ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lutego 4 (268) / 2015

Marta Baron-Milian,

EKONOMIA NA OPAK? ('LITERATURA POLSKA PO 1989 ROKU W ŚWIETLE TEORII PIERRE'A BOURDIEU')

A A A
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych w artykule zatytułowanym „(Nie)widzialna ręka rynku. Proza polska lat dziewięćdziesiątych w nowych sytuacjach” Dariusz Nowacki pisał: „Pytania o »rynkowy« (komercyjny) sposób istnienia literatury nie tylko nigdy nie były postrzegane jako pilne, lecz także zawsze były niemile widziane. Szanujący się literaturoznawca zajmuje się przecież duchem i formą, ideą i głębszym znaczeniem. Jeśli go zapytać o gry rynkowe, o mechanizmy promocji, o procedury stwarzania »dzieł« i publiczności, odpowie, że to w najlepszym razie zatrudnienie socjologów literatury; co jemu »duchoznawcy« i specjaliście od spraw »wyższych« i odświętnych do tego… (…) Kłopot wszelako polega na tym, że socjologia literatury milczy” (Nowacki 1998: 108). Choć w kulturze, sztuce, krytyce i na uniwersytecie zmieniło się od tamtego czasu bardzo dużo, kłopot pozostaje jednak ten sam: socjologia literatury nadal milczy. A nawet jeśli już zdecyduje się przemówić, to nikt jej nie słucha, bo nikt jej szczególnie nie lubi. No, prawie nikt, rzecz jasna. I bez względu na to, co literaturoznawcy przez te lata od ’98 uczynili z duchem – wydaje się bowiem, że przeprowadzili egzorcyzmy dość skuteczne – bynajmniej nie znalazło się więcej wolnej przestrzeni dla badań nad wspomnianymi „grami rynkowymi” i mechanizmami, rządzącymi polem produkcji kulturowej. Ten syndrom „ziemi niczyjej”, choć się pogłębia, to jakoś nieszczególnie kłuje byłych czy obecnych „duchoznawców” – jak ironizuje Dariusz Nowacki – w oczy. Wystarczy jednak „krzywdzących” ogólników, bo spotykamy się tu dziś „od święta” – oto socjologia literatury postanowiła przemówić i to głosem brzmiącym naprawdę zaskakująco ciekawie, a już na pewno takim, którego jeszcze w refleksji nad polską literaturą najnowszą nie słyszano.

Autorzy badań i raportu, zatytułowanego „Literatura polska po 1989 roku w świetle teorii Pierre’a Bourdieu”, Grzegorz Jankowicz, Piotr Marecki, Alicja Pałęcka, Jan Sowa i Tomasz Warczok, (literaturoznawczo-kulturoznawczo-socjologiczny zespół), posługując się narzędziami badawczymi stworzonymi przez autora „Reguł sztuki”, poddali analizie polskie pole literackie po transformacji ustrojowej w odniesieniu do kilku sfer życia społecznego, które wydały się autorom najbardziej znaczące dla przemian zachodzących po 1989 roku. Refleksję wyznacza więc rytm konfrontacji: literatury i mechanizmów władzy, literatury i ekonomii, literatury i mediów oraz literatury i edukacji. Analiza pola literackiego w relacji z innymi polami poprzedza charakterystykę habitusu pisarzy i pisarek, zrekonstruowaną na podstawie kwestionariuszy i pogłębionych wywiadów. W badaniach wzięli jednak udział nie tylko pisarze i pisarki, ale i redaktorzy, wydawcy, agenci i inni „aktorzy pola literackiego”. Korzyści zdają się tu dwustronne – przedstawione badania to nie tylko aplikacja (trzeba przyznać twórcza) narzędzi Bourdieu do badań na polskim gruncie, ale też rzucenie nowego światła na samą teorię, poprzez ukazanie analitycznych i interpretacyjnych możliwości, jakie stwarza.

Twórca stworzony

I tak, co najciekawsze, autorzy badań kierują naszą uwagę na moment konstruowania podmiotu, zakorzeniony w marksowskim przekonaniu, że człowiek co prawda kształtuje swój świat, ale pod dyktando pochodzących z zewnątrz sił, w warunkach, których sam nie stworzył. Z jednej strony oznacza to więc, że nie istnieje nic takiego jak w pełni suwerenny podmiot, ale z drugiej strony nie wyklucza wcale równoległego istnienia autonomicznych mechanizmów konstruowania podmiotowości. Znakomicie obrazuje ten fakt właśnie opisany przez Pierre’a Bourdieu w „Regułach sztuki” paradoks „twórcy stworzonego”, bezpośrednio związany z pojęciem habitusu, który łączy egzystencjalistyczną i strukturalistyczną wizję podmiotu i – jak ujmuje to Jan Sowa – „jest swoistą gramatyką zachowania, czyli zestawem reguł, zgodnie z którymi jednostka generuje nowe zachowania, starając się odnaleźć w otaczającej ją rzeczywistości społecznej. Stanowi on więc zespół względnie trwałych dyspozycji do działania, myślenia, postrzegania i odczuwania świata w określony sposób” (s. 252). Peter Sloterdijk charakteryzuje z kolei habitus jako „zsomatyzowaną świadomość klasową”, która, „trzyma się nas jak nigdy niezanikający dialekt” (Sloterdijk 2014: 252) i łączy habitus z językiem (w strukturalistycznym ujęciu de Saussure’a i generatywnym Chomsky’ego), pokazując jednak teorię Bourdieu jako zawężającą możliwości teorii krytycznej, która świadomie rezygnuje tu z analizy wielu pozaklasowych wymiarów społecznej opresji. Planszą, bez której nie może istnieć habitus, staje się w teorii Bourdieu oczywiście pole, będące ściśle określonym fragmentem rzeczywistości społecznych interakcji, w jakie podmiot jest uwikłany. Pole literackie, do którego przynależy pisarz, jest częścią większego pola produkcji kulturowej, o którym Grzegorz Jankowicz pisze jako o kształtującym się „poprzez represję kapitału ekonomicznego i dowartościowanie kapitału kulturowego (a także symbolicznego). Pozostaje ono w relacji podrzędnej względem pola władzy, ale dysponuje określonym potencjałem autonomicznym, dzięki czemu może funkcjonować zgodnie z własną logiką i podług własnych praw. Sytuacja, w której czynniki zewnętrzne zostają całkowicie wyparte, zdarza się bardzo rzadko, dotyczy pojedynczych aktorów lub instytucji, występuje lokalnie” (s. 19). Autonomizacja może więc zajść tylko wówczas, jak twierdzi Bourdieu, kiedy czynniki artystyczne zdobywają przewagę nad ekonomicznymi i politycznymi. I tu wnioski są pesymistyczne, choć chyba nie podejrzewalibyśmy, że mogłoby być inaczej: „siły heteronomiczne (rynek, media, władza polityczna) przeważają nad autonomicznymi” (s. 239). Z badań wynika, że mamy do czynienia z postępującą heteronomizacją pola literackiego, która ma bezpośredni związek z „przechodzeniem humanistów na stronę ekonomii” (s. 239), pojawieniem się nowych aktorów pola literackiego (agentów literackich, specjalistów od promocji itp.), ciągłymi ingerencjami w wizerunek medialny pisarzy i pisarek. Bardzo ciekawa jest także analiza mechanizmów uzależnień od pola władzy, które oczywiście związane są ze sposobami pozyskiwania środków na szeroko pojmowaną działalność literacką, ale nie tylko – częścią tego procederu stają się także chociażby mnożące się festiwale czy nagrody literackie, czyli wszystko to, co związane z wartością tworzoną przez „ekonomię prestiżu”, by posłużyć się pojęciem ukutym w podobnym sensie przez Jamesa F. Englisha w książce pod takim właśnie tytułem.

Literatura mówi „pas”

Ponuro jawi się ogólna diagnoza o „poddaniu autonomii pola”, związana ze – oprócz powodów wskazanych powyżej – swoistą inercją, bezwładem w obszarze krytyki literackiej, której negatywną rolę podkreśla większość badanych. „Wina” za obowiązujący stan rzeczy rozkłada się także na edukację i programy nauczania, w których literatura polska po 1989 roku obecna jest w śladowych ilościach. Obecność czy nieobecność to oczywiście nie główny problem. Za zdecydowanie większy uznany zostaje swoisty impas, w jakim tkwi szkoła niezdolna na ogół do wytwarzania czytelniczych nawyków i dająca jedynie skromne narzędzia, które mogłyby pozwolić na świadome i najszerzej pojęte uczestnictwo w kulturze. Fragmenty poświęcone edukacji zdają się zresztą trafiające w sedno bardzo wielu problemów, nie tylko tych bezpośrednio związanych z przedmiotem badań.

Diagnozie o poddaniu pola literackiego towarzyszy diagnoza o niedoformowaniu habitusu literackiego, wynikająca z podzielanego przez autorów raportu przekonania, że „nie istnieje coś takiego, jak wyraźnie wyodrębniony habitus literacki. Oznacza to, iż wybory i strategie życiowe badanych autorów i autorek determinuje przede wszystkim coś innego niż fakt zajmowania się literaturą. (…) W interesującej nas perspektywie wiąże się to głównie z podwójnym życiem twórców (posiadanie w przypadku prawie 100% rozmówców dodatkowego zawodu wynikające z niemożliwości utrzymania się z uprawiania literatury), czyli z ich zanurzeniem nie tylko w polu literackim, lecz także w innych polach” (s. 244). Z owym życiem na dwóch frontach idzie w parze fakt słabej organizacji i braku narzędzi, co uniemożliwia wspólne starania o indywidualną autonomię materialną.

„Raport z badań” zamyka zdanie, które w żadnym razie nie powinno być zamknięciem, ale raczej otwarciem – nie tylko debaty, ale i przestrzeni dla nowych impulsów, nowych form działania, wychylonych ku potencjalnej zmianie: „Literatura okazuje się zatem tak słabym polem (o ile w ogóle nim jest), że nie potrafi zabezpieczyć nawet podstawowych kwestii, decydujących o jej materialnym trwaniu” (s. 245-246).

Najwięcej wątpliwości wzbudza chyba część poświęcona „uniwersum wydawniczemu”, przez które przebiega sztywna granica wyznaczona przez dwa porządki, z których pierwszy formuje się zgodnie z logiką dóbr symbolicznych, drugi – logiką dóbr materialnych. Zarówno przyjęte kryteria, jak i wyniki analiz zdają się dość zaskakujące, nie tylko dlatego, że eliminują dość sporą liczbę ważnych wydawnictw, ale przede wszystkim dlatego, że granica pomiędzy kapitałem symbolicznym a kapitałem ekonomiczny wydaje się zdecydowanie zbyt sztywna, fundując chyba dość tendencyjne, a na pewno stanowczo zbyt uproszczone podziały. Na szczęście na przecięciu logiki ekonomicznej i symbolicznej znalazły się przynajmniej trzy miejsca, dla Znaku, Wydawnictwa Literackiego oraz Czarnego, choć chyba powinno być ich tam znacznie więcej. Liderem stawki po stronie „wydawnictw heretyckich”, „które nadają dynamikę całemu uniwersum”, posiadając największe zasoby kapitału symbolicznego i czyniąc „cnotę z konieczności” (s. 104), okazał się natomiast (zaskoczenie?) Ha!art.

„Raport” jest lekturą gorzką – co do tego nie mam wątpliwości. Niby wiemy, jak jest z literaturą, ale kiedy dostajemy czarno na białym wyniki socjologicznych badań, to jakby boli bardziej. Zdecydowanie jednak i zwolenników, i radykalnych przeciwników socjologii literatury zachęcam do konfrontacji z tym niewątpliwie „innym” głosem. „Literatura polska po 1989 roku w świetle teorii Pierre’a Bourdieu”, choć stanowi raport z szeroko zakrojonych socjologicznych badań, to jednak w gruncie rzeczy wciągająca opowieść przede wszystkim o literaturze, pisarzach i pisarkach, rozpiętych między rynkowymi, ekonomicznymi, politycznymi, medialnymi uwarunkowaniami i dramatycznymi próbami osiągnięcia twórczej niezależności, między heteronomią i autonomią. Przede wszystkim jednak ze strony na stronę orientujemy się, że książka coraz bardziej przestaje być „raportem”, a staje się – trochę „między wierszami” – opowieścią o alienacji pracy literackiej, czy szerzej, pracy twórczej/kreatywnej w ogóle. I to, jak sądzę, największa zaleta tej publikacji.



LITERATURA:

D. Nowacki: „(Nie)widzialna ręka rynku. Proza polska lat dziewięćdziesiątych w nowych sytuacjach”. „Dykcja” 1998, nr 9-10.

P. Sloterdijk: „Habitus i inercja. O obozie bazowym ćwiczącego życia”. W: tegoż: „Musisz życie swe odmienić. O antropotechnice”. Przeł. J. Janiszewski. Warszawa 2014.
Grzegorz Jankowicz, Piotr Marecki, Alicja Palęcka, Jan Sowa, Tomasz Warczok: „Literatura polska po 1989 roku w świetle teorii Pierre’a Bourdieu. Raport z badań”. Wydawnictwo Korporacja Ha!art. Kraków 2014.