ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 marca 6 (78) / 2007

Izabela Franckiewicz,

„MAŁE DZIECI” Z AMERYKAŃSKICH PRZEDMIEŚĆ

A A A
Film „Małe dzieci” Todda Fielda, oparty na powieści Toma Perrotty, uznawany jest za kolejny po „American Beauty” i „Happiness” obraz bogatego amerykańskiego przedmieścia.
Pozorny spokój i fasadową nieskazitelność egzystencji jego mieszkańców zaburza sąsiedztwo wypuszczonego z więzienia pedofila – Ronniego. Jak się jednak okazuje, nie jest on jedynym, który nie pasuje do tego świata. Sarah (w tej roli Kate Winslet), jedna z głównych bohaterek filmu, ma również problemy z przybraniem roli kochającej żony i matki, miło spędzającej czas na pogaduchach z sąsiadkami. Jej macierzyństwo nie wywołuje w niej specjalnych emocji, a relacje z małą córeczką zdają się być dość macosze. Niewiele łączy ją również z mężem, utrzymującym od dłuższego czasu wirtualny romans z internetową sex bombą. Nawiązuje za to świetny kontakt z Bradem – „królem balu”, jak określają go matki spotykające go na placu zabaw. Brad skończył prawo, nie zrobił jednak aplikacji. Zamiast robić karierę, opiekuje się synem, a trzeba przyznać, że jest wzorowym ojcem. Na dom zarabia jego żona, pracując jako dokumentalistka. Brad czuje się przez nią niedoceniany. Nie specjalnie jednak przykłada się do tego, by swą sytuację zmienić I chyba bardziej niż poprowadzenie pierwszej sprawy, marzy mu się skok na deskorolce... Wszystkiemu przygląda się pozakadrowy narrator, komentujący przebieg wydarzeń.

W filmie aż gwarno od dzieci. Są na placu zabaw, licznie gromadzą się na basenie, na który przychodzą główni bohaterowie. To dzieci były ofiarami Ronniego. Dziecko było również przypadkową ofiarą znajomego Brada, byłego policjanta Bullhorna Boba. W dokumencie Kathy, żony Brada, również pojawia się mały chłopiec, opowiadający o śmierci ojca, który służył w wojsku. Jak dzieci zachowują się również głowni bohaterowie filmu. Nie potrafią odnaleźć się w życiu, nie są w stanie stawić czoła problemom pojawiającym się na ich drogach, raczej przed nimi uciekają. Dzieckiem, otoczonym troskliwą opieką swej matki, jest wreszcie Ronnie.

Film Todda Fielda sprawia wrażenie dość chaotycznego. Można tłumaczyć to, próbą oddania przez sposób prowadzenia narracji, atmosfery społeczności, o której opowiada film, czy też stanem emocjonalnym bohaterów. Można nawet uciekać się do estetyki postmodernistycznej i konwencji w nią się wpisujących. Można, ale ja tego nie zamierzam robić. „Małe dzieci” to film intrygujący. W gruncie rzeczy jednak dość przeciętny. Jest w nim ironia pod adresem zblazowanych mieszkańców przedmieść. Ani jednak specjalnie wyrafinowana, ani też dość dosłowna. Jest próba wejścia w psychologię bohaterów, którzy ewidentnie sobie nie radzą, nie potrafią się w życiu odnaleźć. Nie ma jednak ani źródła problemu, ani jego rozwiązania. Wszystko zapakowane jest zaś w absurd zachowań bohaterów. Sztuka ustanowienia odpowiednich relacji między groteską a dramatem nie jest łatwa. Field musi jeszcze nieco popracować nad proporcjami.
Iza Franckiewicz
„Małe dzieci” (Littre Children) Reżyseria: Todd Field. Scenariusz: Todd Field, Tom Perrotta. Obsada: Kate Winslet, Patrick Wilson, Jennifer Connelly. Gatunek: dramat. USA 2006, 130 min