawa, Al. Ujazdowskie 6. 12 czerwca – 31 sierpnia 2006. Anna Bedyńska, Agnieszka Brzeżańska, Mikołaj Grospierre, Aneta Grzeszykowska, Andrzej Kramarz, Zuzanna Krajewska, Weronika Łodzińska, Franciszek Mazur, Rafał Milach, Igor Omulecki, Krzysztof Pijarski, Przemysław Pokrycki, Igor Przybylski, Konrad Pustoła, Szymon Rogiński, Jan Smaga, Wojciech Wilczyk, Albert Zawada, Krzysztof Zieliński, Zorka Project, Ireneusz Zjeżdżałka
Wśród najbardziej wyrazistych tendencji w sztuce polskiej ostatnich lat – obok młodego malarstwa i posługującej się ironią sztuki „postkrytycznej” – wyróżnić można oparty na fotograficznej rejestracji rzeczywistości nurt nowych dokumentalistów. Wpisując się zdecydowanie w kontekst sztuki współczesnej nowi dokumentaliści świadomie zrywają z dominującym do niedawna w fotografii rodzajem działania artystycznego rozumianego w kategoriach „gestu plastycznego”. Zamiast tworzyć estetyczny azyl, konfrontują oni odbiorcę z obrazami realnego uzyskanymi przy pomocy aparatu fotograficznego. Do nowych dokumentalistów odnieść można aktualnie brzmiące słowa Jerzego Buszy, pisane w czasie stanu wojennego, kiedy to po raz kolejny wyzwaniem dla polskiej sztuki okazała się rzeczywistość. „Gdy chwyty artystyczne już się przejadły i straciły na swojej aktualności, przychodzi czas minimalizmu i oszczędności środków, rzeczywistość dochodzi do głosu, a wyobraźnia tam właśnie szuka podniet (a nie w samej sobie). Wtedy pojawiają się myślące kamery”. Busza, któremu bliskie były działania neoawangardy lat 70. nieprzypadkowo kładzie tak wyraźny akcent właśnie na myślenie fotografa posługującego się kamerą. W nowym dokumencie pomimo pozornego powinowactwa z reportażem istotniejszy jest aspekt analitycznej postawy jego twórców.
Marcin Berdyszak „Narzędzia kultury”. Instalacja. Galeria Sektor I. Górnosląskie Centrum Kultury. Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2. Katowice, Wystawa czynna od 12 maja 2006.
Roman Maciuszkiewicz „Symetria”. Galeria „Inny Śląsk”. Tarnowskie Góry, ul. Karola Miarki 2. Wystawa czynna od 20 maja 2006.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |