
"SPIRIT" MA DUSZĘ
A
A
A
Novy Ruch z Wrocławia, autorski teatr Piotra Soroki, w pierwszą rocznicę swojego istnienia wystawił swój drugi spektakl. „Spirit” to przedstawienie, które zrodziło się z lokalnej wieści gminnej. Opowieść zainspirowana historią dawnej wytwórni wódek we Wrocławiu, a właściwie jeszcze w przedwojennym Breslau, opanowała scenę ToTu. Na podstawie legend, opowieści, faktów i, co istotne, z pomocą bogatej wyobraźni twórców, stworzono przedstawienie-baśń o zapomnianej, mieszczącej się przy ulicy Traugutta 102-104 gorzelni Carla Schirdewana. „Spirit” to próba odtworzenia historii tego miejsca i uwolnienia jego ducha.
Główną formą ekspresji w spektaklu – co wpisuje się w politykę Novego – jest ruch. Nie brakuje tu tradycyjnej pantomimy, ale też elementów tańca klasycznego i współczesnego. Aktorki Novego – doskonałe Agnieszka Dziewa i Agnieszka Charkot – tym razem zostały wsparte przez liczne grono współwykonawców: Martę Dunejko, Julię Pawlaczyk, Marię Rudzińską, Natalię Turochę, Żanetę Wańczyk, Macieja Czernekę oraz Jacka Skoczenia. To spora odmiana po „Macht mir SpaS”, w którym ruchowy dialog między dwiema tylko aktorkami stanowił kanwę spektaklu. Jedno pozostało bez zmian – Charkot i Dziewa również i tutaj zdecydowanie wyróżniały się na scenie. Sugestywne aktorstwo jest tym, co nie pozwala oderwać od nich oczu. Innym atutem spektaklu jest umiejętnie napisany scenariusz, który pozwolił nieskomplikowaną fabułę uczynić historią opowiadaną przez setki ust – wymowną i wielointerpretacyjną. Pomysł na inscenizację i popis aktorski złożyły się na emocjonalny, pięknie i lekko opowiedziany dowcip z goryczą w tle. Wszystko to sprawia, że chcemy w tej opowieści trwać bez końca, spacerując po dawnej gorzelni, przemykając przez zakład fryzjerski, aż do dnia, który położył się cieniem na historii nie tylko Wrocławia, lecz także całego kraju.
Po pełnym sukcesów „Macht mir SpaS”, skrzącym się dowcipem i mającym na celu przede wszystkim zaoferowanie widzom przyjemności, drugi spektakl Piotra Soroki, choć przywołuje na scenie ducha lokalnej historii, także nie stroni od dobrego humoru. W codziennym życiu mieszkańców Wrocławia z tamtych lat można odnaleźć tropy znane współczesnym pokoleniom – wystarczy rozłożyć tę historię na pojedyncze gesty i poczuć atmosferę dusznego, przydymionego nieco ToTu, które – nomen omen – doskonale oddaje ducha tych historii.
Ale nie tylko wspomnienie Schirdewana zostało uosobione na scenie ToTu. Duch miasta, szalejący w nocnych pubach i kolorowych szyldach, uleciał wraz z nadejściem nazistów i początkiem okupacji. Ten moment grozy w spektaklu zmienia bieg wydarzeń, z rześkiej atmosfery przenosząc nas do pesymistycznej rzeczywistości. W tych okolicznościach na scenie pojawia się walcząca z nazizmem Marlena Dietrich w niesamowitym ujęciu Agnieszki Dziewy. Co ciekawe, duszę spektaklu „Spirit” tworzy także jego… powierzchowność – mowa o fantastycznych kostiumach Adama Królikowskiego, będących osobną historią o tym, co lekkie, eteryczne i subtelne, a co czasem uwiera, tłamsi i krępuje.
Novy działa już ponad rok. Bez sceny i stałej siedziby. Zespół radzi sobie doskonale, koncentrując się na tym, co zapowiadał w momencie swoich narodzin: mierzeniu się z własną wizją teatru, poszukiwaniu pola rozwoju i eksperymentu oraz oferowaniu miejsca spotkania z widzem – drugim człowiekiem. „Spirit” ma duszę – to nie tylko godzinna wycieczka do przeszłości, skądinąd magicznej, ale też niema opowieść o tym, o czym mówić jest trudno.
Główną formą ekspresji w spektaklu – co wpisuje się w politykę Novego – jest ruch. Nie brakuje tu tradycyjnej pantomimy, ale też elementów tańca klasycznego i współczesnego. Aktorki Novego – doskonałe Agnieszka Dziewa i Agnieszka Charkot – tym razem zostały wsparte przez liczne grono współwykonawców: Martę Dunejko, Julię Pawlaczyk, Marię Rudzińską, Natalię Turochę, Żanetę Wańczyk, Macieja Czernekę oraz Jacka Skoczenia. To spora odmiana po „Macht mir SpaS”, w którym ruchowy dialog między dwiema tylko aktorkami stanowił kanwę spektaklu. Jedno pozostało bez zmian – Charkot i Dziewa również i tutaj zdecydowanie wyróżniały się na scenie. Sugestywne aktorstwo jest tym, co nie pozwala oderwać od nich oczu. Innym atutem spektaklu jest umiejętnie napisany scenariusz, który pozwolił nieskomplikowaną fabułę uczynić historią opowiadaną przez setki ust – wymowną i wielointerpretacyjną. Pomysł na inscenizację i popis aktorski złożyły się na emocjonalny, pięknie i lekko opowiedziany dowcip z goryczą w tle. Wszystko to sprawia, że chcemy w tej opowieści trwać bez końca, spacerując po dawnej gorzelni, przemykając przez zakład fryzjerski, aż do dnia, który położył się cieniem na historii nie tylko Wrocławia, lecz także całego kraju.
Po pełnym sukcesów „Macht mir SpaS”, skrzącym się dowcipem i mającym na celu przede wszystkim zaoferowanie widzom przyjemności, drugi spektakl Piotra Soroki, choć przywołuje na scenie ducha lokalnej historii, także nie stroni od dobrego humoru. W codziennym życiu mieszkańców Wrocławia z tamtych lat można odnaleźć tropy znane współczesnym pokoleniom – wystarczy rozłożyć tę historię na pojedyncze gesty i poczuć atmosferę dusznego, przydymionego nieco ToTu, które – nomen omen – doskonale oddaje ducha tych historii.
Ale nie tylko wspomnienie Schirdewana zostało uosobione na scenie ToTu. Duch miasta, szalejący w nocnych pubach i kolorowych szyldach, uleciał wraz z nadejściem nazistów i początkiem okupacji. Ten moment grozy w spektaklu zmienia bieg wydarzeń, z rześkiej atmosfery przenosząc nas do pesymistycznej rzeczywistości. W tych okolicznościach na scenie pojawia się walcząca z nazizmem Marlena Dietrich w niesamowitym ujęciu Agnieszki Dziewy. Co ciekawe, duszę spektaklu „Spirit” tworzy także jego… powierzchowność – mowa o fantastycznych kostiumach Adama Królikowskiego, będących osobną historią o tym, co lekkie, eteryczne i subtelne, a co czasem uwiera, tłamsi i krępuje.
Novy działa już ponad rok. Bez sceny i stałej siedziby. Zespół radzi sobie doskonale, koncentrując się na tym, co zapowiadał w momencie swoich narodzin: mierzeniu się z własną wizją teatru, poszukiwaniu pola rozwoju i eksperymentu oraz oferowaniu miejsca spotkania z widzem – drugim człowiekiem. „Spirit” ma duszę – to nie tylko godzinna wycieczka do przeszłości, skądinąd magicznej, ale też niema opowieść o tym, o czym mówić jest trudno.
Novy Ruch Teatr: „Spirit”. Ruch i reżyseria: Piotr Soroka. Kostiumy: Adam Królikowski, Muzyka: Tomasz Straszyński. Premiera: 12.12.2015. Projekt realizowany we współpracy z Europejską Stolica Kultury Wrocław 2016 w ramach programu mikroGranty.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |