ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

sierpień 15-16 (231-232) / 2013

Mirella Siedlaczek-Mikoda,

ZDARZYŁO SIĘ W KROTOWICACH

A A A
Wreszcie kryminał osadzony na Dolnym Śląsku, krainie tajemniczej, wciąż mało znanej i opracowanej turystycznie; wspaniałe zamki i pałace, tajemnicze kopalnie, majestatyczne bazyliki próbuje wypromować spotami województwo dolnośląskie. Wiem, że pobyt w Kotlinie Jeleniogórskiej wciąga, że wraca się do Karpacza, Szklarskiej czy do mało znanego, absolutnie barokowego Krzeszowa. Ucieszył mnie kryminał osadzony w miasteczku przypominającym Kowary (podobnie jak w powieściowych Krotowicach istniała tam słynna fabryka dywanów, do której z pałacyku z pierwszej sceny dosłownie kilka kroków). Autor tłumaczy, że zmienił zamysł zachowania prawdziwej nazwy miejscowości, bo i rzecz, w którą wplątał obywateli tego miasteczka, jest doprawdy straszna. Niby nic się tam nie dzieje, ci co są na bezrobociu, tkwią od lat w tym samym miejscu, kto może, ucieka na Zachód w poszukiwaniu pracy, unijne programy dofinansowujące szkoły, instytucje kultury i samorządy wydają się oddalone o miliony lat świetlnych. No i ta natura – sprawiająca, ze zima trwa trzy czwarte roku, turystów też zbyt mało itd.

Do Krotowic jako wygnaniec trafia Jakub Mortka, policjant warszawskiego Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw, bohater powieściowego debiutu Chmielarza, czyli „Podpalacza”. Mortka musi zniknąć ze stolicy, za niesubordynację zostaje przeniesiony na drugi kraniec Polski, w domyśle do miejsca, gdzie nic ciekawego poza włamaniami, zabójstwami pijanych kompanów, przemocy domowej się nie trafia. Oficjalnie jest uczestnikiem programu „Most”, o bliżej nieokreślonym statusie na krotowickim komisariacie. Odwiedza go była żona z aktualnym partnerem, synowie... ale pewnego dnia znika jedenastoletnia dziewczynka. Okazuje się, że to nie pierwszy przypadek zniknięcia dziecka, ale wcześniejszą porwaną Adelą, Cyganką, nikt się specjalnie nie przejmuje. Rasizm ma się w miasteczku dobrze i w najlepszym razie – Polacy i Romowie uważają, że oba narody powinny trzymać się od siebie z dala. Mortka nie odpuszcza tym bardziej, że akcja przyspiesza i znajduje się podejrzany o gwałt i morderstwo na obu dziewczynkach…

Nie nudzimy się ani przez chwilę, choć autor umiejętnie rzuca tropy niczym okruszki ciasta, wraz z głównym bohaterem podążamy w stronę pułapki. Nic nie jest takie, jak się wydaje, chociaż rozwiązanie może okazać się nie aż tak zaskakujące. Nie chcę zdradzać więcej treści, bo szkoda byłoby popsuć czytelnikowi zabawę. Wielbiciel klasycznej sensacji, a może i Stiega Larssona, będzie się dobrze bawił, dawka przemocy jest spora – za czym nie przepadam, ale jakoś można ją usprawiedliwić.

Powieść Chmielarza stanowi dla mnie pocieszenie, że może nie jest tak źle z kryminałem w ogóle. Wydawało się, że przeżywamy złoty okres tego gatunku, ale on chyba przemija. Zachłystnęliśmy się beznamiętnością okrutnej zbrodni małych skandynawskich miasteczek (Camilla Lackberg), czasem psychologizującym dramatem odrzuconych ze społeczeństwa, którzy wymierzają zemstę (Johan Theorin, Kjall Ola Dahl), bezkarnością możnych (Stieg Larsson) czy brutalnością przestępstw, które dotykają zadowolone z siebie społeczności (Henning Mankell). A może jest podobnie, jak ujął to w wywiadzie dla „Polityki”  Jerzy Pilch – oczekujemy z niecierpliwością na wyjaśnienie tajemniczej zbrodni, a potem okazuje się, że morderstwa dokonał student z naprzeciwka przy pomocy śrubokrętu. Tutaj trochę tak jest, bo wyjaśnienie okazuje się nie aż tak zaskakujące. Zakończenie wątków dla obserwatorów afer na styku policji, służb wywiadowczych i biznesu nie dziwi. Trudno mówić o satysfakcjonującym rozwiązaniu w okolicznościach, w których ofiary nie mają żadnych szans. Wątek Olgi – w tym miejscu powstrzymuje się przed zdradzeniem, kim jest ta postać – a raczej misji, którą na siebie przyjęła – dość niewiarygodny. Mimo to powieść na poziomie najlepszych kryminałów ostatnich lat – „Uwikłania” i „Ziarna prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego. Ośmielam się użyć takiego porównania z uwagi na ciężar pozakryminalny, który dźwigają te powieści – u Miłoszewskiego naczelny wątek bezkarności ubeckich zabójców, potem wielowiekowo nawarstwiającego się antysemityzmu, u Chmielarza – nienawiści w stosunku do Romów, pozornego uspokojenia stosunku, a w istocie niezasypanych podziałów. W jednym z wywiadów autor przyznał, że stara się  „wskazywać czytelnikowi pewne obszary rzeczywistości i mówić – tu według mnie jest problem. Ale to raczej zaproszenie do rozmowy, refleksji, a nie piętnowanie”. Posługując się terminem, którego użył Dariusz Nowacki w odniesieniu do powieści Miłoszewskiego – chodzi o ambitną nadwyżkę programową, która sprawiła, że powieści Mankella i Larssona zaczęto czytać w szerszym kontekście społecznym i pytać o stosunek społeczeństwa do zbrodni, mechanizmy odrzucania słabszych, granice i sposoby funkcjonowania polityki społecznej. My takich pytań dawno nie stawiamy, może dekadę temu o kondycję mieszkańców miast i miasteczek pytali Michał Olszewski, Daniel Odija. Odnoszę wrażenie, że o to samo, co Szwedzi, w innych realiach pyta Chmielarz. Autor przyznaje się do sympatii do kryminałów Johana Theorina, co jest znakomitym tropem – w „Farmie lalek” widać, w jaki sposób społeczności zamykają się przed obcymi i dosłownie nie chcą nic widzieć, o niczym słyszeć, nic wiedzieć. I to jest prawdziwie straszne, bardziej przerażające od pokaleczonych kobiecych korpusów.

Co do samej konstrukcji postaci – Jakub Mortka budzi sympatię, jest rzecz jasna inteligentnym, niezbyt wysportowanym, ale i nieschorowanym komisarzem, który niełatwo się zaprzyjaźnia i raczej tego nie oczekuje od innych, działa samodzielnie, ale nie lekceważy zasad w imię wcielania się w brudnego Harry’ego. Przyjeżdżając na zesłanie do sennego, przegranego miasteczka, musi polegać na informacjach zebranych przez kolegów, zawierać znajomości na własną rękę. W międzyczasie próbuje jakoś odbudować relacje z synami, co jak czytelnik przewiduje raczej nie uda się, gdy trudno jest zadzwonić do dzieci w porze, gdy nie śpią. Monogamiczny z natury,
Wojciech Chmielarz: „Farma lalek”. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2013 [seria: Ze strachem].