KRÓLOWIE ŚNIEGU (BERND HEINRICH: 'ZIMOWY ŚWIAT. JAK ZWIERZĘTA RADZĄ SOBIE Z ZIMNEM')
A
A
A
Kiedy wydawało się, że Bernd Heinrich o zwierzętach powiedział już prawie wszystko – znane są przecież jego opowieści o żałobnych obyczajach naszych „braci mniejszych”, poszukiwaniu mitycznego chrapiącego ptaka czy niezwykłym kruczym umyśle – na polskim rynku wydawniczym, w serii „Menażeria” Wydawnictwa Czarnego, pojawia się kolejna, zdumiewająca miejscami, książka jego autorstwa. „Zimowy świat. Jak zwierzęta radzą sobie z zimnem” (bestseller „New York Timesa”, jak wskazuje informacja zawarta na okładce) to nie tylko prezentacja sposobów wielu gatunków stworzeń na przetrwanie mrozów, ale również historia o relacji „człowiek-zwierzę”, o podpatrywaniu, tropieniu i szukaniu śladów ptaków, ssaków i gadów, których zachowania okazują się nieraz białymi plamami na zoologicznej mapie. Heinrich, w interesującej i pełnej znawstwa narracji, przybliża czytelnikowi fenomen „królów śniegu”, oczekujących nastania ciepłych pór roku w często zaskakujący nas sposób.
Heinrich, emerytowany profesor biologii uniwersytetu w Vermont, jest, co należy podkreślić z całą mocą, badaczem „chodzącym”. Nie straszne mu najtrudniejsze warunki atmosferyczne: zimne grudniowe i styczniowe wieczory stanowią dla niego idealną porę na spacer (często z towarzyszącymi grupami studentów) w poszukiwaniu gniazda mysikrólika, niedźwiedziej gawry czy nawet śladów bytowania gąsienic. Kolejne rozdziały książki (a jest ich ponad 20) ukazują czynione przez profesora obserwacje, mające na celu poznanie zwierzęcego behawioryzmu, co umożliwia – jak zaznacza w recenzji zamieszczonej na tylnej okładce „Zimowego świata” Ilona Wiśniewska – „lepiej rozumieć to, jak sami adaptujemy się do niskich temperatur”.
Warto dodać, że spostrzeżenia Heinricha dotyczą szerokiej grupy zwierząt, w której spotykają się zarówno niedźwiedzie, nietoperze i pszczoły, jak i żółwie, wiewiórki, motyle czy żaby (znajdziemy na kartach powieści także roślinność, na przykład kalinę i ostrokrzew; osobny rozdział poświęcony zostaje również pąkom liściowym i kwiatowym). Biolog pewnie prowadzi swojego czytelnika przez mnogość wątków, polegając na własnych eksperymentach, a także zaznaczając badania przeprowadzone przez innych naukowców (zarówno współczesnych autorowi, jak i tych, którzy swoich odkryć dokonali przynajmniej kilkadziesiąt lat wcześniej), co z pewnością stanowi jeden z atutów książki. Rzetelny wywód, poprzedzony „uwagami terminologicznymi i definicyjnymi”, ułatwiającymi odbiór lektury, obudowany opowieściami o wyprawach w głąb lasów Maine udowadnia, że oswajanie się z botanicznymi i zoologicznymi zawiłościami ma miejsce nie tylko w sterylnych wnętrzach laboratoriów.
Poszczególne fragmenty „Zimowego świata” przypominają bowiem kadry z popularnonaukowych filmów przyrodniczych, gdzie piękna złożoność świata natury zapiera dech w piersiach, a świadomość, że i my uczestniczymy w tym ekosystemie, okazuje się wspaniałym doświadczeniem. Opowieści o czasie zimowym, podkreślające szczególne umiejętności dostosowywania się zwierząt do panujących warunków atmosferycznych, okazują się lekturą pochłaniającą i absorbującą. Bernd Heinrich prezentuje przeróżne sposoby na przetrwanie, wśród których wyróżnić można hibernację, zmianę ubarwienia, specyfikę budowania gniazd i siedlisk czy gromadzenie zapasów. Autor rewiduje i obala mity, mierzy się z popularnymi opowieściami (dość wspomnieć dawną opinię o zimowaniu ptaków pod wodą). Pisze o śnie niedźwiedzia, bytowaniu żab pod zamarzniętą powierzchnią wody czy chomikowaniu pożywienia przez zwierzęta wielu gatunków, a także uzmysławia czytelnikowi kolejne zdolności owadów, ssaków, ptaków i gadów. Niezwykle interesujący jest na przykład rozdział traktujący o żółwiach, spędzających długie mroźne miesiące na samym dnie zbiorników wodnych, który każe zastanowić się nad ich zdumiewającymi możliwościami pobierania tlenu. Zaskakujące wydaje się także zachowanie susłogonów arktycznych, wiewiórkowatych gryzoni, uchylających się śmierci dzięki, ni mniej ni więcej, zamarzaniu. Ciekawie przedstawia się również opowieść o „przechłodzonych gościach w naszych domach” – muchach, larwach, mszycach, mrówkach. Także i te, niepozorne na pierwszy rzut oka, stworzenia, mogą okazać się przyczynkiem do wnikliwej analizy zachowań i umiejętności przetrwania zwierząt w trudnej, zimowej porze. Zresztą, „materiału badawczego” Heinrich dostarcza czytelnikowi co niemiara. Wydaje się, że badacz ma swoich ulubieńców (jak na przykład wspomniane już mysikróliki, często pojawiające się na kartach książki), jednak swoją uwagę skupia z taką samą intensywnością zarówno na wielkim niedźwiedziu, jak małej myszy – wszak pragnienie przetrwania nie pyta o gabaryty ani przynależność gatunkową („Zimowy świat” znakomicie to udowadnia!).
Publikacja Bernda Heinricha stanowi bardzo dobrą pozycję popularnonaukową. Biolog już niejednokrotnie udowodnił, że opis mechanizmów rządzących światem zwierząt może być zajmującą lekturą. „Zimowy świat” to publikacja, w której wszystko się uzupełnia. Anegdoty, autobiograficzne opowieści, naukowe doświadczenia, opisy eksperymentów tworzą interesującą całość, którą dopełnia grafika okładki (korespondująca nie tylko z tematyką książki, ale także z innymi pozycjami serii „Menażeria” Wydawnictwa Czarnego). „Zimowy świat” zaprasza czytelnika do spojrzenia innym okiem na otaczającą rzeczywistość – a co chyba najistotniejsze, czytelnik ów z radością to zaproszenie przyjmuje.
Heinrich, emerytowany profesor biologii uniwersytetu w Vermont, jest, co należy podkreślić z całą mocą, badaczem „chodzącym”. Nie straszne mu najtrudniejsze warunki atmosferyczne: zimne grudniowe i styczniowe wieczory stanowią dla niego idealną porę na spacer (często z towarzyszącymi grupami studentów) w poszukiwaniu gniazda mysikrólika, niedźwiedziej gawry czy nawet śladów bytowania gąsienic. Kolejne rozdziały książki (a jest ich ponad 20) ukazują czynione przez profesora obserwacje, mające na celu poznanie zwierzęcego behawioryzmu, co umożliwia – jak zaznacza w recenzji zamieszczonej na tylnej okładce „Zimowego świata” Ilona Wiśniewska – „lepiej rozumieć to, jak sami adaptujemy się do niskich temperatur”.
Warto dodać, że spostrzeżenia Heinricha dotyczą szerokiej grupy zwierząt, w której spotykają się zarówno niedźwiedzie, nietoperze i pszczoły, jak i żółwie, wiewiórki, motyle czy żaby (znajdziemy na kartach powieści także roślinność, na przykład kalinę i ostrokrzew; osobny rozdział poświęcony zostaje również pąkom liściowym i kwiatowym). Biolog pewnie prowadzi swojego czytelnika przez mnogość wątków, polegając na własnych eksperymentach, a także zaznaczając badania przeprowadzone przez innych naukowców (zarówno współczesnych autorowi, jak i tych, którzy swoich odkryć dokonali przynajmniej kilkadziesiąt lat wcześniej), co z pewnością stanowi jeden z atutów książki. Rzetelny wywód, poprzedzony „uwagami terminologicznymi i definicyjnymi”, ułatwiającymi odbiór lektury, obudowany opowieściami o wyprawach w głąb lasów Maine udowadnia, że oswajanie się z botanicznymi i zoologicznymi zawiłościami ma miejsce nie tylko w sterylnych wnętrzach laboratoriów.
Poszczególne fragmenty „Zimowego świata” przypominają bowiem kadry z popularnonaukowych filmów przyrodniczych, gdzie piękna złożoność świata natury zapiera dech w piersiach, a świadomość, że i my uczestniczymy w tym ekosystemie, okazuje się wspaniałym doświadczeniem. Opowieści o czasie zimowym, podkreślające szczególne umiejętności dostosowywania się zwierząt do panujących warunków atmosferycznych, okazują się lekturą pochłaniającą i absorbującą. Bernd Heinrich prezentuje przeróżne sposoby na przetrwanie, wśród których wyróżnić można hibernację, zmianę ubarwienia, specyfikę budowania gniazd i siedlisk czy gromadzenie zapasów. Autor rewiduje i obala mity, mierzy się z popularnymi opowieściami (dość wspomnieć dawną opinię o zimowaniu ptaków pod wodą). Pisze o śnie niedźwiedzia, bytowaniu żab pod zamarzniętą powierzchnią wody czy chomikowaniu pożywienia przez zwierzęta wielu gatunków, a także uzmysławia czytelnikowi kolejne zdolności owadów, ssaków, ptaków i gadów. Niezwykle interesujący jest na przykład rozdział traktujący o żółwiach, spędzających długie mroźne miesiące na samym dnie zbiorników wodnych, który każe zastanowić się nad ich zdumiewającymi możliwościami pobierania tlenu. Zaskakujące wydaje się także zachowanie susłogonów arktycznych, wiewiórkowatych gryzoni, uchylających się śmierci dzięki, ni mniej ni więcej, zamarzaniu. Ciekawie przedstawia się również opowieść o „przechłodzonych gościach w naszych domach” – muchach, larwach, mszycach, mrówkach. Także i te, niepozorne na pierwszy rzut oka, stworzenia, mogą okazać się przyczynkiem do wnikliwej analizy zachowań i umiejętności przetrwania zwierząt w trudnej, zimowej porze. Zresztą, „materiału badawczego” Heinrich dostarcza czytelnikowi co niemiara. Wydaje się, że badacz ma swoich ulubieńców (jak na przykład wspomniane już mysikróliki, często pojawiające się na kartach książki), jednak swoją uwagę skupia z taką samą intensywnością zarówno na wielkim niedźwiedziu, jak małej myszy – wszak pragnienie przetrwania nie pyta o gabaryty ani przynależność gatunkową („Zimowy świat” znakomicie to udowadnia!).
Publikacja Bernda Heinricha stanowi bardzo dobrą pozycję popularnonaukową. Biolog już niejednokrotnie udowodnił, że opis mechanizmów rządzących światem zwierząt może być zajmującą lekturą. „Zimowy świat” to publikacja, w której wszystko się uzupełnia. Anegdoty, autobiograficzne opowieści, naukowe doświadczenia, opisy eksperymentów tworzą interesującą całość, którą dopełnia grafika okładki (korespondująca nie tylko z tematyką książki, ale także z innymi pozycjami serii „Menażeria” Wydawnictwa Czarnego). „Zimowy świat” zaprasza czytelnika do spojrzenia innym okiem na otaczającą rzeczywistość – a co chyba najistotniejsze, czytelnik ów z radością to zaproszenie przyjmuje.
Bernd Heinrich: „Zimowy świat. Jak zwierzęta radzą sobie z zimnem”. Przeł. Michał Szczubiałka. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2019 [seria: „Menażeria”].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |