ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (230) / 2013

Małgorzata Wosnitzka,

UPOZOROWANA I SPONTANICZNA PRYWATNOŚĆ MAGRITTE'A

A A A
Zacznijmy od „Kokieterii” (1928) – René Magritte sfotografowany w ciemnym garniturze na kontrastującym białym tle. Fotografia prosta, symetryczna, starannie wykadrowana. Jedno tylko uniezwyklenie – twarz. Oczy mocno otwarte ze zdziwienia, wysoko podniesione brwi, rozchylone usta. Sens tej fotografii ujawnia się dopiero wówczas, gdy porównamy ją ze sposobem fotografowania się twórcy „Manifestu surrealizmu”. Zamknięte usta i oczy, według André Bretona, były przenośnią wyzwolenia wyobraźni.

Oto niezwykle istotny dla całej twórczości Magritte’a dodatek, budujący – zdawałoby się – nowy wyraz surrealizmu zakorzenionego niecałkiem w zgodzie z kategoriami teoretycznymi: przysłonięciem, utratą pragmatyzmu, rolą podświadomości czy oniryzmem. Tym, na co zwraca uwagę malarstwo belgijskiego artysty, jest przede wszystkim chłód obnażonej codzienności, realizm absurdalny (absurd realistyczny?), a zatem: najistotniejsza staje się rzeczywista wierność obrazów „nieocenzurowanej spontaniczności” (s. 36).

Towarzyszący wystawie o takim samym tytule polsko-angielsko-francuski katalog „Wierność obrazów. René Magritte i fotografia” przedstawia mniej znaną twórczość surrealisty. Fotografie, choć nie pretendują do miana sztuki wysokiej, zasadniczo współistnieją z malarstwem, tłumacząc stosunek Magritte’a do surrealizmu i codzienności. Dodatkowo sygnalizują one twórczy proces artysty oraz rzeczywistość widzianą przez niego dwojako – po pierwsze jako tę, która zadziwia swą prostotą; po drugie jako tę, która zostaje intencjonalnie aranżowana. Zatem mimetyzm eliminuje, dając w zamian przenikanie się światów binarnych: zaaranżowanego i swobodnego, świadomego i podświadomego, rzeczywistego i wyobrażonego. Takie skojarzenia przypominają – jak zaznacza Marcel van Jole – umowny podział surrealizmu na: automatyczny, czyli wykorzystujący „techniki eliminujące wpływ świadomości”, oraz paradoksalne przenikanie się absurdu i realizmu (s. 36). Druga kategoria zdaje się bliższa Magritte’owi, który tendencyjnie podobny jest do de Chirica – prekursora surrealizmu, metafizyka, malarza chłodu, przedmiotu, ale przede wszystkim zatrzymania i samotności. Twórczość obu określa zawarte właśnie w przedmiotach swoiste punctum, nadawanie mocy nicości, uchwycenie symbolicznego momentu i – tak bardzo różnie realizowany – szereg cech dialektyki codzienności.

Skąd jednak wierność w tytule, skoro surrealizm niewiele miał z nią wspólnego? To Louis Scutenaire – jeden ze świadków i współzałożycieli belgijskiego surrealizmu, bliski przyjaciel, wspólnik Magritte’a i kolekcjoner jego dzieł – konstruuje tytuł, zaznaczając tym samym wyraźny związek z innymi cyklami z obrazem w tle. Pierwszy z nich to „Zdradliwość obrazów”, w którym artysta nawiązuje semiotyczną grę między przedmiotem a odniesieniem, słowem a rzeczą, czego dowodem staje się słynny obraz „To nie jest fajka”. Drugi to „Obalanie obrazów”, dzieło innego surrealisty belgijskiego Paula Nouge. Jak zaznacza w katalogu Xavier Cannone, stanowi on antytezę albumu Magritte’a, który w zasadzie traktowany jest bardzo prywatnie. Trudno zresztą wyobrazić sobie, że mogłoby być inaczej, skoro na tak wielu fotografiach widnieją bliscy (m.in. Georgette, ukochana artysty) oraz przyjaciele, często w bardzo swobodnych, „domowych” pozach.

Choć w omówieniu pojawia się opinia, że album pozbawiony został spójności, to można odnieść wrażenie, że tym, co prawdopodobnie łączy wszystkie fotografie, jest utrzymanie ich w klimacie bezgranicznej i zacisznej prostoty. Pozostając w kontekście binarnych opozycji, twórcy katalogu wyraźnie zaznaczają rozwijane przez całe życie podobieństwa wątków w całej twórczości artysty. Oprócz wspomnianej już spontaniczności, motywy obierane przez Magritte’a określane są również przez pozór swobodnej rzeczywistości. Takie ujęcie tematyki zwraca uwagę na prostotę, która w sztuce Magritte’a raz istnieje sama w sobie, raz jest wy-tworem, ale zawsze oscyluje wokół organizacji świata wewnętrznego. Na to zatem, co artysta przedstawia zewnętrznie, nakładana jest surrealistyczna wizja materii emocjonalnej. Fałsz o(d)krywa prawdę, zapraszając odbiorcę do mnożącej sensy gry.

W katalogu pojawiają się liczne przykłady motywów znanych z malarstwa Magritte’a. Fotografie utrwalają zdeformowany, niekiedy anamorficzny obraz przedmiotów. Pojawiają się na nich postaci odwrócone tyłem, przysłonięte twarze i osobliwy dla artysty cień. Przykładem może być „Cień własnego cienia”, czyli dwie postaci: Georgette i René Magritte’owie: kobieta została przedstawiona na pierwszym planie jako ta, która wspiera męża, jednak tytuł wprowadza w kolejną grę surrealistycznej niejednoznaczności. Tajemnicze postaci w melonikach widnieją m.in. na fotografii pt. „Cnota nagrodzona” (1934) i na obrazie „Sens nocy” (1927). Badacze zaznaczają podobieństwa tych motywów również do pocztówek, scen z filmów.

„Kokieteria”, od której rozpoczęliśmy, z całą pewnością nie jest najważniejszym dziełem artysty, jednak powoduje u odbiorcy wrażenie zatrzymania współtowarzyszącego kontekstowi. Ironicznie potraktowany manifest „papieża surrealizmu” utrzymuje Magritte’a w kategorii artysty niezależnego, na swój sposób podejmującego współczesne inklinacje. Katalog zbiera zatem materiał pomijany w badaniach, peryferyjny, dodatkowy, a więc paradoksalnie budujący (tłumaczący odbiorcom) myślowe centrum artysty. Warto pamiętać, że surrealizm Magritte’a nie ogranicza się do jednej dziedziny sztuki, co więcej: nie ogranicza się do jednej dziedziny życia, prostotę codzienności kreując na złożoną wizję wyobraźni.
„Wierność obrazów. René Magritte i fotografia”. Kwiecień – czerwiec 2012. Galeria Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie. Katalog: „Wierność obrazów. René Magritte i fotografia”. Kraków 2012.