BAŚNIE NA DOBRANOC, KTÓRE NIE POZWOLĄ CI ZASNĄĆ (PRZEZ LAS)
A
A
A
Debiutancki zbiór opowieści graficznych Emily Carroll to pozycja obowiązkowa dla (zarówno nastoletnich, jak i nieco starszych) miłośników klimatycznych, przepięknie zilustrowanych oraz kapitalnie wydanych historii z dreszczykiem. Zanim rozpoczniemy pełną emocji czytelniczą podróż „Przez las”, kanadyjska autorka zaserwuje nam krótkie, rysunkowe wprowadzenie, przypominające nam o jednym z dziecięcych lęków (zaryzykuję takie stwierdzenie) doskonale znanym większości odbiorców recenzowanego tomu. Chwilę potem artystka wprowadza na scenę trzy siostry, pozostawione przez ojca w domu położonym pośród zimowego pustkowia. Gdy nerwowo oczekiwany powrót taty nie następuje, dziewczyny – zgodnie z wcześniejszym nakazem rodzica – postanawiają udać się do „Domu sąsiada”. Ale czy zawsze warto być posłusznym głowie familii?
Po tym pełnym niedopowiedzeń epizodzie Emily Carroll przypomina, że „Dłonie Pani są zimne”, a właściwie przekonuje się o tym protagonistka tej stylowej ghost story, odkrywająca bardzo nieprzyjemną, w dodatku jeżącą włos na głowie tajemnicę jej oblubieńca. „Jego twarz cała we krwi” to zarówno tytuł kolejnej nowelki z wdziękiem ogrywającej motyw zemsty zza grobu, jak i czyniona post factum refleksja bohatera żywiącego mało chlubne uczucia względem swojego brata. Z kolei „Moja przyjaciółka Janna” nie pozostawia złudzeń, iż bezmyślne igranie ze spirytyzmem może przynieść opłakane konsekwencje. A przyprawiająca o dreszcze wyprawa do „Rodzinnego gniazda” przekonuje, że matczyna miłość bywa czasem szalenie niebezpieczna i – co gorsza – potwornie mackowata.
Lektura dzieła Emily Carroll, zwieńczonego wariacją na temat niefortunnego przypadku Czerwonego Kapturka, zabiera nas w podróż w posępne, a jednocześnie budzące ciekawość zakątki, w których rzeczywistość i fantasmagoryczna wyobraźnia splatają się w czułym uścisku. Nic dziwnego, że bohaterów „Przez las” wciąż prześladują wątpliwości, czy to, z czym stają twarzą w twarz, jest projekcją ich podświadomości (reakcją na tłumione poczucie winy, zakazane pragnienia, niezaleczony żal, dojmującą samotność, zazdrość lub pragnienie zemsty), czy manifestacją sił, o jakich nie śniło się filozofom.
Sprytne nawiązania do klasycznych opowieści grozy oraz baśni, szczypta sympatycznej makabry oraz unikalny klimat każdej z historii sprawiają, że album Emily Carroll przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom twórczości Edgara Allana Poe oraz Howarda Phyllipsa Lovecrafta, przede wszystkim zaś Tima Burtona i Edwarda Goreya. Niewątpliwym atutem „Przez las” jest jego warstwa plastyczna. Prace Kanadyjki urzekają lekkością kreski, intensywną bądź odpowiednio stonowaną kolorystyką, bezbłędnie korespondującą z nastrojem konkretnego rozdziału, barwnymi kontrastami, a nawet krojem czcionki i sposobem wykorzystania tekstu, na równi z obrazem stającego się nośnikiem emocji. Mówiąc krótko: wydawnicza perełka stworzona z ilustracji, które pozostają przed oczami jeszcze na długo po zamknięciu tego wyjątkowego albumu.
Po tym pełnym niedopowiedzeń epizodzie Emily Carroll przypomina, że „Dłonie Pani są zimne”, a właściwie przekonuje się o tym protagonistka tej stylowej ghost story, odkrywająca bardzo nieprzyjemną, w dodatku jeżącą włos na głowie tajemnicę jej oblubieńca. „Jego twarz cała we krwi” to zarówno tytuł kolejnej nowelki z wdziękiem ogrywającej motyw zemsty zza grobu, jak i czyniona post factum refleksja bohatera żywiącego mało chlubne uczucia względem swojego brata. Z kolei „Moja przyjaciółka Janna” nie pozostawia złudzeń, iż bezmyślne igranie ze spirytyzmem może przynieść opłakane konsekwencje. A przyprawiająca o dreszcze wyprawa do „Rodzinnego gniazda” przekonuje, że matczyna miłość bywa czasem szalenie niebezpieczna i – co gorsza – potwornie mackowata.
Lektura dzieła Emily Carroll, zwieńczonego wariacją na temat niefortunnego przypadku Czerwonego Kapturka, zabiera nas w podróż w posępne, a jednocześnie budzące ciekawość zakątki, w których rzeczywistość i fantasmagoryczna wyobraźnia splatają się w czułym uścisku. Nic dziwnego, że bohaterów „Przez las” wciąż prześladują wątpliwości, czy to, z czym stają twarzą w twarz, jest projekcją ich podświadomości (reakcją na tłumione poczucie winy, zakazane pragnienia, niezaleczony żal, dojmującą samotność, zazdrość lub pragnienie zemsty), czy manifestacją sił, o jakich nie śniło się filozofom.
Sprytne nawiązania do klasycznych opowieści grozy oraz baśni, szczypta sympatycznej makabry oraz unikalny klimat każdej z historii sprawiają, że album Emily Carroll przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom twórczości Edgara Allana Poe oraz Howarda Phyllipsa Lovecrafta, przede wszystkim zaś Tima Burtona i Edwarda Goreya. Niewątpliwym atutem „Przez las” jest jego warstwa plastyczna. Prace Kanadyjki urzekają lekkością kreski, intensywną bądź odpowiednio stonowaną kolorystyką, bezbłędnie korespondującą z nastrojem konkretnego rozdziału, barwnymi kontrastami, a nawet krojem czcionki i sposobem wykorzystania tekstu, na równi z obrazem stającego się nośnikiem emocji. Mówiąc krótko: wydawnicza perełka stworzona z ilustracji, które pozostają przed oczami jeszcze na długo po zamknięciu tego wyjątkowego albumu.
Emily Carroll: „Przez las” („Through the Woods”). Tłumaczenie: Marta Bręgiel-Benedyk. Wydawnictwo Entliczek. Warszawa 2016.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |