ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (235) / 2013

Michał Chudoliński,

MORDERSTWO - SPOSÓB NA ŻYCIE

A A A
Cykl Alexisa „Matza” Nolenta i Luca Jacamona to obecnie jeden z najlepszych mainstreamowych komiksów na frankofońskim rynku. Na początku tego roku we Francji ukazał się najnowszy, jedenasty już tom serii. Rodzimy czytelnik póki co może cieszyć się czwartym albumem, stanowiącym domknięcie pierwszej wielkiej historii tworzącej popularny cykl. Autorzy zauroczyli swoim pomysłem nie tylko Europę Zachodnią, lecz także Stany Zjednoczone, czego rezultatem są nagrody Harveya i Eisnera czy wznowienia ich dzieł w postaci obszernych wydań zbiorczych. Unikalna narracja komiksu oraz postać głównego (anty)bohatera okazały się na tyle przekonujące, że nad sfilmowaniem serii poważnie zastanawia się Alexandra Milchan – amerykańska producentka, odpowiedzialna za powstanie adaptacji powieści graficznej Matza „Bullet to the Head” z ilustracjami Colina Wilsona. W filmie (w Polsce znanym pod tytułem „Kula w łeb”) główną rolę zagrał sam Sylvester Stallone.

„Zabójca” pozwala nam zagłębić się w codzienną egzystencję (nie)typowego płatnego mordercy, będącego na usługach narkotykowych karteli oraz mafiosów całego świata. Nieważne, jak ma na imię. Ważne jest to, dlaczego wybrał sobie taką, a nie inną profesję, co motywuje go do działania oraz w jaki sposób odnajduje sens własnego życia w cudzej śmierci. Zazwyczaj w thrillerach czy filmach sensacyjnych oglądamy scenę morderstwa z pozycji obserwatora. Matz proponuje jednak zupełnie odmienną perspektywę – zaprasza nas do umysłu mordercy i pozwala usłyszeć jego myśli w momencie realizowania zlecenia. Przez krótką chwilę czytelnik doświadcza szalenie ambiwalentnego uczucia, przyjmując punkt widzenia bezdusznego „cyngla”. Wkraczamy do świata pełnego cynizmu, ukazanego jednak w subtelny sposób.

Z bezimiennego zabójcy Matz czyni antybohatera, który bynajmniej nie jest typem prostaka. Co prawda finansowy aspekt jego pracy stanowi w tym przypadku priorytet, kiler posiada jednak także bogate życie wewnętrzne, a jego codzienność jest wyjątkowo uporządkowana. W niczym nie różni się on od zwyczajnego człowieka, którego przypadkiem możemy spotkać w metrze czy parku. Komiks przynosi niezwykle intrygujący, wymykający się schematom obraz specjalisty od mokrej roboty: inteligentnego, wytrawnego manipulatora, chłodno kalkulującego bilans zysków i strat, w dodatku potrafiącego zracjonalizować każde zdarzenie, w jakim uczestniczy.

Kolejne zeszyty tworzące cykl duetu Matz-Jacamo utrzymane są w niezwykle realistycznej konwencji, budzącej w czytelniku przeświadczenie, że zabijanie jest tak samo pełnoprawnym zajęciem jak każde inne. Bogate monologi wewnętrzne zamachowca idą w parze z kreacją wyrazistych postaci drugoplanowych. Jedną z nich jest nieco zagubiony Antoine, którego zabójca poznaje właściwie przypadkowo, spontanicznie nawiązując z nim nić przyjaźni. Problem polega na tym, że nowy znajomy okazuje się… policjantem. Od tej chwili opowieść nabiera rumieńców, asasyn rozpoczyna bowiem zabawę w kotka i myszkę, demonstrując pełnię swoich strategicznych możliwości. Kolejną intrygującą postacią jest bezimienna kochanka mordercy (będąca jego nieformalną ostoją), którą podniecają niebezpieczeństwo oraz bliskość śmierci, czyli nieodłączne atrybuty jej wybranka.

Komiks ten nie oddziaływałby tak mocno, gdyby nie wspaniałe rysunki Jacamona. W „Zabójcy” zawarte jest to, czego ostatnio brakowało Jimowi Lee ilustrującemu perypetie Ligi Sprawiedliwości – dokładne odwzorowanie miejsca akcji oraz jego specyficznej atmosfery. Tytułowy bohater jest bowiem wędrowcem: jednego dnia trafia do Wenezueli, by następnego przenieść się do Nowego Jorku, a stamtąd wprost do Paryża. Jacamon celująco odrobił lekcję z architektury. Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania zabójcy automatycznie przeobraża się nie tylko klimat komiksu, lecz także jego aspekt kolorystyczny.

Chociaż cykl utrzymany jest w realistycznej konwencji, artysta pozwala sobie na zabawy stylem animowanym (odwzorowując wygląd postaci oraz mowę ich ciała), jak również samym językiem komiksu. Gdy napięcie rośnie, a trup ścieli się gęsto, mamy do czynienia z bardziej dynamicznym pozycjonowaniem rysunków. Kiedy zaś sytuacja wymyka się głównemu bohaterowi spod kontroli, obraz ulega swoistemu poszatkowaniu albo zostaje wystylizowany na szaleńczy, niekończący się kalejdoskop. Trudno też nie wspomnieć o samym wyglądzie zabójcy, rzadko kiedy zdejmującym swoje owalne okulary. Jacamon świetnie wyczuł jego zachowawczość, skupienie, stoicyzm. Co ciekawe, postać ta przeraża głównie z powodu owych okularów – patrząc na zawodowego mordercę mamy bowiem wrażenie, że spoglądamy w oczy szykującej się do ataku tarantuli.

„Zabójca” przypomina nam, że przestępcy są zawsze blisko, mijając nas na ulicy albo siadając przy sąsiednim stoliku w naszej ulubionej restauracji. To nie karykaturalne czarne charaktery knujące w ukryciu intrygi. Bliżej im do niczym nie wyróżniających się jednostek, kierujących się w swoim postępowaniu (pokrętną) etyką, namiętnościami oraz lojalnością. Twórcy komiksu nie relatywizują ani tym bardziej nie usprawiedliwiają ich czynów. Niezmiennie przedstawiają ich jako zimnokrwistych przestępców, dla których zabicie kogoś jest równie naturalne jak oddychanie. Pod tym względem „Zabójca” jest szczególnie uczciwy.
Alexis „Matz” Nolent, Luc Jacamon: „Zabójca: Niewypał” („Le Tueur: Long feu”), „Zabójca: Machina śmierci” („„Le Tueur: L'engrenage”), „Zabójca: Dług” („Le Tueur: La dette”),, „Zabójca: Więzy krwi” („Le Tueur: Les liens du sang”). Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska. Wydawnictwo Taurus Media. Warszawa 2011-2013.