
„MR. NOBODY” – ŻYCIE WYOBRAŻONE
A
A
A
Życie jako opowieść starca, świat będący kreacją dziecięcej wyobraźni – oto elementy składające się na film Jaco Van Dormaela. Główny bohater, a właściwie ukryty Demiurg filmowej rzeczywistości, w początkowych scenach przedstawia się słowami: „Jestem Mr. Nobody… Człowiek, który nie istnieje”. Belgijski reżyser zaproponował widzowi ponaddwugodzinną opowieść o kimś, kogo nie ma i o rzeczywistości, która nie istnieje. Czy tym samym dokonał czegoś niezwykłego? Nie, ponieważ filmowców od początku fascynowała możliwość kreowania czegoś, co nie ma prawa bytu w otaczającej nas rzeczywistości. I czy przedstawiając człowieka, który w całym swoim (opowiedzianym nam) życiu nie podejmuje trudu decydowania o czymkolwiek, reżyser popełnia jakieś moralne wykroczenie wobec widzów? Nie, ponieważ istotą kina nie jest dydaktyka. Nie musi ono opowiadać jednej prawdziwej historii.
Nemo Nobody wymyka się racjonalnym wartościowaniom, ponieważ, ujmując rzecz najprościej, nie sposób ocenić, co właściwie uczynił, na co się zdecydował. Film Van Dormaela jest w warstwie fabularnej niezwykle zawiłą opowieścią o możliwych wersjach poszczególnych wydarzeń. Mr. Nobody przeżywa swoje istnienie we wszystkich możliwych wariantach. W zależności od tego, czy po rozstaniu rodziców zamieszka z ojcem czy z matką, inne będą jego decyzje. Poznajemy trzy potencjalne kobiety, które mogą stać się życiowymi parterkami bohatera. Oglądamy istnienie przeżyte na wiele sposobów, nie dowiadując się, które z nich jest tym „prawdziwym” lub może tylko „najbardziej prawdopodobnym”. W ostatnich chwilach swojego życia, w wywiadzie przeprowadzonym przez przypadkowego dziennikarza, Mr. Nobody z ironicznym śmiechem pyta respondenta: „Jak możesz być tak pewny, że w ogóle istniejesz? Nie istniejesz tak samo jak ja. Żyjemy tylko za pomocą wyobraźni dziewięcioletniego dziecka. Zmierz się z tym niemożliwym wyborem”.
Co więcej, w wielu sytuacjach dochodzi do multiplikacji postaci głównego bohatera – na przykład w scenie, kiedy jako starzec przemawia z ekranu telewizora do swojego młodszego wcielenia, ostrzegając je przed dalszym biegiem wypadków. Kategorią niejako porządkującą diegezę filmu jest tutaj powtórzenie. Wrażenie repetycji, związane z przedstawianą rzeczywistością, towarzyszy nam cały czas. Mozolnie odtwarzane szczegóły każdego z możliwych wariantów wydarzeń sprawiają, że odbiorca gubi się w powtarzających się motywach, przedmiotach, postaciach. Także na poziomie metafilmowym mamy do czynienia z mechanizmem powtarzania. Opowieść epatuje nawiązaniami czy wręcz powtórzeniami z innych powszechnie znanych i cenionych filmów (Kieślowski, Greenaway).
„Mr. Nobody” jest obrazem niezwykle precyzyjnie skonstruowanym. Poszczególne kadry skomponowane są tak, aby także gra kolorów czy symbolika ukrytych motywów przemawiała do wyobraźni widza. Płynne przejścia czy przenikania nadają obrazowi niezwykły charakter. Ponadto reżyser zdecydował się na połączenie w filmie różnych gatunków. Mamy tu bowiem klasyczny melodramat, opowieść science fiction osnutą na wątkach opowiadania pisanego przez głównego bohatera oraz wstawki popularnonaukowych wykładów o czasie i wszechświecie (które wygłaszane są również przez Nemo Nobody). Konkluzje tych ostatnich zamieniają się w motto kolejnych filmowych wydarzeń. Przykładowo, udowodniona naukowo „tendencja wszechświata do wprowadzania jeszcze większego nieładu” znajduje swoje uzasadnienie w opowieści o rozstaniu, po którym często nie ma już możliwości powrotu.
Film Van Dormaela nie jest gotową diagnozą dotyczącą otaczającej nas rzeczywistości i rządzących nią praw. To jedynie niezwykle efektowna, zrealizowana z dużym rozmachem, kolorowa i dynamiczna opowieść. Na wielu płaszczyznach można wskazać związki tego dzieła z ponowoczesną filozofią. W filmie widoczny jest typowy, zdaniem Krystyny Wilkoszewskiej („Czym jest postmodernizm?”), dla postmodernistycznego myślenia sprzeciw „wobec formuły cogito ergo sum jako źródła pewności co do istnienia świadomego, myślącego «ja» przy zachowaniu niepewności co do istnienia świata materialnego”. W „Mr. Nobody” nie mamy pewności co do istnienia ani świata zewnętrznego, ani myślącego podmiotu, który byłby narratorem opowiadania. Podanie w wątpliwość wszystkiego, co istnieje, dotyczy także odbiorcy, szczególnie w scenie, kiedy małe dziecko stwierdza: „Wszystko, co widzę, istnieje. Widzę oczy mamy, ale nie mogę zobaczyć swoich…”. W chwili oglądania filmu nie widzimy przecież w pełni siebie – skąd zatem czerpiemy przekonanie o swoim istnieniu?
Postmodernizm to także, jak twierdzi Wilkoszewska, „sprzeciw wobec dualizmu res cogitans i res extensa, duszy i ciała, świadomości i materii”. Film Van Dormaela również ich nie rozdziela. Świat przedstawiony w filmie jest wytworem wyobraźni dziecka. W końcowych scenach starzec ogląda z okien szklanego wieżowca rozbierany na części świat, niczym budowle z klocków. Uzasadnienie istnienia rzeczywistości tkwi w umyśle człowieka, to on jest Architektem otaczającego go świata. Starzec podkreśla: „Świat z przeszłości się rozpada. Dziecko rozbiera elementy, nie jesteśmy mu już potrzebni. Wcześniej nie wiedziało, co wybrać, ponieważ nie wiedziało, co się stanie. Teraz już wie, co się wydarzy – nie można już wybierać”.
Jest to także dowód na postmodernistyczny „sprzeciw wobec nowożytnego racjonalizmu, czyniącego cogitato jedynym i ostatecznym punktem odniesienia – subiektywizm związany z koncepcją mocnego podmiotu, jako oparcia dla rzeczywistości przedmiotowej”. Główny bohater filmu „Mr. Nobody” nie postępuje racjonalnie, często zdaje się na przypadek (efekt motyla). Nie ma ostatecznego rozwiązania, ponieważ, jak przestrzega sam Nemo Nobody: „Dopóki wybierasz, wszystko pozostaje możliwe”.
Filmowa propozycja Jaco Van Dormaela nie jest próbą znalezienia sensownej odpowiedzi na pytania dotyczące otaczającego nas świata czy konstrukcji ludzkiego umysłu. To jedynie niezwykle efektowna zabawa materią kina, podejmowana często z perspektywy dziecka. Wielokrotnie pojawiające się w filmie motywy oglądanej telewizji, kina czy po prostu ekranów, które przekazują głównemu bohaterowi istotne treści, przypominają nam, że mamy ciągle do czynienia tylko z materią filmową. Jesteśmy jak dziecko siedzące samotnie w sali kinowej i oglądające opowieści o swoim życiu, o tym, jakie może ono być. Z tego seansu każdy wyniesie coś dla siebie, podobnie jak z filmu Van Dormaela. W każdym przypadku istotą problemu pozostanie jedynie kwestia dokonania odpowiedniego wyboru – także w repertuarze kina…
LITERATURA:
Wilkoszewska K., Czym jest postmodernizm?, Kraków 1997.
Nemo Nobody wymyka się racjonalnym wartościowaniom, ponieważ, ujmując rzecz najprościej, nie sposób ocenić, co właściwie uczynił, na co się zdecydował. Film Van Dormaela jest w warstwie fabularnej niezwykle zawiłą opowieścią o możliwych wersjach poszczególnych wydarzeń. Mr. Nobody przeżywa swoje istnienie we wszystkich możliwych wariantach. W zależności od tego, czy po rozstaniu rodziców zamieszka z ojcem czy z matką, inne będą jego decyzje. Poznajemy trzy potencjalne kobiety, które mogą stać się życiowymi parterkami bohatera. Oglądamy istnienie przeżyte na wiele sposobów, nie dowiadując się, które z nich jest tym „prawdziwym” lub może tylko „najbardziej prawdopodobnym”. W ostatnich chwilach swojego życia, w wywiadzie przeprowadzonym przez przypadkowego dziennikarza, Mr. Nobody z ironicznym śmiechem pyta respondenta: „Jak możesz być tak pewny, że w ogóle istniejesz? Nie istniejesz tak samo jak ja. Żyjemy tylko za pomocą wyobraźni dziewięcioletniego dziecka. Zmierz się z tym niemożliwym wyborem”.
Co więcej, w wielu sytuacjach dochodzi do multiplikacji postaci głównego bohatera – na przykład w scenie, kiedy jako starzec przemawia z ekranu telewizora do swojego młodszego wcielenia, ostrzegając je przed dalszym biegiem wypadków. Kategorią niejako porządkującą diegezę filmu jest tutaj powtórzenie. Wrażenie repetycji, związane z przedstawianą rzeczywistością, towarzyszy nam cały czas. Mozolnie odtwarzane szczegóły każdego z możliwych wariantów wydarzeń sprawiają, że odbiorca gubi się w powtarzających się motywach, przedmiotach, postaciach. Także na poziomie metafilmowym mamy do czynienia z mechanizmem powtarzania. Opowieść epatuje nawiązaniami czy wręcz powtórzeniami z innych powszechnie znanych i cenionych filmów (Kieślowski, Greenaway).
„Mr. Nobody” jest obrazem niezwykle precyzyjnie skonstruowanym. Poszczególne kadry skomponowane są tak, aby także gra kolorów czy symbolika ukrytych motywów przemawiała do wyobraźni widza. Płynne przejścia czy przenikania nadają obrazowi niezwykły charakter. Ponadto reżyser zdecydował się na połączenie w filmie różnych gatunków. Mamy tu bowiem klasyczny melodramat, opowieść science fiction osnutą na wątkach opowiadania pisanego przez głównego bohatera oraz wstawki popularnonaukowych wykładów o czasie i wszechświecie (które wygłaszane są również przez Nemo Nobody). Konkluzje tych ostatnich zamieniają się w motto kolejnych filmowych wydarzeń. Przykładowo, udowodniona naukowo „tendencja wszechświata do wprowadzania jeszcze większego nieładu” znajduje swoje uzasadnienie w opowieści o rozstaniu, po którym często nie ma już możliwości powrotu.
Film Van Dormaela nie jest gotową diagnozą dotyczącą otaczającej nas rzeczywistości i rządzących nią praw. To jedynie niezwykle efektowna, zrealizowana z dużym rozmachem, kolorowa i dynamiczna opowieść. Na wielu płaszczyznach można wskazać związki tego dzieła z ponowoczesną filozofią. W filmie widoczny jest typowy, zdaniem Krystyny Wilkoszewskiej („Czym jest postmodernizm?”), dla postmodernistycznego myślenia sprzeciw „wobec formuły cogito ergo sum jako źródła pewności co do istnienia świadomego, myślącego «ja» przy zachowaniu niepewności co do istnienia świata materialnego”. W „Mr. Nobody” nie mamy pewności co do istnienia ani świata zewnętrznego, ani myślącego podmiotu, który byłby narratorem opowiadania. Podanie w wątpliwość wszystkiego, co istnieje, dotyczy także odbiorcy, szczególnie w scenie, kiedy małe dziecko stwierdza: „Wszystko, co widzę, istnieje. Widzę oczy mamy, ale nie mogę zobaczyć swoich…”. W chwili oglądania filmu nie widzimy przecież w pełni siebie – skąd zatem czerpiemy przekonanie o swoim istnieniu?
Postmodernizm to także, jak twierdzi Wilkoszewska, „sprzeciw wobec dualizmu res cogitans i res extensa, duszy i ciała, świadomości i materii”. Film Van Dormaela również ich nie rozdziela. Świat przedstawiony w filmie jest wytworem wyobraźni dziecka. W końcowych scenach starzec ogląda z okien szklanego wieżowca rozbierany na części świat, niczym budowle z klocków. Uzasadnienie istnienia rzeczywistości tkwi w umyśle człowieka, to on jest Architektem otaczającego go świata. Starzec podkreśla: „Świat z przeszłości się rozpada. Dziecko rozbiera elementy, nie jesteśmy mu już potrzebni. Wcześniej nie wiedziało, co wybrać, ponieważ nie wiedziało, co się stanie. Teraz już wie, co się wydarzy – nie można już wybierać”.
Jest to także dowód na postmodernistyczny „sprzeciw wobec nowożytnego racjonalizmu, czyniącego cogitato jedynym i ostatecznym punktem odniesienia – subiektywizm związany z koncepcją mocnego podmiotu, jako oparcia dla rzeczywistości przedmiotowej”. Główny bohater filmu „Mr. Nobody” nie postępuje racjonalnie, często zdaje się na przypadek (efekt motyla). Nie ma ostatecznego rozwiązania, ponieważ, jak przestrzega sam Nemo Nobody: „Dopóki wybierasz, wszystko pozostaje możliwe”.
Filmowa propozycja Jaco Van Dormaela nie jest próbą znalezienia sensownej odpowiedzi na pytania dotyczące otaczającego nas świata czy konstrukcji ludzkiego umysłu. To jedynie niezwykle efektowna zabawa materią kina, podejmowana często z perspektywy dziecka. Wielokrotnie pojawiające się w filmie motywy oglądanej telewizji, kina czy po prostu ekranów, które przekazują głównemu bohaterowi istotne treści, przypominają nam, że mamy ciągle do czynienia tylko z materią filmową. Jesteśmy jak dziecko siedzące samotnie w sali kinowej i oglądające opowieści o swoim życiu, o tym, jakie może ono być. Z tego seansu każdy wyniesie coś dla siebie, podobnie jak z filmu Van Dormaela. W każdym przypadku istotą problemu pozostanie jedynie kwestia dokonania odpowiedniego wyboru – także w repertuarze kina…
LITERATURA:
Wilkoszewska K., Czym jest postmodernizm?, Kraków 1997.
„Mr. Nobody”. Scen. i reż.: Jaco Van Dormael. Obsada: Jared Leto, Sarah Polley, Diane Kruger, Linh Dan Pham. Gatunek: dramat, science fiction. Produkcja: Belgia / Francja / Kanada / Niemcy 2009, 138 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |