ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 listopada 21 (261) / 2014

Anna Katarzyna Dycha,

PAULA & KAROL. WIEDZĄ, JAK ZARAZIĆ POZYTYWNĄ ENERGIĄ

A A A
Paula Bialska i Karol Strzemieczny poznali się przypadkowo – na imprezie jednej z organizacji promującej ideę fair trade. Połączyło ich zainteresowanie amerykańskim folkiem. Na początku grali jako duet – często w prywatnych mieszkaniach. Głośno zaczęło być o nich w 2009 roku po wydaniu nieoficjalnej EP-ki „Goodnight Warsaw”. Już jako kwintet wystąpili na najważniejszych polskich festiwalach – Open’erze, OFF Festivalu czy Jarocinie. W grudniu 2010 roku wydali debiutancki krążek „Overshare”. Rok później ukazała się ich druga płyta „Whole again”.

Niedawno zespół (Paula i Karol występują bowiem w sześcioosobowym składzie) wydał trzeci album. Krążek powtarza sukces debiutu, który ciepło przyjęła zarówno krytyka, jak i słuchacze. Niewiele ponadpółgodzinny materiał wypełniały beztroskie, melodyjne piosenki zarażające pogodą ducha. Miejski folk mieszał się tu z inteligentnie zaaranżowaną alternatywą, świetnie współbrzmiały wokale, a w tekstach nie brakowało życiowych prawd. Tym razem grupa idzie jeszcze dalej. Nie ujmując nic muzycznej wrażliwości, brzmi dojrzalej. Materiał został bowiem zarejestrowany pod okiem nominowanego do Nagrody Grammy waszyngtońskiego producenta Ryana Hadlocka, stojącego za sukcesem amerykańskiej formacji The Lumineers. Równoczesna premiera w Niemczech zapewne przysporzy grupie fanów na Zachodzie. Na pomoc słuchaczy mogła ona liczyć zbierając środki na wydanie płyty za pośrednictwem akcji crowdfundingowej, prowadzonej na PolakPotrafi.

Wszyscy, którzy wsparli projekt nie powinni być zawiedzeni. „Heartwash” to udane wydawnictwo. Pełne urokliwych melodii, wpadających w ucho refrenów i damsko-męskich harmonijnie brzmiących wokali. Najmocniejsze tutaj momenty to otwierające „My bones” z wykrzykiwanym tekstem, tytułowe „Heartwash” z charakterystyczną perkusją i uderzanymi o siebie pałkami, singlowe „Someday” z akordeonem czy „More than I know” z energicznymi okrzykami „Hey! Ho!”. Urzekają bezpretensjonalną prostotą. Nie brakuje również melancholijnych kompozycji – „Running home” (przejmujące), „Young girl” czy „Circle’s getting wider”. W tekstach wciąż ważne tematy – powrót do domu, miłość, życiowe trudności.

Gitara akustyczna, skrzypce, dzwonki – to znaki rozpoznawcze zespołu. Jednak Paula i Karol postanowili rozszerzyć instrumentarium. Pojawia się gitara elektryczna oraz klawisze. Najbardziej jednak zaskakuje „Got me” z rozbudowanym, orkiestrowym finałem, w którym rozbrzmiewają instrumenty dęte.

Intryguje także okładka z chłopcem kradnącym słodycze z automatu. Czasem trzeba sobie osłodzić życie. Czasem trzeba też zmyć z siebie negatywne doświadczenia, by wykonać kolejny krok naprzód. Właśnie ten proces Paula i Karol nazwali „heartwash”. Obcowanie z ich nowym wydawnictwem gwarantuje jednak tylko pozytywne doznania.
Paula & Karol: „Heartwash” [Delikatess Tonträger, 2014].