
NIE PATRZ NA MNIE TAK JAK DZIŚ (CZERWONY PAJĄK)
A
A
A
W dniu, w którym Karol Kot świętował zdaną maturę, do jego drzwi zadzwoniła policja. Polska odetchnęła z ulgą. Pojmano znanego jako „Wampir z Krakowa” seryjnego mordercę. Zakończył się trwający kilka lat koszmar rodzin ofiar. Dziś Marcin Koszałka w swym fabularnym debiucie łączy owo zdarzenie z miejską legendą o Czerwonym Pająku.
Trenujący w miejskim klubie sportowym skoki do wody Karol Kremer (Filip Pławiak) wydaje się niepozornym chłopakiem z dobrego domu. Jego ojciec (Marek Kalita) jest radiologiem, a matka (Małgorzata Foremniak) idealną panią domu. Punktem zwrotnym w jego życiu okazuje się moment, w którym zostaje przypadkowym świadkiem morderstwa. To wówczas rodzi się w nim chora fascynacja i chęć poznania zabójcy, jego motywów działania oraz przebiegu dokonywanych morderstw.
Zbrodniarz skrywa się za niepozorną twarzą weterynarza Lucjana Staniaka (Adam Woronowicz). Mający obsesję na punkcie mordercy Kremer bierze na siebie winę, a ponieważ działanie organów ścigania w latach 60. pełne jest niedorzeczności, nikt nie próbuje odkryć motywacji chłopaka. Gdy Kremer, oczekując na wyrok, siedzi w więzieniu, pojawia się kolejna ofiara. Policjant prowadzący śledztwo mówi z rozbrajającą szczerością do odpowiedzialnego za poprzednią sprawę kolegi: „Od razu widać, że ta sama technika, ale sprawcę chyba już macie…”.
Rodzice jako ostatni poznają prawdę o niezdrowych skłonnościach syna. Chcieli, by tak jak ojciec został lekarzem, widzieli w nim zdolnego ucznia i zaangażowanego sportowca. Chłopak skakał do wody, był najlepszy w Krakowie, jednak, jak sam mówi, „poza nim już nie”. Zdaje się, że poczucie niedoskonałości i chęć zaistnienia skłaniają go do podjęcia trudnych do wyjaśnienia decyzji.
„Czerwony Pająk” to daleki od typowego kryminału psychologiczny thriller. Nie jest to film o tym, kto i dlaczego zabijał, bo tę wiedzę mamy od początku. W jednym z wywiadów reżyser mówił: „To opowieść o kuszącej sile zła – o odkrywaniu w sobie złej mocy, która nie wiadomo tak naprawdę skąd się bierze, i poddawaniu się jej. Próbuję uchwycić ten moment, w którym człowiek decyduje się podążać jej tropem”. Sam Staniak ewidentnie czerpie przyjemność z mordowania, zabija dla zabijania, bez rozwagi i rozmysłu. Pytany, „skąd wie, że to ta osoba”, zimno odpowiada: „Czasem wiem, czasem nie wiem”.
Problemem filmu jest nagła zmiana charakteru protagonisty. Początkowo budzący sympatię Kremer szybko i z oczywistych powodów traci ją. Jego rodzice umieszczeni są natomiast w zbyt odległym planie. Nie mamy za kim podążać.
Przepełniony detalami „Czerwony Pająk” doskonale oddaje rzeczywistość lat 60. – świat meblościanek i szklanek z koszyczkiem. Sceny spotkań w mieszkaniach to ciekawy element filmu. Pierwsze ma miejsce u Kremerów, drugie u weterynarza. Obie podszyte są niepokojem. Kremer zna bowiem prawdę o mordercy, a wiedzy tej może użyć w dowolnym momencie. Matka Karola mówi o swoim synu w samych superlatywach: „Z mężem chcielibyśmy, żeby Karol poszedł na medycynę. W czerwcu są egzaminy”. Całkiem na poważnie zdaje się przemawiać słowami „wyjętymi” z innego filmu Koszałki, „Takiego pięknego syna urodziłam”. Scena w mieszkaniu Staniaka wypada podobnie. Zaproszony na obiad Kremer odpowiada na konwencjonalne pytania żony weterynarza: „Czy ma rodzeństwo, co robi”, siada za stołem, a kobieta wspomina, jak to źle mówi się o ludziach, którzy nie mają dzieci. Gdy Kremer patrzy na zdjęcie z dzieciństwa Staniaka, bohaterka relacjonuje historię fotografii: „Mąż tam z babcią jeździł. Tego misia się bał”. Sam Staniak radośnie podaje upieczony przez siebie ogromny tort i mówi: „Wyjątkowo mi wyszedł”. Rodzinna sielanka.
Na wyróżnienie zasługuje też scena prywatki w dancing barze „Feniks”. Przywołuje ona na myśl obrazy z również polsko-czeskich „Zaklętych rewirów” Janusza Majewskiego czy – w chwili gdy na scenie pojawia się charyzmatyczny konferansjer – „Wodzireja” Feliksa Falka. Zabawa trwa w najlepsze, wodzirej zapowiada szlagier wieczoru: „Nigdy więcej…”. Gdy Kremer przemierza ostatnią drogę, spostrzega wzrok przerażonej matki. Jego spojrzenie zdaje się mówić: „Nigdy więcej nie patrz na mnie…”.
Trenujący w miejskim klubie sportowym skoki do wody Karol Kremer (Filip Pławiak) wydaje się niepozornym chłopakiem z dobrego domu. Jego ojciec (Marek Kalita) jest radiologiem, a matka (Małgorzata Foremniak) idealną panią domu. Punktem zwrotnym w jego życiu okazuje się moment, w którym zostaje przypadkowym świadkiem morderstwa. To wówczas rodzi się w nim chora fascynacja i chęć poznania zabójcy, jego motywów działania oraz przebiegu dokonywanych morderstw.
Zbrodniarz skrywa się za niepozorną twarzą weterynarza Lucjana Staniaka (Adam Woronowicz). Mający obsesję na punkcie mordercy Kremer bierze na siebie winę, a ponieważ działanie organów ścigania w latach 60. pełne jest niedorzeczności, nikt nie próbuje odkryć motywacji chłopaka. Gdy Kremer, oczekując na wyrok, siedzi w więzieniu, pojawia się kolejna ofiara. Policjant prowadzący śledztwo mówi z rozbrajającą szczerością do odpowiedzialnego za poprzednią sprawę kolegi: „Od razu widać, że ta sama technika, ale sprawcę chyba już macie…”.
Rodzice jako ostatni poznają prawdę o niezdrowych skłonnościach syna. Chcieli, by tak jak ojciec został lekarzem, widzieli w nim zdolnego ucznia i zaangażowanego sportowca. Chłopak skakał do wody, był najlepszy w Krakowie, jednak, jak sam mówi, „poza nim już nie”. Zdaje się, że poczucie niedoskonałości i chęć zaistnienia skłaniają go do podjęcia trudnych do wyjaśnienia decyzji.
„Czerwony Pająk” to daleki od typowego kryminału psychologiczny thriller. Nie jest to film o tym, kto i dlaczego zabijał, bo tę wiedzę mamy od początku. W jednym z wywiadów reżyser mówił: „To opowieść o kuszącej sile zła – o odkrywaniu w sobie złej mocy, która nie wiadomo tak naprawdę skąd się bierze, i poddawaniu się jej. Próbuję uchwycić ten moment, w którym człowiek decyduje się podążać jej tropem”. Sam Staniak ewidentnie czerpie przyjemność z mordowania, zabija dla zabijania, bez rozwagi i rozmysłu. Pytany, „skąd wie, że to ta osoba”, zimno odpowiada: „Czasem wiem, czasem nie wiem”.
Problemem filmu jest nagła zmiana charakteru protagonisty. Początkowo budzący sympatię Kremer szybko i z oczywistych powodów traci ją. Jego rodzice umieszczeni są natomiast w zbyt odległym planie. Nie mamy za kim podążać.
Przepełniony detalami „Czerwony Pająk” doskonale oddaje rzeczywistość lat 60. – świat meblościanek i szklanek z koszyczkiem. Sceny spotkań w mieszkaniach to ciekawy element filmu. Pierwsze ma miejsce u Kremerów, drugie u weterynarza. Obie podszyte są niepokojem. Kremer zna bowiem prawdę o mordercy, a wiedzy tej może użyć w dowolnym momencie. Matka Karola mówi o swoim synu w samych superlatywach: „Z mężem chcielibyśmy, żeby Karol poszedł na medycynę. W czerwcu są egzaminy”. Całkiem na poważnie zdaje się przemawiać słowami „wyjętymi” z innego filmu Koszałki, „Takiego pięknego syna urodziłam”. Scena w mieszkaniu Staniaka wypada podobnie. Zaproszony na obiad Kremer odpowiada na konwencjonalne pytania żony weterynarza: „Czy ma rodzeństwo, co robi”, siada za stołem, a kobieta wspomina, jak to źle mówi się o ludziach, którzy nie mają dzieci. Gdy Kremer patrzy na zdjęcie z dzieciństwa Staniaka, bohaterka relacjonuje historię fotografii: „Mąż tam z babcią jeździł. Tego misia się bał”. Sam Staniak radośnie podaje upieczony przez siebie ogromny tort i mówi: „Wyjątkowo mi wyszedł”. Rodzinna sielanka.
Na wyróżnienie zasługuje też scena prywatki w dancing barze „Feniks”. Przywołuje ona na myśl obrazy z również polsko-czeskich „Zaklętych rewirów” Janusza Majewskiego czy – w chwili gdy na scenie pojawia się charyzmatyczny konferansjer – „Wodzireja” Feliksa Falka. Zabawa trwa w najlepsze, wodzirej zapowiada szlagier wieczoru: „Nigdy więcej…”. Gdy Kremer przemierza ostatnią drogę, spostrzega wzrok przerażonej matki. Jego spojrzenie zdaje się mówić: „Nigdy więcej nie patrz na mnie…”.
„Czerwony Pająk”. Reżyseria: Marcin Koszałka. Scenariusz: Marcin Koszałka, Łukasz M. Maciejewski. Obsada: Filip Pławiak, Adam Woronowicz, Małgorzata Foremniak i in. Gatunek: thriller. Produkcja: Polska / Czechy 2015, 90 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |