KSZTAŁTOWANIE KOSMOSU (ZAPĘTLENIE)
A
A
A
Jedną z prac zaliczeniowych Daniela Chmielewskiego, ówczesnego studenta grafiki na warszawskiej ASP, była artystyczna interpretacja dowolnej lektury. Tym sposobem powstała instalacja „Kosmos” (powieszone obok siebie figury ptaka, kota i człowieka) zainspirowana ostatnią powieścią Witolda Gombrowicza. Powracająca symbolika pętli stanowi także fundament autorskiego albumu scenarzysty „Podglądu”. Skonstruowane z matematyczną precyzją dzieło otwiera przed czytelnikiem bramy do intymnego uniwersum, gdzie czas jest pojęciem względnym, przestrzeń manifestuje swoją ontologiczną niejednorodność, a sam narrator jest „mętlikiem fałszywych wspomnień i fantazji”.
W „Zapętleniu” (składającym się – zgodnie z podtytułem – ze wstępu, epilogu oraz „części części właściwej”) trudno szukać klasycznie rozumianej fabuły. Wyjazd na zajęcia plenerowe do Dłużewa, gdzie bohater uczestniczy w studenckich grach zespołowych bazujących na komunikacji pozawerbalnej, reminiscencje ze spotkania z czytelnikami (premiera albumu „Zostawiając powidok wibrującej czerni”), pobyt w Hiszpanii oraz kryzys w życiu uczuciowym to jedynie punkty orientacyjnie na mapie autotematycznych, a jednocześnie niezwykle osobistych oraz podszytych ironicznym dystansem rozważań Daniela Chmielewskiego. Nawiązując do różnych tekstów kultury – między innymi filozoficznych koncepcji Maksa Stirnera i Sørena Kierkegaarda, powieści „Kraksa” Jamesa Grahama Ballarda czy „Dzieł filmowych” Guy Deborda – autor, w akcie kontrolowanego ekshibicjonizmu, odsłania przed odbiorcą pokłady (nie)wypowiedzianych myśli, obaw, kompleksów oraz marzeń.
Zmaganie z blokadą twórczą, świadomość egzystencjalnego stłamszenia oraz bycia nierozumianym, emocjonalna atrofia i brak poczucia stabilizacji to niektóre z czynników zaogniających właściwe młodemu artyście pragnienie ucieczki od pełnej paradoksów, obciążonej balastem rutyny rzeczywistości do własnego uporządkowanego mikrokosmosu, nieskalanego kłamstwem, pokusą konformizmu oraz duszącym poczuciem ciągłego déjà vu. „Zapętlenie” jest dziełem jedynym w swoim rodzaju. Fragmentaryczna narracja w znacznym stopniu bazuje na realistycznych, chwilami ostrych, zawsze bezbłędnie rozpisanych dialogach – wystarczy wspomnieć scenkę z „Pubu pod Picadorem” zarządzanym przez kreskówkowego diablika Cynika, gdzie przy stoliku pośmiertny dyskurs prowadzą Zbigniew Herbert i Czesław Miłosz. Autor przedstawia i charakteryzuje postaci poprzez język, jakim się posługują, czyniąc ze słowa pisanego dodatkowy walor (estetyczny, dramaturgiczny i symboliczny), świetnie komponujący się z następującymi po sobie sekwencjami obrazów.
Rozrysowane na dwie plansze ujęcie wnętrza samochodu uchwycone w subiektywnym spojrzeniu pasażerki, schematyczny przekrój pojazdu, różnorodność perspektyw i skali obrazu (szczelnie wypełniające planszę ilustracje sąsiadują z ciągiem klaustrofobicznie małych kadrów), interludium utrzymane w formule fotograficznego kolażu czy hipnotyczny wręcz montaż ujęć z gier plenerowych stanowią zaledwie wyimek z bogactwa wizualnych rozwiązań zastosowanych przez Daniela Chmielewskiego w recenzowanym tomie, zwieńczonym materiałem zdjęciowym oraz fragmentami dziennika autora. Prawda mocno splata się tu z fikcją, klimat opresyjności maskuje obietnicę absolutnego upojenia, a realistyczna kreska nieoczekiwanie wkracza w poetykę snu. Nie bez znaczenia są także forma, kształt i sposób wydania albumu, pozwalająca na pełniejsze wykorzystanie możliwości drzemiących w komiksowym medium.
Analiza mechanizmów jednostkowej pamięci i postrzegania, badanie zależności między autentycznością a fałszem, pytanie o to, jak daleko można się posunąć w odsłanianiu siebie i czy faktycznie jedyną granicą jest wtedy „indywidualny próg konformizmu”… – podobnie jak przygotowana przez artystę szubieniczna instalacja, „Zapętlenie” jest dziełem otwartym, zachęcającym do dyskusji. Bo właśnie wtedy, zgodnie z intencją autora, zaczyna się „najciekawsza część procesu kształtowania nowego kosmosu”. Komiks moralnego niepokoju, narracyjno-wizualny eksperyment w cieniu gombrowiczowskiego stryczka, a może zabarwione nutą ekshibicjonizmu studium zależności między czasem, przestrzenią i percepcją? Album Daniela Chmielewskiego jest dziełem otwartym (także na mnogość interpretacji). Pozycja do wielokrotnej lektury oraz długotrwałej kontemplacji.
W „Zapętleniu” (składającym się – zgodnie z podtytułem – ze wstępu, epilogu oraz „części części właściwej”) trudno szukać klasycznie rozumianej fabuły. Wyjazd na zajęcia plenerowe do Dłużewa, gdzie bohater uczestniczy w studenckich grach zespołowych bazujących na komunikacji pozawerbalnej, reminiscencje ze spotkania z czytelnikami (premiera albumu „Zostawiając powidok wibrującej czerni”), pobyt w Hiszpanii oraz kryzys w życiu uczuciowym to jedynie punkty orientacyjnie na mapie autotematycznych, a jednocześnie niezwykle osobistych oraz podszytych ironicznym dystansem rozważań Daniela Chmielewskiego. Nawiązując do różnych tekstów kultury – między innymi filozoficznych koncepcji Maksa Stirnera i Sørena Kierkegaarda, powieści „Kraksa” Jamesa Grahama Ballarda czy „Dzieł filmowych” Guy Deborda – autor, w akcie kontrolowanego ekshibicjonizmu, odsłania przed odbiorcą pokłady (nie)wypowiedzianych myśli, obaw, kompleksów oraz marzeń.
Zmaganie z blokadą twórczą, świadomość egzystencjalnego stłamszenia oraz bycia nierozumianym, emocjonalna atrofia i brak poczucia stabilizacji to niektóre z czynników zaogniających właściwe młodemu artyście pragnienie ucieczki od pełnej paradoksów, obciążonej balastem rutyny rzeczywistości do własnego uporządkowanego mikrokosmosu, nieskalanego kłamstwem, pokusą konformizmu oraz duszącym poczuciem ciągłego déjà vu. „Zapętlenie” jest dziełem jedynym w swoim rodzaju. Fragmentaryczna narracja w znacznym stopniu bazuje na realistycznych, chwilami ostrych, zawsze bezbłędnie rozpisanych dialogach – wystarczy wspomnieć scenkę z „Pubu pod Picadorem” zarządzanym przez kreskówkowego diablika Cynika, gdzie przy stoliku pośmiertny dyskurs prowadzą Zbigniew Herbert i Czesław Miłosz. Autor przedstawia i charakteryzuje postaci poprzez język, jakim się posługują, czyniąc ze słowa pisanego dodatkowy walor (estetyczny, dramaturgiczny i symboliczny), świetnie komponujący się z następującymi po sobie sekwencjami obrazów.
Rozrysowane na dwie plansze ujęcie wnętrza samochodu uchwycone w subiektywnym spojrzeniu pasażerki, schematyczny przekrój pojazdu, różnorodność perspektyw i skali obrazu (szczelnie wypełniające planszę ilustracje sąsiadują z ciągiem klaustrofobicznie małych kadrów), interludium utrzymane w formule fotograficznego kolażu czy hipnotyczny wręcz montaż ujęć z gier plenerowych stanowią zaledwie wyimek z bogactwa wizualnych rozwiązań zastosowanych przez Daniela Chmielewskiego w recenzowanym tomie, zwieńczonym materiałem zdjęciowym oraz fragmentami dziennika autora. Prawda mocno splata się tu z fikcją, klimat opresyjności maskuje obietnicę absolutnego upojenia, a realistyczna kreska nieoczekiwanie wkracza w poetykę snu. Nie bez znaczenia są także forma, kształt i sposób wydania albumu, pozwalająca na pełniejsze wykorzystanie możliwości drzemiących w komiksowym medium.
Analiza mechanizmów jednostkowej pamięci i postrzegania, badanie zależności między autentycznością a fałszem, pytanie o to, jak daleko można się posunąć w odsłanianiu siebie i czy faktycznie jedyną granicą jest wtedy „indywidualny próg konformizmu”… – podobnie jak przygotowana przez artystę szubieniczna instalacja, „Zapętlenie” jest dziełem otwartym, zachęcającym do dyskusji. Bo właśnie wtedy, zgodnie z intencją autora, zaczyna się „najciekawsza część procesu kształtowania nowego kosmosu”. Komiks moralnego niepokoju, narracyjno-wizualny eksperyment w cieniu gombrowiczowskiego stryczka, a może zabarwione nutą ekshibicjonizmu studium zależności między czasem, przestrzenią i percepcją? Album Daniela Chmielewskiego jest dziełem otwartym (także na mnogość interpretacji). Pozycja do wielokrotnej lektury oraz długotrwałej kontemplacji.
Daniel Chmielewski: „Zapętlenie”. Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy/Wydawnictwo Komiksowe. Warszawa 2014.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |