NOCNE PRZEBUDZENIE
A
A
A
Wystawa Macieja Gryzełko „Uśpione opowieści”, którą można było oglądać w Galerii Miasta Ogrodów w Katowicach, stanowiła bez wątpienia jedną z ciekawszych propozycji kończącego się lada moment lata. Ekspozycja niezwykłego artysty, łączącego w swoich działaniach m.in. fotografię i dźwięk, została zorganizowana przez Fundację dla Filmu i Fotografii, która powstała w listopadzie 2013 roku w Katowicach z inicjatywy Anny Adamkiewicz, Justyny Budzik, Natalii Gruenpeter i Agaty Hofelmajer-Roś. Co istotne, wystawa mogłaby w ogóle się nie odbyć, gdyby nie wsparcie internautów, którzy zachwycili się ideą tego przedsięwzięcia, dotyczącego w głównej mierze doświadczania ciemności, łączącej w sobie dialektykę pociągającej tajemnicy i podskórnego lęku wywołującego gęsią skórkę. Profil crowdfundingowy, założony na portalu Polakpotrafi.pl, wsparło wiele osób, dzięki czemu ekspozycja „Uśpione opowieści” doszła do skutku i osiągnęła frekwencyjny sukces.
Interaktywna wystawa stanowiła przede wszystkim fotograficzny zapis podróży Macieja Gryzełko do Afryki. Jej uzupełnieniem stały się nagrania odgłosów nocy, które posłużyły za ścieżkę dźwiękową, budującą zaskakującą narrację. Mroczne, niewyraźne kadry, z których powstały mało i wielkoformatowe fotomontaże, bezpośrednio nawiązywały swoją stylistyką do filmów lub snów, w których obrazy łączą się w zaskakujące zestawiania. Noc dla artysty stała się sposobem na intensywne doświadczanie rzeczywistości. Ciemność deformuje kształty i znaczenia, tworząc oniryczny, chwilami rozpraszany przez subtelne oświetlenie obraz, daleki od wizualnych uproszczeń. Światło tymczasem skazuje na dosłowność i odzieranie z tajemnicy, prześwietlając jej granice. Noc jest zjawiskiem dzikim, zwierzęcym, nieokiełznanym, a tym samym trudnym do jednoznacznego sklasyfikowania, co sprawia, że staje się polem do popisu dla wyobraźni, uzupełniającej wizualne niedopowiedzenia.
Oglądanie „Uśpionych opowieści” wymagało wysiłku. Próbując rozszyfrować fotomontaże artysty, widz niejednokrotnie musiał przecierać oczy i wyostrzać wzrok, przybliżając się do oglądanych kadrów. Nie miał pewności, co zobaczył – ludzkie oko potrzebuje czasu do oswojenia się z ciemnością.
Gryzełko kadrował noc na zasadzie swobodnych skojarzeń. Uchwycone na słabo oświetlonych ulicach postaci wyglądają bardziej jak cienie niż realne byty, a architektura przestrzeni została niemal wchłonięta przez ciemność, majacząc niewyraźnie w skąpym świetle. Pojawiający się znikąd pies był jak zły omen, który przybierał niepokojące kształty, uzależnione od percepcji patrzącego. Spoglądając na zdjęcia artysty, trudno było oprzeć się wrażeniu zapadania w bardzo głęboki sen, z którego nie można się obudzić, pomimo usilnych starań. Gryzełko stłumił czujność widzów, wciągając ich w swoje mroczne fotonarracje, których uzupełnieniem stały się historie napisane przez odwiedzających wystawę. Na specjalnie przygotowanych karteczkach widzowie mogli dopisywać opowieści, które zaczynały się od cytatu nawiązującego bezpośrednio do zjawiska ciemności. Można było uzupełniać fragmenty pochodzące z książek „Ciemno, prawie noc” Joanny Bator, „Pamiętliwy Funes” Jorge Luisa Borgesa czy „Czarnoksiężnik z Archipelagu” Urszuli K. Le Guin. Był to interesujący sposób rozprawienia się z nyktofobią, która dotyka niemal każdego człowieka, samotnie przemierzającego nocą opustoszałe ulice czy gęsty las.
W „Uśpionych opowieściach” Gryzełko pokazał, że wyobraźnia może stać się barierą w pokonywaniu własnych fobii, zwłaszcza tych dotyczących ciemności, kojarzącej się niemal zawsze z nieistnieniem i znikaniem. Dlatego też artysta sfotografował i udźwiękowił nocną stronę życia w bardzo oryginalny sposób, przywodzący na myśl tereny, gdzie gorące, zwrotnikowe powietrze przylepia się do skóry, nie pozwalając zasnąć, a owadzie harce układają kołysankę, neutralizującą wszystkie strachy.
Interaktywna wystawa stanowiła przede wszystkim fotograficzny zapis podróży Macieja Gryzełko do Afryki. Jej uzupełnieniem stały się nagrania odgłosów nocy, które posłużyły za ścieżkę dźwiękową, budującą zaskakującą narrację. Mroczne, niewyraźne kadry, z których powstały mało i wielkoformatowe fotomontaże, bezpośrednio nawiązywały swoją stylistyką do filmów lub snów, w których obrazy łączą się w zaskakujące zestawiania. Noc dla artysty stała się sposobem na intensywne doświadczanie rzeczywistości. Ciemność deformuje kształty i znaczenia, tworząc oniryczny, chwilami rozpraszany przez subtelne oświetlenie obraz, daleki od wizualnych uproszczeń. Światło tymczasem skazuje na dosłowność i odzieranie z tajemnicy, prześwietlając jej granice. Noc jest zjawiskiem dzikim, zwierzęcym, nieokiełznanym, a tym samym trudnym do jednoznacznego sklasyfikowania, co sprawia, że staje się polem do popisu dla wyobraźni, uzupełniającej wizualne niedopowiedzenia.
Oglądanie „Uśpionych opowieści” wymagało wysiłku. Próbując rozszyfrować fotomontaże artysty, widz niejednokrotnie musiał przecierać oczy i wyostrzać wzrok, przybliżając się do oglądanych kadrów. Nie miał pewności, co zobaczył – ludzkie oko potrzebuje czasu do oswojenia się z ciemnością.
Gryzełko kadrował noc na zasadzie swobodnych skojarzeń. Uchwycone na słabo oświetlonych ulicach postaci wyglądają bardziej jak cienie niż realne byty, a architektura przestrzeni została niemal wchłonięta przez ciemność, majacząc niewyraźnie w skąpym świetle. Pojawiający się znikąd pies był jak zły omen, który przybierał niepokojące kształty, uzależnione od percepcji patrzącego. Spoglądając na zdjęcia artysty, trudno było oprzeć się wrażeniu zapadania w bardzo głęboki sen, z którego nie można się obudzić, pomimo usilnych starań. Gryzełko stłumił czujność widzów, wciągając ich w swoje mroczne fotonarracje, których uzupełnieniem stały się historie napisane przez odwiedzających wystawę. Na specjalnie przygotowanych karteczkach widzowie mogli dopisywać opowieści, które zaczynały się od cytatu nawiązującego bezpośrednio do zjawiska ciemności. Można było uzupełniać fragmenty pochodzące z książek „Ciemno, prawie noc” Joanny Bator, „Pamiętliwy Funes” Jorge Luisa Borgesa czy „Czarnoksiężnik z Archipelagu” Urszuli K. Le Guin. Był to interesujący sposób rozprawienia się z nyktofobią, która dotyka niemal każdego człowieka, samotnie przemierzającego nocą opustoszałe ulice czy gęsty las.
W „Uśpionych opowieściach” Gryzełko pokazał, że wyobraźnia może stać się barierą w pokonywaniu własnych fobii, zwłaszcza tych dotyczących ciemności, kojarzącej się niemal zawsze z nieistnieniem i znikaniem. Dlatego też artysta sfotografował i udźwiękowił nocną stronę życia w bardzo oryginalny sposób, przywodzący na myśl tereny, gdzie gorące, zwrotnikowe powietrze przylepia się do skóry, nie pozwalając zasnąć, a owadzie harce układają kołysankę, neutralizującą wszystkie strachy.
Maciej Gryzełko: „Uśpione opowieści”. 11 lipca – 8 sierpnia 2014 r. Galeria Miasta Ogrodów w Katowicach.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |