
NIECH ŻYJĄ KOTY! (JULES CHAMPFLEURY: 'KOTY')
A
A
A
W grudniu 2018 roku wydawnictwo słowo/obraz terytoria opublikowało niewielką książkę o zagadkowym, zwięzłym tytule – „Koty”. Tajemnicę rozjaśnia podtytuł: „Historia, zwyczaje, obserwacje, anegdoty”. Jest to XIX-wieczny traktat autorstwa francuskiego intelektualisty, Julesa Champfleury’ego, poświęcony kotom właśnie. O autorze dowiadujemy się, iż był m.in. przyjacielem Charlesa Baudelaire’a, Victora Hugo i Édouarda Maneta oraz osobą bardzo zaangażowaną w życie intelektualne swej epoki, obytą zarówno w literaturze oraz teatrze, jak i w malarstwie. Dzieło, po raz pierwszy przetłumaczone na język polski, odkrywa przed czytelnikiem historię i zwyczaje kotów, ich obecność w kulturze, związane z nimi anegdoty oraz wyjątkowe szkice, przedstawiające znane, europejskie osobistości wraz z ich ukochanymi pupilami. Samo wydanie nie budzi zastrzeżeń; „Koty” są drobną, przejrzystą książeczką, urozmaiconą wieloma ilustracjami, wśród których znajdują się zarówno dzieła przyjaciół autora, jak i różne inne obrazy, przestawiające wdzięcznie koty. Ilustracje przykuwają uwagę: czytelnik zapewne nie zdaje sobie sprawy, że kot Victora Hugo miał bardzo długie wąsy i godną Marksa brodę, a kot Baudelaire’a – wielkie oczy, nie wie prawdopodobnie, jak wyglądał projekt broni wojskowej z udziałem kota w roli pocisku czy plan słynnych kocich organów. „Koty”, opublikowane w 1869 roku, przynoszą autorowi wielki sukces. W tym samym roku zostają wydane jeszcze trzy razy. Popularność tak błahego dziełka zdecydowanie budzi podziw. Ta drobna, anegdotyczna lektura to pełne wrażliwości studium najbardziej niewdzięcznego udomowionego zwierzęcia – kota.
Pierwsza część książki, stanowiąca wstęp historyczny, zakreśla przed czytelnikiem burzliwe losy kotów. Zwierzęta te były ukochane i ozdabiane biżuterią w Egipcie, otoczone religijną mistyką na Wschodzie, zaś w Grecji i Rzymie uznane za symbol nieróbstwa. Opisy historyczne składają się przede wszystkim z anegdot i krótkich fragmentów humorystycznych utworów. Czytamy m.in. epitafium do ukradzionej przez kota kuropatwy, opatrzone przez Champfleury’ego ilustracją mozaiki z Pompei, przedstawiającą kota z ptakiem w pyszczku. Część historyczna opisuje również nieustającą obecność kotów w kulturze ludowej: piosenkach, wierszykach dla dzieci, porzekadłach. Wraz ze swoim największym wrogiem, myszą, zwierzęta te są wciąż obecne w dziełach powstających dla najmłodszych. Champfleury przywołuje kilka tekstów piosenek oraz własne wspomnienia z młodości, dochodząc do wniosku, że upodobanie do kotów w wieku dorosłym musi wiązać się z inteligencją – człowiek inteligentny, co oczywiste, całe życie pozostaje dzieckiem.
Czytelnik dostaje również cały wachlarz dawnych stempli, herbów i symboli przedstawiających koty oraz potępiony przez autora opis średniowiecznych praktyk związanych z katowaniem pupili. Średniowiecze okazuje się obfite w legendy kojarzące kota z diabłem, ucieleśnieniem czarnoksiężnika i innych złych mocy. Drastyczne fragmenty zostają opatrzone moralizatorskim komentarzem, świadczącym o tym, że XIX wiek akceptuje koty i nie zgadza się na ich męczenie – nadając wielką wartość nawet najmniej pożytecznemu życiu, jak zapewne humorystycznie skomentowałby sam autor. Krytyce zostają poddani również utylitaryści, którzy na przełomie wieków próbowali z kota zrobić pożyteczną maszynę, oraz, oczywiście, niewrażliwi na cierpienie myśliwi. Z każdą stroną czytelnik poznaje coraz to nowe koty – podopiecznych Torquata Tasso, który pisał do nich piękne sonety, i ulubieńców Petrarki, stających na równi w gładką Laurą. Pojawia się również słynna anegdota o Mahomecie, który, by nie przerywać kotu drzemki, odcina kawałek swojej szaty. Ogromny zasób źródeł wykorzystanych przez autora jest godny podziwu.
Książka zawiera również fragmenty o anatomii i zachowaniu kotów. Pojawiają się tu wciąż nurtujące pytania: czy kot jest zwierzęciem domowym? Jak porozumiewają się koty? Czy koty rzeczywiście są inteligentne? Czy są egoistyczne? O wyjątkowej lekkości pióra Champfleury’ego świadczy wyraziście jego opis kociego dzieciństwa: „Kociak jest radością domu. Przez cały dzień ten niezrównany aktor odgrywa w nim komedie. Niechże maniacy poszukujący perpetuum mobile przypatrzą się tylko małemu kotu. Teatralna scena jest zawsze gotowa – to mieszkanie, które zajmuje. Zwierzę potrzebuje niewielu rekwizytów. Zwinięta kartka, kłębek wełny, piórko, kawałek nitki wystarczą mu, by wspiąć się na szczyty błazeństwa” (s. 165). Poza wieloma anegdotami, fragmentami utworów i badaniami z epoki czytelnik dostaje również wyjątkowo trafne przemyślenia autora, którego ogromna wrażliwość wobec kotów przebija się w każdej części dzieła.
„Koty” zdecydowanie nie są tylko traktatem naukowym sprzed półtora wieku. Zwierzęta opisywane przez Champfleury’ego, tak samo jak i nasze, budzą właścicieli nad ranem w przypływie energii lub przychodzą dopraszając się o uwagę, akurat podczas najważniejszych obowiązków. Mnogość źródeł wykorzystanych przez autora, niesamowite ilustracje oraz inwencja literacka sprawiają, że dzieło to czyta się niesamowicie lekko i przyjemnie. Zdecydowanie jest to lektura dla każdego miłośnika „brytanów Akteona”, jak złowieszczo nazywa koty wspomniany VI-wieczny konstantynopolitańczyk, wściekły z powodu skradzionej kuropatwy. Dzieło nie tylko zaskakuje pięknym językiem, ale i ogromną wrażliwością autora. Świadectwo tej wielkiej zmiany w traktowaniu zwierząt nieposłusznych człowiekowi przynosi czytelnikowi ogromną satysfakcję. Morał również ukazuje się jasno i przejrzyście – niech żyją koty!
Pierwsza część książki, stanowiąca wstęp historyczny, zakreśla przed czytelnikiem burzliwe losy kotów. Zwierzęta te były ukochane i ozdabiane biżuterią w Egipcie, otoczone religijną mistyką na Wschodzie, zaś w Grecji i Rzymie uznane za symbol nieróbstwa. Opisy historyczne składają się przede wszystkim z anegdot i krótkich fragmentów humorystycznych utworów. Czytamy m.in. epitafium do ukradzionej przez kota kuropatwy, opatrzone przez Champfleury’ego ilustracją mozaiki z Pompei, przedstawiającą kota z ptakiem w pyszczku. Część historyczna opisuje również nieustającą obecność kotów w kulturze ludowej: piosenkach, wierszykach dla dzieci, porzekadłach. Wraz ze swoim największym wrogiem, myszą, zwierzęta te są wciąż obecne w dziełach powstających dla najmłodszych. Champfleury przywołuje kilka tekstów piosenek oraz własne wspomnienia z młodości, dochodząc do wniosku, że upodobanie do kotów w wieku dorosłym musi wiązać się z inteligencją – człowiek inteligentny, co oczywiste, całe życie pozostaje dzieckiem.
Czytelnik dostaje również cały wachlarz dawnych stempli, herbów i symboli przedstawiających koty oraz potępiony przez autora opis średniowiecznych praktyk związanych z katowaniem pupili. Średniowiecze okazuje się obfite w legendy kojarzące kota z diabłem, ucieleśnieniem czarnoksiężnika i innych złych mocy. Drastyczne fragmenty zostają opatrzone moralizatorskim komentarzem, świadczącym o tym, że XIX wiek akceptuje koty i nie zgadza się na ich męczenie – nadając wielką wartość nawet najmniej pożytecznemu życiu, jak zapewne humorystycznie skomentowałby sam autor. Krytyce zostają poddani również utylitaryści, którzy na przełomie wieków próbowali z kota zrobić pożyteczną maszynę, oraz, oczywiście, niewrażliwi na cierpienie myśliwi. Z każdą stroną czytelnik poznaje coraz to nowe koty – podopiecznych Torquata Tasso, który pisał do nich piękne sonety, i ulubieńców Petrarki, stających na równi w gładką Laurą. Pojawia się również słynna anegdota o Mahomecie, który, by nie przerywać kotu drzemki, odcina kawałek swojej szaty. Ogromny zasób źródeł wykorzystanych przez autora jest godny podziwu.
Książka zawiera również fragmenty o anatomii i zachowaniu kotów. Pojawiają się tu wciąż nurtujące pytania: czy kot jest zwierzęciem domowym? Jak porozumiewają się koty? Czy koty rzeczywiście są inteligentne? Czy są egoistyczne? O wyjątkowej lekkości pióra Champfleury’ego świadczy wyraziście jego opis kociego dzieciństwa: „Kociak jest radością domu. Przez cały dzień ten niezrównany aktor odgrywa w nim komedie. Niechże maniacy poszukujący perpetuum mobile przypatrzą się tylko małemu kotu. Teatralna scena jest zawsze gotowa – to mieszkanie, które zajmuje. Zwierzę potrzebuje niewielu rekwizytów. Zwinięta kartka, kłębek wełny, piórko, kawałek nitki wystarczą mu, by wspiąć się na szczyty błazeństwa” (s. 165). Poza wieloma anegdotami, fragmentami utworów i badaniami z epoki czytelnik dostaje również wyjątkowo trafne przemyślenia autora, którego ogromna wrażliwość wobec kotów przebija się w każdej części dzieła.
„Koty” zdecydowanie nie są tylko traktatem naukowym sprzed półtora wieku. Zwierzęta opisywane przez Champfleury’ego, tak samo jak i nasze, budzą właścicieli nad ranem w przypływie energii lub przychodzą dopraszając się o uwagę, akurat podczas najważniejszych obowiązków. Mnogość źródeł wykorzystanych przez autora, niesamowite ilustracje oraz inwencja literacka sprawiają, że dzieło to czyta się niesamowicie lekko i przyjemnie. Zdecydowanie jest to lektura dla każdego miłośnika „brytanów Akteona”, jak złowieszczo nazywa koty wspomniany VI-wieczny konstantynopolitańczyk, wściekły z powodu skradzionej kuropatwy. Dzieło nie tylko zaskakuje pięknym językiem, ale i ogromną wrażliwością autora. Świadectwo tej wielkiej zmiany w traktowaniu zwierząt nieposłusznych człowiekowi przynosi czytelnikowi ogromną satysfakcję. Morał również ukazuje się jasno i przejrzyście – niech żyją koty!
Jules Chamfleury: „Koty. Historia, zwyczaje, obserwacje, anegdoty”. Przeł. Krystyna Belaid. Oprac. Tomasz Stróżyński. Wydawnictwo słowo/obraz terytoria. Gdańsk 2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |