ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (56) / 2006

Mariusz Wiatrak,

VOO VOO

A A A
„21”. EMI Music Poland, 2006.
Voo Voo świętuje swoje 21. urodziny i z tej okazji obdarowuje swoich fanów nietypowym wydawnictwem. Nietypowym nawet jak na zespół, który wiecznie zaskakuje.

Formacja przechodziła różne ewolucje: skład zmieniał się parę razy, muzyka – choć lawirowała między różnymi gatunkami – zawsze wracała do rockowych korzeni. Obok znakomitych albumów („Rapatapa to ja”, „Zapłacono”), zespół grywał do przedstawień teatralnych i filmów, a także angażował się w intrygujące projekty – pamiętny ni to koncert, ni to spektakl teatralny „Muzyka ze Słowami” z Janem Peszkiem i jego sławną już dzisiaj córką Marią.

Gdyby ktoś wcześniej nie znał Voo Voo i zaczął swoją przygodę z zespołem od przesłuchania tej właśnie płyty, miałby nie lada problem z określeniem rewirów muzycznych, po których obraca się zespół. „21” to zbiór przebojów – od najstarszego na płycie „F-1” po najmłodszego „Turczyńskiego”. Oprócz tego znajdziemy tam parę zupełnie nowych kompozycji (hymn napisany dla Janowca nad Wisłą czy ballada „Zbiera mi się”), a nad całością czuwała Orkiestra Kameralna Miasta Tychy „Aukso” pod dyrekcją Marka Mosia. Podobne inicjatywy narzucają pewne wątpliwości; niechęć budzą działania uwznioślania jazzu albo rocka poprzez orkiestry symfoniczne. W tym wypadku sztuka ta udała się połowicznie – z jednej strony dzięki nowym, specjalnie napisanym aranżacjom, muzyka stała się jednym, znakomicie współgrającym instrumentarium („Odpływ” z oszczędną partią smyczków brzmi jeszcze lepiej niż w oryginale, zaś „Moje miejsce na ziemi” jak najlepsze wykonania George`a Gerschwina), z drugiej strony brzmienie orkiestry zdaje się być potraktowane jak gdyby na doczepkę. Godne pochwały jest wyraźne użycie (raz punktowo, raz melodycznie) klasycznych instrumentów dętych: fletów poprzecznych, obojów, trąbek i puzonów.

Chociaż nie darzę sympatią wydawnictw podsumowujących typu „the best of”, to Voo Voo wychodzi obronną ręką. Zresztą jubileusz – jak wiadomo – to jedna z tych okoliczności, podczas który mówi się albo dobrze, albo wcale.