ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 czerwca 11 (83) / 2007

PIĘKNI DWUDZIESTOLETNI

A A A
Anna Reinert „Powiedz mi, co lubisz”. Galeria LeGuern.Warszawa ul. Widok 4. 11 maja – 30 czerwca 2007.

„Powiedz mi, co lubisz?” To nie do końca retoryczne pytanie towarzyszy wystawie najnowszej serii obrazów Anny Reinert. W prezentowanych pracach kontynuuje ona swoje wcześniejsze zainteresowania pejzażem współczesnej architektury. Przedstawia wizje modernistycznych osiągnięć w miejskich przestrzeniach: szklane fasady, puste autostrady, miejsca bez szczególnej lokalizacji, fikcyjne w ich globalnej stylistyce mimo realizmu obrazów. Zarazem miejsca i nie-miejsca, które można lokalizować wszędzie, i równie dobrze, nigdzie. Architektura, miejskie przestrzenie i wnętrza w skrajnej funkcjonalizacji pozbawione są wszelkiej przypadkowości i przygodności. Jednak wbrew powściągliwości tego zdyscyplinowanego formalnie malarstwa wkrada się doń wyraźne napięcie, biorące się z pustki funkcjonalistycznego otoczenia. Płótna Reinert są dość sugestywną lekturą nowoczesności i jej utopii spełniających się w estetyzacji, by nie powiedzieć w modernistycznej stylizacji.



Agnieszka Srokosz „Płyń po morzach i oceanach...” Farbiarnia. Warszawa, ul. Piękna, 28/34. 14 czerwca -– 5 lipca 2007.

„Ostatnie obrazy Agnieszki Srokosz przypominają swoim klimatem prace Jerzego Nowosielskiego. Fascynują swoim spokojem, nastrojowością. Niezwykłym jest, iż nawet w tak „chropowatych” tematach jak Stocznia, Brama, Most czy Autostrada, artystka potrafi oddać klimat zamyślenia czy refleksji. Nie ma w jej obrazach tak powszechnej dzisiaj agresji, jest za to niezwykła delikatność, świetna gra kolorów, doskonała kompozycja. Czasami przyglądając się tym obrazom, mam wrażenie, że zaciera się w nich granica pomiędzy jawą a snem, że pojawia się w nich nutka nostalgii. Ale taka właśnie jest i sama artystka, niezwykle delikatna, obdarzona wielkim talentem a przy tym niepospolici skromna, niezabiegająca o powszechne uznanie, zaabsorbowana swoim światem. Rzadkie to dziś, rzadkie w wypełnionym agresją świecie. Dlatego dla mnie, malarstwo Agnieszki jawi się jak promyk nadziei na to, że sztuka znowu będzie sztuką, że znowu będziemy mogli się zachwycać pięknem obrazu bez konieczności doszukiwania się w nim kontekstów” (Roman Nieczyporowski)