ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lutego 4 (388) / 2020

Michał Misztal,

KRAINA SZALEŃSTWA (DOOM PATROL. TOM 2)

A A A
„Doom Patrol” Granta Morrisona powraca i choć chciałbym napisać, że jeśli pierwsze z opublikowanych przez Egmont wydań zbiorczych nie rozwaliło Wam głów, to już nic Was nie zaskoczy – musiałbym skłamać. Nie wierzycie?

W takim razie co powiecie na Danny’ego – żywą ulicę, porozumiewającą się ze swoimi mieszkańcami za pomocą liter ułożonych z dymu lub napisów umieszczonych w oknach sklepów? Po drugiej stronie barykady stoją pan Jones oraz Ludzie z Nigdzie, zabójcy na jego usługach, zaś ich celem jest eliminowanie wszystkiego, co nienormalne – a czy znajdzie się wiele dziwniejszych rzeczy od ulicy posiadającej swoje własne uczucia? Przy okazji Doom Patrol przygarnia do siebie Flexa Mentallo, superbohatera o bardzo specyficznym wyglądzie i zdolnościach (i nie chodzi mi wyłącznie o to, że w pewnych sytuacjach nad jego głową pojawia się napis „Bohater plaży”). Co dalej? Przebudzenie Rhei, członkini grupy, o której Morrison do tej pory za bardzo się nie rozpisywał, wizyta na obcej planecie i delikatne zapowiadanie, że już wkrótce nadejdzie coś bardzo dużego. A to wszystko w pierwszej połowie recenzowanego tomu, zawierającej zeszyty z wydania zbiorczego zatytułowanego „Down Paradise Way”.

Później dostajemy zawartość „Musclebound” i… nie, czytelnik wciąż nie powinien czuć się bezpieczny. Rozwinięty zostaje wątek Flexa Mentallo (Egmoncie, wydaj proszę miniserię o tej postaci autorstwa duetu Morrison/Quitely!), poznajemy też Ernesta Franklina – maszynę do zabijania, śmiertelnie niebezpiecznego mordercę, który za cel obrał sobie… ludzi z brodami, a jego kolejną ofiarą ma stać się Niles Caulder, przywódca Doom Patrolu. Na koniec powraca Pan Nikt, rzecz jasna z nową niedorzeczną drużyną.

Do tego wszystkiego mamy ilustracje Richarda Case’a (choć niniejszy cykl rysowali też między innymi Steve Yeowell czy Vince Giarrano), które zdążyły się już trochę zestarzeć, oraz okładki: te stworzone przez Simona Bisleya i główną, autorstwa Briana Bollanda, czyli prace, które nie zestarzały się ani trochę.

Co mogę więcej napisać? Jeśli nie „odbiliście się” od poprzedniego tomu (a wiem, że nie jest to takie proste), myślę, że z pewnością tu wrócicie. Tylko nie nastawiajcie się na to, że po wcześniejszej lekturze dobrze wiecie, czego się po „Doom Patrolu” spodziewać. Jeśli zaś pierwszy tom był dla Was niestrawny, cóż, kolejny raczej nie sprawi, że zmienicie zdanie. Jesteście w błędzie, ale wybaczam Wam. Całą resztę zapraszam do krainy szaleństwa.
Grant Morrison, Richard Case i inni: „Doom Patrol. Tom 2”. Tłumaczenie: Jacek Drewnowski. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2019.