ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 stycznia 1 (217) / 2013

Dominik Chwolik,

RUMIANEK I STARY SZLAFROK

A A A
Maszyna do pisania

Czytając jakiekolwiek szkice historycznoliterackie Rymkiewicza, należy pamiętać, że to, co wydaje się nieznaczące i może wydawać się „żmutem”, gąszczem zawiłości
i drobnostek, jest tak naprawdę elementem decydującym w procesie poszukiwania właściwego klucza do precyzyjnie wykonanego zamka. To właśnie podążanie tropem szczegółów i stawianie detektywistycznych pytań jest najprzyjemniejszą częścią lektury. Przypominają one początkowo małe strumienie, które następnie zlewają się w rzeki, prowadząc nas do jeszcze większych obszarów, takich jak morza i oceany znaczeń. Stąd też w nowej książce Rymkiewicza znajdziemy m.in. dociekliwy wywód z pogranicza etymologii i hydronimii, dotyczący strumienia o nazwie Tukaj, tytułowego miejsca w jednej z ballad Mickiewicza. Przy okazji dowiemy się, czy sam autor ballady nie korzystał przy jej tworzeniu z pomocy zaprzyjaźnionego copywritera. Mickiewicz miał także w jednym z listów określić się mianem „Schreibmaschiny”, która po stworzeniu dzieła traci z nim kontakt. Jak dowiadujemy się z wnikliwych badań Rymkiewicza, plan dnia wieszcza był następujący: pobudka o czwartej, kawa o piątej, a później praca nad rękopisami ballad. W jednym z esejów uzyskujemy też informację na temat warunków mieszkaniowych poety.

Towarzysz Mickiewicz

Od lat trwają spory o to, czy Mickiewicz był Litwinem (choć jak niektórzy twierdzą: każdy Litwin to Polak), czy Białorusinem, a przynajmniej podejmują się ich ci, którzy chcą się tym zajmować. Okazuje się jednak, że w latach czterdziestych próbowano zrobić

z Mickiewicza wieszcza narodów radzieckich. Tak z kolei twierdzi Rymkiewicz, powołując się na pierwszy numer „Nowych Widnokręgów”, w których publikowali tacy pisarze jak: Jerzy Borejsza, Wanda Wasilewska czy Tadeusz Boy-Żeleński. Próba wciągnięcia poety pod czerwony sztandar miała polegać na ukazaniu go jako twórcy rewolucyjnego, za trudnego w odbiorze dla samych Polaków. Wizerunek ten Rymkiewicz skonfrontował z cudami, jakie miały wydarzyć się w życiu Mickiewicza. Warto przypomnieć chociażby jego wypadnięcie z okna („Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę / Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę / I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu / Iść za wrócone życie podziękować Bogu”) i odratowanie go, gdy na skutek skurczu, tonął w wodach Niemna. Tę niezwykłą pomoc Mickiewicz przypisywał opatrzności, co raczej winno osłabić przypisywanie mu charakteru socjalistycznego ideowca.

Arszenik i stare koronki

Jak w sztuce Josepha Kesselringa z dużą dawką czarnego humoru, tak i w „Głowie owiniętej koszulą” stajemy się świadkami niebywałego dochodzenia. Śledztwo dotyczące rzekomego otrucia Mickiewicza przypomina działania podejmowane przez Sherlocka Holmesa czy Herkulesa Poirota. W kręgu podejrzanych znajduje się trzynaście osób należących do najbliższego otoczenia poety. Parafrazując znane przysłowie: okazja czyni nie tylko złodzieja, ale i zabójcę. Któż jednak wykorzystał nadarzającą się chwilę? Kto dosypał trucizny do zagotowanego w kuchni rumianku? Czy w ogóle Mickiewicz został zamordowany? Rymkiewicz nie zastanawia się tutaj nad osobistymi motywami ewentualnego mordercy, ale rozważa wiele sposobności ułatwiających wyprawienie poety na tamten świat. Czy za zbrodnią stali potężniejsi zleceniodawcy?

Kogo ciekawią odpowiedzi na te i inne pytania, z pewnością sięgnie po książkę Rymkiewicza. Mimo iż jest to kolejna część mickiewiczowskiego cyklu, może być czytana
w oderwaniu od pozostałych. Tym jednak, którzy z uwagą wczytują się w kolejne pozycje tej serii, „Głowa owinięta koszulą” nie może umknąć. Będzie to z pewnością cenne uzupełnienie i rozjaśnienie treści wcześniejszych książek, a także wypełnienie luk w naszej wiedzy o życiu Adama Mickiewicza.

Tymczasem wieszcz śpi sobie najzwyczajniej, zsuwając się z brudnej pościeli: „na podłogę i leży tam krzyżem, ręce rozrzucone, tors zawinięty w prześcieradło, głowa –
w koszulę”. A może modli się? Stracił przytomność? Niedługo Rymkiewicz znów ściągnie go z materaca…
Jarosław Marek Rymkiewicz: „Głowa owinięta koszulą”. Wydawnictwo Sic! Warszawa 2012 [cykl: „Jak bajeczne żurawie”].