ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 listopada 22 (334) / 2017

Zuzanna Sokołowska,

TYPOLOGIE I PODZIAŁY

A A A
August Sander to ten rodzaj totalnie zaangażowanego artysty, który konsekwentnie i z wielkim oddaniem starał się w swoich realizacjach udokumentować prawdę. Nie tylko o sobie jako twórcy, ale przede wszystkim o ludziach, którzy stanowili przedmiot jego zainteresowania. Cała jego twórczość stanowi próbę postawienia socjologicznej diagnozy społeczeństwa niemieckiego XX wieku za pomocą jego ulubionego medium, jakim była bez wątpienia fotografia. Sandera nie interesowały statystki czy matematyczne obliczenia, trzymał się z dala od nudnych, naukowych raportów, których treść, wbrew pozorom, odległa jest od realnych ludzi. Sander chciał być przede wszystkim jak najbliżej człowieka, spotkać się z nim twarzą w twarz, poznać jego prywatną biografię, przeżycia, emocje, warunki i miejsce, w którym żył. Walter Benjamin, zachwycony zdjęciami niemieckiego fotografa, twórczość Sandera określał mianem „atlasu”, a Alfred Döblin traktował ją jako pewnego rodzaju „naukowy punkt widzenia, wykraczający ponad i poza sztukę fotografowania szczegółu”. Sander potrafił zachować dystans wobec fotografowanego obrazu – kadrował tylko to, co według niego składało się na autentyczność człowieka, którego wizerunek utrwalał na negatywie. Chłodne, dokumentalne oko, pokazywanie ludzi przy pracy i w miejscach, w których pracują – są to cechy charakterystyczne niemal dla całej twórczości Sandera, który nie tylko tworzył portrety, ale również fotografował architekturę i krajobrazy. Poprzez swoją wręcz mrówczą pracę starał się za pomocą obiektywu stworzyć zróżnicowany, najbardziej obiektywny i wiarygodny portret Niemiec, bez nadmiernego koloryzowania i ubarwiania. Nie starał się w swojej twórczości przypodobać jakimkolwiek gustom czy obowiązującym trendom. Zachłannie, jakby nieustannie gonił go czas, kadrował ludzi, którzy niemalże się nie uśmiechając, zachowując naturalny dystans wobec aparatu, stawali się częścią niezwykłego projektu Sandera „Ludzie XX wieku”. Projektu, który pomimo, że nie został ostatecznie ukończony, stał się świadectwem nie tylko życia oraz warunków, jakie panowały w minionym stuleciu, ale przede wszystkim prawdziwej sztuki dokumentu, którą realizacje artysty podniosły do rangi mistrzostwa. Wystawę prac fotografa można właśnie oglądać w gliwickiej Czytelni Sztuki w ramach ekspozycji „August Sander. Portrety 1910-1954”.

Kiedy spogląda się na zdjęcia tego wyjątkowego twórcy, który niemal całe swoje życie podporządkował fotograficznemu medium, nie sposób porównać ich do realizacji Zofii Rydet, która starała się stworzyć fotograficzny portret wiejskiego społeczeństwa. Sandera tymczasem interesowały wszystkie warstwy społeczne – od dzieci, dorosłych, bogatych mieszczan, polityków, malarzy, pisarzy, sportowców przez wariatów i chorych, aż po zwykłych rolników czy kowali, których twarze utrwalał na czarno-białych kadrach. Sander pytany, skąd wziął się pomysł na powstanie projektu „Ludzie XX wieku”, odpowiadał, że najbardziej istotne są w nim trzy elementy: patrzenie, obserwowanie i myślenie. „Nic nie wydaje mi się bardziej odpowiednie niż to, że poprzez fotografię w pełni wierną naturze pokazać obraz naszych czasów. Z minionych dni wszechczasów zachowały się pisma i książki z ilustracjami, ale fotografia dała nam nowe możliwości i postawiła przed nami inne zadania niż malarstwo. Potrafi oddać wspaniałe piękno rzeczy, ale też okrutną prawdę, potrafi też oszukać nas w niebywały sposób. By zobaczyć prawdę, musimy umieć ją znieść, a przede wszystkim winniśmy przekazać ją naszym bliźnim i potomnym, bez względu na to, czy działa ona na naszą korzyść czy nie” – pisał Sander w tekście powstałym w ramach otwarcia swojej wystawy w 1927 roku w Kölnischen Kunstverein.

Sander zajmował się fotografią od 1892 roku. Swój talent kształcił pierwotnie pod okiem miejscowego fotografa, później ukończył malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie. Kierował też zakładem fotograficznym. W trakcie jego życia powstało wiele negatywów, które niestety w większości spłonęły w trakcie bombardowania podczas II wojny światowej, co sprawiło, że wielki projekt artysty nie został doprowadzony do końca. Co ważne, cykl fotografa nie spotkał się z uznaniem nazistowskich, niemieckich władz, która zakazała ostatecznie publikacji zdjęć. Oficjalnym dziełem Sandera zostały kadry składające się na pięciotomowy cykl „Deutsche Lande, Deutsche Menschen”, przedstawiające wizerunki ludzi z różnych zakątków regionu oraz wspaniałe krajobrazy.

Na wystawie w gliwickiej Czytelni Sztuki, widzowie mają szansę zobaczyć zaledwie ułamek tego, co złożyło się na projekt „Ludzie XX wieku”. Ułamek jednak bardzo istotny, bo pokazujący przekrój dokonań Sandera, który podzielił ten cykl na siedem grup, odpowiadających ówczesnej strukturze niemieckiego społeczeństwa. Pierwsza z nich to „Rolnik”, kolejna „Rzemieślnik”, trzecia „Kobieta”, czwarta to „Grupy społeczne i zawody”, piąta „Artyści”, następna „Duże miasto”, a siódma „Ostatni ludzie”. Całość miała składać się z 45 teczek, w których miało się znajdować po dwanaście fotografii, jak można przeczytać w tekście Eweliny Lasoty towarzyszącym wystawie. „Grupę, której fotograf nie przypisał numeru, a która wprowadza do cyklu, zatytułował «Archetypy». To jedyny zestaw liczący 12 zdjęć. Dlaczego liczby są tu takie ważne? Wraz z notatką autora z 1954 mówiącą, że jego dzieło ma obejmować 500-600 fotografii, zestaw ten staje się istotnym punktem odniesienia. Nie tylko daje wgląd w to, czym fotograf kierował się, kompletując portrety, ale też przybliża formalne założenia jego przedsięwzięcia” – pisze Lasota. „Archetypy” można poniekąd traktować jako wprowadzenie do dalszych części grup, ponieważ artysta dokumentuje w nim swój rodzinny region, Westerwald, pokazuje relacje rodzinne, więzy łączące dzieci z rodzicami. Kolejne części cyklu stanowią rozwinięcie koncepcji fotograficznej artysty, który pokazując kolejne grupy ludzi, starał się także badać ich kontekst społeczny. Fotografowanie ludzi najróżniejszych zawodów, w charakterystycznych ubraniach i z odpowiednimi atrybutami – to znak rozpoznawczy ogromnej ilości zdjęć Sandera. I tak na gliwickiej wystawie w ramach cyklu składającego się na „Grupy społeczne i zawody” można oglądać zdjęcie cukiernika, który dostojnie wyprostowany, odważnie spogląda w obiektyw, dzierżąc dumnie w ręku uchwyt garnka oraz wielką łyżkę. Jest także i murarz, dźwigający na swoim ramieniu cegły. Oczywiście zdjęcia te były pozowane – nie ma w nich miejsca na przypadkowość czy spontaniczność, co nie znaczy, że ten sposób fotografowania daleki jest od ukazywania prawdy czy autentyczności. Wręcz przeciwnie. Tymczasem nieco dekadencka fotografia sekretarki radia zachodnioniemieckiego z 1931 pokazuje subtelnie androgyniczną kobietę, która równie dobrze mogła być artystką. Trzyma w dłoni zapalonego papierosa, z niepewnością spoglądając w obiektyw Sandera, być może zastanawiając się, czy konieczne będzie kolejne ujęcie. Jednak jednymi z najbardziej zapadających w pamięć fotografii, jakie można oglądać na wystawie, są zdjęcia składające się na cykl „Ostatni ludzie”. Tworzy je podgrupa „Idioci, chorzy, obłąkani i materia”. Fotografie te przedstawiają osoby chore psychicznie, które zamiast oczu, mają przeraźliwie widoczne bielmo, karłów, spoglądających w bliżej nieokreśloną przestrzeń oraz martwą staruszkę. Rysy jej spokojnej twarzy, która wygląda tak, jakby po prostu zapadła w głęboki sen, zaczęły się wyostrzać z powodu postępującego, pośmiertnego procesu rozkładu. Sander z chirurgiczną wręcz precyzją, za pomocą obiektywu, które niczym ostrze wycina fragmenty rzeczywistości, tworzy w ten sposób fotograficzny album składający się z gestów, mody, sposobów myślenia i życia, bogactwa i biedy, skrajności i przeciwności. Współcześnie projekt „Ludzie XX wieku” można by nazwać księgą twarzy, analogowym facebookiem, pokazującym życie, którego już nie ma, które zniknęło i wyparowało, zastąpione przez inne czasy i inne technologie. Dlatego też monumentalna praca Sandera to cenne źródło wiedzy nie tylko dla antropologów, ale i historyków.

Aby przybliżyć widzom szerszy obraz twórczości Sandera, publiczność może skorzystać z zaimprowizowanej w ramach wystawy czytelni, w której mają możliwość przeglądania angielsko- i niemieckojęzycznych albumów dotyczących twórczości Sandera. Bo artysta, tworząc swój wielki zdjęciowy cykl, sam zapisał się w tworzoną przez siebie historię, pokazując, poprzez własne realizacje, strategie myślenia o tym, czym jest i czym może stać się fotograficzny obraz, pozostając tym samym jedną z najważniejszych postaci nie tylko niemieckiej, ale i światowej fotografii.
August Sander. Portrety 1910-1954”. Kuratorka: Gabriele Conrath-Sholl. 28.10-17.12.2017, Czytelnia Sztuki, Gliwice.