ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (243) / 2014

Weronika Górska,

KOCHAĆ OPRAWCĘ

A A A
Wydania DVD
Zwyrodnialcy bywają fascynujący. Pragniemy zagłębić się w ich psychikę, zrozumieć, dlaczego dokonują bestialskich czynów i czerpią z nich satysfakcję, dowiedzieć się ze szczegółami, w jaki sposób krzywdzą innych. Również ich ofiary bardzo nas ciekawią: zastanawiamy się, jak się czują, doznając określonych upokorzeń, w jaki sposób są w stanie je znieść i mimo nich żyć dalej. Dlatego historie takie jak „3096 dni” wywołują sensację i cieszą się wielkim powodzeniem. Film oparty został na autobiografii Nataschy Kampush, która jako dziesięciolatka została w drodze do szkoły uprowadzona przez bezrobotnego inżyniera Wolfganga Priklopila. Następnych osiem lat niemal w całości spędziła w piwnicy o wymiarach dwa na trzy metry. Kiedy zdołała uciec, porywacz popełnił samobójstwo.

Film dzieli się na dwie części. W pierwszej poznajemy małą, korpulentną Nataschę (Amelia Pidgeon), która – chociaż jest kochana przez rodziców – wcale nie wiedzie z nimi sielskiego życia. Jej ojciec to sympatyczny, aczkolwiek nieodpowiedzialny imprezowicz, który ciąga córeczkę po nocnych lokalach, matka z kolei okazuje się apodyktyczną perfekcjonistką. Ukazanie życia bohaterki przed porwaniem służy wyjaśnieniu, dlaczego była nad wiek dojrzała oraz skąd czerpała siłę, aby znieść upokorzenia i niewolę. Natomiast fakt, że życie to nie jest idealizowane, zwiększając jeszcze kontrast ze scenami uwięzienia w domu Wolfganga (Thure Lindhardt), nadaje filmowi realizmu.

Kiedy dziewczynka zostaje porwana, targają nią sprzeczne uczucia. Na przemian prosi o zwrócenie wolności i buntuje się, zwłaszcza gdy jest głodzona lub gdy oprawca wmawia jej, że rodzice już jej nie chcą i dlatego nie zapłacili za nią okupu. Jednocześnie Natascha próbuje ułożyć sobie życie w niewoli, w kółko czyta szkolne podręczniki, które miała przy sobie w chwili uprowadzenia, bawi się, zastępując lalki częściami swojej garderoby, a także fantazjuje (niejako proroczo) o ucieczce oraz medialnej sławie, która ją czeka. Co ciekawe, Wolfgang nie budzi w niej wyłącznie negatywnych uczuć. Poza typową relacją kat – ofiara rodzi się między nimi przywiązanie i czułość. Nie mogąc liczyć na żadne inne towarzystwo, dziewczynka tęskni za mężczyzną, gdy ten zostawia ją samą w piwnicy czy prosi, aby poczytał jej i pocałował ją na dobranoc.

W drugiej części filmu obserwujemy nastoletnią, na skutek głodzenia anorektycznie chudą Nataschę (Antonia Campbell-Hughes), która – paradoksalnie – wydaje się znacznie silniejsza psychicznie od swego oprawcy. Dziewczyna nie zawsze przyjmuje rolę ofiary, nie pozwala sobie wmówić, że jej objawy dojrzewania płciowego są obrzydliwe, nieraz też na ubliżanie i bicie odpowiada tym samym. Stopniowo udaje się jej wywalczyć dla siebie maleńki margines wolności. Wolfgang pozwala jej czasami przebywać w innych częściach domu niż piwnica, a nawet zabiera ją na zakupy czy wycieczkę w góry, gdzie bohaterka podejmuje nieudaną próbę ucieczki. Mimo że duch Nataschy nie został złamany, ta część „3096 dni” okazuje się ogromnym emocjonalnym wyzwaniem dla odbiorców, gdyż bez trudu możemy utożsamić się z uprzedmiotowioną dziewczyną oraz odczuć klaustrofobiczną atmosferę, w której przyszło jej żyć. W wielu scenach przeraźliwie koścista bohaterka występuje nago lub półnago (wielkie brawa za aktorską odwagę dla Antonii Campbell-Hughes), gdyż Wolfgang każe jej zdejmować majtki bądź koszulkę, aby oszczędzać ubrania, a zapewne również po to, by podniecać się nagością dziewczyny i władzą, jaką nad nią ma. Gdy Natascha osiąga dojrzałość płciową, do repertuaru agresywnych zachowań mężczyzna dołącza wykorzystywanie seksualne. Bohaterka jednocześnie brzydzi się seksem z oprawcą, jak i nim ekscytuje, również dlatego, że nie może liczyć na innego partnera. Ambiwalencję uczuć Nataschy można też zaobserwować w scenach, gdy porywacz wręcza jej prezenty z okazji Bożego Narodzenia czy osiemnastych urodzin, a ona odczuwa autentyczną wdzięczność.

Podejmowane przez twórców filmu próby odpowiedzi na pytanie, dlaczego Priklopil czerpał radość z więzienia i upokarzania dziewczynki, wydają się mocno stereotypowe. Za psychiczne odchylenia bohatera z jednej strony została obwiniona dominująca, kastrująca matka, z drugiej zaś brak ojca. Mężczyzna nie jest w stanie nawiązać żadnych relacji erotycznych poza wymuszonym na swojej ofierze seksem. Trudno orzec, jakiej jest orientacji seksualnej, gdyż z równą złością reaguje na przypuszczenia, że mógłby mieć dziewczynę, jak i na sugestię, że mógłby być gejem. Z pewnością jest on mizoginem, o czym świadczy jego pełna obrzydzenia reakcja na pierwszą miesiączkę Nataschy.

Tytuł filmu przywołuje skojarzenie (być może nie celowo) z „Salo, czyli 120 dni Sodomy Piera Paolo Pasoloniego, opartym na książce markiza de Sade. Oba dzieła okazują się wielkim wyzwaniem dla widza (aczkolwiek „Salo” zdecydowanie większym), oba też skłaniają do refleksji („Salo” świadomie, „3096 dni” niekoniecznie) nad tym, dlaczego obrazy przemocy i upokorzenia budzą w nas ambiwalentne stany – nie tylko oburzenie względem oprawcy i współczucie dla ofiary, ale również perwersyjną ciekawość.
„3096 dni” („3096 Tage”). Reżyseria: Sherry Hormann. Scenariusz: Peter Reichard, Bernd Eichinger, Ruth Toma. Obsada: Antonia Campbell-Hughes, Thure Lindhardt, Amelia Pidgeon i in. Gatunek: dramat. Produkcja: Niemcy 2013, 111 min. Dystrybucja: Monolith Video.