ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 maja 10 (178) / 2011

Adam Pisarek,

PRZEJŚCIA GRANICZNE

A A A
Kulturoznawstwo lubi granice. Nie oznacza to jednak, że zawsze darzy je sympatią. Częściej – żywi się nimi. Najpierw powoli i ostrożnie przeżuwa, później bezwzględnie trawi i zwraca przetworzone – już mniej wyraźne i oczywiste. Jednocześnie samo pozostaje w ciągłej sytuacji graniczności pomiędzy dyscyplinami, metodologiami i przedmiotami badań. Nic więc dziwnego, że Polskie Towarzystwo Kulturoznawcze na temat pierwszego zjazdu, połączonej z nim konferencji i wydawnictwa wybrało „Granice kultury”.

Książka napisana pod redakcją Andrzeja Gwoździa przy współpracy z Magdaleną Kempną-Pieniążek jest niezwykle cenną i obszerną dokumentacją bardzo żywego, wręcz pulsującego energią obszaru myśli, który wydaje się pozbawiony centrum, ale jednocześnie, mimo swojej różnorodności i programowej wręcz politematyczności, tworzy wyraźne miejsce na mapie współczesnej humanistyki.

Przyjmując tę metaforę, musimy przypomnieć za Foucaultem, że umysłowość zachodnia XX wieku interpretuje przestrzeń jako sieć relacji, w której jakakolwiek lokalizacja jest uzależniona od szeregu ograniczających ją punktów. Pojawia się tylko w odniesieniu do czegoś innego, nigdy samodzielnie. W taki sam sposób wyłania się istota refleksji kulturoznawczej – jest niemożliwa do uchwycenia w jakimkolwiek z zaprezentowanych w „Granicach kultury” paradygmatów myślowych, jeśli potraktujemy je jako autonomiczne całości. Okazuje się, że najważniejsze dla zrozumienia „dyscypliny bez dyscypliny” (jak niektórzy nazywają kulturoznawstwo) są granice i relacje tworzące się pomiędzy tekstami. Dlatego proponuję nielinearną podróż przez stan polskich badań nad kulturą w nowym tysiącleciu, w której ważne będzie nie tyle odtworzenie treści książki, co raczej zarysowanie przecinających ją podziałów i spajających związków.

Imponujący zbiór 46 artykułów został podzielony na 6 części, które uporządkowano według klucza opisanego przez Andrzeja Gwoździa w krótkim wstępie: „W części «O doświadczaniu granic» znalazły się na ogół teksty metodologiczne i teoretyczne, które wyznaczają skalę manewru teoriopoznawczego związanego z pojęciem granicy i jej derywatów – jako metafory epistemologicznej oraz przestrzeni ontologicznej (…); «Granice tekstu» sytuują tytułowy problem w obrębie różnorakich strategii tekstowych (…); «Miejsca wspólne – związki» wskazują na unifikacyjny (komparatystyczny, interdyscyplinarny) charakter zjawisk granicznych w humanistyce; część «Różnica kulturowa a granice teorii» inaczej, lokuje problematykę pogranicza w obrębie empirii społeczno-kulturowej; «A gdzie jest sztuka?» odnosi kwestię granic kultury do różnorodności faktów artystycznych i estetycznych; wreszcie część «Na przecięciu teorii, na skrzyżowaniu mediów» ukazuje syndrom pogranicza w odniesieniu do procesów i faktów medialnych.”

Z przytoczonego opisu wyłania się sieć relacji niemożliwych do prostej i jednoznacznej rekonstrukcji. Zamiast wyodrębniać – poszukajmy zależności, zbieżności i relacji. Linie, które zakreślają granice książki prowadzą od teorii do praktyki, od lokalności do globalizacji, od empirii do idei, od wizualności do organoleptyczności, od mowy do tekstu. W różnorodności tej trudno znaleźć jakąkolwiek dominantę, dlatego pierwszą ramą, przy której zatrzymamy się na dłużej będzie ta tworzona nie przez treść, ale jej umiejscowienie. Zajmijmy się początkiem i końcem.

Tom otwiera tekst Ewy Kosowskiej pt. „Granice człowieka” będący ożywczym głosem upominającym się o znaczenie granic w kulturze (radykalnie przez współczesną humanistykę osłabianych). Punktem wyjścia artykułu jest analiza kulturowych i biologicznych ograniczeń rozwoju konkretnej jednostki w konkretnej kulturze. Ludzie są więc nie tylko istotami granicznymi, ale przede wszystkim ograniczonymi. Odbierają średnio 109 bitów informacji na sekundę, ale nie potrafią ich wszystkich wykorzystać, ponieważ automatycznie usuwają każdy kłopotliwy nadmiar. Mogą przeczytać maksimum 35 tysięcy książek. Do szóstego roku życia wykształca się w nich trwały aparat aksjologiczny, który później wyjątkowo trudno zmienić. Największym ograniczeniem jest jednak „konieczność wyboru kompetencji, które warto doskonalić, oraz wynikająca z tego zgoda na poniechanie doskonalenia innych”. Każda z takich decyzji jest rezygnacją, ograniczeniem, utratą. Tak rozpatrywany człowiek (nie jako abstrakcja czy kategoria taksonomiczna) jest skazany na granice. Ale też jedynie granice pozwalają mu na samorealizację w duchu indywidualizmu – jednego z fundamentów kultury Europy. Ewa Kosowska upomina się „o znaczenie granic w kulturze, granic, które – ze względu na człowieczą kondycję – zapewniają każdemu z nas możliwość twórczego przeżycia krótkiego czasu, jaki jest nam dany”. Dodaje również, że „kwestionując sens wielusetletniego dorobku świata w zakresie kultywowania odmienności kultur budowanych na miarę jednostki, pozbawiamy sensu między innymi ideę twórczego życia”.

Naprzeciw tego humanistycznego głosu w obronie konkretnego człowieka – poprzez uszanowanie i odpowiednie wykorzystanie niemożliwych do zlikwidowania ograniczeń jego potencjalnego życia – omawiany tom stawia tekst pt. „Prowokacja w internecie jako akt transgresji granic”. Okazuje się, że jego autorka (Magdalena Kamińska) proponuje skrajnie odmienną wizję. Przede wszystkim metodologicznie redukuje człowieka do elementu schematu „relacji nadawczo-odbiorczej” charakterystycznej dla środowiska wirtualnej przestrzeni. Przyjęcie jako punktu wyjścia założeń badań CRC (computer-mediated communication) powoduje, że ludzie rozpatrywani są jako istoty zamknięte w granicach internetowych interfejsów. To konstrukty tworzące lub przetwarzające kulturowe procedury w nieprzekraczalnych ramach elektronicznych światów. Zastanawiając się nad procesami związanymi ze społecznościowymi przestrzeniami Internetu, Magdalena Kamińska uwypukla zjawisko internetowej prowokacji, uważając, że jest „to zawsze i przede wszystkim akt transgresji granic. Sekwencyjna prowokacja w sieci odbija schemat konstrukcji, dekonstrukcji i rekonstrukcji cyberwspólnotowych norm grupowych, a tym samym granic etycznych, estetycznych, społecznych, kulturowych, których ma strzec e-władza”. Przekraczanie granic zostaje więc przez nią przedstawione jako czynność wartościowana pozytywnie, pomagająca tworzyć i utrwalać wirtualne społeczności. Niestety, zanurzenie w „sytuacji względnej anonimowości i piśmienności w pewnym stopniu naśladującej oralność” (to charakterystyka internetu) powoduje, że są to twory raczej chwilowe – choć przyznać trzeba, że autorka nie zwraca na to szczególnej uwagi.

Jedynym aspektem łączącym przedstawione wyżej wizje jest obawa o wspólnotę, przejawiająca się w poszukiwaniu sposobów na jej ochronę lub wskrzeszenia z martwych. Kategoria granicy uruchamia więc cały zespół skojarzeń związanych z tym co integrujące i z tym, co działa destrukcyjnie na społeczne środowisko życia człowieka. Prowadzi od umocowanych w konkrecie analiz po teoretyczne dywagacje. Łączy się z poszukiwaniami tożsamości kulturowej, sposobami jej utrwalania oraz pozytywnymi i negatywnymi skutkami nieuniknionego tworzenia oraz przekraczania etnicznych, estetycznych czy etycznych światoobrazów. Wystarczy przyjrzeć się niektórym z proponowanych przez autorów zagadnień, by odkryć punkty tworzące zaprezentowaną właśnie sieć. Każdy z nich może być potraktowany jako pozycja wyjściowa dla dalszego czytania „Granic kultury”.

Marta Zimniak-Hałajko zajmuje się opracowywaniem procedur badania współczesnych ruchów społecznych tak, by powstrzymać się od implementacji tzw. „strategii zaangażowania”, zalecającej przyjęcie jasnej, politycznej postawy wobec obserwowanych zjawisk. Interesuje ją rozwinięcie podstawowej zbieżności między „przedmiotem” i „podmiotem” badań, którą okazuje się pozostająca w sferze etyki „dążność do uczynienia świata miejscem trochę lepszym”. Zbigniew Pasek w pewien sposób konkretyzuje to przedsięwzięcie, dokonując w swoim artykule przeglądu konfliktów kulturowych we współczesnej Polsce. W gruncie rzeczy musi przezwyciężyć te same problemy metodologiczne.

Piotr Majewski, zajmując się wyznaczaniem granic w konflikcie grecko-macedońskim, podejmuje podobną problematykę. Jego analiza sposobów uprawiania polityki historycznej, kreującej od podstaw pamięć zbiorową Macedończyków w celu ugruntowania ich niezbyt dotąd silnej tożsamości narodowej powtarza pytanie o rolę, naturę i sposoby badania wspólnoty. Czy wybrać pozycję biernego obserwatora? A może lepiej podążyć za radami Nicole Dołowy-Rybińskej, która w „Przyszłości języków i kultur mniejszościowych” sugeruje zaangażowane działania dążące do pomocy w odradzaniu tożsamości grup etnicznych i językowych? Animator kultury ma stać się mediatorem pomiędzy zapomnianymi lokalnymi tradycjami a współczesnym, globalnym stanem świadomości. Jego misja nie polega jednak na stosowaniu indoktrynujących praktyk edukacyjnych, a jedynie na wzbudzaniu zainteresowania korzeniami danej społeczności.

Kolejna wyraźna linia, za pomocą której możliwe staje się choć chwilowe połączenie drgających punktów „Granic kultury” biegnie od oralności przez piśmienność po zremiksowane procedury komunikacyjne charakterystyczne dla środowisk wirtualnych. Prezentowana refleksja wykracza jednak daleko poza klasyczne już tezy Onga i Goody’ego. Warto zwrócić uwagę na pracę Marty Rakoczy, która analizując koncepcję mowy jako działania autorstwa Bronisława Malinowskiego, udowadnia jej przełomowość oraz zauważa, że autor „Argunautów Zachodniego Pacyfiku” antycypował teorię performatywów Johna Austina. Najciekawszym zabiegiem autorki jest przewartościowanie analiz teoretyków piśmienności i zaakcentowanie roli medium jako inicjatora serii określonych, fizycznych gestów. W tym kontekście nie treść dzieła jest najważniejsza, lecz samo pisanie rozumiane jako praktyka kulturowa. Rozważania o podobnej naturze (jak ma się zapośredniczenie rzeczywistości przez media do sposobów jej odczytywania i odczuwania?), ale za pomocą całkowicie innego aparatu poznawczego, prowadzi Agnieszka Ogonowska. Używając zaplecza metodologicznego socjologii, bada „Strategie uczestnictwa w kulturze medialnej”. Jakub Zajdel, zastanawiając się nad dyktaturą ekranów we współczesnym świecie, również wpisuje się w ten nurt refleksji, choć za punkt wyjścia obiera filozofię Heideggera i śledzi losy Dasein nieustannie pobudzanego pulsującymi obrazami.

Niezwykle ciekawie na tak zarysowanym tle prezentuje się jeden z niewielu tekstów nawołujących do programowego „powrotu do rzeczy”. Izabella Bukraba-Rylska, opierając się na gruntownych etnograficznych badaniach terenowych, zauważa, że informatorzy mieszkający na wsi posiadają większą wiedzę na temat przedmiotów, z jakimi nie stykają się na co dzień (np. na temat bankomatów) niż taką związaną z urządzeniami znajdującymi się w ich środowisku (nie wiedzą czym są „łapcie”). „Obiektywnemu zjawisku glokalizacji – twierdzi autorka – wynikającemu z nałożenia się porządków lokalnego i globalnego, w ich przypadku towarzyszył więc subiektywny stan «real-tualny» lub «wir-realny», będący efektem zawirowania, pomieszania tego, co realne, z tym, co wirtualne”. Tak zarysowany problem prowadzi ją do projektu socjologii „organoleptycznej” stawiającej w centrum badań doświadczenia somatyczne i relacje łączące człowieka z materią. Miałoby to poprawić kondycję humanistyki, która powinna zdystansować się od bytów intelligibilnych, tym samym „zrywając intelektualne przymierze ze spirytualistycznymi szkołami myślenia”.

***

W zainaugurowanym tu procesie wyznaczania związków i ram, łączących odległe od siebie refleksje, wyjątkowe miejsce zajmuje propozycja Ewy Rewers, która śledząc współczesne zjawiska rozmywania się granic i tożsamości, dochodzi do wniosku, że dominującą strategią polskiego kulturoznawstwa powinna być ciągła demarginalizacja praktyk kulturowych dotąd wykluczonych z obszaru naukowego namysłu. Taki postulat miałby skutkować utrwaleniem myślenia o kulturoznawstwie jako „projekcie epistemologicznym, krytycznym i etycznym zarazem”. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób „Granice kultury” dokonują postulowanej aneksji.

Jako że mozaika tworząca się z podejmowanych tematów jest niezwykle różnorodna, ograniczę się do wypunktowania niektórych, nie powiązanych ze sobą, a jednak stanowiących o specyfice i sile strategii demarginalizacji, obszarów badań kulturoznawstwa: Grotowski, Godard, Śląsk, współczesny szamanizm, dyskurs alpinizmu, kultura designu, kino kobiet, neo-noir, wizualność, gry komputerowe. Na szczególną uwagę w tym kontekście zasługuje Andrzej Gwóźdź, który prowadzi namysł nad niezwykłymi pograniczami kina – kostiumami, rekwizytami, dekoracjami i hotelowymi wnętrzami inspirowanymi rzeczywistością filmową oraz muzeami związanymi z kinem, widząc w tych ostatnich Auge’owskie nie-miejsca.

Ta krótka enumeracja prowadzi nas w kierunku rekonstrukcji ostatniej konstelacji punków tworzących obraz kulturoznawstwa. W tym celu należy zadać pytanie, jakie paradygmaty myślenia dowartościowuje „dyscyplina bez dyscypliny”? Na pewno istotny jest stan studiów związanych z antropologią kultury, a zwłaszcza z kryzysem wywołanym w jej ramach przez zwrot postmodernistyczny (Grzegorz Godlewski, „Antropologia kultury: zacieranie granic”). Równie ważna może okazać się socjologia kultury, która w projekcie Romana Chymkowskiego i Włodzimierza Karola Pessela przybiera postać „społecznej filozofii kultury”. Kulturoznawstwo łączy się także z estetyką (cały rozdział „A gdzie jest sztuka”!), z filozofią, komparatystyką, lingwistyką, teorią przekładu, filmoznawstwem, antropologią widowisk, literaturoznawstwem, historią i medioznawstwem. Znów niemożliwe staje się więc wyznaczenie jakichkolwiek dominujących traktów myślenia. Dlatego, jak zaznaczyłem na samym początku artykułu, traktuję „Granice kultury” jako przestrzeń acentryczną, a tropy i narracje, które z niej wydobywam uważam za możliwe do odnalezienia jedynie w relacjach pomiędzy. Tym samym muszę uznać, że każda z prób opisania stanu kulturoznawstwa przez pryzmat niniejszego tomu będzie niepełna i może oddać jedynie nieustanny ruch myśli, dyscyplin, paradygmatów, metodologii, filozofii i badanych kultur. Nic dziwnego, że kulturoznawstwo lubi granice.
„Granice kultury”, pod red. Andrzeja Gwoździa przy współpracy z Magdaleną Kempną-Pieniążek, Wydawnictwo Naukowe „Śląsk”, Katowice 2010.