DINOTOPIA ORAZ WIZYTA W SZTUCZNYM RAJU (STORM. TOM 4. LEGENDA O YGGDRASILU / MIASTO POTĘPIONYCH)
A
A
A
W czwartym albumie sagi o Stormie brytyjski ilustrator Don Lawrence, tym razem wspierany przez swego rodaka, scenarzystę Kelvina Gosnella, przedstawia dwie nietuzinkowe historie z udziałem tytułowego bohatera, z których jedna powinna przypaść do gustu miłośnikom jurajskich gadów, a druga – fanom prozy Arthura C. Clarke’a. Gwoli przypomnienia: Storm, astronauta z XXV wieku, podczas badań Czerwonej Plamy na Jowiszu zostaje wciągnięty do wnętrza wiru, w którym czasoprzestrzeń nie podlega znanym prawom fizyki. Gdy kosmiczny wędrowiec wraca wreszcie na Ziemię, ta jest już odległym wspomnieniem znanego mężczyźnie globu. Próbując odnaleźć się w obcej rzeczywistości (przy nieocenionym wsparciu autochtonki zwanej Rudowłosą), Storm przeżywa szereg przygód, uświadamiających mu skalę zmian, jakim uległo życie na macierzystej planecie, podbitej przez rasę Azurian. Zbiegiem okoliczności muskularny kosmonauta staje wraz z dzielną towarzyszką na czele zbrojnego powstania przeciwko okupantom, co doprowadza do wybuchu międzyplanetarnej wojny, ostatecznie zwieńczonej zwycięstwem ludzi.
Teraz Storm uczy swych pobratymców pokojowego współistnienia z niebieskoskórymi osadnikami, którzy postanowili pozostać na Ziemi. Ale protagoniście zupełnie nie odpowiada rola żywego symbolu nowego ładu, co więcej – mężczyzna próbuje odzyskać utraconą przeszłość. Powtórny szaleńczy rajd (na który z własnej woli pisze się Rudowłosa) przez oko cyklonu na wzburzonej tarczy Jowisza wiedzie bohaterów lata wstecz, do epoki… inteligentnych oraz wyjątkowo wygadanych dinozaurów, którym przewodzi charyzmatyczny Wag-Nar. Finał owej bajecznej perypetii motywuje protagonistów do dalszej wędrówki, tym razem aż na Antarktydę, gdzie pośród lodów znajduje się sekretne miasto, w którym Storm spodziewa się odnaleźć wehikuł czasu. Trafiając do wysoce zaawansowanej technologicznie utopii, przybysze przekonują się, że posiada ona także o wiele mniej chlubne oblicze.
„Legenda o Yggdrasilu” oraz „Miasto potępionych” to dwa rozdziały w biografii holenderskiego herosa napisane przez Kelvina Gosnella – wolnego strzelca (wcześniej piastującego funkcję redaktora naczelnego brytyjskiego periodyku „2000 AD”), przejmującego scenopisarską pałeczkę po Dicku Matenie. Choć pierwszy z wymienionych epizodów (datowany na rok 1980) nie należał do faworytów redakcji tygodnika komiksowego „Eppo” oraz etatowego ilustratora serii, Dona Lawrence’a, był jedyną częścią „Storma” dwukrotnie wydaną w formie albumu. Okazją do (nieplanowanej!) drugiej edycji stał się gigantyczny sukces kasowy „Parku jurajskiego” (1993) Stevena Spielberga oraz nakręcona przezeń koniunktura na wszystko, co związane z przedpotopowymi gadami. Skrypt Gosnella, zawierający sporo tropów i motywów zaczerpniętych z szekspirowskich dramatów oraz komedii, wprowadził do opowieści o łebskim herosie pierwiastek humorystyczny. Brytyjczyk w ciekawy sposób pobawił się także wątkami podróży w czasie, inżynierii genetycznej oraz wymarłych cywilizacji, by z kolei w „Mieście potępionych” złożyć hołd Arthurowi C. Clarke’owi, przepracowując kilka rozwiązań wykorzystanych przez pisarza w powieści „Miasto i gwiazdy”.
Scenariusze Gosnella w dużym stopniu pozwoliły Donowi Lawrence’owi na upragniony „odpoczynek” od technologicznej fantastyki naukowej (akcentowanej we wcześniejszych odcinkach cyklu), proponując w zamian rekwizytornię bliską poetyce rasowej fantasy. Doskonale widać to na przykładzie nowych kostiumów Storma i Rudowłosej, której artysta dodał sporo seksapilu. Warto wspomnieć, że zarówno w „Legendzie o Yggdrasilu”, jak i w „Mieście potępionych” sympatyczna wojowniczka udowadnia, iż jest heroiną z krwi i kości, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Oczywiście, klimatycznie przerysowane i smakowicie pokolorowane rysunki Lawrence’a wciąż są synonimem wizualnego rozmachu, scenograficznej precyzji oraz dopracowanych detali. Dynamiczne sceny akcji, stworzony od podstaw design zmodyfikowanych genetycznie dinozaurów, kapitalny projekt miasta wznoszącego się na lodowych rubieżach czy ciągnące się pod nim upiorne jaskinie to dobre, choć nie jedyne przykłady mistrzowskiego opanowania rzemiosła przez nieżyjącego już plastyka. Mówiąc krótko: lektura czwartego dyptyku z przygodami Storma i Rudowłosej dostarcza zacnej rozrywki oraz niezmiennie cieszących oko rozwiązań estetycznych. Dla miłośników gatunku pozycja obowiązkowa.
Teraz Storm uczy swych pobratymców pokojowego współistnienia z niebieskoskórymi osadnikami, którzy postanowili pozostać na Ziemi. Ale protagoniście zupełnie nie odpowiada rola żywego symbolu nowego ładu, co więcej – mężczyzna próbuje odzyskać utraconą przeszłość. Powtórny szaleńczy rajd (na który z własnej woli pisze się Rudowłosa) przez oko cyklonu na wzburzonej tarczy Jowisza wiedzie bohaterów lata wstecz, do epoki… inteligentnych oraz wyjątkowo wygadanych dinozaurów, którym przewodzi charyzmatyczny Wag-Nar. Finał owej bajecznej perypetii motywuje protagonistów do dalszej wędrówki, tym razem aż na Antarktydę, gdzie pośród lodów znajduje się sekretne miasto, w którym Storm spodziewa się odnaleźć wehikuł czasu. Trafiając do wysoce zaawansowanej technologicznie utopii, przybysze przekonują się, że posiada ona także o wiele mniej chlubne oblicze.
„Legenda o Yggdrasilu” oraz „Miasto potępionych” to dwa rozdziały w biografii holenderskiego herosa napisane przez Kelvina Gosnella – wolnego strzelca (wcześniej piastującego funkcję redaktora naczelnego brytyjskiego periodyku „2000 AD”), przejmującego scenopisarską pałeczkę po Dicku Matenie. Choć pierwszy z wymienionych epizodów (datowany na rok 1980) nie należał do faworytów redakcji tygodnika komiksowego „Eppo” oraz etatowego ilustratora serii, Dona Lawrence’a, był jedyną częścią „Storma” dwukrotnie wydaną w formie albumu. Okazją do (nieplanowanej!) drugiej edycji stał się gigantyczny sukces kasowy „Parku jurajskiego” (1993) Stevena Spielberga oraz nakręcona przezeń koniunktura na wszystko, co związane z przedpotopowymi gadami. Skrypt Gosnella, zawierający sporo tropów i motywów zaczerpniętych z szekspirowskich dramatów oraz komedii, wprowadził do opowieści o łebskim herosie pierwiastek humorystyczny. Brytyjczyk w ciekawy sposób pobawił się także wątkami podróży w czasie, inżynierii genetycznej oraz wymarłych cywilizacji, by z kolei w „Mieście potępionych” złożyć hołd Arthurowi C. Clarke’owi, przepracowując kilka rozwiązań wykorzystanych przez pisarza w powieści „Miasto i gwiazdy”.
Scenariusze Gosnella w dużym stopniu pozwoliły Donowi Lawrence’owi na upragniony „odpoczynek” od technologicznej fantastyki naukowej (akcentowanej we wcześniejszych odcinkach cyklu), proponując w zamian rekwizytornię bliską poetyce rasowej fantasy. Doskonale widać to na przykładzie nowych kostiumów Storma i Rudowłosej, której artysta dodał sporo seksapilu. Warto wspomnieć, że zarówno w „Legendzie o Yggdrasilu”, jak i w „Mieście potępionych” sympatyczna wojowniczka udowadnia, iż jest heroiną z krwi i kości, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Oczywiście, klimatycznie przerysowane i smakowicie pokolorowane rysunki Lawrence’a wciąż są synonimem wizualnego rozmachu, scenograficznej precyzji oraz dopracowanych detali. Dynamiczne sceny akcji, stworzony od podstaw design zmodyfikowanych genetycznie dinozaurów, kapitalny projekt miasta wznoszącego się na lodowych rubieżach czy ciągnące się pod nim upiorne jaskinie to dobre, choć nie jedyne przykłady mistrzowskiego opanowania rzemiosła przez nieżyjącego już plastyka. Mówiąc krótko: lektura czwartego dyptyku z przygodami Storma i Rudowłosej dostarcza zacnej rozrywki oraz niezmiennie cieszących oko rozwiązań estetycznych. Dla miłośników gatunku pozycja obowiązkowa.
Kelvin Gosnell, Don Lawrence: „Storm. Tom 4. Legenda o Yggdrasilu / Miasto potępionych” („Storm. The Legend of Yggdrasil / City of the Damned”). Tłumaczenie: Krzysztof Janicz. Wydawnictwo Kurc. Koluszki 2017.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |