ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 listopada 21 (309) / 2016

Paulina Zięciak,

RZETELNOŚĆ CZY BAŚNIOWOŚĆ - ILUSTRACJE DO "W PUSTYNI I W PUSZCZY" HENRYKA SIENKIEWICZA

A A A
Utwory Henryka Sienkiewicza były inspiracją dla artystów już od momentu ich ukazywania się w odcinkach na łamach prasy. Mnogość motywów obecna w jego powieściach – scen krajobrazowych, batalistycznych, pejzaży, sylwetek bohaterów – stała się punktem odniesienia dla rzeźbiarzy, malarzy, filmowców, kompozytorów… Ale najbliżej utworu literackiego znajduje się oczywiście ilustracja – jego plastyczne uzupełnienie, z którego czytelnik korzysta w momencie lektury.

Artyści najchętniej sięgali do motywów z „Trylogii”, a najbardziej znane ilustracje wyszły spod ręki Juliusza Kossaka – jednego z najwybitniejszych malarzy rodzajowych XIX wieku, realizującego się w scenach historycznych i batalistycznych, z precyzją przedstawiających sylwety koni, dosiadających ich rycerzy oraz władców. Nie można jednak zapominać o powieści Sienkiewicza sytuowanej w kręgu młodzieżowej literatury przygodowej – „W pustyni i w puszczy”. Ponieważ ilustrowanie literatury dla dzieci i młodzieży od połowy XX wieku przeżywało swój złoty okres, warto zapoznać się w plastycznym wyobrażeniem stworzonego przez Sienkiewicza egzotycznego świata, który wówczas wydawał się znacznie bardziej odległy i niedostępny niż dzisiaj.

Choć samo umiejscowienie „W pustyni i w puszczy” w kręgu literatury przygodowej, literatury dla młodzieży i (równie często) literatury dla chłopców od razu narzuca ilustratorowi pewne ograniczenia, artyści podejmujący ów temat niejednokrotnie realizowali diametralnie odrębne wizje stylistyczno-formalne. W tym kontekście uwagę zwracają zwłaszcza dwie opozycyjnie wykreowane prace, stworzone przez wybitnych artystów w nieodległych od siebie czasach: Jerzego Srokowskiego oraz Szymona Kobylińskiego.

Wydanie zilustrowane przez Srokowskiego w 1959 roku było wielkoformatową publikacją, do której artysta przygotował ilustracje autonomiczne, niezwiązane z kolumną tekstu, funkcjonujące jako jego samodzielne malarskie uzupełnienie. Ich równoległość i indywidualność, choć rzadko spotykane u tego artysty, nie budziły tak wielkiego zdziwienia, jak sposób interpretacji tekstu. Ilustracje zaproponowane przez Srokowskiego są swobodne, malarskie, o ogromnym ładunku uczuciowym. Nacechowane wręcz baśniowym i poetyckim klimatem, wprowadzają czytelnika w świat sielanki oraz jasnych, ciepłych i czystych krajobrazów, okraszonych delikatną i pastelową barwą. Żywa wizja plastyczna została określona precyzyjnym i syntetycznym rysunkiem z delikatnym, ale widocznym konturem. Sylwety postaci są wydłużone, smukłe, wręcz filigranowe i delikatne jak porcelanowe laleczki. Świat zwierząt to barwne, baśniowe ptaki przypominające mitycznego feniksa, konie z rozwichrzonymi na wietrze grzywami, dzikie i egzotyczne koty oraz ogromne, górujące nad całym otaczającym światem słonie.

Srokowski ewidentnie bawi się z czytelnikiem – gra proporcją, egzotycznym klimatem i   metaforą. Niczym na rysunku dziecka, to, co małe, przedstawia jako nieproporcjonalnie duże; czasem to, co drobne, ginie u niego w ogromnej przestrzeni afrykańskich krain. Tu nie główny bohater jest najważniejszy, ale ukazanie jego pozycji w dzikim, nieznanym świecie Afryki. Bo jakże inaczej zrozumieć ogromne niczym samolot ptaki lub wysokie jak wieża nogi słonia? Według Srokowskiego, ilustracja ma być piękna, ale nie musi podlegać prawom fizyki. Sylwetki Stasia i Nel fruną niczym górujące ponad nimi ogromne ptaki, a krocząca pustynią karawana unosi się wśród gwiazd w sennym marzeniu o powrocie do domu. Interpretacja tekstu w wykonaniu Srokowskiego jest autorską wizją plastyczną, która pozwala czytelnikowi jednocześnie obcować z literaturą i sztuką. Wprowadza ona nieświadomego młodego odbiorcę w krąg artystycznego świata oraz w sferę baśniowych, afrykańskich krain i marzeń sennych o dalekich podróżach.





Zupełnie odmienną interpretację plastyczną przedstawił Szymon Kobyliński – miłośnik twórczości Henryka Sienkiewicza, ilustrujący jego powieści z wielkim oddaniem, porównujący jego literackie wizje do opery, ze względu na ich muzyczność i rytm, a sceny batalistyczne i wielkie wydarzenia do arii operowej (Kobyliński 2014). Jako wielbiciel heraldyki, militariów i popularyzator historii, Kobyliński podszedł do swojego zadania bardziej naukowo i dydaktycznie, tworząc ryciny inspirowane XVIII- i XIX-wieczną grafiką. Jego przedstawiania wydają się przede wszystkim czytelne i rzetelne. Czarno-białe obrazy, podobnie jak malarsko-nastrojowe prace Srokowskiego, są autonomiczne i niezależne od kolumny tekstu. Towarzyszą słowu, ale pozostawione same sobie na pewno będą równie dobrze rozumiane. Kobyliński zastosował jeszcze inny ciekawy zabieg: do swoich rycin wprowadził podpisy, cytaty z tekstu. Nie mówią one jednoznacznie, co przedstawia obraz, ale pokazują czytelnikowi, który fragment stał się inspiracją do stworzenia pracy.

Ilustracje Kobylińskiego są doskonałym źródłem poznania nie tylko treści książki, lecz także otaczającego świata. Mają one wiele walorów dydaktycznych. Mogą być ilustracjami zarówno do utworu literackiego, jak i do encyklopedii czy atlasu. Stylistyka, jaką wybrał artysta, umożliwia precyzyjne ukazanie szczegółu – sylwety zwierząt, roślin, cały krajobraz mogą uczyć, jak wygląda Afryka. W pracach Kobylińskiego widać szczerość, ogrom wiedzy, autentyczność i precyzję. Oczywiście, literatura piękna to nie podręcznik i ilustrator nie ma obowiązku aż tak precyzyjnie definiować świata przedstawionego, jednakże nie może on zapominać, że jego rysunek staje się dla odbiorcy źródłem poznania. Dzięki niemu dziecko poznaje świat i wzbogaca wiedzę, którą już dysponuje. Zdobyte wcześniej doświadczenia nie mogą kłócić się z wizją artysty. Najlepiej unikać w tym dydaktycznym kontekście ilustracji, w których młody, dociekliwy czytelnik dopatrzyłby się błędów lub niezgodności z tekstem.





Dwie wspomniane tutaj odrębne wizje pokazują, że ilustracja jest nie tylko wizualnym uzupełnieniem tekstu czy wizją artysty, którą ten chce przelać na papier. Przede wszystkim jest ona źródłem informacji historycznej, geograficznej, przyrodniczej… Zarówno ryciny, jak i malarskie wizje wprowadzają dziecko w świat sztuki. Irena Słońska – badaczka psychologicznych aspektów ilustracji dla dzieci – prezentując młodym czytelnikom ilustracje do „W pustyni i w puszczy”, spotkała się z opinią, że w pracach Srokowskiego postaci są zbyt drobne, czyste, za ładnie ubrane. Staś wydaje się mało poważny, smukły i delikatny, a Nel za bogato ubrana (Słońska 1977). Młody czytelnik jest dociekliwy. Według niego, Staś wykreowany przez Sienkiewicza był silnym, dojrzałym nastolatkiem, mającym opiekować się młodszą i nieporadną Nel. Opisana długa i żmudna wędrówka bohaterów przez pustynię może nieco kłócić się z baśniową kreacją Srokowskiego. Choć stanowi ona wspaniałą interpretację plastyczną, jej baśniowość nie zawsze odpowiada tematyce książki podróżniczej. Na pewno jednak skłania do przemyśleń i dyskusji i – co najważniejsze – do konfrontacji wizji dziecka z wizją artysty. W końcu przecież o to chodzi, aby za pomocą ilustracji rozwijać wyobraźnię młodego odbiorcy.

LITERATURA:

Kobyliński S.: „Zapiski z współczesności”. Audycja na łamach Polskiego Radia. NINATEKA 2014.

Słońska I.: „Psychologiczne aspekty ilustracji”. Warszawa 1977.