ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 września 18 (330) / 2017

Andrzej Juchniewicz,

HISTORIOGRAFIA OCZAMI (NAJ)MNIEJSZYCH I (NAJ)MILSZYCH (ÉRIC BARATAY: 'ZWIERZĘCY PUNKT WIDZENIA')

A A A
„Dojenie lubiła najbardziej ze wszystkiego, a krowy, wielkie, ciepłe i spokojne, wypełnione mlekiem, jakby hojność była dla nich przyjemnością, a nie przymusem, wydawały jej się najlepszymi ze stworzeń” (Bator 2014a: 74).

„Jeśli mam wątpliwości, zawsze znajdzie się jakaś kociara, by mi pomóc” (Bator 2014b: 501).

„Ale nie ma tak że są lepsze gorsze zwierzęta tylko ludzie są lepsze gorsze Zwierzęta są równe” (Bator 2016a: 108).

„»Rok Królika« to po »Ciemno…« druga moja powieść, w której zacieram ontologiczną różnicę między człowiekiem i zwierzęciem” (Bator 2016b).

U-czucie zwierzęco-ludzkie

Dlaczego w konstelacji artystycznych idiomów, konwencji i światoobrazów to właśnie Joanna Bator zajmuje (obok Olgi Tokarczuk) miejsce osobne, uprzywilejowane ze względu na stosunek do świata zwierzęcego? Wynika to ze szczególnej wrażliwości autorki „Piaskowej Góry”, która w dwóch ostatnich powieściach znosi podział na ludzkie i zwierzęce za sprawą postaci poruszających się między tymi dwiema kategoriami dość płynnie, będących pośrednikami dwóch światów, niekoniecznie opozycyjnych i usytuowanych w relacji deprecjonującej jeden z porządków. Kociary (Kocińska, Kokota, Babcyjka, Malwa Makota, Szkotka i inne) symbolizują boginiczną, opiekuńczą moc, która obejmuje swym zasięgiem zarówno ludzi, jak również zwierzęta, zaś Dziadek Konkursowy, poruszający się między porządkami żywe/umarłe, ludzkie/zwierzęce, męskie/żeńskie, pozwala Annie Karr wyostrzyć zmysły opowieści i opiekuńczości; to właśnie jego historia staje się zarzewiem wiary w jej narracyjne powołanie i odkrycie zagadki własnych koligacji i przeszłości stanowiącej podstawę wszelkiej opowieści. Bliźniacza siostra Sandry Jasnej staje się, w wyniku obcowania z Dziadkiem Konkursowym i dostrajania nowej tożsamości, empatyczna, troskliwa i pełna macierzyńskiej dobroci: „Przemawiała przeze mnie słodycz, przeistaczałam się w opiekuńczą boginię królików, moje ciało stawało się macierzyńskie, miękkie, lecz silne inaczej niż dotychczas” (Bator 2016a). Bator postuluje ukonstytuowanie zmiennej ontologii ludzko-zwierzęcej, której podstawą byłyby zmysł opieki nad słabszymi, symbioza dwóch porządków, wzajemna odpowiedzialność, której gwarancję stanowią niekonwencjonalne zachowania, podarunki i drobne gesty kociar oczekujących jedynie niezobowiązujących przysług, w zamian za próbę ochrony ładu aksjonormatywnego, a także translokacja tych cech i zachowań, które pozwalają współtworzyć wspólnotę, która w powieściach autorki „Roku Królika” okazuje się trwała i doskonale wyważona.

Wymienione postaci pozostają poza biegiem historii i wpływem systemów totalitarnych, współczują i pragną dobra, w świecie który pozostaje podatny na gwałty, przemoc i wojnę. W baśniowej konwencji, która pozwala w ostatecznym rozrachunku wygrać siłom dobra w horrorze pojętym nie tylko jako gatunek zobligowany do łączenia światów za sprawą motywów hauntologicznych (duchy, widma, potwory), ale również jako działanie nienawistnych wypowiedzi performatywnych (Czapliński określa je jako horror lingwistyczny [zob. Czapliński 2012]) lub wyniszczającej ideologii, przewagę mają właśnie małomówne, aktywne i nieroszczące sobie prawa do kontrnarracji, zobligowane do trwania przy słabszych i pomocy im kociary. Ich rola polega na łagodzeniu skutków działań człowieka i zapobieganiu wszelkim nieszczęściom. Tak określone zadania (wynikające po części z konwencji, którą Bator przyjmuje) mogłyby balansować na granicy kiczu, gdyby rolę sił opiekuńczych odgrywały faktycznie zwierzęta obdarzone mocą sprawczą i ludzką mową, jednak hybrydyczność kociar, będących uosobieniem szlachetnych, zwierzęcych przymiotów i pozostających w stałym kontakcie ze światem ludzkim, stanowi istotny postulat artystyczny nowej wrażliwości obejmującej swym zasięgiem świat nieantropocentryczny. Kociary zaburzają nienaruszalne granice za sprawą destabilizacji konwenansów oraz reguł towarzyskich, a także stosunków panujących między ludźmi. Pozostają poza dyskursem ekonomicznym i posiadają silnie rozwinięty zmysł empatii, a ich związek ze sferą szeroko pojętej przyrody pozostaje istotowy i symbiotyczny. Bator, przekraczając (za sprawą swego mistrza – Harukiego Murakamiego) perspektywę antropocenu, zaciera granice, ustanawia nowe prawa i dostrzega zmierzch ludzkiej dominacji, która ujawnia swój perwersyjny, zbrodniczy potencjał. Zwierzęcość – jako siła o olbrzymim zasięgu, idea hojnej reglamentacji dóbr oraz siła napędowa losów człowieka – staje się główną miarą ocen ludzkich bohaterów i sprawdzianem ich tolerancji i odpowiedzialności. Zwierzęta okazują się partnerami dialogu, ustanawiają nową jakość relacji i infiltrują ludzką wspólnotę w celu rozbicia przekonania o jej hegemonii, w końcu zaś: proponują i propagują zachowania pozwalające na powtórną integrację w ramach współpracy międzygatunkowej.

U źródeł nowej historiografii

Kres antropocenu dostrzeżony przez Érica Barataya przejawia się w stałej ekspozycji zwierząt jako podmiotów nowoczesnej historii, których życie i śmierć zostają objęte szczególną troską wyspecjalizowanych skryptorów dowartościowujących zwierzęcą wrażliwość, emocjonalność, a przede wszystkim sprawczość w toku ludzkich dziejów: „(…) mowa o żywej istocie, która czuje, doświadcza, przystosowuje się, działa. Nie chodzi o to, aby przyjąć zwykłą postawę otwierającą na przyjemne ćwiczenie intelektualne, które byłoby wymuszone, infantylne i czcze, ale o przekonanie będące fundamentem innego rozumowania. Opiera się ono na współczesnych naukach (etologii, psychologii, neurologii…), które mnożą znaki zapytania i przypisują zwierzętom coraz większe zdolności oceny i czucia, coraz większe możliwości interpretacji, komunikacji, inicjatywy i adaptacji” (s. 34). Postulowane przez Barataya rozszerzenie pojęcia historii wiąże się z odrzuceniem przez francuskiego badacza jej antropocentrycznej definicji, która według Marca Blocha powinna ogniskować się na ludzkich poczynaniach rozciągniętych w czasie (zob. s. 37), i możliwością uzyskania wielu perspektyw, znoszących hegemonię człowieka, w tym (za sprawą kryzysu ekologicznego) zainicjowania historii roślin, drzew i ekosystemów bez narażania specjalistów etnobotaniki, ekologii na zarzuty o brak zrównoważenia perspektywy badawczej i poddania się terrorowi spraw mniejszej wagi, za którymi kryją się problemy etyczne niewspółmierne wobec świata ludzkiego i zwierzęcego (podobne argumenty padały przeciw wprowadzaniu feministycznej perspektywy badawczej w obręb holocaust studies; przeciwnicy zarzucali zwolennikom nowych tendencji rywalizację dwóch tożsamości: genderowej i etycznej oraz niebezpieczne skierowanie uwagi na problemy sytuujące się na obrzeżach problemów wiodących w głównonurtowej narracji). Zagadnienia, które absorbują Barataya, wiążą się z próbą ustanowienia nowego ładu, w którym również przyroda mogłaby stać się przedmiotem zainteresowań badawczych, pozbawionych zachowawczej rezerwy i resentymentu, oraz odnalezieniem zagubionej więzi między paradygmatem ludzkim i światem przyrody (Baratay powołuje się na prace Luciena Febvre’a [„Ziemia i ewolucja ludzka”, 1922], Fernanda Braudela [„Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II”, 1949] oraz Emmanuela Le Roy Ladurie’ego [„Historia klimatu od roku tysięcznego”, 1967]).

Wydana po raz pierwszy w 2012 roku rozprawa Barataya „Zwierzęcy punkt widzenia. Inna wersja historii”, a dla polskiego czytelnika przygotowana z pietyzmem przez Wydawnictwo w Podwórku w 2014 roku (na szczególną pochwałę zasługuje szata graficzna, jakość papieru, okładka, na której wykorzystano zdjęcie Eliotta Erwitta, oraz staranna korekta i opracowanie książki przez zespół wydawnictwa) ujawnia możliwość konstruowania narracji, która przywraca do łask zwierzęta i czyni z nich głównych aktorów (podług terminologii Brunona Latoura) oraz zwraca uwagę na inny sposób porozumiewania się i komunikowania zwierząt z ludźmi, którzy tracą hegemonię historiograficzną (do której predestynuje ich zdolność artykułowania emocji, doświadczeń oraz roszczeń [zob. s. 36)]. Baratay rekonstruuje związki ludzi i zwierząt w oparciu o olbrzymi materiał archiwalny, hołduje zasadzie interdyscyplinarności, a każdy z rozdziałów poprzedzony jest mottem z klasyki literatury powszechnej (m.in. Émile’a Zoli, Maurice’a Genevoix, Williama Faulknera, Victora Hugo oraz Walta Whitmana). Dbałość o cytaty korespondujące z treścią kolejnych rozdziałów manifestuje przekonanie francuskiego historyka o potrzebie relektury światowego kanonu i dostrzeżenia zwierzęcych historii i perspektywy animalnej, którą pisarze manifestują częstokroć explicite (nadając zwierzętom status głównych bohaterów lub opisując ich dzieje oraz trud dnia powszedniego). Proces wtajemniczania czytelnika w los zwierząt wykorzystywanych do pracy w kopalniach dokumentuje fragment poparty badaniami Zoli: „Każde zwierzę widzi i czuje, jak powala się je na ziemię, kładzie na boku, wiąże siecią, pasami, rzemieniami, a następnie unosi, zawiesza w pustce w pozycji siedzącego psa, opuszcza powoli, aby nie uderzało o ściany, choć często nie udaje się przy tym uniknąć mniej lub bardziej głębokich zadraśnięć. (…) Zola znakomicie opisał to po przeprowadzonych badaniach: »zjazd koni zawsze stanowił emocję, gdyż zdarzało się, że zwierzę zdychało w klatce z przerażenia. Związane, szarpało się najpierw rozpaczliwie, a później czując, że ziemia usuwa mu się spod nóg, nieruchomiało ze zgrozy i znikało w głębi szybu jak skamieniałe, z szeroko rozwartymi oczami«” (s. 88). Próba opisu dyskomfortu zwierząt pracujących pod ziemią zazębia się z inną opowieścią dotyczącą stanu technicznego szybów kopalnianych i szybko rozwijającej się technologii, umożliwiającej stopniowe zastępowanie zwierząt maszynami. Historia kreślona przez Barataya wiąże się z potrzebą ujawniania drastycznych szczegółów działania systemu opresyjnego towarzystw, które zmuszały zwierzęta pociągowe (koniowate) do wytężonego wysiłku fizycznego bez zapewnienia im podstawowej opieki i wyżywienia, a także z pogwałceniem podstawowych zasad BHP. Zwierzętom nie przysługiwały żadne prawa, a ich sytuacja w kopalniach zależała od charakteru człowieka, który sprawował nad nimi pieczę. W tych wymuszonych specyficzną sytuacją okolicznościach zawiązywały się prawdziwe przyjaźnie (człowiek troszczył się o kondycję fizyczną i psychiczną konia, chronił go od przeciągów, reglamentował posiłki, czyścił, poił z zachowaniem odpowiedniej częstotliwości, dbał o kondycję skóry, opatrywał otarcia, na skutek których mogły wdawać się poważniejsze infekcje i gangreny, pomagał nabrać rozpędu podczas próby, którą podejmował koń w celu ruszenia z miejsca z obciążeniem), ale zdarzały się także przypadki zaniedbań i braku empatii, które świadczyły o braku kwalifikacji pracowników kopalń oraz nadzorców zwierząt i niezawinionym cierpieniu konia, poddawanego torturom i przemocy.

Baratay podkreśla: „(…) historia poszerzona o nie-ludzi staje się nieodzowna w dobie ekologii i etologii, które przywracają człowieka naturze i ukazują złożony charakter ich relacji” (s. 38). Ten złożony charakter relacji zakładającej obopólną troskę i poszanowanie ujawniał się najczęściej w sytuacjach ekstremalnych (m.in. pod ziemią) i świadczył o braku szkoleń uzmysławiających ludziom dynamikę, motorykę, wrażliwość i ograniczenia koni pracujących pod ziemią. Baratay korzysta z bogatej literatury źródłowej, wiedzy zoologów, psychologów zwierzęcych, etologów oraz weterynarzy, dzięki czemu potrafi rozszyfrować emocje, których odbicie stanowią zachowania, za które konie są karcone, bite, popychane, kaleczone. Skrupulatne omówienie reakcji ludzi na (pozorny) brak karności tych zwierząt świadczy o braku edukacji, współpracy i potrzebie wypracowaniu bliskiej relacji, która zapewniłaby komfort pracy. Pionierskość publikacji francuskiego profesora historii najnowszej wykładającego na uniwersytecie w Lyonie wynika z dostrzeżenia wzajemnych filiacji i zależności człowieka i zwierzęcia, które nie jest maszyną, lecz istotą posiadającą kompetencje wymagające doskonalenia i predyspozycje wynikające z uwarunkowań fizjologicznych: „(…) konie powoli się przyzwyczajają, pozbawiają się niepokoju czy lęku, jeśli w pierwszych dniach nauki stopniowo się je do tego przygotowuje. (…) Później dość łatwo i szybko uczą się mobilizować w odpowiedni sposób siły, kroczyć pomiędzy szynami, unikać przeszkód, odpowiadać na polecenia woźnicy. Weterynarze zatrudnieni w górnictwie mówią wówczas o »inteligencji«; pojęcie to powtarzają dzisiejsi etolodzy koni i definiują je jako zdolność do dostosowywania zachowań w obliczu zmian środowiskowych, do odnajdywania rozwiązań problemów oraz przyswajania, czyli dokładnie do tego, co dzieje się w kopalniach” (s. 89).

Przygody mięsa armatniego

Publikacja Barataya skupiona wokół zapomnianych i wypartych historii zwierzęcych posiada jeszcze jeden, godny uwagi, atut: badacz wspominając o trudzie i cierpieniach zwierząt przeznaczonych do pracy pod ziemią, skierowanych do rzeźni lub brutalnie mordowanych, oddaje hołd niezliczonej liczbie istnień, których życie nie zostało należycie odnotowane przez źródła. Częstokroć anonimowe grupy zwierząt przeżywały w sytuacjach granicznych (ostrzeliwania, wojna pozycyjna) strach i ból o natężeniu zbliżonym do ludzkiego: „(…) fizjologiczna bliskość wspomnianych trzech gatunków [bydła, koni, psów – dop. A.J.] i człowieka – przede wszystkim obecność rozwiniętego, złożonego układu przewodzenia bólu, z włóknami i substancjami, skonstruowanego i funkcjonującego w ten sam sposób, oraz kory nowej – uprawomocniają tezę, że ich ból i cierpienie są rzeczywiste, podobne, równe ludzkim, a nie mniejsze. Do tego stopnia, że sposoby wyrażania ich okazują się podobne w wymiarach fizjologicznych (przyspieszenie rytmu serca i oddechów, zwiększone wydzielanie hormonów, pocenie się, utrata wagi), psychologicznym (depresja z apatią lub agresywnością, stereotypie), behawioralnym (wycofanie, wokalizy, postawy), choć oczywiście gatunki objawiają je również na własny sposób (rozszerzone nozdrza i źrenice u konia albo chowanie głowy u psa)” (s. 147). Towarzysze ludzkiej niedoli na pasach ziemi niczyjej umierali w uwłaczających warunkach podczas pierwszej wojny światowej, stając się pożywieniem dla szczurów, much, pcheł oraz memento dla żołnierzy pozostających w okopach. To właśnie wojna jako sytuacja ujawniająca długotrwałe natężenie uwagi i skupienia połączonych ze strachem i niepokojem zwierząt stanowi potwierdzenie tezy o ich inteligencji, wrażliwości, odpowiedzialności grupowej oraz konstytuowanej w przeczuciu wspólnoty losu grupy o zawężonych relacjach, często przybierających charakter przyjacielski. Baratay pilnie śledzi los zwierząt poszkodowanych i odesłanych na przymusową rekonwalescencję do lazaretów, wiele z nich (ze względu na rozległe oparzenia spowodowane kontaktem z gazami bojowymi, postrzały, złamania i inne obrażenia) kierowanych jest do rzeźni, ponieważ okres ich rehabilitacji pozostaje dla dowódców niezadowalająco długi: „Historia El Tango, owczarka belgijskiego, rasy przez długi czas postrzeganej jako jedna z najlepiej sprawdzających się na czatach (wykrywa wroga oddalonego o trzysta metrów), jest tu symboliczna. Powierzony batalionowi strzelców z Wogezów, przez półtora miesiąca każdej nocy pełni samotnie wartę, za dnia zaś jest zamykany w ciemnym legowisku. W konsekwencji ciągłego czatowania i, bez wątpienia, nieustannego wdychania i wydychania powietrza w celu wyszukiwania nowych zapachów dostaje paraliżu pyska z drgawkami i ruchami naprzemiennymi i potrzebuje dwóch i pół miesiąca odpoczynku, żeby wyzdrowieć!” (s. 172). Dolegliwości somatyczne łączą się w przypadku wiernych towarzyszy broni z dolegliwościami psychicznymi i emocjonalnymi na skutek wielokrotnych roszad personalnych i braku stałych opiekunów, przez co psy pozostają emocjonalnie niespokojne i zdezorientowane. W wyniku braku możliwości odtworzenia warunków wojennych, psy osiągające najlepsze wyniki, stają się bezużyteczne, podczas ostrzałów ogarnia je panika i strach, uciekają przed siebie, nieruchomieją, stają się agresywne (zob. s. 175).

Baratay sporządza skrupulatny rejestr chorób, które uniemożliwiają zwierzętom na frontach (przed wszystkim koniom [zob. s. 183]) czynną służbę oraz powodują trwałe kalectwo. Publikacja francuskiego historyka staje się kluczową pozycją pozwalającą prześledzić los zwierząt towarzyszących człowiekowi w pracy, na wojnie i w czasie prób podniesienia wydajności i zwiększenia częstotliwości okresu mlecznego u krów (tzw. konwersja mleczna). Jak zaznacza Baratay, krowy dojne nie umierają już przedwcześnie z powodu chorób, ale dlatego, że nie produkują dostatecznie dużej ilości mleka, która satysfakcjonowałaby producentów. Wyeksploatowane i wycieńczone krowy mleczne dożywają ośmiu lat, zbliżając się w tym względzie do stażu koni w kopalniach (dziesięć lat), artylerii (trzy lata), podczas gdy z biologicznego punktu widzenia przewidywana długość ich życia jest zupełnie inna (od dwudziestu pięciu do trzydziestu dla konia). Bieg historii przełożył się w przypadku tych zwierząt na znój pracy, niesprzyjające warunki sanitarne, brak humanitarnych technik uśmiercania, powszechną, znormalizowaną i legalną przemoc oraz praktyki, które mają na celu całkowitą eksploatację krów i ciągłą selekcję i segregację, w wyniku których ich zdolności mleczne mają być stymulowane i podtrzymywane na wysokim i zadowalającym poziomie. Z podmiotów przechodzą na pozycję szybko psujących się i zużytych oraz łatwo zastępowalnych przedmiotów w postępującym rozwoju ekonomicznym. Zwierzęta stają się dostarczycielami pokarmu (krowy), rozrywki (byki), zapewniają bezpieczeństwo (psy) i wysokie wyniki wydobycia (konie), ale to właśnie człowiek stał się centralnym podmiotem nowoczesnej historii, która znaczona jest jego odkryciami i wynalazkami. Zwierzęcy towarzysze zostali relegowani na jej obrzeża. Baratay odwraca proporcje i przywraca zwierzętom poczesne miejsce w historii, ponieważ według historyka „żywe zwierzę nie może nadal być białą plamą historii” (s. 21).

Głównym założeniem publikacji jest podkreślenie roli zwierząt w procesie stabilizacji, rozwoju i poprawy warunków ludzkiego życia oraz samopoznania. Stąd motto zaczerpnięte z utworu Éttienne’a de Condillaca: „Nie warto by wiedzieć, czym są zwierzęta, gdyby nie był to środek do lepszego poznania tego, czym my jesteśmy” (s. 17). Baratay podziela entuzjazm i zaangażowanie Roberta Delorta, który w 1984 roku nawoływał do stworzenia zoologii historycznej, czyli historii gatunków – pojmowanych jako centralny punkt odniesienia, objaśniania i analizy, by opisać ich relacje z ludźmi, jak również ewolucje biologiczne, behawioralne, geograficzne, związki z innymi gatunkami oraz zdolności adaptacyjne mające wpływ na inne gatunki (nie wyłączając człowieka). Delort jest autorem monografii poświęconej historii, migracjom, mutacjom i ewolucji szarańczy, która według Barataya rewolucjonizuje badanie związków człowieka i zwierzęcia, opartych na relacjach przymusowej kooperacji, wzajemnej rywalizacji, metodycznego zwalczania, których przyczyną jest niezgodność interesów. Na przykładzie monografii o śledziu Baratay ujawnia związki bezpośrednie i pośrednie, których podstawą pozostają cykle demograficzne tego gatunku (zob. s. 18). Olbrzymią rolę w procesie utrwalania i rekonstruowania historii konkretnych gatunków (zob. listę badaczy i gatunków na s. 20) odgrywają historycy amatorzy, którzy „okazują się śmielsi i bardziej nowatorscy, spisując na przykład historię zwierząt na wojnie lub koni w kopalniach, zanim jeszcze pomyślą o tym profesjonaliści” (Baratay wymienia m. in. prace Jeana Lorcina i Daniela Roche’a [s. 20]).

Kolejne rozdziały publikacji układają się w epicką opowieść, która bywa krwawa, przerażająca, brutalna i burzliwa, jednak nie gubi z pola widzenia zwierząt i ich wkładu w rozwój ludzkiej cywilizacji. Rzetelne studium Barataya zdaje raport z krzywd i zaniedbań, jakich dopuszczał się człowiek względem koni, bydła oraz psów, kreśli też ich historię po czasie wielkich kataklizmów (w szczególności pierwszej wojny światowej) i zaostrzeniu sankcji za znęcanie się nad zwierzętami. Ich los w nowoczesnym społeczeństwie (silnie odczuwającym przemiany cywilizacyjne) staje w sposób szczególny zależny od ludzkiej działalności i przyzwyczajeń. Zrewolucjonizowany rynek producentów psich i kocich karm dostrzega szansę zysku w niszy, która wiąże się z edukacją społeczeństwa w zakresie żywienia zwierząt domowych: pojawiają się potrawy instant, które negatywnie wpływają na samopoczucie domowych pupilów, ponieważ zawierają najtańsze składniki pozbawione substancji odżywczych. Także pokusa przygotowywania pupilom domowych posiłków odbija się na ich stanie zdrowia w postaci zwyrodnień stawów, nadwagi, chorób krążeniowych i chronicznych bólów kręgosłupa i stawów, pogorszenia kondycji i stanu sierści. Baratay ujawnia skalę zaniedbań, które wynikają z braku opieki nad zwierzętami w miejscu ich pracy i służby, ale również dostrzega nowe zagrożenia wynikające z nadmiaru zabiegów upiększających i poprawiających wygląd psów i kotów (farbowanie sierści, perfumowanie i nadawanie piętna indywidualizmu przez kompletowanie garderoby), które skutkują problemami będącymi wynikiem braku możliwości odnalezienia się w środowisku sztucznie spreparowanym, w którym pozbyto się naturalnych zapachów i ograniczono zwierzętom swobodę ruchu. Jednym z podstawowych problemów zmieniających się warunków hodowlanych psów i kotów pozostaje nuda, która w naturalnym środowisku gatunków kotów i psów pozostaje zjawiskiem nieznanym; zwierzęta reagują na nią otępieniem i depresją, muszą nauczyć się żyć według zrygoryzowanego planu dnia i zgodzić się ze zmieniającymi się standardami życia, których jakość oraz komfort ustępują miejsca nowym parametrom, m.in. estetycznym, związanym z rozwojem przemysłu kosmetycznego i pielęgnacyjnego dla zwierząt.

Ostatnie rozdziały publikacji kładą nacisk na zmiany socjologiczne w obrębie nowoczesnych rodzin, których relacje ze zwierzętami ulegają zacieśnieniu i pogłębieniu. Przekształcenia te mają źródło w przemianach kanonu piękna poszczególnych ras i podniesieniu standardów życia klasy średniej, co wiąże się ze zmianą modelu utrzymywania, wychowywania i pielęgnowania zwierząt domowych, tracących obowiązki, a zyskujących przywileje. Ta transformacja pociąga za sobą poważne konsekwencje w kwestii adopcji zwierząt (która staje się decyzją przemyślaną) i podnoszenia ich kwalifikacji, dbania o odpowiednią prezencję i kondycję fizyczną. Zmiana statusu zwierząt wiąże się także z rozwojem gabinetów lekarskich i wciąż rozszerzającą się ofertą weterynaryjną, kładącą szczególny nacisk na diagnostykę, leczenie zachowawcze i podtrzymujące sprawność organów, stawów i narządów zwierząt sędziwych. W trosce o wysoki standard opieki geriatrycznej zwierząt stosuje się zabiegi, które pierwotnie przewidziane były tylko dla ludzi (rezonans magnetyczny, USG, morfologia krwi, tomografia), dlatego długość życia pupilów wciąż się wydłuża, dzięki czemu człowiek dłużej cieszy się obcowaniem z towarzyszem, który może pochwalić się dobrym zdrowiem i rekordową żywotnością nieporównywalną z jakością i długością życia psów w epokach poprzednich. Skok cywilizacyjny związany z poprawą standardu życia człowieka wpłynął także na towarzyszące mu zwierzęta. Ta zależność (podobnie jak dzielenie trosk w kopalni lub strachu na wojnie) wiąże się jednak z wielką odpowiedzialnością, która wzrasta u człowieka wraz z propagowaniem świadomych adopcji i akcjami uświadamiającymi rolę opiekunów w procesie dojrzewania i wspólnego życia, dostosowanego do nowych okoliczności. Miasto staje się dla zwierząt domowych przestrzenią możliwą do oswojenia, mieszkańcy aglomeracji miejskich biorą odpowiedzialność za życie i zdrowie zwierząt, dlatego nierozwiązane do tej pory kwestie sanitarne (wrzucanie ciał martwych zwierząt do cieków wodnych lub rowów przydrożnych), będące zarzewiem epidemii i skażenia środowiska, przestają stwarzać zagrożenie (dzięki edukacji właścicieli, wyznaczeniu ośrodków dla bezdomnych zwierząt oraz stale rozwijającej się nowej metafizyce i duchowości, obejmujących swym zasięgiem również kwestie ostateczne dotyczące zwierząt). Ból zwierząt porusza sumienia właścicieli, stąd dbałość o jego eliminowanie i troska o wysoki standard życia zwierząt udomowionych, których rola ogranicza się do towarzyszenia człowiekowi i sprawiania mu przyjemności, obdarowywania go czułością (możliwość niespotykanego do tej pory na szeroką skalę obcowania ze zwierzętami poprzez kontakt fizyczny pojawia się po zastosowaniu środków kosmetycznych i pielęgnacyjnych, których pozbawione są zwierzęta utrzymywane na wsiach; ich rola sprowadza się do stróżowania i ochrony ze względu na brak zabiegów kosmetycznych, które skróciłyby dystans).

Baratay podkreśla kres antropocentryzmu i destabilizuje dyskurs oparty na polaryzacji dwóch perspektyw – peryferyjnej i centralnej – zarezerwowanych odpowiednio dla zwierząt i ludzi: „Historia tworzy również chwile i sytuacje, kiedy zwierzę postrzega się i traktuje jak czującą istotę mniej lub bardziej szanowaną, a nawet jak jednostkę, »osobę«, z którą nawiązuje się ważną relację, czasem na zasadzie równego z równym” (s. 211). To właśnie momenty, w których człowiek uznaje towarzystwo zwierząt za cenne oraz możliwość obcowania z nimi za doświadczenie gruntujące jego samoświadomość i własne niedoskonałości, okazują się dla Barataya kluczowe i przełomowe dla stworzenia nowej, niezafałszowanej narracji historycznej, kładącej nacisk na wspólnotę losów, doświadczeń, a nawet zabiegów medycznych i chirurgicznych. Towarzystwo zwierząt pozostaje jedynym sposobem na oswojenie czasu oraz obronę przed depresją w wyniku uświadomienia sobie skończoności własnej egzystencji i znikomości świata materialnego; to właśnie zwierzęta pozwalają doświadczyć pełni życia i hamują lęk tanatologiczny. Brak możliwości zachowania zwierzęcia w obliczu Zagłady okazywał się się ciosem większym niż sama procedura zmiany adresu (poświadczają to np. opowiadania Bogdana Wojdowskiego). Zwierzęta w przededniu Zagłady poczuły się osierocone i opuszczone (nazistowskie władze nie zezwoliły na ich transport do getta warszawskiego), skazane na samodzielność, która dla wielu wiązała się ze śmiercią głodową.

Świetnie pomyślana koncepcja układu treści i wypracowana na podstawie rzetelnej analizy źródeł, beletrystyki i zapisów weterynarzy metodologia, hołdująca zasadzie mikrologicznej i dekonstrukcyjnej (podkreślających rolę zwierząt i ich reakcje na zjawiska historyczne oraz sprawczość w toku dziejów), świadczą o pasji autora, wielkiej erudycji i wrażliwości na los tych istot, które w wyniku braku możliwości artykulacji własnych doświadczeń polegają na doskonałym warsztacie pasjonatów, amatorów i profesjonalistów, potrafiących odczytać los poszczególnych zwierząt z dokumentów zręcznie deprecjonujących ich rolę, zaangażowanie, wierność oraz skuteczność w czasie dziejowych kataklizmów czy sytuacji granicznych. Ludzka historia (pojęta jako pasmo sukcesów i odkryć) musi dowartościować obecność zwierząt i ich pracę, dzięki którym ludzka hegemonia była możliwa do momentu rewizji roli bydła, krów i psów w procesach adaptacyjnych człowieka i działaniach wojennych. Najbardziej wymownym przykładem zmiany paradygmatu myślenia jest memorialna aktywność człowieka, który z wdzięczności dla zwierząt i za ich ofiarność w czasie walk frontowych funduje im nieśmiertelność w postaci pomników: w 1996 roku poświęcony pamięci osłów z Verdun (zlokalizowany w Neuville-les-Vaucouleurs), zaś w 2004 roku – poległym na wojnie zwierzętom w Couin nad Sommą.

Praca Barataya zainspirowała Piotra Krupińskiego (zob. Krupiński 2016) do odtworzenia wypartych historii towarzyszących Żydom w czasie eksterminacji zwierząt, będących głównym pokarmem szmuglowanym do getta warszawskiego; badacz tropi animalistyczne metafory w pisarstwie Zofii Nałkowskiej, odkrywa (nie)chwalebną przeszłość Konrada Lorenza, wspólnotę losów ukrywanej świni i Żydówki w „Chrabąszczach” Mariana Pankowskiego oraz podąża tropem psa uczynionego głównym bohaterem wielu utworów dla dzieci, których akcja osadzona jest w realiach Zagłady. W drugim numerze „Narracji o Zagładzie” Anita Jarzyna opublikowała artykuł, który jest rozwinięciem myśli Barataya: skupia się na kwestii uczestnictwa zwierząt w drugiej wojnie światowej i ich reprezentacji w kręgu piśmiennictwa o szczególnym statusie (świadectwa i pamiętniki). Materiałem badawczym stają się publikacje skierowane do najmłodszego odbiorcy i oswajające go ze zjawiskiem Zagłady, jednak Jarzyna zaznacza, że możliwa jest także rekonstrukcja pojedynczych, podmiotowych biografii zwierzęcych (zob. Jarzyna 2016: 237) i próba ujawnienia często bolesnych i niesymetrycznych relacji ludzko-zwierzęcych, np. Szmuel Ron wspomina o przygotowaniach do prowizorycznego buntu w getcie w Będzinie: „Krążył między nami taki makabryczny dowcip, że powinniśmy się ćwiczyć na zabijaniu kotów, żeby mieć tę zimną krew” (Grupińska 1991: 42). Można założyć, że getto będzińskie zamieszkiwały watahy kotów (ich egzystencję warunkowało sąsiedztwo myszy i szczurów), stąd możliwość ukucia dowcipu przypomnianego przez Rona podczas rozmowy z Grupińską.

Głębokie filiacje pomysłów i metodologicznych założeń, które dostrzec można w pracach Krupińskiego, Jarzyny i Barataya, wiążą się z przewartościowaniem figury nowoczesnego podmiotu i udaną próbą oddania głosu niemym istotom odgrywającym do tej pory rolę podrzędną i nieefektowną. W świecie antropocentrycznym, w którym panuje jedna narracja i pozornie zgodna orkiestracja, zaczyna pobrzmiewać fałszywa nuta przybierająca postać pewnika o samowystarczalności człowieka i jego zapobiegliwości oraz samodoskonaleniu. Odkłamana i ujawniona historia kontaktów i relacji ze zwierzętami pozwala spojrzeć na człowieka jako beneficjenta działań natury i świata zwierzęcego, posiadającego dług wdzięczności wobec (naj)mniejszych i (naj)milszych stworzeń.

Pet-story/history/herstory

Próba rozszerzenia ludzkiej historii autorstwa Barataya okazuje się mistrzowską lekcją wnikliwej lektury źródeł ujawniających korelację oraz zależność losów człowieka i zwierząt (m.in. konia, krowy, byka i psa, a więc zwierząt, które towarzyszą ludzkości od zarania dziejów, w wyniku czego możliwe jest uchwycenie więzi emocjonalnej, która warunkuje wachlarz zachowań afirmatywnych i złowrogich, bestialskich). Francuski historyk postuluje dostrzeżenie roli i pracy zwierząt w trakcie rozwoju przemysłu ciężkiego, transportu, gospodarki rolnej oraz poprawy jakości ludzkiego życia. U podłoża działalności Barataya legło przekonanie o niezbywalnym prawie zwierząt do posiadania własnej, niezafałszowanej historii, która okazuje się współbieżna z losami człowieka, pozostającego hegemonem własnej opowieści. Marginalizacja zwierząt wynika według Barataya z braku możliwości artykulacji doświadczeń związanych z patologiczną chęcią pozyskiwania przez człowieka darmowej siły roboczej i zaspokajania konsumenckich potrzeb za cenę selekcji i eksterminacji jednostek wyeksploatowanych, nieskutecznych, niewydajnych oraz nieskorych do stałej produktywności, która reguluje długość życia m.in. krów mlecznych, oraz braku zmysłu opieki i ułomnej ludzkiej świadomości stałej współzależności determinującej wspaniałe przyjaźnie (przykładem takiej relacji jest troska artylerzysty Cassagnau’a o dwa młode puchacze – Kajzera i Wilhelma [s. 279]) zwierząt i ludzi oraz zachowania dewiacyjne i niesprzyjające zadzierzgiwaniu długoletnich przyjaźni, oparte na chęci pomnażania zysku i wydajności.

Niemota zwierząt nie jest dla Barataya przeszkodą w popularyzacji „innej wersji historii”, w której to właśnie one wiodą prym; badacz, postulując dbałość o przeprowadzanie rzetelnych kwerend, dostrzega zaangażowanie zwierząt w procesy uchodzące za domenę człowieka i odwraca proporcje, waży słowa, przywraca relacyjny charakter codziennego, społecznego obcowania ze zwierzętami i ugruntowuje wiedzę o tajemnicach ich organizmu i psychiki. Wydawnictwo w Podwórku opublikowało w 2017 roku kolejną książkę Barataya, „Zwierzęta w okopach. Zapomniane historie”, która okazuje się świetnym uzupełnieniem tez i argumentów związanych z emancypacyjnym charakterem działalności wojennej zwierząt podczas pierwszej wojny światowej, podjętych w publikacji z 2014 roku. Myśl historyka oraz sposób gromadzenia i komponowania materiału źródłowego budzą podziw i wciąż fascynują badaczy skupionych na śledzeniu zwierzęcej perspektywy w polskiej i światowej beletrystyce. Pozostaje mieć nadzieję, że relacje, o których pisze Bator, w niedługiej perspektywie okażą się obowiązującą normą i przekroczą sferę postulatów, zaś to, co zwierzęce, animalne, stanie się synonimem nowego, lepszego prawa, dowartościowującego Innego.

LITERATURA:        

Bator J.: „Ciemno, prawie noc”. Warszawa 2014b [pierwsze wydanie: 2013].        

Bator J.: „Jestem wymagająca”. http://martinwoolf.blogspot.com/2016/12/joanna-bator-jestem-wymagajaca.html [2016b

Bator J.: „Piaskowa Góra”. Warszawa 2014a [pierwsze wydanie: 2009].   

Bator J.: „Rok królika”. Kraków 2016a.        

Czapliński P.: „Nowa powieść Joanny Bator. Alicja w krainie strachów” http://wyborcza.pl/1,75410,12762841,Nowa_powiesc_Joanny_Bator__Alicja_w_krainie_strachow.html.            

Grupińska A.: „Po kole. Rozmowy z żydowskimi żołnierzami”. Warszawa 1991.                

Jarzyna A.: „Szlemiele. Zwierzęta wobec Zagłady w literaturze dla dzieci”. „Narracje o Zagładzie” 2016, nr 2.

Krupiński P.: „»Dlaczego gęsi krzyczały?« Zwierzęta i Zagłada w literaturze polskiej XX i XXI wieku”. Warszawa 2016.
Éric Baratay: „Zwierzęcy punkt widzenia. Inna wersja historii”. Przeł. Paulina Tarasewicz. Wydawnictwo w Podwórku. Gdańsk 2014.