ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (372) / 2019

Anita Jasińska,

PIĄTY WYMIAR, CZYLI ISTOTA CZYSTEGO DUCHA (MARTIN VOPENKA: 'PIĄTY WYMIAR')

A A A
„Tak jak w niewielkiej ilości materii jest zawarta energia tysiąca bomb atomowych, tak w każdym niewielkim fragmencie ludzkiego ciała zawarte jest całe morze z cierpienia” (s. 120)
Martin Vopěnka to autor najnowszej powieści pod znamiennym tytułem „Piąty wymiar”, przetłumaczonej na język polski przez Elżbietę Zimną i wydanej w wydawnictwie Dowody na Istnienie w autorskiej serii Stehlik. Wyboru literatury prezentowanej pod tym szyldem dokonał nie kto inny, jak Mariusz Szczygieł, czyli najpopularniejszy polski czechofil. Reportażysta nakłania, by „wejść do literackiej krainy Gottland i zrobić sobie raj”, a takiego zaproszenia nie wolno przecież odrzucać.

Do tej pory w serii ukazało się aż osiem pozycji. Co warte odnotowania, oprócz narodowości autora i sympatii Szczygła, łączy je spójna wizja estetyczna, czyli projekty okładek. Autorką ilustracji jest Kateřina Sidonová. Wobec tak pomyślanych książek nie można przejść obojętnie. Fuzja kolorów i piękna, choć lekko niepokojąca grafika, zapowiada charakter powieści i jest niejako jej niemym, choć przecież aż zanadto wyrazistym prologiem.

Jakub Dohnal, praski zbankrutowany przedsiębiorca, pragnie odzyskać utracony majątek i szybko zarobić duże pieniądze. To naiwne marzenie wielu milionów ludzi nieoczekiwanie przeradza się w realny cel, który wydaje się być spełnieniem najodważniejszego snu. Mężczyzna przechodzi proces rekrutacyjny i zostaje przyjęty do tajnego intratnego amerykańskiego projektu. Jedyne, co musi zrobić, to wyjechać w nieznane miejsce na niecały rok i zerwać wszelkie kontakty ze światem, a w tym także ze swoją rodziną — żoną oraz dziećmi. Plan wydaje się atrakcyjny i łatwy do zrealizowania. Samotność nie może okazać się na tyle przerażająca, by mogła stanąć na drodze do spokojnego, dostatniego życia w przyszłości. Z drugiej strony zbyt długa rozłąka może zostać opacznie zrozumiana przez dzieci. Co jeśli nie wybaczą ojcu porzucenia, nawet takiego, które ma swoje ściśle określone ramy czasowe? Jeżeli ukochana Alena nie zniesie niepewności dotyczących życia i losu męża?

Ostatecznie mężczyzna decyduje się na eksperyment swojego życia i wyrusza w zupełnie nieznane strony. Myśl o dziesięciu długich latach, w ciągu których nie trzeba obawiać się o rodzinne zasoby finansowe, przeważa szalę zysków i strat.

Bohater może wziąć ze sobą jedną książkę, która pomoże mu przetrwać niełatwy czas tajemniczego badania. I to nie „Biblia”, a wielostronicowe opracowanie popularnonaukowe okazuje się źródłem, w którym poszukiwać będzie odpowiedzi na rodzące się w samotni pytania. Jako były student fizyki decyduje się na Pismo Nauki.Dzieło Kipa Thorne’a „Czarne dziury i krzywizny czasu. Zdumiewające dziedzictwo Einsteina” albo ułatwi Jakubowi zrozumienie towarzyszących mu zjawisk, albo jedynie zamaże realny obraz i zasłoni mgłą zdroworozsądkowy osąd.

Mężczyzna werbalizuje wiele uniwersalnych ludzkich lęków, które wydają się celowo zagłuszane przez codzienny błogi rozgardiasz, chaotyczny pośpiech i hałaśliwą telewizję śniadaniową. Dopiero człowiek odcięty od zapewniających komfort rozpraszaczy potrafi przyznać się do istnienia demonów, z którymi sypia. Zażyła relacja z nimi nie jest niespodzianką: o one towarzyszą gatunkowi ludzkiemu od jego początków, dając o sobie znać za każdym razem, gdy postanowimy dopuścić do głosu sztukę lub, jak udowadnia Jakub, naukę.

Obawa przed śmiercią jest bowiem nieodłącznym elementem każdego momentu życia. Nieuporządkowane lęki, dające się zepchnąć w otchłań obowiązków i krótkotrwałych przyjemności, wracają w najcichszej chwili słabości. I to nie strach przed umieraniem jako stanem bezbronnej i bolesnej agonii, fizycznego upokorzenia, niemocy i cierpienia ciała, a błyskawiczne i nieodwołalne zniknięcie z mapy wszechświata czyni śmierć niemożliwą do pojęcia. Błysk naszego krótkiego życia w cyklu istnienia kosmosu jest nieznaczącym rozpryskiem kalekiej wiązki światła. Brak świadomości „po”, nieuchronność, marność i tymczasowość wzbudza odrazę do wydarzającej się wciąż teraźniejszości.

Jakub szuka ulgi i ukojenia wśród teorii, hipotez, twierdzeń i pojęć matematycznych. To fizyka, a nie religia, filozofia czy literaturastaje się przewodniczką i pocieszycielką udręczonej duszy. Nieoczekiwanie czarna dziura, czyli obsesja badacza-amatora, wyznacza drogę czeskiego śmiałka.Według teorii to właśnie ona, mroczny obiekt astronomiczny, pochłania wszystko, co spotka na swojej drodze. Boleśnie oddzielona od wszechświata, jest jego obligatoryjnym elementem. I choć, jak piszą recenzenci książki Thorne’a, wstęp do czarnej dziury jest wolny, to jest to bilet w jedną stronę. Nawet światło pozostaje bezbronne wobec bezwzględnie absorbującej siły przedziwnego tworu grawitacji.

Zgodnie z fizyczną porządkiem wszystko jest relatywne i zależne od układu odniesienia. Wywieziony na górskie pustkowie mężczyznaznajduje się w innym położeniu względem świata, który poznał. Nie tylko samotność i bezbrzeżna cisza, ale i odmienna perspektywa pomagają w rozważaniach nad kondycją ludzi oraz wszechświata, szerszy horyzont pozwala na stworzenie twórczej koncepcji i doprowadza do duchowego obnażenia. Tytułowy piąty wymiar będzie owocem pracy i najważniejszym dziełem Jakuba. W istocie szalenie istotne odkrycie jest zupełnie transparentne, a więc niedostrzegalne w naturalnych dla człowieka warunkach. Jakub, zgodnie ze starym belferskim powiedzeniem: „to co oczywiste, powtórz jeszcze raz”, ujawnia aż zanadto jaskrawie dostępną prawdę o miejscu, w którym żyjemy, i o przestrzeni, którą zapełniamy. I choć przestrzeń ta wydaje się nieskończenie daleka, to energia czystego ducha piątego wymiaru daje nadzieję na jej symboliczne okiełznanie.

Na uwagę zasługuje nieoczywista umiejętność pisarza do swobodnego wplatania w literacką historię niełatwych naukowych teorii. Płynny tok spokojnej filozoficznej refleksji przerwany zostaje przez twarde, wydawać by się mogło, niepasujące naukowe wtręty, pełne specjalistycznego słownictwa i abstrakcyjnych twierdzeń. Gracja pisarska autora jest jednak tak duża, że pozwala na swobodną lekturę tekstu, wzbogaconą o wewnętrzny, psychiczny świat bohatera powieści. Długie akapity omawiające fundamenty wszechświata stają się punktem odniesienia dla filozoficzno-naukowej teorii Jakuba, ale nie odbierają czystej przyjemności z lektury. Przeciwnie, są intelektualnym wyzwaniem, wymagającym wysiłku niuansem.

Ta pozornie prosta, niewymagająca fabularnie i, zdawać by się mogło, przewidywalna historia prędko okazuje się interesującą wielopłaszczyznową opowieścią. I choć trudno posądzić autora o prędką akcję, błyskotliwe dialogi i charakterystycznego bohatera, którego obraz towarzyszy czytelnikowi w toku lektury, to trudno jestoderwać myśli od czeskiej powieści.

Niezwykłą zaletą „Piątego wymiaru” jest skwapliwe i konsekwentne budowanie napięcia, roztaczanie atmosfery tajemnicy i niepewności. Nawet poczucie bezpieczeństwa, które odczuwa Jakub, wydaje się tak chwilowe i nieznaczące, że jedynie wzmaga aurę wszechobecnego niepokoju. To jakby ciągłe oczekiwanie na grzmot. Pierwotny nieuświadomiony dygot.

Tym, co sprawia, że lektura ani przez chwilę nie nuży nawet najmniej zmotywowanego czytelnika, jest nieoczywista struktura powieści. Po początkowym etapie zawiązywania wątków i budowania postaci zaangażowanych w różne, nie do końca przewidywalne relacje, następuje nieśmiałe rozwinięcie akcji, a fabuła płynie swoim tempem. Zamiast jednak, zgodnie z oczekiwaniami, dążyć do stopniowego odkrywania tajemnic, zatacza koło i wikła w zupełnie nowe zdarzenia i intrygi. Pytania pozostają bez odpowiedzi, a namnażanie wątpliwości trwa niemal nieustannie.

Kres nadchodzi zbyt niespodziewanie. Zostajemy opuszczeni w pół kroku i w pół zdania. W momencie, w którym chwytaliśmy koniuszek nitki i byliśmy tuż odkrycia tajemnicy, zbyt blisko kłębka, powieść kończy się głośnym hukiem. Eksplozją Wielkiego Krachu. Przemianą gwiazdy w białego karła.

Cząstki materii rozsypują się w nieładzie.
Martin Vopěnka: „Piąty Wymiar”. Przeł. Elżbieta Zimna. Wydawnictwo Dowody na Istnienie. Warszawa 2019 [seria: Stehlik].