ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (211) / 2012

Kinga Rak,

PRZEGRANA WALKA W BERLINIE

A A A
Wszystkie książki o uzależnieniu są w zasadzie podobne. Jest główny bohater, jego nałóg, najczęściej spowodowany trudnym dzieciństwem, ciężka droga ku „byciu czystym”, pełna pokus. Dobry terapeuta, przyjaciel, upadki, odrzucające opisy detoksu. Najczęściej, na samym końcu – oczekiwane oczyszczenie bohatera, fizyczne i duchowe. Ale skoro „FA-art” wydał książkę o uzależnieniu: „Wściekłe owce” Katji Lange-Muller, to można się było spodziewać, że sprawa nie będzie taka prosta.

Trudności zaczynają się już w momencie, gdy okazuje się, że „Wściekłe owce” mają trzech bohaterów: narratorkę Soję, uzależnionego i milczącego Harre’go oraz Berlin w przełomowym momencie (akcja ma miejsce parę lat przed i zaraz po upadku Muru Berlińskiego). Sprawa się komplikuje, gdy upadek Muru nie jest tak naprawdę ważny, Harry nie jest zaangażowany w walkę z uzależnieniem, a postać Soji rozmywa się gdzieś w narracji, bo nie jest ważna biografia, a opowiadana historia. Po latach Soja prowadzi nigdy nieodbytą rozmowę z Harrym, gdzieś pomiędzy czasem i przestrzenią, jednak i sama rozmowa wydaje się pozbawiona sensu – nie przynosi żadnego rezultatu.

Gdyby zadać sobie klasyczne, szkolne pytanie – o czym jest ta książka? – trudno by znaleźć jasną odpowiedź, pewną interpretację. „Wściekłe owce” są godne uwagi właśnie przez splecenie wątków, rozmycie pierwszego planu. Na pozostałych króluje Berlin i kwestie imigranckiej inności, obcości.

Soja jest uciekinierką z NRD, zostawia za sobą swoje życie, matkę-działaczkę partyjną. Berlin Zachodni kusi marzeniami o lepszym życiu. Jednak wszyscy, których spotyka w swoim nowym życiu, „byli owinięci przeźroczystą folią. Mogłam podążać za ich wzrokiem, mówić do nich, słyszałam jak odpowiadają i jak oddychają, ale dotknąć ich tak naprawdę nie byłam w stanie” (s. 21). Błądzi ulicami Berlina, opisuje zakamarki Moabitu, tanią, dorywczą pracę i życie, które nie przypomina tego z Wysp Szczęśliwych. Ucieczka zamienia ją w nomadkę, która nie jest w stanie znaleźć spokoju i ukojenia, tęskniącą za bliskością. Upadek Muru wcale nie cieszy, bo dzięki temu zostaje zrównana z ludźmi z NRD, jej ucieczka traci sens. Lange-Muller sprawnie opisuje niespełnienie emigranta goniącego za lepszym. Fascynująca jest niemożność zbliżenia się do tych innych, lepszych berlińczyków, łudząco podobnych do ludzi z Wschodniej części miasta. Nawet język wymyka się spod kontroli – pewne słowa na Zachodzie znaczą już coś innego. Poczucie wyobcowania popycha ją w ramiona kolejnego innego – Harrego – pariasa: byłego więźnia i narkomana.

Portrety berlińczyków i narracja obcości budzą skojarzenie z inną książką – „Enerdowcami i innymi ludźmi” Brygidy Helbig (Wydawnictwo Forma, 2011). Wspólne są sowieckie korzenie bohaterów (Soji), ciągłe przeżywanie inności, bycia gorszym, kultywowanie uprzedzeń, zawieszenie w czasie przejściowym w trakcie wielkich zmian historycznych. Jednak „Enerdowce i inne ludzie” to gorzko-zabawne portrety zwykłych ludzi, którzy nie potrafią dostosować się nowego świata po upadku Muru. Narracja Soji skupia się jednak na historii miłosnej, jest świadectwem różnic i stereotypów pomiędzy obywatelami Berlina (a może: Berlinów?). Śledzi relację, znaną doskonale Polakom, z czasów gdy RFN wydawał się kusząco „zachodni” i lepszy. Historia Soji jest jednak ponadczasowa, wciąż aktualna dla Europejczyków migrujących nieustannie na dalszy Zachód, w poszukiwaniu czegoś lepszego, zachłystujących się dobrobytem, ale wyobcowanych. Zawieszonych pomiędzy ojczyzną, a nowym życiem.

„Zawieszenie” jest kluczowym słowem portretującym Soję. Znajduje się w tym stanie przez swoją emigrację, ale i przez skomplikowany związek z Harrym, tajemniczym i niezrozumiałym mężczyzną. „Wściekłe owce” – niekończąca się rozmowa, zatrzymywanie i rozpamiętywanie wspomnień, od momentu poznania i do śmierci mężczyzny, sprawia, że rzeczywistość przedstawiona wiruje dookoła sylwetki narkomana. Jest on osią narracji, jednak sam zdaje się nieruchomy, niezmienny, martwy za życia. Książka jest próbą nawiązania kontaktu, a jedyną odpowiedzią na ten monolog – fragmenty pamiętnika Harrego, w których postać Soji jest skrupulatnie pominięta. Poświęcenie Soji w walce z nałogiem Harrego jest tam nieodnotowane, niezauważone. Następuje dość przewrotna gra z konwencjami feministycznymi – z jednej strony Soja jest niezależną kobietą, z drugiej rozpaczliwie potrzebuje mężczyzny. Ale nie takiego, który stanowiłby oparcie, wybiera „okaleczonego” (odwołując się do nomenklatury Elisabeth Badinter). Kogoś, kim może się zaopiekować, by odzyskać siłę i oswoić miasto. Jej poświęcenie i zanikanie jako niezależnego podmiotu doprowadza do zdumiewającego efektu – stanowią drogę do wyzwolenia. Ta klasyczna próba uratowania mężczyzny daje jej siły do walki. Jednak, znów, aby nie było jasno i prosto, kwestia poświęcenia jest dość zastanawiająca. Harry uprzedmiotawia Soję, wykorzystując ją jako element niezbędny do terapii (bez przyjaciela nie mogłaby się odbyć), dzięki czemu nie musi wracać do więzienia. Bohaterowie są okaleczeni, co tłumaczyłoby ich bliskość – Soja jest tą „inną” uzależnioną od Harrego, Harry zaś świadomie nie próbuje wygrać walki z nałogiem.

Jednak ta niezwykła relacja jest opisana bardzo ciepłym, niemalże intymnym językiem. Przypomina strumień świadomości, bohaterka zatrzymuje się w swojej opowieści tylko na chwilę, by ustalić fakty. Historia jest jak potok mowy, którego nie da się powstrzymać, pełen nawiązań i anegdot. Soja pomija teraźniejszość i zdarzenia po śmierci Harrego. Jak za jego życia poświęcała swoją energię, by reanimować go do życia, tak po śmierci koncentruje się, aby zatrzymać go, wszystko opowiedzieć, przedstawić mu swoją wersję wydarzeń. Staje się opowieścią, rwaną, chaotyczną. Możliwą do odczytania w kontekście doświadczenia kobiecego i ecriture feminine. Ale proste zdania, łagodny tok opowieści wygładzają rzeczywistość. HIV, detoks, kradzieże – rzeczywistość Soji – stają się mniej przerażające.

Na „Wściekłe owce” warto zwrócić uwagę, bo całkowicie przekraczają gatunkowe wymogi książek o uzależnieniu. Nie ma happy endu, narratorką jest zakochana kobieta, całkowicie poddająca się uzależnionemu mężczyźnie. Harry przegrywa walkę z nałogiem, Soja przegrywa walkę o Harrego i przez resztę życia wciąż pozostaje w stanie zawieszenia – opowiadając sobie na nowo historie ich związku. Niejasne relacje władzy pomiędzy kochankami nie przysłaniają jednak interesującej opowieści o obcości, emigracji i wykluczeniu. Tak naprawdę, jednym wygranym jest chyba Berlin, łączący w całość wszystkie przeciwieństwa i splatający opowieść w całość.
Katja Lange-Müller: "Wściekłe owce". Przeł. Aleksandra Kujawa-Eberharter. Wydawnictwo FA-art. Katowice 2012 [seria Kroki/Schritte].