ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (377) / 2019

Anna Katarzyna Dycha,

PŁYTA OPAKOWANA DRUCIKIEM. 'ZAPOMINANIE' BRZOSKI I GAWROŃSKIEGO

A A A
Nakładem Fundacji im. Tymoteusza Karpowicza ukazała się trzecia płyta duetu Brzoska i Gawroński „Zapominanie”. Duet do współpracy zaprosił gości: Małgorzatę „Teklę” Tekiel (gitara basowa), Wojtka Bubaka (gitara elektryczna), Przemka Borowieckiego (perkusja) i Marcina „Cozera” Markiewicza (trąbka).

Debiutowali albumem „Nunatak” (2012). Można go nazwać kontynuacją obiecującej EP-ki „Nigdzie indziej”. Płyta była efektem połączenia artystycznych dróg śląskiego poety Wojciecha Brzoski i producenta muzyki elektronicznej Dominika Gawrońskiego. Całość uzupełniła jeszcze gitara elektryczna i kobiecy wokal. Płyta pokazała, że obcujemy z oryginalnym zjawiskiem muzycznym, w którym poezja zespolona jest z elektronicznymi dźwiękami.

Poetycko-muzyczną podróż artyści kontynuowali na drugim krążku zatytułowanym „Słońce, lupa i mrówki” (2015). Połączenie poezji i elektroniki sprawdziło się, ale twórcy projektu postanowili pójść o krok dalej. Poszerzyli instrumentarium. Na klarnecie basowym zagrał Mikołaj Trzaska, na akordeonie z kolei – Andrzej Teofil. Za remiks jednego z utworów odpowiadał Wojtek Kucharczyk. Ponadto płyta w limitowanym nakładzie dostępna była w sprzedaży wraz z tomikiem poezji Wojciecha Brzoski „W każdym momencie na przyjście i odejście”.

Brzoska okazuje się bardzo płodnym artystą. Współtworzy także trio Brzoska/ Marciniak/ Markiewicz, które na koncie ma dwie płyty: „Brodzenie” i „Wpław”.

Wróćmy jednak do „Zapominania”. Wbrew tytułowi – tak łatwo nie zapomina się zawartości tego krążka. Nie tylko z powodu poezji, ale i muzyki, która momentami jest nawet przebojowa. Weźmy choćby utwór „Krety i dżdżownice”. Taneczny, z intensywnym przejściem. Literacko także nie zawodzi, bo skojarzenia Brzoski są bardzo trafne: „Po deszczu wypełzamy z ukrycia / jak dżdżownice - trochę z miłości, / trochę ze strachu przed domową / śmiercią”. Jeszcze łatwiej wpada w ucho „Katzenspielzung”. Muzyka idzie tu wyjątkowo dobrze w parze z brzmieniem i rytmem tekstu. „Pod choinkę kupuję dziwne / niemieckie prezenty / ale tylko kotom” – melodeklamuje Brzoska.

Tę płytę definiuje słowo „zapominanie” (tytuł pochodzi od wiersza). Jak tłumaczył Wojciech Brzoska w jednym z wywiadów, zapominanie to zjawisko bardzo często obecne w naszym życiu. Może ono dotyczyć zarówno spraw drobnych, jak i ważnych. W „Zapominaniu” – i zaparzonej kawy, i miłości („Rano jesteś / dzieckiem, które mówi, / że kocha. / Potem nie pamięta”).

Drugim słowem określającym to wydawnictwo jest „eksperyment”. I jeden, i drugi artysta eksperymentuje. Wojciech Brzoska eksperymentuje ze słowem, ze skojarzeniami, a Dominik Gawroński eksperymentuje z muzyką elektroniczną. Jego – czasem melancholijne, a czasem pełne werwy – kompozycje podkręcają słowa.

Poezja Brzoski to niełatwa lektura, ale dobrze robi jej zestawienie z muzyką elektroniczną. Podkreśla nastrój, co w rezultacie daje intrygujący efekt. Mamy do czynienia z projektem, w którym przy mikrofonie staje poeta. Nie udaje, że jest wokalistą. Nie musi silić się, by śpiewać. Wystarczy, że jest mistrzem melodeklamacji. Jego silny głos wypowiada ostre jak brzytwa wersy.

Twórcy duetu przyzwyczaili nas do ciekawej oprawy graficznej swoich wydawnictw. Czarno-srebrna tekturowa płyta jest przepasana drucikiem. Okładka nietypowa – ma cztery skrzydełka, na których znajdziemy teksty utworów i zdjęcia artystów. Płyta została przymocowana na gumowym krążku.

To wydawnictwo potwierdza, że połączenie trudnej w odbiorze poezji z elektroniką może być zestawieniem fascynującym.
Brzoska i Gawroński: „Zapominanie” [Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza, 2019].