WIERSZE
A
A
A
Sypialnia 6.48
ooooooooooo tutaj, pod śniegiem
ciepło i światło nie kaleczy snów.
łagodni tubylcy nie grzeszą bystrością
(oględnie mówiąc!) i nie mają „spraw.”
kiedy dzwoni telefon uciszają go gestem
dłoni, prędkim, acz nie pozbawionym naturalnej
elegancji, tak właściwej umysłom
nieskomplikowanym i czystym.
oooooooooooten piękny kraj,
chciałoby się powiedzieć, ale nie widać kraju.
mrok trwale spowija miękkie krajobrazy i może
właśnie tym trzeba tłumaczyć osobliwy
charakter narodowy tych istot, tak całkowicie
niezdolnych do walki, że nie używają
słów. postawę wyprostowaną odrzucają
stanowczo, niemal religijnie, preferując
ooooooooooosąsiedztwo ziemi
(czyt. prześcieradła), przedkładając falowanie
ciemnych mórz ponad krzykliwą arogancję
gór. Należy bowiem dodać, że organizację
społeczną tego „prymitywnego” (państwo wybaczą)
plemienia, specjalista określiłby jako „matriarchalną”.
liczebna przewaga samic, czyli kobiet
odpowiada za ten stan.
oooooooooooniektórzy badacze
są zdania, że nie ma tu w ogóle żadnych mężczyzn.
tę hipotezę pomińmy jednak, jako niesprawdzalną.
życie duchowe naszych szczęśliwych prostaczków, pardon,
prostaczek, sprowadza się do jednego rytuału, praktykowanego
z takim uporem, że staje się ich „drugą naturą”:
chodzi, z grubsza, o to, aby powierzchnia ciała
każdej istoty była jak najmniejsza, w stosunku do owego ciała
oooooooooooobjętości.
wzorowym przykładem tej postawy jest ślimak
schowany w muszelce albo zwinięty w kulkę jeż
(z wyłączeniem kolców). jest raczej pewne, że każdy
kontakt ze światem wzbudza niemal paniczny lęk w tych leniwych
duszach. słysząc o arcydziełach i odkryciach wzruszają tylko
ramionami, sprawa pogody
nie wywołuje u nich żadnych emocji.
oooooooooooniemniej jednak,
oczywisty urok tych zacofanych terenów
sprawia, że z bólem myślimy o nieuchronnej
zagładzie tej (bez ogródek!) ciemnoty, przeczuwając
jakąś cichą prawdę w jej najgłębszym sercu.
i, choć to daremne, gotowi bylibyśmy walczyć o niepodległość
tego skromnego królestwa dlatego mówimy odejdź,
mówimy odejdź, mówimy odejdź, odejdź, dniu.
ooooooooooo tutaj, pod śniegiem
ciepło i światło nie kaleczy snów.
łagodni tubylcy nie grzeszą bystrością
(oględnie mówiąc!) i nie mają „spraw.”
kiedy dzwoni telefon uciszają go gestem
dłoni, prędkim, acz nie pozbawionym naturalnej
elegancji, tak właściwej umysłom
nieskomplikowanym i czystym.
oooooooooooten piękny kraj,
chciałoby się powiedzieć, ale nie widać kraju.
mrok trwale spowija miękkie krajobrazy i może
właśnie tym trzeba tłumaczyć osobliwy
charakter narodowy tych istot, tak całkowicie
niezdolnych do walki, że nie używają
słów. postawę wyprostowaną odrzucają
stanowczo, niemal religijnie, preferując
ooooooooooosąsiedztwo ziemi
(czyt. prześcieradła), przedkładając falowanie
ciemnych mórz ponad krzykliwą arogancję
gór. Należy bowiem dodać, że organizację
społeczną tego „prymitywnego” (państwo wybaczą)
plemienia, specjalista określiłby jako „matriarchalną”.
liczebna przewaga samic, czyli kobiet
odpowiada za ten stan.
oooooooooooniektórzy badacze
są zdania, że nie ma tu w ogóle żadnych mężczyzn.
tę hipotezę pomińmy jednak, jako niesprawdzalną.
życie duchowe naszych szczęśliwych prostaczków, pardon,
prostaczek, sprowadza się do jednego rytuału, praktykowanego
z takim uporem, że staje się ich „drugą naturą”:
chodzi, z grubsza, o to, aby powierzchnia ciała
każdej istoty była jak najmniejsza, w stosunku do owego ciała
oooooooooooobjętości.
wzorowym przykładem tej postawy jest ślimak
schowany w muszelce albo zwinięty w kulkę jeż
(z wyłączeniem kolców). jest raczej pewne, że każdy
kontakt ze światem wzbudza niemal paniczny lęk w tych leniwych
duszach. słysząc o arcydziełach i odkryciach wzruszają tylko
ramionami, sprawa pogody
nie wywołuje u nich żadnych emocji.
oooooooooooniemniej jednak,
oczywisty urok tych zacofanych terenów
sprawia, że z bólem myślimy o nieuchronnej
zagładzie tej (bez ogródek!) ciemnoty, przeczuwając
jakąś cichą prawdę w jej najgłębszym sercu.
i, choć to daremne, gotowi bylibyśmy walczyć o niepodległość
tego skromnego królestwa dlatego mówimy odejdź,
mówimy odejdź, mówimy odejdź, odejdź, dniu.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |