NINE INCH NAILS
A
A
A
“Year Zero”. Universal Music, 2007.
Za 15 lat świat zmieni się diametralnie. Może będzie tak, jak sobie wyobrażają autorzy powieści czy scenariuszy filmowych. Albo będzie to obraz degrengolady i chaosu, albo objawi się nam jako wszechobecny system totalitarny. Gatunek ludzki powoli będzie można uznać za wymierający – mentalnie. Wizja, którą przedstawia Trent Reznor na swojej najnowszej płycie nie jawi się optymistycznie. To co nieuchronne, dzieje się na naszych oczach. W pewnych sytuacjach doświadczamy dystopii, która jest wizerunkiem kontrolowania społeczeństwa. Rok 2022 na płycie „Year Zero” przynosi nam gorzką prawdę o teraźniejszości, która jednocześnie jest zapowiedzią przyszłości.
Promocja „Year Zero” miała niekonwencjonalny charakter. W Lizbonie, Barcelonie i Manchesterze w odstępie kilku dni znaleziono pendrive`y. Na każdym z nich umieszczono po jednym utworze z płyty oraz dodatkowe meta-dane odsyłające do specjalnych stron związanych z projektem. Jeżeli słuchacz odkrył kod potrzebny do odczytania ukrytych informacji, mógł dowiedzieć się, jak działa Wydział Moralności, czym jest Pierwszy Kościół Ewangeliczny Plano, kto i dlaczego może stać się ofiarą polityki i administracji rządzących.
Muzycznie na „Year Zero” nie ma jakichś szczególnych rewelacji. Od czasu wydania „The Downward Spiral” Reznor wykorzystuje sprawdzone patenty: sporo elektroniki, przetworzone gitary, ale wykorzystane wyjątkowo oszczędnie, sporo metalicznych beatów á la Aphex Twin. W wybranym na pierwszy singel „Survivalism” Trent podkreśla „You got your pacifism – I got survivalism”. W takim świecie trzeba walczyć. A przynajmniej posiąść zdolność przetrwania. Na uwagę zasługują również subtelny „The Good Soldier” czy „Capital G” z przebojowym refrenem. Reznor najwyraźniej nie chce być marionetką. I nią nie jest. Nagrał kolejny świetny album. Wraz z pomysłem i promocją idzie siła, która może skruszyć skały. W tych skałach tkwimy właśnie my. Czas się ruszyć… Najpierw do sklepu, aby zakupić „Year Zero”. Naprawdę warto!
Promocja „Year Zero” miała niekonwencjonalny charakter. W Lizbonie, Barcelonie i Manchesterze w odstępie kilku dni znaleziono pendrive`y. Na każdym z nich umieszczono po jednym utworze z płyty oraz dodatkowe meta-dane odsyłające do specjalnych stron związanych z projektem. Jeżeli słuchacz odkrył kod potrzebny do odczytania ukrytych informacji, mógł dowiedzieć się, jak działa Wydział Moralności, czym jest Pierwszy Kościół Ewangeliczny Plano, kto i dlaczego może stać się ofiarą polityki i administracji rządzących.
Muzycznie na „Year Zero” nie ma jakichś szczególnych rewelacji. Od czasu wydania „The Downward Spiral” Reznor wykorzystuje sprawdzone patenty: sporo elektroniki, przetworzone gitary, ale wykorzystane wyjątkowo oszczędnie, sporo metalicznych beatów á la Aphex Twin. W wybranym na pierwszy singel „Survivalism” Trent podkreśla „You got your pacifism – I got survivalism”. W takim świecie trzeba walczyć. A przynajmniej posiąść zdolność przetrwania. Na uwagę zasługują również subtelny „The Good Soldier” czy „Capital G” z przebojowym refrenem. Reznor najwyraźniej nie chce być marionetką. I nią nie jest. Nagrał kolejny świetny album. Wraz z pomysłem i promocją idzie siła, która może skruszyć skały. W tych skałach tkwimy właśnie my. Czas się ruszyć… Najpierw do sklepu, aby zakupić „Year Zero”. Naprawdę warto!
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |