ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 1 (1) / 2003

Katarzyna Waletko,

Z PUNKTU WIDZENIA NOCNEGO WIDZA

A A A
Festiwal
W tegorocznym programie "Etiudy", trwającego podczas Międzynarodowego festiwalu Filmowego, znalazło się 35 propozycji konkursowych i pozakonkursowych. Obejrzenie wszystkiego było naturalnie niemożliwe, ponieważ należałoby wówczas całkowicie pożegnać się ze światłem dziennym na te kilka dni i pozostać w kinie CK Rotunda do (bardzo) późnych godzin nocnych. Ponadto ideałem w tych okolicznościach byłaby możliwość przebywania w kilku miejscach jednocześnie (CK Rotunda, Bunkier Sztuki, Klub RE).



Oprócz filmów konkursowych, wśród których znalazły się etiudy młodych adeptów sztuki ekranu, walczących tutaj o Złote, Srebrne i Brązowe Dinozaury, w programie festiwalu znalazły się m.in.: pokaz 10 najlepszych animacji lat 90. w wyborze Marcina Giżyckiego, retrospektywa animacji Raoula Servais - gościa specjalnego festiwalu, filmy krótkometrażowe Duńskiej Szkoły filmowej, filmy animowane z Niemieckiego Instytutu Filmu Animowanego w Dreźnie (DEFA), animacje Lotte Reiniger i co zwłaszcza mnie "nocnego widza" ucieszyło cykl: "Dokumentalne prowokacje lat 80.". Z imprez towarzyszących warto także wspomnieć o projekcjach filmów nie zakwalifikowanych do konkursu (UFF Festiwal), pokazach Zagrzebskiej Szkoły Animacji, studia Jiriego Trinki z Pragi. W składzie jury oceniającego etiudy filmowe znaleźli się: Barbara Sass (reżyserka i scenarzystka filmowa), Gyorgy Durst (węgierski producent, wydawca), Piotr Jaxa - Kwiatkowski (niezależny operator filmowy, fotograf), Dario Markowić (chorwacki krytyk, redaktor w Chorwackiej Telewizji) oraz Tadeusz Sobolewski (krytyk filmowy i literacki).



Coś o animacji...

Festiwal zainaugurowało 10 najlepszych animacji lat 90. Marcin Giżycki, który dokonał selekcji filmów, napisał: "Czy coś łączy te tak pozornie różne filmy (...)? Myślę, że tak. Wiele w nich nostalgii, wspomnień, klimatu zawieszenia między teraźniejszością a przeszłością. Jest też odrobina wisielczego, absurdalnego humoru". W "top ten" animacji znalazły się: "Anamorfoza" braci Quay, "Andriej Swisłotskij" Igora Kovaliova, "Franz Kafka" Piotra Dumały, "Jedzenie" Jana SvankJmajera, "Mnich i ryba" de Wita, "Koniec świata w czterech porach roku" Paula Driessena, "Noc marchewek" Priita Parna, "Nocne motyle" Raula Servais, "Na krańcach ziemi" Konstantina Bronzita, aż wreszcie "Strojenie instrumentów" Jerzego Kuci. Cudowne animacje niezwykłych ludzi. Interesujący był fakt nieobecności w zestawie konkursowym utworów realizowanych komputerowo, co również podkreślił Marcin Giżycki. Prawdopodobnie to dzięki temu, tak mocno odczuwany był ów klimat wspomnień i nostalgii, chyba najlepiej uobecniony w animacjach braci Quay i Piotra Dumały.



Bracia Quay opisują w swym utworze technikę anamorfozy, która zniekształca obraz, gra z konwencjonalnymi przyzwyczajeniami wzrokowymi widza, a jej elementy są obecne w szesnasto i dziewiętnastowiecznym malarstwie np. na obrazie Hansa Holbeina " Portret ambasadorów" . Wisielczy, surrealistyczny humor widoczny jest natomiast w animacji Jana Svankmajera. Tu autor nie pozostawia nam złudzeń co do relacji człowieka z człowiekiem i ze światem, wyraża w sposób dosłowny to, o czym kiedyś pisał już w "Liście do ludożerców" Tadeusz Różewicz: " Kochani ludożercy nie zjadajmy się Dobrze".



O wiele radośniejsze przesłanie niesie ze sobą natomiast animacja Michaela Dudok de Wita "Mnich i ryba". Oglądając tą pięknie zestrojoną z dźwiękiem prostą historię mnicha, próbującego złapać wciąż uciekającą mu rybę, miałam świadomość, że uśmiecham się do siebie. O tych wszystkich animacjach można by jeszcze wiele pisać, każda z nich była niezwykła, ale niezwykłe były także i inne punkty programu Etiudy, o których warto jeszcze wspomnieć, a więc pora teraz przejść do: Tak, tak, znowu o animacji, ale tym razem autorstwa Raoula Servaisa - najbardziej znanego belgijskiego twórcy filmów animowanych, współpracownika Rene Magritte'a. Raoul Servais łączy w swej twórczości surrealistyczną, często także nawiązującą do ekspresjonistycznego malarstwa flamandzkiego poetykę z wątkami mitologicznymi, jak chociażby w nagrodzonej Złotą Palmą w Cannes "Harpyi", z uniwersalnymi kulturowymi znaczeniami, symbolami. We wszystkich jego dziełach widz wyczuwa lęk przed współczesną cywilizacją, jej zagrożeniami, jej konsumpcyjnym charakterem.



Obok retrospektywy prac Servaisa, w cyklach Etiud, znalazło się miejsce dla animacji nieco zapomnianej już dziś, Lotte Reiniger - twórczyni pierwszego pełnometrażowego filmu rysunkowego. Owym filmem były "Przygody księcia Achmeda", zrealizowane jak i cała reszta jej filmów metodą wycinanki, nawiązującą do teatrzyka cieni. "Królestwo ruchu" Lotte Reiniger czerpie inspiracje w głównej mierze z baśni, mitów, legend, librett operowych oraz z muzyki poważnej, w której dominują dzieła Mozarta. Niezwykła wrażliwość i sprawność reżyserki pozwoliły jej "wyczarować zaklęte w papierze kształty", a następnie przenieść je na ekran. Na festiwalu zaprezentowano także osiągnięcia w dziedzinie animacji m.in. Niemieckiego Instytutu Filmu Animowanego w Dreźnie, filmy z Badenii Wirtembergii, Zagrzebskiej Szkoły Animacji i in.



Coś o dokumencie...

Cykl zaprezentowanych podczas Etiudy filmów dokumentalnych został nazwany: "Dokumentalne prowokacje lat 80.". Lata 80 nie były produktywnym okresem polskiego dokumentu, jak miało to miejsce na przykład w latach 70. Niewątpliwy wpływ na to miał stan wojenny, cenzura i związane z tym poczucie rezygnacji i pesymizmu, widoczne nawet w twórczości Krzysztofa Kieślowskiego, który sukcesywnie oddalał się od dokumentu. Mimo to, zdarzały się niezwykle interesujące propozycje, będące studium człowieka, życia, aż wreszcie - systemu.



Tematem dominującym filmów zaprezentowanych w bloku etiud była rodzina czy zamknięte społeczności pracownicze, stanowiące odbicie zdarzeń mających miejsce w ówczesnych latach i będące zarazem odzwierciedleniem zasad konstytuujących tamtejszy system. Należały do nich: "Moje miejsce" Marcela Łozińskiego, "Dziad i baba" Tomasza Zygadły, "Jestem mężczyzną" Marii Zmarz - Koczanowicz i in.



Zaprezentowane zostały także przedsięwzięcia niezależnych(!) w tamtym okresie wytwórni filmowych, m.in. Video - Studio Gdańsk: "Kandydat" Mariana Terleckiego, "Ostatki" Andrzeja Fidyka, a także dzieło Macieja Szumowskiego z Krakowa "Wiosna Solidarności". Te zrealizowane techniką video produkcje, często przy pomocy pożyczonych od zagranicznych kolegów filmowców kamer, są świadectwem swoich czasów, przedstawiają najważniejsze wydarzenia tamtego okresu, pokazują niespokojne przygotowania do ustrojowej "zmiany warty". W programie festiwalu znalazła się także miniretrospektywa filmów Andrzeja Fidyka. Obok wyżej wspomnianych "Ostatków" można było zobaczyć także rewelacyjną "Defiladę" oraz pochodzące już z lat 90 "Sen Staszka w Teheranie" i "Kiniarzy z Kalkuty". Ostatni z tych filmów w bardzo prosty i piękny sposób opowiada o miłości do kina, miłości właściciela hinduskiego kina objazdowego i jego współpracownika. Kamera Fidyka towarzyszy ich odysei po Indiach, której finał ma mieć (i ma) miejsce w jednej z wiosek, do której jeszcze nigdy nie dotarło kino i jego sztuka.



Coś o etiudach konkursowych...

W konkursie znalazło się 59 etiud z 23 szkół filmowych z 14 krajów. Wielu z nich do dziś nie potrafię zrozumieć i chyba lepiej, że nie udało mi się dotrzeć na pokaz etiud nie zakwalifikowanych do konkursu...

Spośród prezentowanych filmów zaledwie niektóre poruszały - należały do nich propozycje, które niczego nie udziwniały i nie stawiały przed widzem barier nie do pokonania. Myślę tu m.in. o "Człowieku magnesie" Marcina Wrony, "Tacy jesteśmy" Jana Pirohovra oraz "El Film" Jakuba Sommera.



Pierwszy z nich opowiada o skomplikowanej relacji pomiędzy synem i ojcem, jednak w dość zabawny sposób: tytułowy "człowiek magnes" przyciągający do siebie metalowe przedmioty i kobiety, człowiek sukcesu jest bardzo "poradny" w życiu zawodowym, natomiast całkowicie nieporadny w stosunkach z najbliższymi, których krzywdzi, i od których powoli się odsuwa. Autor opisuje to wszystko w bardzo humorystyczny sposób, nie ucieka się do ckliwości czy melodramatyzmu. Myślę, że warto trzymać kciuki za dalsze losy Marcina Wrony... "Tacy jesteśmy", to z kolei film o ludziach upośledzonych, którzy pomimo kalectwa odnaleźli swoje "miejsce na ziemi" i stali się komuś potrzebni. To bardzo optymistyczny, a zarazem dodający otuchy film, tak jak pogodny jest obrót wokół własnej osi jednego z bohaterów, które to ujęcie znalazło się w zakończeniu etiudy. I wreszcie "El Film" nagrodzony przez jury m.in. za "promocję maksymalnej miłości". Nic dodać, nic ująć... Okazało się zatem dość paradoksalnie, że tegoroczna Etiuda była przede wszystkim festiwalem filmu dokumentalnego i animacji, a dopiero na trzecim miejscu festiwalem prac młodych twórców. Stąd rodzi się przekonanie, iż debiutujący artyści niestety zmierzają w kierunku populizmu, pozostawiając komentarz codzienności swoim doświadczonym w tej mierze kolegom. Smutna to prawda, która nie napawa optymizmem.



WYRÓŻNIENIA:

"Kanał" Macieja Górskiego
(Polska) - za twórcze opracowanie dźwięku

"Strzyżenie owiec" Eicke Bettinga (Anglia) - za zdjęcia autorstwa Caitlin Buchanan

"Pomiędzy nami" Wioletty Sowy (Polska) - za interesujący pomysł plastyczny

"Obcy" Milana Baloga (Słowacja) - za umiejętność wejścia w głąb człowieka

"Żołnierz" Shaloma Hagera (Izrael) - za ukazanie niezwykłego człowieka

"El Film" Jakuba Sommera (Czechy) - za oryginalną narrację i promocję maksymalnej miłości



NAGRODY:

Grand Prix: "Człowiek magnes" Marcina Wrony
(Polska)

Srebrny Dinozaur: "Cezary w miastach" Sebastiana Butnego (Polska)

Brązowy Dinozaur: "Tacy jesteśmy" Jana Pirohovra (Słowacja)



Nagroda publiczności: "El Film" Jakuba Sommera (Czechy) 
"Etiuda 2002"
Reż.: Bogusław Zmudziński - dyrektor IX MFF Etiuda
W rolach głównych: 59 filmów z 23 szkół filmowych z 19 krajów
Czas akcji: 16 - 21.11 2002
Miejsce akcji: Kraków