
W LABIRYNCIE (WONDER WOMAN. TOM 2)
A
A
A
W pierwszym tomie Wonder Woman w wersji „Deluxe” Greg Rucka skrupulatnie budował obraz Amazonki nie tylko jako superbohaterki, ale przede wszystkim jako publicznej persony – Diana w roli ambasadorki równie mocno angażowała się w kontakty z politykami, mediami i swoimi fanami, co z bogami. I właśnie te problemy codzienności, relacje z ludzką częścią obsady stanowiły haust świeżego powietrza dla tej (zazwyczaj problematycznej do prowadzenia) serii – Diana zachowała swoją boskość, unikalność, niezwykłość, ale przy tym całym blichtrze jawiła się przede wszystkim jako silna kobieta, niepozbawiona wad, ludzka.
Jeśli daliście się uwieść pierwszej części – która nie była może wielką opowieścią, nawet w ramach komiksu superbohaterskiego, jednak trzymała naprawdę dobry poziom, a sama historia upolitycznionej Diany została konsekwentnie prowadzona – to drugi tom nie powinien was zawieść. Trochę szkoda, że te fabularne zabawy Rucki związane z zawodowym statusem Diany ustępują tutaj miejsca jej superbohaterskiej działalności, jednak trykociarski element został nieźle powiązany z aspektami mitologicznymi. Sednem historii jest starcie Wonder Woman z pałającą rządzą zemsty Meduzą, która po setkach lat znowu pojawia się w jej życiu (z powodu knowań czarodziejki Circe), doprowadzając do tragedii i pozostawiając za sobą szlak ludzi zmienionych w kamień.
Scenarzysta wykorzystuje tutaj bagaż emocjonalny, jaki zaszczepił w czytelniku poprzez wprowadzenie w poprzednim tomie kilku ciekawych postaci (np. minotaura-kucharza), by teraz rzucić je na pastwę bóstw. Pojawia się kilka zaskoczeń, mocnych elementów, które jednak zostają rozwiązane w dość sztampowy sposób, przez co domknięcie tomu pozostawia spory niedosyt. Diana jest symbolem nadziei i ma to sens w ramach jej przygód, jednak po tylu latach chciałbym zobaczyć sytuację, gdy niektórych spraw nie da się odkręcić w tak przewidywalny sposób.
To naprawdę niezły tom, historię prowadzono konsekwentnie, a knowania bogów są tutaj niezbyt dalekie od znakomitych kombinacji Briana Azzarello w „Nowym 52”. Szczególne wrażenie robią starcia z Meduzą, gdy Wonder Woman musi unikać jej wzroku i sporo poświęcić, co nieźle rozrysował Drew Johnson, etatowy ilustrator serii – solidny wyrobnik z okiem do scen akcji. Dostajemy też na doczepkę malutki crossover z serią „Flash” (pisaną wtedy przez Geoffa Johnsa), gdzie okaleczona po walce z Meduzą Diana wspólnie z głównym biegaczem świata DC mierzy się z Odwrotnym Flashem i Cheetah. Ot, zgrabnie napisana historia podporządkowana akcji, gdzie Wonder Woman musi samej sobie udowodnić, że nadal może pełnić obowiązki prymarnej heroiny uniwersum. Przeszkadza tutaj jedynie to, że część historii z „Flasha” ustawia wątki pod jego przygody, przez co spora część zeszytu jest zbędnym rozgardiaszem wątków, których kontynuacji i tak pewnie na naszym rynku nie zobaczymy.
Ostatecznie tom polecam, bo to bezbolesne czytadło z kilkoma emocjonalnymi uniesieniami, widowiskowymi pojedynkami i nęcącym światem kombinujących bogów. Dla fanów Wonder Woman niniejszy komiks będzie jak znalazł – wszyscy inni muszą mieć świadomość, że w tej chwili na rynku jest dużo więcej lepszych historii z pstrokatymi herosami w rolach głównych.
Jeśli daliście się uwieść pierwszej części – która nie była może wielką opowieścią, nawet w ramach komiksu superbohaterskiego, jednak trzymała naprawdę dobry poziom, a sama historia upolitycznionej Diany została konsekwentnie prowadzona – to drugi tom nie powinien was zawieść. Trochę szkoda, że te fabularne zabawy Rucki związane z zawodowym statusem Diany ustępują tutaj miejsca jej superbohaterskiej działalności, jednak trykociarski element został nieźle powiązany z aspektami mitologicznymi. Sednem historii jest starcie Wonder Woman z pałającą rządzą zemsty Meduzą, która po setkach lat znowu pojawia się w jej życiu (z powodu knowań czarodziejki Circe), doprowadzając do tragedii i pozostawiając za sobą szlak ludzi zmienionych w kamień.
Scenarzysta wykorzystuje tutaj bagaż emocjonalny, jaki zaszczepił w czytelniku poprzez wprowadzenie w poprzednim tomie kilku ciekawych postaci (np. minotaura-kucharza), by teraz rzucić je na pastwę bóstw. Pojawia się kilka zaskoczeń, mocnych elementów, które jednak zostają rozwiązane w dość sztampowy sposób, przez co domknięcie tomu pozostawia spory niedosyt. Diana jest symbolem nadziei i ma to sens w ramach jej przygód, jednak po tylu latach chciałbym zobaczyć sytuację, gdy niektórych spraw nie da się odkręcić w tak przewidywalny sposób.
To naprawdę niezły tom, historię prowadzono konsekwentnie, a knowania bogów są tutaj niezbyt dalekie od znakomitych kombinacji Briana Azzarello w „Nowym 52”. Szczególne wrażenie robią starcia z Meduzą, gdy Wonder Woman musi unikać jej wzroku i sporo poświęcić, co nieźle rozrysował Drew Johnson, etatowy ilustrator serii – solidny wyrobnik z okiem do scen akcji. Dostajemy też na doczepkę malutki crossover z serią „Flash” (pisaną wtedy przez Geoffa Johnsa), gdzie okaleczona po walce z Meduzą Diana wspólnie z głównym biegaczem świata DC mierzy się z Odwrotnym Flashem i Cheetah. Ot, zgrabnie napisana historia podporządkowana akcji, gdzie Wonder Woman musi samej sobie udowodnić, że nadal może pełnić obowiązki prymarnej heroiny uniwersum. Przeszkadza tutaj jedynie to, że część historii z „Flasha” ustawia wątki pod jego przygody, przez co spora część zeszytu jest zbędnym rozgardiaszem wątków, których kontynuacji i tak pewnie na naszym rynku nie zobaczymy.
Ostatecznie tom polecam, bo to bezbolesne czytadło z kilkoma emocjonalnymi uniesieniami, widowiskowymi pojedynkami i nęcącym światem kombinujących bogów. Dla fanów Wonder Woman niniejszy komiks będzie jak znalazł – wszyscy inni muszą mieć świadomość, że w tej chwili na rynku jest dużo więcej lepszych historii z pstrokatymi herosami w rolach głównych.
Greg Rucka, Geoff Johns, Rags Morales, Drew Johnson, Sean Phillips i inni: „Wonder Woman. Tom 2” („Wonder Woman by Greg Rucka. Volume 2”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |