ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 września 18 (210) / 2012

Dominik Sołowiej,

MIASTO ZRANIONYCH DUSZ

A A A
Wielbiciele powieści Paula Austera przyzwyczaili się już do tego, że jeden z najciekawszych współczesnych pisarzy niezbyt często dzieli się z nimi swoimi przemyśleniami. Ten rok mogą jednak zaliczyć do udanych, bo na polskim rynku wydawniczym ukazała się właśnie najnowsza powieść autora, „Sunset Park”, opublikowana przez Wydawnictwo Znak. Książka równie dobra, co poprzednie.

Na jej okładce znajdziemy kilka entuzjastycznych określeń, które wydawca umieścił tam, jak gdyby nie do końca był pewny, czy ktoś autora zna lub zainteresuje się jego powieścią. W tym przypadku zabieg ten był niepotrzebny, bo Auster jest znany na całym świecie za sprawą nie tylko swoich książek, ale i filmów, m.in. „Lulu na moście” (1998), „Brooklyn Boogie” (1995) i „Dym” (1995). Z drugiej strony, opinia Harukiego Murakamiego („Paul Auster jest absolutnym geniuszem”) to zaproszenie, którym nie pogardzi żaden wielbiciel współczesnej literatury. A potwierdza ono tylko, że autor „Trylogii nowojorskiej” świadomie podąża wyznaczoną wcześniej drogą i dokładnie wie, czego chce. I że z każdą kolejną powieścią jest coraz lepszy.

Talent Austera tkwi w umiejętności tworzenia historii, w których idealnie odbija się nasza codzienność wraz z uniwersalnymi sprawami dotyczącymi ludzkiej egzystencji. Autor z równym zaangażowaniem pisze o literaturze, filmie i filozofii oraz o tym, co typowe, zwyczajne, przeciętnie, a tak bardzo charakterystyczne dla „bycia tu i teraz”. Wszystko to dzieje się w jednym z najdziwniejszych miast – Nowym Jorku, czyli europejskiej metropolii na amerykańskim kontynencie. Właśnie tam Auster osadza swoich bohaterów – ludzi z krwi i kości, szalonych, niepokornych, bojaźliwych, wstydliwych i nieokiełznanych. Pełna gama uczuć, emocji i życiowych doświadczeń. Oto literatura, która powoli odchodzi do lamusa. A szkoda.

Główną osią fabuły, spinającą wszystkie wątki obecne w książce, są losy Milesa Hellera – dwudziestoośmioletniego mężczyzny, który opuszcza swojego ojca i przybraną matkę. Przyczyną ucieczki – wyjaśniając w olbrzymim skrócie – jest tragiczny wypadek, w którym ginie przybrany brat Milesa, Bobby. Nieprzeciętnie inteligentny chłopak rezygnuje z college’u i świetnie zapowiadającej się kariery baseballisty, odcina się od rodziny i znika z jej życia na siedem długich lat. W tym czasie podejmuje dorywcze prace, co kilka lub kilkanaście miesięcy przenosząc się w nowe miejsca, starannie ukrywając swój adres. Kiedy na Florydzie poznają młodą Kubankę Pilar Sanchez, wie, że właśnie ta dziewczyna całkowicie zmieni jego życie. Swój związek z nią musi jednak ukrywać, bo Pilar nie ma jeszcze 18 lat. Obawiając się doniesienia na policję, Miles wyjeżdża na pewien czas do swojego przyjaciela do Nowego Jorku. Jego kumpel Bing (przypominający w pewnym sensie Tylera Durdena) mieszka nielegalnie w opuszczonym domu na Sunset Park na Brooklynie razem z dwiema dziewczynami: doktorantką Alice Bergstrom i malarką Ellen Brice. Tuż po tym, jak Miles się do nich wprowadzi, czwórkę bohaterów połączy silna więź, którą wystawią na próbę kłopoty finansowe oraz zatargi z policją.

W swoją opowieść Auster włączył także losy rodziców Milesa Hellera: Mary-Lee (gwiazdy filmowej i teatralnej) i Morrisa (znanego nowojorskiego wydawcy literatury). Będzie to niezbędne do uzupełnienia układanki, opisującej pogmatwane losy Ameryki po kryzysie ekonomicznym i kulturalnym. Bo całość fabuły rozgrywać się będzie na tle miasta innego niż to, które znamy z filmów Woody’ego Allena. Jest to Nowy Jork opuszczonych domów, bankrutujących firm, ludzi bez pracy i środków do życia. Temu zawieszeniu w rzeczywistej namacalnej przestrzeni odpowiadać będzie zawieszenie egzystencjalne, wypełnione pytaniami o sens międzyludzkich relacji i zdolność człowieka do przeciwstawienia się losowi. Auster jak zawsze stawia swoich bohaterów w ekstremalnie trudnych sytuacjach, w których muszą oni podjąć drastyczne kroki: walczyć o swoją wolność, decydując się na samotność lub bycie z innymi. W jego powieściowym świecie nic nie jest łatwe do przełknięcia. Ludzie boją się mówić o swoich problemach, a jednocześnie wiedzą, że tylko szczerość i otwartość ocali ich przed własnymi demonami.

Auster uraczył również czytelnika kapitalnymi opowieściami o filmie, literaturze, nauce i muzyce. Zaproponował nam między innymi wciągającą refleksję o „Najlepszych latach naszego życia” z 1946 roku, w reżyserii Williama Wylera, udowadniając tym samym, że wciąż jeszcze potrafimy „czytać” filmy, uważnie przyglądając się gestom i spojrzeniom bohaterów. Oto literackie mistrzostwo świata: tak prowadzić opowieść o współczesności, by wpleść w nią historię o Ameryce po II wojnie światowej (o niej opowiada film Wylera) oraz pokazać, jak losy opisanych tam postaci łączą się z losem głównych bohaterów powieści. Mamy w „Sunset Park” kilka gorzkich słów o współczesnej amerykańskiej kulturze, fragmenty refleksji o sztukach Samuela Becketta oraz „ballady” o amerykańskich baseballistach. Wspólnym mianownikiem wszystkich historii jest bunt przeciwko miałkości i płytkości dzisiejszego świata, w którym zaciera się różnica między tym, co dla człowieka ważne, a tym, co jest wytworem konsumpcjonizmu.

W recenzji „Szaleństw Brooklynu”, opublikowanej na łamach „artPAPIERu”, pozwoliłem sobie na stwierdzenie, że Auster „zderza losy swoich bohaterów, pozwala im zmieniać się pod wpływem błahych (pozornie) wydarzeń, zmusza ich do nieustannego podróżowania do wnętrza siebie. (…) pozbawia ich pewności siebie, ciągle poddaje próbom, nie pozwala im uciec przed sobą i światem”. To samo rozwiązanie pisarz zastosował w powieści „Sunset Park”. Książka ta zdecydowanie potwierdza, że Auster wciąż jest ostry jak brzytwa.
Paul Auster: „Sunset Park”. Przeł. Maria Makuch. Wydawnictwo Znak. Kraków 2012. Książkę udostępniła Księgarnia Akcent w Białymstoku.