ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (257) / 2014

Mateusz R. Orzech,

PRZEZNACZENIE I POLITYKA WEDŁUG HICKMANA (EAST OF WEST)

A A A
Komiks zagraniczny
Jonathan Hickman w nominowanej do nagrody Eisnera serii „East of West” wciąga czytelnika w (pozornie) doskonale znany świat komiksowej postapokalipsy. Stopniowo zanurzając się w dystopijną wizję Stanów Zjednoczonych, odkrywamy jednak jej kolejne, czasem zaskakujące poziomy. Autor niespiesznie wyjaśnia prawa obowiązujące w tej ponurej rzeczywistości, prowadząc czytelnika przez coraz bardziej surrealne, pełne napięcia zdarzenia oraz liczne retrospekcje, nie pozwalając tym samym na przewidzenie dalszego rozwoju akcji.

U podstaw koncepcji świata „East of West” znajdują się wyraźne inspiracje estetyką westernu. Mamy więc (retro)futurystyczny saloon, do którego przybywa tajemniczy rewolwerowiec w towarzystwie dwóch (najprawdopodobniej) indiańskich kompanów. Enigmatyczny przybysz nie jest zwykłym kowbojem – to Śmierć, jeden z Jeźdźców Apokalipsy. Zgorzkniały awatar zemsty, z trudem panujący nad skrajnymi emocjami, różni się jednak od swoich pobratymców, którzy odradzają się na Ziemi jako pozbawione moralności potwory kontrolujące globalną politykę.

Tym, co wprawia świat w ruch oraz kieruje poczynaniami Jeźdźców, jest zagadkowa Wiadomość, będąca także powodem zakończenia drugiej wojny światowej i bodźcem do stworzenia tajnego porozumienia ponad politycznymi podziałami. Różni przywódcy (zwani Wybranymi) zawiązali koalicję działającą na wzór sekretnej organizacji mającej na celu spełnienie tekstu Wiadomości, przewidującej ostateczny koniec ludzkości. Profil tego złowieszczego paktu Hickman zapożycza z wszelkiej maści teorii spiskowych – fabularnego motywu najróżniejszych tekstów kultury przeżywającego swój renesans w latach 90. ubiegłego wieku.

W kontekście najnowszych wydarzeń, z konfliktami zbrojnymi, żywymi nacjonalizmami czy politycznymi przepychankami na czele, wizja grupy odpowiedzialnej za losy świata staje się treściowo aktualna – nawet jeżeli jest to obraz uproszczony. Winą za pogarszającą się sytuację międzynarodową autor obarcza polityków. Przy tym jest dla niego zupełnie bez znaczenia, z jakiej partii dany prominent pochodzi czy jakie poglądy reprezentuje. Widać to szczególnie na przykładzie Prezydenta Stanów Zjednoczonych (w komiksie – Unii), o którego upomina się Śmierć, powodując tym samym konieczność przeprowadzenia wcześniejszych wyborów. To nie obywatele decydują jednak o tym, kto obejmie to zaszczytne stanowisko. Elekcja jest tylko publicznym spektaklem, udawaną demokracją. Wszyscy, którzy chcą wypełniać wolę ludu lub posiadają silny kościec moralny, zostają wyeliminowani z wyborczego wyścigu. Zwycięzcą zostaje ten, kto podporządkuje się woli zwierzchników – Jeźdźców Apokalipsy. Prawdziwe decyzje zapadają w mrocznych zakamarkach rządowych instytucji; społeczeństwu pozostaje iluzja czynnego udziału w kształtowaniu obrazu rzeczywistości. Nowy mąż stanu kontynuuje misję swojego poprzednika, zapewniając trwanie dotychczasowego, tak wygodnego dla politycznej elity status quo. Zawarty w „East of West” komentarz nie zaskakuje w kontekście twórczości Amerykanina, szczególnie jeśli czytelnik zna poprzednie dzieła artysty, z „The Nightly News” na czele.

Niektóre z wydarzeń ukazanych w recenzowanej serii do pewnego stopnia odzwierciedlają doskonale znane nam realia. Wystarczy przywołać motyw zamieszek w komiksowej Unii spowodowanych kryzysem ekonomicznym, którego przebieg budzi skojarzenia z nie tak odległymi protestami na Wall Street. Amerykański rząd ukazany na kartach „East of West” zupełnie nie przejmuje się problemami zwykłych ludzi, uważając ich za „bydło”, które należy trzymać w ryzach za pomocą medialnej propagandy czy wręcz fizycznej siły. Prezydent publicznie pokazuje dobrotliwą twarz, obiecując przy tym lepszą przyszłość, by poza okiem kamery własnoręcznie zabić instygatorów protestów. Decyzje powodujące globalne problemy nie są więc przypadkowe. Nie wynikają też z nieodpowiedzialności czy nieroztropności decydentów. Jak przekonuje Hickman, prawda jest o wiele gorsza. W przeciwieństwie bowiem do większości wyjaśnień teorii spiskowych, sekretnej grupie trzymającej władzę nie chodzi o bogactwo, hedonistyczne przyjemności czy sprawowanie kontroli nad zastępami dusz. Kieruje nią potrzeba oddania się wyższemu posłannictwu, chorobliwej i destrukcyjnej idei. Religijne u swych korzeni poświęcenie rządzących można próbować tłumaczyć tym, że w świecie „East of West” byty nadnaturalne istnieją naprawdę, co może oznaczać, że treść Wiadomości rzeczywiście pochodzi od Boga (lub jest Jego manifestacją). Jeśli posiadamy dowody na istnienie Stwórcy, kwestia wiary staje się bez znaczenia, jako że ustępuje ona wiedzy. Hickman skutecznie odsuwa jednak pewność co do nadnaturalnych mocy Jeźdźców Apokalipsy oraz nieomylności proroctwa. Nie ulega wątpliwości, że czterej emisariusze zagłady są potężnymi istotami, mimo to autor poprzez stopniowe odrealnianie świata przedstawionego sprawia, że potęga biblijnej czwórki (która wcale nie jest niezniszczalna) znacznie traci na niesamowitości.

To jednak nie tyle potencjalność końca oznacza(ć może) przegraną Jeźdźców, a raczej niewypełnienie (się) słów Wiadomości, której są niewolnikami. Największą grozą napawa ich świadomość, że proroctwo może się nie ziścić. Wiedzą bowiem, że na świecie wciąż istnieją fenomeny, które nie chcą się podporządkować – głównym z nich jest oczywiście Śmierć, przedstawiony jako element chaosu. To nieprzewidziana przez nikogo cząstka równania, która odłączyła się od reszty, aby przeciwstawić się nie tyle samej przepowiedni, co innym Jeźdźcom za ich domniemaną zdradę. Natomiast siłą, która doprowadziła do zaburzenia obowiązującego porządku okazuje się… miłość. Oblubienicą zbuntowanego bohatera jest Xiaolian, córka jednego z Wybranych, słynąca ze swoich bitewnych zdolności oraz niezliczonej ilości uśmierconych przez siebie wrogów. Misją Śmierci jest odnalezienie ich wspólnego dziecka – porwanego przez pozostałych Jeźdźców i poddawanego praniu mózgu, zmuszającego je do wypełnienia proroctwa.

Hickman nie zdradza czytelnikowi dokładnych słów Wiadomości. Abstrahując od tak lubianego przez niego igrania z chronologią zdarzeń oraz żonglowania retrospekcjami, kolejne elementy fabularne, które jawią jako odstępstwo od treści proroctwa, są i tak przewidziane, by w momencie zaistnienia stać się jego inherentną częścią. Enigmatyczność zapisu przepowiedni (oraz jej podatność na interpretacje) sprawia, że nawet sami Jeźdźcy tracą pewność, czy podążają w odpowiednim kierunku. Dzięki temu „East of West” staje się opowieścią o zapasach z przeznaczeniem oraz refleksją nad istotą wolnej woli. Czy w świecie, gdzie przyszłość jest przewidziana, a jasnowidze rzeczywiście istnieją, naprawdę można wyzwolić się od fatum? Czy wszystkie decyzje już dawno zostały za nas podjęte, a wolna wola jest zaledwie złudzeniem pocieszającego się umysłu? Hickman zwleka z udzieleniem (własnej) odpowiedzi na powyższe pytania, mnożąc kolejne wątpliwości. Być może sam nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. A może nie została ona podjęta za niego.