ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lipca 13 (253) / 2014

Weronika Górska,

OJCIEC NIE POZWOLI CIĘ SKRZYWDZIĆ NIKOMU ("JASKÓŁKA")

A A A
„Jaskółka” to pierwszy od kilkudziesięciu lat polski pełnometrażowy film dyplomowy. Warto pogratulować reżyserowi, Bartoszowi Warwasowi, ambicji i odwagi, zwłaszcza że efekt – mimo pewnych niedoskonałości – okazał się bardzo dobry.

Niestety, do udziału w seansie nie zachęca zwiastun, który zamiast intrygować, zdradza wszystkie tajemnice. Wadą trailera, podobnie jak filmu, jest też irytująca narracja Ewy Kustusz, wcielającej się w główną bohaterkę. Aktorka mówi tak, jakby czytała szkolne wypracowanie – sztucznie, beznamiętnie, wypowiadając mnóstwo truizmów i często informując o tym, co wynika już z warstwy wizualnej „Jaskółki”. Mimo to historia przedstawiona w filmie jest w stanie głęboko poruszyć i trudno o niej zapomnieć po wyjściu z kina.

Główna bohaterka, Agnieszka Jaskółka (grana na różnych etapach życia kolejno przez Paulinę Kupisz, Karolinę Faryńską i Ewę Kustusz), wraz córeczką (Nina Warwas) odwiedza niewidzianego od piętnastu lat ojca (Marcin Włodarski) i macochę (Barbara Dembińska). Protagonistka wydaje się niesympatyczna, bezczelna, roszczeniowa oraz nieczuła na kierowane ku niej gesty przyjaźni i pojednania. Im jednak widzowie bardziej zagłębiają się we  wspomnienia Agnieszki, tym skłonniejsi są rozumieć jej postawę, wynikającą z żalu o coś znacznie istotniejszego niż tylko to, że ojciec związał się z inną kobietą jeszcze za życia matki.

Bohaterka nie zaprzecza, że ojciec kochał ją „na swój sposób”, gdyż nie pozwalał jej krzywdzić nikomu poza samym sobą. Zareagował przemocą nie tylko wtedy, gdy nastoletnią Agnieszkę próbowano zgwałcić, ale również wtedy, gdy jako ośmiolatce dokuczał jej kolega z klasy. Pan Jaskółka pragnął też rozwijać talent córki, toteż kazał jej grać na pianinie nawet w środku nocy, aby doszła do czegoś więcej niż on – wiecznie pijany, podwórkowy rockman żyjący ze śpiewania na weselach i bez skutku wysyłający swoje kompozycje do Warszawy.

Wszystkie ważne chwile z dzieciństwa Agnieszka kojarzy z muzyką. Pieniądze na jej sukienkę komunijną ojciec wydał na płytę Rolling Stonesów. Z kolei podczas transmisji telewizyjnej Festiwalu Piosenki w Opolu w 1972 roku pan Jaskółka, rozwścieczony, że zespół Dwa Plus Jeden rzekomo ukradł mu utwór „Chodź, pomaluj mój świat”, rozsmarował tort na twarzy matki. Wspomnienie próby gwałtu, przed którym ocalił ją ojciec, Agnieszka łączy z kolei z ówczesnym hitem Franka Kimono „King Bruce Lee karate mistrz”, a śmierć matki z „Totalną Hipnozą” Urszuli. Uciekając z domu jako dziewiętnastolatka, dziewczyna symbolicznie zemściła się na panu Jaskółce, łamiąc jego płyty oraz oddając mocz do znienawidzonego pianina.

Odwiedzając ojca po latach, bohaterka przypomina sobie jeszcze jedno wydarzenie z dzieciństwa, skutecznie wypierane przez dwadzieścia pięć lat. Podczas telewizyjnej transmisji Festiwalu Piosenki w Opolu w 1973 roku, gdzie Stan Borys śpiewał „Jaskółkę uwięzioną”, dziewczynka gościła koleżankę z klasy, Bożenkę (Julia Gołąb), a ojciec – sąsiada Dziubasa (Michał Staszczak), imponującego wszystkim wokół posiadaniem samochodu, telefonu oraz kolorowego telewizora. To, co zdarzyło się za zamkniętymi drzwiami mieszkania Jaskółków, zostało na szczęście zasugerowane widzom, a nie pokazane lub dopowiedziane przez narratorkę. Wiadomo, że Bożenka nie przeżyła tego wieczoru, nie wiadomo jednak, czy tylko ona została zgwałcona ani czy pan Jaskółka uczestniczył w tym wydarzeniu, czy tylko przypatrywał się poczynaniom Dziubasa. Tajemniczości całej sytuacji dodaje fakt, że niektóre szczegóły z opowieści głównej bohaterki zdają się nie mieć potwierdzenia we wspomnieniach miejscowego policjanta, trudno zatem orzec, na ile można ufać jej pamięci.

„Jaskółka” to nie tylko film o nieszczęśliwym dzieciństwie oraz o kapryśnej naturze wspomnień, ale również swoista kronika muzyczno-obyczajowa PRL-u. Dlatego osoby, które pamiętają lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, mogą oglądać dzieło Warwasa z wielkim sentymentem, mimo jego dramatycznej wymowy. Nawet biorąc pod uwagę chybiony zwiastun i źle skonstruowaną narrację, wypada uznać „Jaskółkę” za godną polecenia, doskonałą pracę dyplomową.
„Jaskółka”. Reżyseria: Bartosz Warwas. Scenariusz: Bartosz Warwas, Marcin Włodarski, Ewa Kustusz. Obsada: Marcin Włodarski, Ewa Kustusz, Barbara Dembińska, Michał Staszczak, Natalia Giedryś, Paulina Kupisz, Karolina Faryńska, Julia Gołąb, Nina Warwas. Gatunek: dramat / kryminał. Produkcja: Polska 2013, 73 min.