ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

sierpień 15-16 (351-352) / 2018

Kinga Rak,

FIKI, SLASHE I FANOWSKIE FANTAZJE (ALDONA KOBUS: 'FANDOM. FANOWSKIE MODELE ODBIORU')

A A A
O fanfiction napisano wiele. Warto chociaż wspomnieć klasyczne już publikacje Henry’ego Jenkinsa, „Fan fiction. Nowe formy opowieści” Lidii Gąsowskiej i szereg artykułów na temat samego zjawiska, które pomimo wielokrotnych prób opisu zdaje się wymykać badaczom. Ostateczne tezy i podsumowania zdają się niemożliwe, skoro fanfiction żyje w środowisku sieciowym i ciągle się zmienia. Pojawiają się nowe teksty, nowe konwencje, nowi twórcy i nowi czytelnicy. Zjawisko podlega ciągłej fluktuacji, więc zdefiniowane wszystkich konwencji, nazwanie i stworzenie stałych ram interpretacyjnych zdaje się niemożliwe. Żywo zainteresowana fanfiction śledzę poczynania naukowców w tym obszarze i mam wrażenie, że trudno je odczytywać inaczej niż przez pryzmat distance reading i narzędzia socjologii literatury, a zarazem objąć obszar wszystkich zmian, relacji i wpływów najważniejszych graczy w ramach tego pola literackiego, bez ślizgania się po powierzchni tematu.

Jenkins rozpoznał schematy tej twórczości (która jest odpowiedzią na pytanie: „co by było gdyby?”, a odpytywany tekst kultury pełni funkcję tekstu kanonicznego, fanfiction zaś tekstów zależnych, gdzie znani już czytelnikom bohaterowie stawiani są w nowych sytuacjach, pojawiają się w innych światach lub wchodzą w zaskakujące czasem relacje między sobą). Pytano już o sytuację prawną takich tekstów, relacje między tekstem kanonicznym a zależnym, o odbiorców i poszczególne fandomy. Jednak mam wrażenie, że nikt do tej pory nie uchwycił natury zjawiska tak dobrze jak Aldona Kobus w książce „Fandom. Fanowskie modele odbioru”. Jako miłośniczka i uważna obserwatorka fanfiction znajduję w publikacji odpowiedzi na dręczące mnie pytania (o co chodzi z tym slashem, czyli popularnymi męsko-męskimi romansami w ramach fandomu; dlaczego kobiety tak chętnie piszą i czytają fanfiction, skąd pojawiają się we mnie emocje, nieporównywalne z żadnym innym doświadczeniem lekturowym, gdy czytam dobrego fanfika – i wiele innych wątpliwości), solidne opracowanie stanu badań oraz wiele wyczerpujących przykładów i omówień teorii oraz zjawisk na przykładzie konkretnych tekstów. Publikacja zyskała moją dużą sympatię właściwie z trzech powodów.

Po pierwsze Kobus nie definiuje wszystkich pojęć (do tego służy obszerny słowniczek, załączony do publikacji) i wrzuca od razu czytelnika w środek zjawiska. Bez zbędnego tłumaczenia. Dzięki temu osoby, które już o fanfiction czytały, mogą od razu zapoznać się z wnioskami badaczki, a ci, którzy potrzebują wskazówek, mają słowniczek. Duża ulga, bo jak wspominałam w poprzednich recenzjach, często w książkach dotyczących kultury sieciowej badacze wracają do wyjaśniania tych samych teorii i pojęć, co bywa nużące.

Po drugie autorka ma ciekawą perspektywę badaczki, ale i fanki. Jak pisze na początku, opiera się na własnych doświadczeniach fanki, ale nie wpływa to na wiarygodność stawianych tez lub badawczy dystans. Co ważne, takie połączenie chłodnego spojrzenia i afektywnych relacji z lektury dobrze działa na konstrukcję książki, gdzie analizy są ilustrowane żywymi cytatami fanów. Co istotne, analizowany materiał źródłowy dotyczy zaledwie kilku wybranych fandomów (w tym tych skupionych wokół serialu „Sherlock”, filmowego uniwersum Marvela, serialu „Nie z tego świata” i kilku innych). Takie zawężenie materiału badawczego okazuje się słusznym posunięciem, bo nie potęguje poczucia chaosu. Fanfiction samo w sobie jest trudne do objęcia z powodu mnogości tekstów i uczestników, więc dobrze działa skoncentrowanie się na kilku fandomach wraz z zasadą, że pojedynczy tekst można udowadniać całą teorię. Kobus w swoim tekście zdaje się czasem poruszać jak po spirali. Ciągle wracają problemy odbioru fanfiction i motywacje twórcze autorek oraz problem slashu, czasem pojawiają się znów podobne przykłady i kolejne teorie, jednak wydaje mi się, że inaczej trudno mówić o fanfiction i ująć taką masę tekstów w spójne ramy teorii.

Po trzecie, autorka nie chce objąć całego zjawiska, ale wybrane aspekty: „kondycji fanki (fangirl) oraz afektywnych przekształceniach popkulturowych treści w ramach twórczości fanowskiej” (s. 14). Kobus nie ma ambicji przeanalizowania wszystkich aspektów fanfiction. Co prawda pisze o relacji pomiędzy tekstem kanonicznym i zależnym, fanvidach, pewnym braku zakończenia, który jest wpisany w teksty fanfiction, reakcji twórców dzieł oryginalnych na teksty zależne oraz zbiorowym autorstwie (gdzie wielu twórców konstruuje kanon fanowski i nawiązują do swoich tekstów, nie zapominając o potrzebach czytelników, wpisywanych w komentarze do fanfików). I bardzo dobrze. Dzięki temu czytelnik otrzymuje obszerny w analizy, ale wciąż zwięzły tekst. A wnikliwe spojrzenie badaczki pozwala zrozumieć fenomen slashu, elementów pornograficznych i yaoi, które są wpisane w afektywny model odbioru przez czytelniczki. Co prawda Kobus powołuje się solidnie na prace innych naukowców (w szczególności w rozdziałach „Ukryte ciało literatury. Historia i teoria fanfiction” oraz „Slash hard. Teorie slashu”), nie jest to jednak referowanie źródeł, ale pokazanie dialogu pomiędzy teoriami różnych badaczy.

Jednak istotniejsze wydaje mi się rozpoznanie, że fanki tworzą fanfiction z powodu nieugaszonego pragnienia zarówno wobec obiektu popkulturowego (bohatera), jak i tego pomiędzy innymi obiektami, darzonymi zainteresowaniem. Miłość do bohatera popkulturowego przeradza się w fascynację i potrzebę rozpisywania dalszych losów postaci. Fanfiction byłoby więc zbudowane na emocjach, co jest istotne, tym bardziej, że fanki w ten sposób uzupełniałyby pewne luki narracyjne i samodzielnie zaspokajały potrzebę afektu, czego nie dają dzieła kanoniczne – np. bardziej skoncentrowane na akcji, mniej na relacjach pomiędzy bohaterami. Kobus zakłada, że „przyjemność czerpie się nie pomimo niemożności zaspokojenia, ale właśnie dzięki niej” (s. 117). Fangirling i tworzenie fanfików byłoby więc najwyższym aktem fanowskiego oddania, czerpania przyjemności z tekstu, ale i krytyki (zważając na różnicę pomiędzy fandomem kultywującym i transformującym). Tu już prosta droga do slashu, który może być odpowiedzią na heteronormatywne normy w kulturze, złożoną pracą fanowskich afektów i próbą realizacji wspomnianego pożądania.

Pewne jest, że książka Kobus stanowi świetne opracowanie fanowskiego odbioru; opracowanie którego długo szukałam – jako badaczka i fangirl. Autorka nie wartościuje fanowskich zachowań, wnikliwie opisuje wszelkie subtelności fandomu, zachowując przy tym otwartą postawę badacza. Jeśli więc kiedykolwiek poczuliście dojmujący smutek po zakończeniu ulubionej serii książek, żywe emocje wobec bohaterów, które mogły Was skierować do zakupów gadżetów z ulubionymi postaciami lub emocjonującej lektury fanfiction – koniecznie sięgnijcie po tę publikację. Fanom przyniesie ulgę i zrozumienie, a naukowcom otwiera pole do kolejnych badań.
Aldona Kobus: „Fandom. Fanowskie modele odbioru”. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Toruń 2018.