ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lutego 4 (268) / 2015

Gabriel Krawczyk,

ANATOMIA X MUZY (ANNA WRÓBLEWSKA: "RYNEK FILMOWY W POLSCE")

A A A
Książki o filmie
Początkowi lektury książki Anny Wróblewskiej najbliżej do eskapady po gęstym ciemnym lesie rodem z Tolkienowskiego „Hobbita”. Penetrujemy teren nie dość, że niemal dziewiczy, zupełnie nam nieznany, to jeszcze podstępny i pełen pułapek. Onieśmieleni ogromem niemożliwej do zbadania przestrzeni (dotychczas przebytej zaledwie we fragmentach przez kilku najodważniejszych eksploratorów), po chwili orientujemy się, że u boku takiej przewodniczki zakrętasy i pułapki nie będą nam straszne.

Recenzowanie kipiącego od informacji „Rynku filmowego w Polsce” wydaje się karkołomnym zadaniem. W obliczu faktograficznej otchłani nawet najwytrwalsi weryfikatorzy prędzej czy później będą musieli zwinąć żagle i po prostu uwierzyć autorce na słowo. Recenzent pociesza się jednak myślą, że karkołomność zadania Wróblewskiej była nieporównywalnie większa. Ambicja autorki to stworzenie całościowej mapy współczesnej polskiej kinematografii „rozumianej jako system organizacyjny i finansowy”, kinematografii ujawniającej swój nie tylko artystyczny, ale i przemysłowy charakter. Ten niepopularny nurt branżowej publicystyki ogranicza się dosłownie do kilku wspomnianych „eksploratorów” – na czele z Edwardem Zajičkiem, pierwszym badaczem, który dzieje rodzimego przemysłu filmowego ujął od strony instytucjonalnej i finansowej. Właśnie jego prace zainspirowały autorkę do napisania własnej analizy. Wróblewska obficie korzysta z dorobku tego i kilku innych badaczy, a także z niezliczonych statystyk i zestawień opracowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Analizuje je z nieustępliwością właściwą upartej dziennikarce, wnioskuje z iście naukową precyzją, wreszcie diagnozuje – ze znawstwem i ostrożnością wieloletniej obserwatorki badanych tu zjawisk.

Jakie to zjawiska? Mowa jest o tendencjach obecnych w najnowszym polskim kinie, ale kinie naświetlanym i opisywanym z innego punktu niż ten, który znamy z typowego wykładu o historii X muzy. Uwaga badaczki skupia się na produkcji i dystrybucji polskiego filmu, na kontekście gospodarczym oraz aspekcie ekonomicznym podejmowanych u nas okołofilmowych działań. Dziennikarka, publicystka, założycielka i głównodowodząca specjalistycznego pisma „Magazyn Filmowy Stowarzyszenia Filmowców Polskich”, doświadczona w menadżerstwie i animacji kulturalnej doktor nauk humanistycznych, okazuje się wielką entuzjastką „Ustawy o kinematografii” z 2005 roku. To ten dokument – skutecznie przekonuje Wróblewska – miał zasadniczy wpływ na obecny kształt i produkcyjne oraz dystrybucyjne sukcesy naszej kinematografii. Reguły dotyczące praw autorskich, struktura organizacyjna systemu filmowego, zapewnienie polskiemu kinu stałego dopływu środków finansowych – kwestie precyzowane w ustawie stają się dla Wróblewskiej przyczynkiem do wieloaspektowej analizy infrastruktury, na którą składają się setki działających w Polsce, wzajemnie od siebie zależnych instytucji: od producentów, wytwórni, studiów filmowych, dystrybutorów, agencji, kin i nadawców telewizyjnych, przez archiwa i rozmaite pozarządowe inicjatywy, aż do wydarzeń filmowych i ośrodków edukacji filmowej.

Choć „Rynek filmowy…” obraca się wokół długo wyczekiwanych, ujętych w ustawie sprzed dziesięciu lat, rozwiązań legislacyjnych uwzględniających kapitalistyczny model gospodarki, to sięga też daleko w przeszłość, aż do powojennych czasów pierwszych zespołów filmowych. Działalność rodzimych, pionierskich na skalę światową, instytucji wspólnego działania odbija się echem w dzisiejszym systemie producenckim, jak i w myśleniu o kinematografii w ogóle. Wróblewska pokazuje, że uświadomienie sobie mechanizmów funkcjonujących na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat pozwala lepiej zrozumieć obecną branżę filmową. Autorka bada cechy wspólne – podobieństwa dostrzegalne nie tylko na historycznej osi czasu, ale i analogie lub różnice w zestawieniu z zagranicznymi kinematografiami (przede wszystkim z hollywoodzką, która pośrednio dyktuje warunki pomniejszym europejskim). Wróblewska przypatruje się metodom rozpowszechniania filmów, bacznie patrzy na kinowe frekwencje. Ciekawi ją skuteczność i wpływy działalności najrozmaitszych instytucji regionalnych, państwowych i międzynarodowych na kinematograficzne realia. W próbie odpowiedzi na pytania o kondycję polskiego filmu i stabilność przyjętego systemu rozwojowego wykorzystuje narzędza diagnozy ekonomicznej; nie omija także czynników socjologicznych i politycznych.

W swojej szerokiej analizie Wróblewska uczciwie zdradza czytelnikowi stojące na przeszkodzie ograniczenia badawcze. Wspomina zresztą – i w tym kompetentniejsi ode mnie znawcy tematu dostrzegą zapewne największą zaletę książki – że swoją pracą dopiero przeciera szlaki w dziedzinie ekonomicznych badań kina. W tym sensie autorka otwiera dalsze pole do popisu badaczom korzystającym w miarę przyszłych możliwości z kompletniejszych źródeł, dziś jeszcze niedostępnych. Przy okazji danych statystycznych i finansowych podkreśla niemożność poznania w obecnej chwili całkowitego pejzażu polskiej produkcji. Przykładowo, analizy danych dotyczących filmów powstałych bez udziału największego polskiego producenta (PISF) są niemożliwe, bo informacje takie nie są podawane do publicznej wiadomości. Inną trudnością, wobec której badaczka musiała pozostać bezsilna, okazał się fakt, że tylko obieg kinowy jest rzetelnie analizowany pod kątem popularności. Zapewne z tego powodu tak mało miejsca Wróblewska poświęca rynkowi kina domowego i zagadnieniom obiegu filmów w Internecie. O otoczonym kultem, popularnym w latach 80. nośniku VHS też niczego się nie dowiadujemy. Można nad tym brakiem ubolewać, lecz nie sposób obwiniać za to autorkę, niestrudzoną detektyw, rzetelną komentatorkę i popularyzatorkę legalnych źródeł kultury filmowej. A tych jest naprawdę wiele. W tym dostrzegam poboczną, acz nie mniej istotną zaletę książki. „Rynek filmowy…” spełnia misję, do której nawołuje sama autorka. Budzi świadomość odbiorców kultury – i uczciwych obywateli. Tłumacząc w czytelnym, publicystycznym stylu skomplikowaną sieć zależności i trudności, z jaką boryka się i borykać będzie funkcjonująca w kapitalistycznym systemie, ambitna kinematografia, pobudza sumienia i rodzi refleksję. Każe uwierzyć w polskie kino i jeszcze mocniej mu kibicować.

Autor recenzji prowadzi bloga http://kinomanhipomaniakalny.blogspot.com/.
Anna Wróblewska: „Rynek filmowy w Polsce”. Wydawnictwo Wojciech Marzec. Warszawa 2014.