ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 stycznia 2 (74) / 2007

Dominik Sołowiej,

O SMOKACH I LUDZIACH

A A A
W legendach wielu kultur, m. in. dalekowschodnich, znajdziemy mnóstwo informacji o smokach. Były to istoty obdarzone niebywałą inteligencją, sprytem i mądrością. Reprezentowały one siły natury i cztery żywioły, w tym przede wszystkim ogień i powietrze. Na ekranach naszych kin gości właśnie „Eragon” – opowieść o młodym wojowniku i jego smoku Saphirze. To ciekawe kompendium dla tych, którzy chcą dowiedzieć się, jak wygląda dorosły smok, jaką długość osiąga i z jakiej wielkości jaja się wykluwa.

Film w reżyserii Stefena Fangmeiera powstał na podstawie powieści Christophera Paoliniego, który napisał ją w wieku piętnastu lat. Jego książka stała się światowym bestsellerem. W Ameryce Północnej sprzedano ponad 2,5 miliona egzemplarzy powieści, a „Eragon” doczekał się wydań w 39 krajach. Zachęcony popularnością książki Paulini napisał kolejną część historii, która nosi tytuł „Najstarszy”. (trzecim tomem trylogii „Dziedzictwo” będzie „Imperium”). Tytułowy Eragon żyje w królestwie Alagaësii, rządzonym przez okrutnego władcę Galbatorixa (w tej roli John Malkovich). Galbatorix był jednym ze smoczych jeźdźców. To on doprowadził do wybuchu wojny w królestwie i do ostatecznej zagłady smoków. Plemię Vardenów, z którego wywodzili się smoczy jeźdźcy, uciekło w niedostępne góry Beor, by tam czekać na nadejście opiewanego w legendach bohatera, który wyzwoli królestwo i zaprowadzi w nim sprawiedliwe rządy. Tym oczekiwanym zbawicielem zostaje młody Eragon. Przeznaczenie sprawia, że staje się on posiadaczem smoczego jaja, z którego wykluje się Saphira. Razem podejmą walkę z Galbatorixem i jego armią.

„Eragon” to film wykorzystujący schematy fabularne, które pojawiły się już we „Władcy Pierścieni” Petera Jacksona. Paweł Marczewski z portalu FilmWeb pisze, że „Eragonowi” bliżej do „Willowa” niż do trylogii Jacksona, ale nawiązania do historii z pierścieniem Saurona są jednak w moim odczuciu znacznie silniejsze. „Eragon”, „Władca Pierścieni”, „Harry Potter” i „Willow” to opowieści, które nawiązują do baśniowych schematów, w których wyraźnie zaznaczony jest podział na dobro i zło, a bohaterowie, zmagając się ze swoim losem, doświadczają pozytywnej bądź negatywnej przemiany. Jednak film Stefena Fangmeiera zarówno pod względem treści, jak i formy jest najbliższy właśnie „Władcy Pierścieni”. Jest w „Eragonie” despotyczny władca Galbatorix (przypominający potężnego Saurona), który na usługach ma złego czarnoksiężnika Durzę (oczywisty odpowiednik Sarumana). Czarnoksiężnik ten sprawuje kontrolę nad armią Urgalów, przypominających okrutnych orków z „Władcy Pierścieni”. Galerię negatywnych postaci uzupełniają Ra'zaci – wysłannicy Durzy, którzy przemierzają królestwo w poszukiwaniu Eragona. Podobnie jak Nazgule, są istotami stworzonymi przez czarną magię. To bezwzględni wojownicy, którzy wzbudzają paniczny strachy nawet wśród smoczych jeźdźców.

A jak wyglądają pozytywni bohaterowie „Eragona”? Tytułowa postać to bez wątpienia Frodo Bagins (do roli Eragona był brany pod uwagę Elijah Wood; ostatecznie zagrał go Edward Speleers, który wcześniej występował jedynie w szkolnych przedstawieniach). Eragon żyje na wsi i mimo, że od czasu do czasu trenuje fechtunek, marzy o byciu prawdziwym wojownikiem. Jego uczciwość, odwaga i mężne serce sprawia, że zostaje wybrany na powiernika smoczego jaja (to jakby pierścień mocy à rebours, bo Eragon musi go chronić, a nie zniszczyć). Wcześniej opiekunką jaja była księżniczka Arya (Sienna Guillory), która przypomina elficką księżniczkę Arwenę, ukochaną Aragorna. Należy ona do plemienia Vardenów, którzy posługują się tajemnym językiem elfów (Vardenowie stworzeni zostali trochę na podobieństwo elfów lub krasnoludów z „Władcy Pierścieni”.

Przed Eragonem trudna misja. Musi on dotrzeć do plemienia Vardenów i pomóc im w walce z Galbatorixem. Pomocy udziela mu Broma (Jeremy Irons) – Smoczy Jeździec, który pragnie zemścić się na władcy Alagaësii. Brom uczy Eragona wojennego rzemiosła i przekazuje mu sekrety elfiego języka. Łączą ich podobne relacje jak Aragorna i Frodo Baginsa. Później do drużyny złożonej z Eragona, Broma, księżniczki Aryi i smoczycy Saphiry dołącza Murtagh, syn smoczego jeźdźca, który podczas wojny przeszedł na stronę Galbatorixa. Schemat prawie identyczny jak we „Władcy Pierścieni”.

„Eragona” niestety nie ogląda się tak dobrze jak trylogię Jacksona. Fabuła filmu zbudowana została w ten sposób, że wszystkie sceny, oprócz finalnej bitwy pod Farthen Dur, są jakby zalążkiem jakiejś historii; żyją swoim życiem, ale brak im rozwinięcia i dopowiedzenia. Natomiast we „Władcy Pierścieni” każdy epizod był dziełem sztuki, dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach. W opowieści o smoczych jeźdźcach najciekawsza jest bitwa z siłami Galbatorixa, a i tej daleko nawet do drobnych potyczek z „Drużyny Pierścienia”. „Eragon” to raczej propozycja kina familijnego niż obraz, który miałby w sobie numinotyczną moc oddziaływania. Nawet okrutny Durza, ze swoją bladą cerą i podkrążonymi oczami, przypomina raczej niewyspanego imprezowicza niż potężnego czarnoksiężnika. Nawet główny bohater filmu wygląda wciąż tak, jakby uczestniczył w pokazie mody. Gładka buzia, perfekcyjne uczesanie i idealny uśmiech – czy tak ma prezentować się Smoczy Jeździec, który przed chwilą stoczył rozstrzygającą bitwę z siłami ciemności? Mimo, że Eragon odpowiada na głos swojego przeznaczenia i stopniowo odkrywa w sobie odwagę i siłę, w istocie wciąż pozostaje chłopcem. Może właśnie za sprawą swojego delikatnego wyglądu, nielicującego z wizerunkiem smoczego jeźdźca (Wojciech Zembaty, recenzent portalu o2.pl, stwierdził, że „Najsłabszym elementem filmu jest sam Eragon. Główny bohater to nastolatek w stylu kalifornijsko-boysbandowym. Przypomina zaginionego członka grupy Beach Boys albo uciekiniera z serialu Beverly Hills 90210”).

Mimo to, obraz Stefena Fangmeiera był pod koniec 2006 roku najpopularniejszym filmem. Na międzynarodowym rynku (poza Stanami Zjednoczonymi) zarobił ponad 21 milionów dolarów. Gdzie tkwi tajemnica jego sukcesu? Oczywiście w historii o smokach! Specjaliści od animacji, którzy pracowali m. in. nad „Władcą pierścieni”, „King Kongiem”, „Gwiezdnymi wojnami” i „Jurassic Parkiem”, stworzyli na użytek filmu postać, która idealnie odzwierciedla nasze wyobrażenia o smokach – mitycznych istotach, obdarzonych mądrością, sprytem i siłą. „Samir Hoon ze studia Industrial Light & Magic przyznaje, że najtrudniejsza była odpowiedź na pytanie: Jak zrobić smoka, jakiego jeszcze w kinie nie było, a jednocześnie pozostać wiernym wizji Christophera Paoliniego? Wygląd Saphiry ewoluował w miarę poznawania jej charakteru i zmieniał się począwszy od koloru jej skrzydeł, rozmiaru głowy i długości szyi. Widzimy, jak wykluwa się z jaja i ma 20 cm wzrostu, ale pod koniec filmu osiągnie wzrost rzędu 4,5 metra, rozpiętość skrzydeł rzędu 10 metrów i wagę do 4 ton".

Niezwykła jest w filmie relacja między Eragonem a Saphirą, oparta na przyjaźni, zaufaniu i poświęceniu. Jeśli umrze jeździec, umrze również jego smok, dlatego Saphira nie odstępuje Eragona na krok, roztaczając nad nim (dosłownie) opiekuńcze skrzydła. W języku elfów jest nawet określenie oznaczające symbiozę smoka i człowieka: „Skulblakas fairth”. Wypowiadając te słowa, jeździec widzi świat tak, jak postrzega go smok. Ta głęboko ekologiczna relacja między człowiekiem a zwierzęciem obywa się bez słów, bo jeździec i jego „rumak” porozumiewają się telepatycznie.

„Eragon” to doskonałe kino familijne na zimowe wieczory. Opowieść o legendzie smoczych jeźdźców nawiązuje do modelu klasycznej baśni, w której wyraźnie określony jest podział na dobro i zło. Niestety „Eragon” nie wywołuje tego dreszczyku emocji, które towarzyszyły w trakcie oglądania „Władcy Pierścieni”. Twórcy filmu mieli apetyt na kino ambitne, ale dorównanie postawionym wcześniej standardom okazało się zbyt trudne.
„Eragon” Reżyseria: Stefen Fangmeiera. Scenariusz: Peter Buchman, Lawrence Konner (na podstawie powieści „Eragon” Christophera Paoliniego). Występują: Edward Speleers, Jeremy Irons, Sienna Guillory, Robert Carlyle, John Malkovich. Zdjęcia: Hugh Johnson. Muzyka: Patrick Doyle. Gatunek: fantasty, przygodowy. Produkcja: USA/ Węgry/ Wielka Brytania 2006 r., 104 min.