ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (128) / 2009

POLECAMY

Piotr Bosacki „Film bez dźwięku”. Galeria Stereo, Poznań. 6–30 kwietnia 2009.
Ostatnia praca Piotra Bosackiego, jaką widziałem, zatytułowana „Nic nie wiemy”, była skromną, ale znaczącą realizacją przygotowaną na wystawę grupy Penerstwo. Ulepiony z brązowej plasteliny obiekt przedstawia rodzinę lamentującą nad grobem oraz przekrój ziemi poniżej nagrobka. Leżący pod ziemią nieboszczyk – o czym żałobnicy nie mogą wiedzieć – przemieszcza się. Wędruje po okręgu. Bezpośrednio pod nagrobkiem znajduje się tylko przez chwilę, w „kulminacyjnym” punkcie cyklu. Co się dzieje z truposzem zakopanym w ziemi?
Ruch obrotowy wykorzystany w „Nic nie wiemy”, przypominał o wcześniejszej pracy Piotra zatytułowanej „Kołomaszyna”. Mechaniczny obiekt składa się z dziewięciu kół zębatych, które poruszają umieszczoną na nich siatkę – masywny mechanizm wprawia w ruch delikatną prostą strukturę.

Zaczerpnięty z „Kołomaszyny” system dziewięciu orbit pojawia się w najnowszej animacji Bosackiego pod tytułem „Film bez dźwięku”. Jednak tym razem inżynieria pozostaje ukryta. Kunsztowna maszyna wizualna jest zakorzeniona w egzystencjalnej obserwacji, a matematyczny wzorzec po prostu ją organizuje. W „Filmie bez dźwięku” ujęte z osobna elementy ludzkich ciał swobodnie wędrują po ekranie. Zmieniają miejsca i funkcje. Poza tym, że narzuca sobie formalistyczne zadanie, Bosacki pyta o tożsamość rzeczy i ludzi. Czyż nie jest ona incydentalna? Dlaczego czasami „nie poznajemy człowieka”?

„Ten film zrobiłem – tłumaczy Piotr – bo jak się obserwuje starego dziada samego w chacie, to on łazi w tę i we wtę. W kuchni przekroi bułkę. Potem idzie na telewizor, włączy, nie obejrzy a to leci. Poczyta gazetę trochę w innym pokoju. Wróci do kuchni i dopiero posmaruje bułkę masłem. Do łazienki potem pójdzie napuścić wody do wanny, to leci. Potem wróci doczytać gazetę. Dopiero potem w kuchni położy dżem na tę bułkę i zaniesie przed telewizor. I tak kurwa cały dzień. Taki człowiek jest jakby w wielu miejscach naraz i na pewno organizacyjnie, a może nawet i ontologicznie, nie jest monolitem, jest w rozkładzie”
Istotny w animacji Bosackiego jest problem relacji między całością a jej elementami. Te same elementy, w zależności od konfiguracji, mogą bowiem utworzyć różne całości. Natomiast ta sama całość może zostać utworzona z rozmaitych elementów. Tak sformułowany problem jest źródłem logicznej względności i niepewności. Właściwie nie wiadomo, jak to wszystko działa. Ta powściągliwość, żeby nie powiedzieć poznawcza rezygnacja, kojarzy się z komiczną scenką przywołaną na początku tekstu. Nic nie wiemy.

Michał Lasota