ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 października 20 (380) / 2019

Luiza Stachura,

GAŚNIĘCIE (KRZYSZTOF LIPOWSKI: 'LAST TRAIN')

A A A
Kruche ciało przechowuje najdrobniejsze wspomnienia, nic nie ginie, a nierzadko kryje się pod wieloma warstwami, zapomniane i opuszczone. Czasem potrzeba delikatnego impulsu, by odgrzebać z mroków poszczególne reminiscencje. Najczęściej jednak dwa momenty poruszają zwały i hałdy wspomnień. Pierwszym jest uświadomienie sobie, że właśnie straciło się kogoś ważnego w swoim życiu, drugim – uzmysłowienie sobie bliskiego końca własnego istnienia, niechybnego schyłku, kresu. To poczucie, że jutra może nie być, że pozostało tak niewiele czasu, a przecież nie zdążyło się wrócić do krainy sprzed lat, krainy przykrytej dziś kurzem i nadpisanej nowymi rzeczami, sprawami, planami, rozczarowaniami, stanowi siłę napędową i katalizator mechanizmu przypominania sobie, wydobywania wypartych obrazów.

Zbiór „Last train” Krzysztofa Lipowskiego składa się z sześciu opowiadań, pięciu esejów i jednego szkicu oznaczonego jako „Priv” – być może to skrót od „private”, swego rodzaju prywatny zapisek, coda, puenta dla wcześniejszych utworów, literacki portret ciotki Brigitte usiłującej odnaleźć swoje miejsce w powojennej Polsce. Mottem „Last train” czyni autor fragment frazy z Księgi Objawienia: „Pewnego dnia otrę wszystkie łzy z twoich oczu”. I jest to ciekawy punkt do rozpoczęcia rozważań nad utworami polskiego pisarza. Obietnica zawarta w tych słowach stanowi bowiem jeden z trzonów opowiadań, a do pewnego stopnia także esejów. Ból wywołujący łzy, poczucie straty i rozpadu mogą prowadzić do beznadziei i rozpaczy bezgranicznej, ale jeśli tylko ktoś ofiaruje ukojenie, żal zostanie wygaszony, a nierozwiązane sprawy znajdą finał. Tym „ukojeniem” może być zarówno wybaczenie, rozmowa, wysłuchanie spowiedzi, jak i szkic, książka czy film będący świadectwem czyjegoś istnienia i cierpienia. Inaczej mówiąc, niespokojne, niepogodzone dusze potrzebują kogoś, kto będzie ich powiernikiem i pozwoli im zmierzyć się z problemem, by odnaleźć wyzwolenie.

Sąsiadujące w tomie opowiadania można zestawiać na zasadzie kontrastów, uzupełnień, swego rodzaju lustrzanych odbić – przykładowo jeśli w jednym utworze pojawi się postać, która nie zazna spokoju, to w drugim bohater odnajdzie coś, co zainicjuje drogę jego oczyszczenia. Każda z opowieści odsłania fragment intymnego, kameralnego świata, wewnętrznych przeżyć szkicowanych delikatnie, subtelnie przez pisarza. Nie ma nachalności, nie wszystko wyrażone jest wprost – często na przecięciu słów i gestów pojawia się ulotne wrażenie, myśl niedająca spokoju czy bolesne obrazy przeszłości, gdy dokonała się zbrodnia, gdy skrzywdzono kogoś niewinnego. Im więcej czasu upływa od czyjejś śmierci, zniknięcia, zaginięcia, tym bardziej ekspansywna robi się cisza – przemilczane życie i przemilczana śmierć niepokoją najbliższych, pozostali zapominają albo nigdy nie byli świadomi.

W otwierającej zbiór „Rzece” bohater dowiaduje się o swojej nieuleczalnej chorobie i postanawia odwiedzić po latach ojca. W zasadzie wydaje się, że chciałby porozmawiać i wyjaśnić to, co zdarzyło się w przeszłości, pragnie pomówić o zmarłej matce, zrekonstruować decyzje rodziców. Ale konfrontacja z ojcem rozczarowuje. Rozmowa tnie się, zacina, podrzucane są fragmenty, urywki, ścinki, tematy dryfują, jakby żaden z mężczyzn nie miał dość odwagi, by rozdrapać przyschnięte rany, wprost wyrazić swój ból i krzywdy. Pewne elementy pozostają zamazane, próba wejścia do rzeki pamięci kończy się u źródła Lete. Naruszenie obecnego stanu grozi zawaleniem, rozpaczą, a tymczasem ojciec również jest chory, unika tematów, do których świadomie nie wracał przez całe życie. Syn nie otrzymuje ukojenia, wydaje się, że jego dusza pogrąża się w milczeniu. Inaczej będzie u Marty z kolejnego w zbiorze utworu – „Powrotu”. Kobieta po latach wróci do starego domu i miejscowości, gdzie na jej ojcu, hitlerowcu, dokonano egzekucji. Wówczas tego nie rozumiała, była dzieckiem. Przez całe życie szukała ojca w innych, tęskniła. Dopiero tytułowy powrót do trudnej przeszłości i odwiedzenie miejsca, gdzie powstało wspomnienie, uzmysłowienie sobie ówczesnych słów i gestów, spojrzenie na wydarzenia z perspektywy dojrzałej kobiety, sprawią, że „wszystko się przełamie”, dostrzeże pęknięcia, z których na nowo będzie mogła posklejać obraz, zrekonstruować przeżycia, zrozumieć.

Opowiadanie „Noc i dzień” jest podróżą przez śmierć, życie i śmierć. Mężczyzna pomaga wnieść do pociągu bagaż nieznajomej kobiecie z dzieckiem, a następnie odprowadza je do domu i nocuje u nich. Ten drobny epizod na moment wyrywa go z apatii i otępienia spowodowanego przez rozrywający ból, pozwala powrócić myślą do córeczki Matyldy oraz jej tragicznej śmierci, z którą nie potrafił sobie do dziś poradzić. Kobieta i dziewczyna z pociągu (swoistego last train) pozwoliły mu pierwszy raz zasnąć bez strachu. Można zaryzykować stwierdzenie, że to one ofiarowały mu inny rodzaj samotności czy raczej inny wymiar bycia samemu. Brak Matyldy bowiem ewokował noc duszy, nieskończoną ciemność, raniącą samotność, otwierał przepaść. Tymczasem gest nieznajomej wskazał mu drogę ku życiu – jest sam, ale ta samotność nie przygniata, nie rozgrywa. Pogodzony mógłby zacząć nowy rozdział. Mógłby. W parze z tym utworem zestawić można kolejny, nieco stylizowany na reportaż tekst „Wszystko gaśnie, powraca”. Wolontariuszka odwiedza w szpitalu chorych i trafia na mężczyznę, który opowiada jej o utracie córki. Nie zmarła, ale odeszła od niego tak jak żona – wyjechała do Berlina Zachodniego. Strata dziecka rodzi w nim ból i poczucie opuszczenia, samotności. On jednak wciąż czeka, nie traci nadziei.

„Milczenie” to z kolei szkic o samotnej kobiecie, która przed laty utraciła męża. Jej życie jest ciche, niewidoczne, gaśnie, rozmywa się w milczeniu. Zamykające zbiór tytułowe „Last train” jest odbiciem lustrzanym „Milczenia”, swoistą kliszą, opowiadaniem przejmującym i pozwalającym na odczytywanie na kilku poziomach. Po nagłej śmierci żony mężczyzna zostaje sam z synkiem. Nie potrafi poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Wszystko się rozpada. W przeciwieństwie do bohaterki „Milczenia” nie jest w stanie zamknąć w sobie bólu i w ciszy pielęgnować wspomnień. Dlatego postanawia wybrać się w podróż w głąb ciemności z synem – wsiada w last train. Gubi to, co najcenniejsze.

Pięć esejów wchodzących w skład zbioru Lipowskiego dotyczy przemijania, starzenia się, odchodzenia, gaśnięcia. Lipowski śledzi zapiski z ostatnich dni pisarzy i poetów oraz ich najbliższych – Ilony i Sándora Máraiów, Marii Dąbrowskiej, Janusza Korczaka, Georga Trakla. Przywołuje również postać przemilczanego w Polsce malarza i grafika Bronisława Linkego, a także porusza kwestię nieistniejącemu w naszym kraju dokumentalnego filmu o Holokauście – „Shoah” Claude’a Lanzmanna. Każdy z esejów to wycinek, drobny fragment, próba przybliżenia nie tyle tematyki senilnej, ile wyniszczonego ciała, zmęczonego umysłu trawionych przez choroby, ból, obłęd, zabierające jasność, słoneczność, podgryzające witalność. Obok znajdują się ludzie bliscy, którzy bezradnie przyglądają się rozkładowi, stopniowemu rozpadowi, wygaszaniu aktywności, zamieraniu, kurczeniu się. Bolesne to doświadczenie dla nich, ale ich rola jest niezwykle istotna – są świadkami, rejestrują w swojej pamięci umykające ostatnie chwile.

Krzysztof Lipowski przyłapuje bohaterów swoich utworów ze zbioru „Last train” w chwili, gdy postanawiają wsiąść w ostatni pociąg i pojechać po wspomnienia, do których przez lata nie wracali – jedni ze względu na ból przez nie ewokowany, inni z uwagi na brak świadomości. Teraz jednak pragną uchwycić ich cząstkę, zmierzyć się z nimi, może coś zrozumieć, by móc uzyskać spokój i wyciszenie, by ofiarować nieżyjącym szacunek i okazać pamięć. Tytułowy ostatni pociąg może rozmaicie odczytywać, choćby jako ostatnia podróż albo gasnąca, przepływająca nić wspomnienia – echo własnych i cudzych zapisków (zarówno dosłownych – spisanych na kartce, jak i metaforycznych – wypisanych w duszy) dotyczących ostatnich momentów życia, nagłej, zaskakującej śmierci.
Krzysztof Lipowski: „Last train”. Fundacja Terytoria Książki. Gdańsk 2019.