NIECH STANIE SIĘ CIEMNOŚĆ - QUADRATUM NIGRUM: FIAT LUX
A
A
A
Upalne sobotnie przedpołudnie. Gwar i zgiełk krakowskich uliczek. Feeria kolorów przydrożnych sklepików z pamiątkami i lawina zapachów z lokalnych kawiarni i bufetów. Szum urwanych rozmów i dźwięk przetłoczonej samochodami ulicy. Gorąc spływający z nieba, odbijający się od rozgrzanych ścian budynków i zadeptanych chodników. Zapach ciepłego betonu i kamienia. Dotyk wiatru na spoconej skórze. W takiej właśnie atmosferze przyszło mi wkroczyć w przestrzeń wystawy w krakowskim Bunkrze Sztuki. Wystawy, a właściwie wydarzenia, które na moment pozwoliło uwolnić się od codzienności. Niezapomniany spektakl ciemności i dźwięku, łączący w sobie elementy abstrakcji i poszukiwanie jakiejś transcendentnej, mistycznej prawdy o istocie sztuki, czekał na mnie za kurtyną wstawy „Fiat Lux”.
Ekspozycja w krakowskiej galerii to działo trójki artystów: Mateusza Okońskiego, Jakuba Skoczka oraz Jakuba Woynarowskiego. „W projekcie »Fiat Lux« (…) autorzy wystawy śledzą związki łączące modernistyczną awangardę i sztukę dawną. Wprowadzając nas w mit »modernizmu hermetycznego«, artyści wskazują na alternatywną genealogię sztuki nowoczesnej, a w szczególności jej przedmiotowych wątków” – czytamy w ulotce towarzyszącej wystawie.
Całość składa się z dwóch części. Swoistym wstępem jest kontemplowanie w ciszy dość dużego kobierca, którego wzór to centralna kompozycja opierająca się na kwadracie i kole. Oglądany na podłodze galerii kwadrat jest biały. Promieniście rozchodzą się z niego linie. Całość wpisana jest w ogromne koło, którego brzegi zdobią mniejsze punkty, rozłożone w równych odległościach. Kompozycja ta to zręczna gra symetrią figur geometrycznych oraz podstawowym kontrastem: czernią i bielą. Kolorystyczne relacje zupełnie inaczej prezentują się na wręczonym przed wejściem wydruku – wkraczając do instalacji, otrzymujemy czarny kwadrat na białym tle.
Autorzy projektu – grupa artystyczna Quadratum Nigrum – bardzo mocno podkreślają swój związek z twórczością Kazimierza Malewicza. Ów czarny kwadrat, a potem także biały, obecny na wystawie, nie są zatem dziełem przypadku. Związek wystawy z suprematyzmem Malewicza zostaje także podkreślony w warstwie tekstowej wydarzenia. Wspomniana już drukowana instrukcja, a przede wszystkim cała druga część wystawy to trójjęzyczny tekst mszy wywodzący się z tekstów teoretycznych Malewicza (sic!).
To właśnie owa druga część ekspozycji jest doświadczeniem, które bardzo mocno odrywa odbiorcę od codzienności. Jak za pomocą dostępnych w galerii środków zmusić widza do refleksji? Jak nakierować jego myśli na konkretne wydarzenie? Jak skłonić go do nieodwracania spojrzenia? Odpowiedź zaproponowana w ramach krakowskiej wystawy wydaje się oczywista i prosta. Wystarczy pozbawić odbiorcę zmysłu, któremu najbardziej wierzy i który zdecydowanie najbardziej go rozprasza. Trzeba sprawić, aby widz przestał patrzeć, a zaczął uczestniczyć. Wówczas najbardziej abstrakcyjne i z pozoru odległe pojęcia stają się bliższe.
Druga część wystawy „Fiat Lux”, wbrew tytułowej sentencji „Niech stanie się światłość” (fragment pochodzący z łacińskiej Wulgaty: Rdz, 1,3), to kompletna ciemność, jaka spływa na obiorcę i tym samym wyrywa go z konkretnej jednostkowej sytuacji. Postępując zgodnie z instrukcją, uczestnik wystawy wraz z pojawiającym się dźwiękiem wkracza w obszar galerii spowitej mrokiem. Wejście w miejsce nieznane i niedające się poznać za pomocą wzroku wywołuje efekt absolutnego zawieszenia w czasie i przestrzeni. Początkowo chciałoby się opanować to, co przed nami, odgarnąć ciemność. Stojąc tak w totalnej czerni, staramy się namówić nasz wzrok do współpracy – bezskutecznie. Czasami próbujemy skorzystać z dłoni, które, bezskutecznie przeczesując ciemność, poszukują oparcia. W końcu poddajemy się – zawieszonym w ciemności, pozostaje nam jedynie słuchać. Wtedy właśnie zdajemy sobie sprawę, że bez ciekawskiego wzorku uczestniczymy w tym spektaklu jakoś pełniej. Nic nas nie rozprasza. Dźwięk „suprematystycznej mszy” wibruje w powietrzu. Czujemy go w drżących posadach galerii i w podmuchach powietrza, które na spoconej skórze wydają się bardzo wyraziste. Atmosfera staje się ciężka od ciemności i przepełniającego przestrzeń dźwięku.
Słyszany podczas drugiej części wystawy tekst mszy, wywodzący się z Malewiczowskiego „Świata bezprzedmiotowego”, napisany został po łacinie, rosyjsku i niemiecku. Owa trójjęzyczność nawiązuje do tradycji trzech Kościołów – zachodniego, wschodniego i reformowanego. Porządki te, połączone w całość, dają nową, mistyczną liturgię, dla której kościołem jest niejako przestrzeń galerii, zaś wyznawcami – tymi, którzy poszukują w niej odpowiedzi na ważne pytania – stają się uczestnicy wystawy.
Ekspozycja w krakowskiej galerii to działo trójki artystów: Mateusza Okońskiego, Jakuba Skoczka oraz Jakuba Woynarowskiego. „W projekcie »Fiat Lux« (…) autorzy wystawy śledzą związki łączące modernistyczną awangardę i sztukę dawną. Wprowadzając nas w mit »modernizmu hermetycznego«, artyści wskazują na alternatywną genealogię sztuki nowoczesnej, a w szczególności jej przedmiotowych wątków” – czytamy w ulotce towarzyszącej wystawie.
Całość składa się z dwóch części. Swoistym wstępem jest kontemplowanie w ciszy dość dużego kobierca, którego wzór to centralna kompozycja opierająca się na kwadracie i kole. Oglądany na podłodze galerii kwadrat jest biały. Promieniście rozchodzą się z niego linie. Całość wpisana jest w ogromne koło, którego brzegi zdobią mniejsze punkty, rozłożone w równych odległościach. Kompozycja ta to zręczna gra symetrią figur geometrycznych oraz podstawowym kontrastem: czernią i bielą. Kolorystyczne relacje zupełnie inaczej prezentują się na wręczonym przed wejściem wydruku – wkraczając do instalacji, otrzymujemy czarny kwadrat na białym tle.
Autorzy projektu – grupa artystyczna Quadratum Nigrum – bardzo mocno podkreślają swój związek z twórczością Kazimierza Malewicza. Ów czarny kwadrat, a potem także biały, obecny na wystawie, nie są zatem dziełem przypadku. Związek wystawy z suprematyzmem Malewicza zostaje także podkreślony w warstwie tekstowej wydarzenia. Wspomniana już drukowana instrukcja, a przede wszystkim cała druga część wystawy to trójjęzyczny tekst mszy wywodzący się z tekstów teoretycznych Malewicza (sic!).
To właśnie owa druga część ekspozycji jest doświadczeniem, które bardzo mocno odrywa odbiorcę od codzienności. Jak za pomocą dostępnych w galerii środków zmusić widza do refleksji? Jak nakierować jego myśli na konkretne wydarzenie? Jak skłonić go do nieodwracania spojrzenia? Odpowiedź zaproponowana w ramach krakowskiej wystawy wydaje się oczywista i prosta. Wystarczy pozbawić odbiorcę zmysłu, któremu najbardziej wierzy i który zdecydowanie najbardziej go rozprasza. Trzeba sprawić, aby widz przestał patrzeć, a zaczął uczestniczyć. Wówczas najbardziej abstrakcyjne i z pozoru odległe pojęcia stają się bliższe.
Druga część wystawy „Fiat Lux”, wbrew tytułowej sentencji „Niech stanie się światłość” (fragment pochodzący z łacińskiej Wulgaty: Rdz, 1,3), to kompletna ciemność, jaka spływa na obiorcę i tym samym wyrywa go z konkretnej jednostkowej sytuacji. Postępując zgodnie z instrukcją, uczestnik wystawy wraz z pojawiającym się dźwiękiem wkracza w obszar galerii spowitej mrokiem. Wejście w miejsce nieznane i niedające się poznać za pomocą wzroku wywołuje efekt absolutnego zawieszenia w czasie i przestrzeni. Początkowo chciałoby się opanować to, co przed nami, odgarnąć ciemność. Stojąc tak w totalnej czerni, staramy się namówić nasz wzrok do współpracy – bezskutecznie. Czasami próbujemy skorzystać z dłoni, które, bezskutecznie przeczesując ciemność, poszukują oparcia. W końcu poddajemy się – zawieszonym w ciemności, pozostaje nam jedynie słuchać. Wtedy właśnie zdajemy sobie sprawę, że bez ciekawskiego wzorku uczestniczymy w tym spektaklu jakoś pełniej. Nic nas nie rozprasza. Dźwięk „suprematystycznej mszy” wibruje w powietrzu. Czujemy go w drżących posadach galerii i w podmuchach powietrza, które na spoconej skórze wydają się bardzo wyraziste. Atmosfera staje się ciężka od ciemności i przepełniającego przestrzeń dźwięku.
Słyszany podczas drugiej części wystawy tekst mszy, wywodzący się z Malewiczowskiego „Świata bezprzedmiotowego”, napisany został po łacinie, rosyjsku i niemiecku. Owa trójjęzyczność nawiązuje do tradycji trzech Kościołów – zachodniego, wschodniego i reformowanego. Porządki te, połączone w całość, dają nową, mistyczną liturgię, dla której kościołem jest niejako przestrzeń galerii, zaś wyznawcami – tymi, którzy poszukują w niej odpowiedzi na ważne pytania – stają się uczestnicy wystawy.
Quadratum Nigrum (Mateusz Okoński, Jakub Skoczek, Jakub Woynarowski): „Fiat Lux”. Kurator: Anna Lebensztejn. 17.05–14.06.2015. Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, Kraków.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |