ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 marca 6 (390) / 2020

Małgorzata Wójcik-Dudek,

TAK DLA LASU. DLACZEGO ŚWIAT POTRZEBUJE ANTROPOLOGÓW (AGATA AGNIESZKA KONCZAL: 'ANTROPOLOGIA LASU. LEŚNICY A PERCEPCJA I KSZTAŁTOWANIE WIZERUNKÓW PRZYRODY W POLSCE')

A A A
Na posterach World Wild Fund dominują portrety zwierząt. Spokojne, majestatyczne spojrzenia tygrysa, słonia czy nosorożca sprawiają, że patrzący na portrety ma wrażenie, że fotografie umożliwiają spotkanie twarzą w twarz, w cztery oczy z nie-ludzkimi istotami. Czarne tło, niby szczelny kordon niedopuszczający do portretowanego zwierzęcia żadnych kontekstów, każe koncentrować uwagę tylko i wyłącznie na bohaterze plakatu. Nie uświadczymy tu żadnych efektów specjalnych, podobnych do tych zastosowanych na filmowym posterze „Pokotu” Agnieszki Holland, a potem na okładce kolejnego wydania powieści Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Promujący i film, i powieść wizerunek wilka obdarzonego jednym okiem zwierzęcym i jednym ludzkim z pewnością nie jest jednoznaczny. Ten zwierzęco-ludzki amalgamat, choć zapowiada ideę myślenia relacyjnego, wydaje się niesamowity i jednocześnie niepokojący. Nawet pobieżny przegląd plakatów WWF ujawnia nieco inny niż przywołany wyżej sposób przypominania o związkach zwierząt i ludzi. W ukazywanych relacjach wciąż obowiązuje jasna hierarchia konstruowana między innymi na takich wartościach, jak odpowiedzialność, opiekuńczość oraz troska. Hasła towarzyszące zwierzęcym portretom zachęcają do aktywności, dialogu, sprzeciwu wobec destrukcyjnej działalności człowieka zmierzającej do zagłady zagrożonych gatunków. Mamy więc mówić, dlatego że zwierzęta po prostu nie mogą tego same zrobić. Człowiek powinien zabrać głos w ich imieniu, w imieniu przyrody.

Takiemu stanowisku wyraźnie sprzeciwia się Agnieszka Agata Konczal w obszernej (ponad 500 stron) pracy „Antropologia lasu. Leśnicy a percepcja i kształtowanie wizerunków przyrody w Polsce”. Badaczka pisze: „Nie mogę być głosem lasu ani głosem wilka. Mogę tylko spróbować współpisać historię, której są oni integralnymi częściami. (…) Mówić za kogoś lub za coś oznacza (lub może się zmienić w) zabranie głosu, przesłonięcie czyjegoś głosu. Z kolei opowiadanie czyjejś historii może implikować współpracę, tworzenie czegoś nowego w relacji” (s. 433). Warto odnotować, że podjęta przez autorkę próba współpisania opowieści o lesie wyrasta nie tylko z przekonania o słuszności takiej procedury, ale przede wszystkim wynika z potrzeby włączenia antropologii do dyskusji o etyce pracy i zaangażowaniu badaczy skupionych wokół tej dyscypliny, której samodzielność została zresztą podważona przez ostatnią reformę szkolnictwa wyższego. Z tego choćby względu należy spojrzeć na książkę Konczal kompleksowo: głos z lasu stanowi nie tylko próbę opisu procesu (de)montowania autorytarnego antropocentrycznego oglądu świata, ale upomina się o należne miejsce w refleksji nad światem dla antropologicznego fundamentu wszelkich badań, które według autorki rozpoczynają się od podstawowego pytania: „Z kim chcemy mówić? W jakich historiach chcemy uczestniczyć?” (s. 433). Konczal przekonuje, że w dobie Antropocenu propozycja antropologów, aby opowiadać wielogatunkowe historie, ma szczególne znaczenie, wszak bez takich opowieści nie będą istnieć również nasze, ludzkie (zob. s. 434).

O tym, że antropologia jest dla Konczal sposobem widzenia i rozumienia świata, czytelnik upewnia się już po lekturze pierwszych stron książki. Autorka przyznaje, że publikacja stanowi efekt ośmiu lat badań, ale sam wybór obszaru zainteresowań był raczej podyktowany osobistymi inklinacjami: Konczal jest „dzieckiem leśnika”, które po latach jako „dyplomowany” antropolog postanawia postawić w stan podejrzenia slogan z dzieciństwa: „Nie było nas, był las. Nie będzie nas, będzie las” (s. 14).

Autorce w sukurs przychodzą narzędzia antropologii środowiskowej, historii środowiskowej, studiów nad nauką i technologią, ekologii politycznej oraz inspirująca praca Eduarda Kohna „How forests think”, na którą Konczal wielokrotnie się powołuje. I choć badaczka zawęża opis lasu do percepcji oraz działań leśników, to efekty jej pracy prezentują na tyle uniwersalne metody opresyjnego uzgadniania znaczeń natury, że z powodzeniem mogą zostać przypisane innym grupom zawodowym/społecznym. We „Wprowadzeniu” pisze: „(…) w ramach polskiego leśnictwa las nie jest kategorią daną, ustaloną, niezmienną, ale negocjowalną, powstaje w wyniku zderzenia działań i dyskursów, rozlicznych temporalności, a także czynników pozaludzkich. (…) Zdecydowałam się ująć temat badawczy w taki sposób, ponieważ dzięki temu mogę uwydatnić to, jak środowisko naturalne bierze udział i jak jest wykorzystywane w ciągłym procesie kształtowania wizji rzeczywistości, innymi słowy: jak zostaje włączone do światów społecznych” (s. 22). Jedną z najciekawszych według mnie hipotez proponowanych przez badaczkę jest założenie, że znaczenia lasu są konsekwencją działań aktorów społecznych nie w przestrzeniach wyłącznie lokalnych, ale w większych skalach: narodowych i globalnych. Sensy lasu powstają więc w wyniku konkretnych, fizycznych prac (zalesianie, ochrona, wycinka) oraz dzięki tworzonej na tych doświadczeniach (praktyce) wiedzy eksperckiej, która z kolei przekłada się na takie konstrukty kulturowe, jak państwo, ojczyzna, naród.

I od razu pierwszy przykład z brzegu, który z powodzeniem mógłby (powinien) zaistnieć na lekcjach polskiego, wnosząc do ich struktury niezwykle interesujące ujęcie procesu tworzenia (się) mitologii polskiej natury wprzęgniętej w narracje wpierające polską państwowość (autorka to zjawisko nazywa „leśną mitopraktyką” [s. 60]). Konczal, powołując się na nieprzetłumaczone w momencie, kiedy pisała książkę, prace Tima Ingolda (dziś mamy już przekład jego jednej książki: „Splatać otwarty świat” [Kraków 2018]), przekonująco dowodzi, że aktywność leśników niemal bezpośrednio wiąże się z mitami narodowymi konstytuującymi przejęcie władzy nad lasem rozumianym jako zalesiona przestrzeń oraz terytorium przynależne do Polski. Sadzenie „dębów wolności”, „dębów papieskich”, „świerków Benedykta XVI” – tzw. świętych gajów ma według badaczki zakotwiczyć, a może lepiej ukorzenić, naturę w podglebiu kultury i polityki. Mapowanie lasu pomnikami, tablicami informującymi o nieistniejących dziś w tych przestrzeniach „niegdysiejszych” wsiach, cerkwiach, cmentarzach oraz eksponowanie bunkrów czy miejsc kaźni, a także wyznaczanie ścieżek edukacyjnych należą do przyjętych praktyk zawłaszczania lasu i czynienia z niego sceny historycznych oraz politycznych widowisk. Oczywiście tego rodzaju działania mają konkretny cel: „(…) dzięki uczynieniu z lasów synonimu polskiego terytorium i utożsamieniu z nimi »polskiej ziemi«, dzięki utożsamieniu lasów z dziedzictwem narodowym, a leśników ze strażnikami tego dziedzictwa” (s. 64) możliwe jest przypisywanie tej grupie zawodowej istotnej roli w utrzymywaniu status quo. Ta trudna do przecenienia misja wymaga z kolei odpowiedniej oprawy, najpełniej wyrażającej się w rytualizacji zachowań i gloryfikacji insygniów władzy. Tak więc mundur leśnika, w którym można zaprezentować się na różnego rodzaju uroczystościach religijnych i świeckich, najdobitniej chyba materializuje relacje między lasem a narodem, a podnosi je do kwadratu uczestnictwo umundurowanego w „Narodowym Czytaniu »Quo vadis« Henryka Sienkiewicza”, wydarzeniu podkreślającym przecież nie tylko wkład leśników w podtrzymywanie rodzimej tradycji, ale również umacniającym przekonanie o konieczności zachowania lasu jako własności państwowej.

Konczal tak sugestywnie dekonstruuje mit leśnika oraz unarodowionego lasu, że fragment rozdziału „(Polski) Naród” mógłby dostarczyć niebanalnych kontekstów do (szkolnej) lektury kanonicznych tekstów, o które przecież upomina się współczesna dydaktyka zainspirowaną nowohumanistyczną refleksją. Jesteśmy w stanie wyobrazić sobie przecież czytanie Księgi IV Mickiewiczowskiej epopei, w której „Dyplomatyka i łowy” zostaje wyparta przez „Politykę (historyczną) i łowy”, a narracja o leśnej mitopraktyce pozwala rzucić nowe światło nie tylko na narodowy epos, ale również na sposób montowania narodowych mitologii, których spoiwem jest natura, jedno z najsilniej zideologizowanych pojęć kulturowych (zob. Czapliński 2017: 15). Skoro więc świat nowej humanistyki, jak twierdzi Ryszard Nycz, to „po pierwsze i przede wszystkim, świat immanencji, rzeczywistość partycypacji, poznania od wewnątrz, poznania uczestniczącego” (Nycz 2017: 59), to czytelnik „Antropologii lasu”, miejmy nadzieję, że i uczeń, skorzysta z dobrodziejstw zaproszenia do wnętrza potężnej machiny społecznej montującej konstrukt lasu, nieodzownego elementu polskiego krajobrazu kulturowego.

Z wnętrza lasu wypowiada się również sama badaczka, przyjmując tezę Arjuna Appaduraia dotyczącą problemu słyszalności głosu, która zależy od roli, jaką w przekazie odkrywa miejsce. Konczal interesuje wariant „mówienia z”, wyraźnie odmienny od „mówienia o”: „Aby »mówić o«, trzeba opuścić miejsce, zyskać dystans, ogląd, taką perspektywę, która pozwoli objąć całe to miejsce, umożliwiając uogólnienie, przedstawienie stanowiska na temat wszystkich elementów. Żeby »mówić z«, nie można przebywać na zewnątrz, ale trzeba być w środku. To nie pozwala na uogólnienie, totalizującą refleksję. »Mówić z« oznacza skupienie się na charakterystyce danej lokalności, bez zakładania, że mogłaby ona pomieścić w sobie całą różnorodność zjawiska albo przestrzeni” (s. 55).

Takie ujęcie pozwala autorce na obserwację sceny, jaką jest przestrzeń negocjowania znaczeń lasu. Oznacza to, że badaczka w przeciwieństwie do przywoływanych w książce „kapcianych leśniczych” (s. 209), kategorii odnoszącej się do tych leśniczych, którzy w zarządzaniu lasem mając do wyboru mapę i terytorium, wybierają to pierwsze, jest fanką terytorium: „wiedza zakorzeniona w miejscu (…) wypływa z bezpośrednich spotkań i osobistych relacji z przyrodą, ze zgromadzonego doświadczenia wielu organizmów, z historii i tradycji, którą można rozumieć szerzej, niż do tej pory humaniści zwykli przyjmować” (s. 394).

Jako skromna przedstawicielka tych ostatnich wiem, że w ostatnich latach wiele w humanistyce się zmieniło, choć jednocześnie zdaję sobie sprawę, że są na niebie i ziemi rzeczy, o których nam się nawet nie śniło. Może dlatego z radością odnotowuję fakt docenienia humanistyki przez jednego z uznanych zoologów: „Prawdziwi obcy, jak przypuszczam, powiedzieliby nam, że nasz gatunek dysponuje jedyną rzeczą wartą ich uwagi. Nie naukami empirycznymi ani technologią, jak czytelnik mógłby sądzić. Humanistyką” (Wilson 2016: 49). Dlaczego? Autor „Znaczenia ludzkiego istnienia” twierdzi, że to humanistyka umożliwia wgląd w kulturę, ponieważ jak żadna inna dziedzina potrafi przełożyć na symbole i artefakty niezliczoną liczbę osobistych historii zebranych dzięki bliskiemu kontaktowi z innymi ludźmi (zob. tamże, s. 52).

Konczal ambitnie odrabia te „humanistyczne” lekcje ze spotkań ze społecznymi aktorami przestrzeni, jaką jest las, skrupulatnie korzystając z antropologicznego instrumentarium. Inspiracji prawdopodobnie dostarczyła autorce praca Eunice L. Blavascunas, amerykańskiej antropolożki, która bez mała dwadzieścia miesięcy przebywała w Puszczy Białowieskiej, badając zagadnienia polityki ekologicznej, znaczenia komunistycznej przeszłości oraz roli różnych grup aktorów społecznych w Polsce, które dzięki kulturowym konstruktom konstytuują przestrzeń natury. Konczal jest zresztą autorką zamieszczonej w czasopiśmie recenzji dysertacji doktorskiej Blavascunas z 2008 roku zatytułowanej „The peasant and communist past in the making of an ecological region: Podlasie, Poland” (zob. Konczal: 2016). Konczal więc w przeciwieństwie do wspomnianych już „kapcianych leśniczych” doświadcza miejsc i ludzi je tworzących. Przemierzając Puszczę Białowieską i bieszczadzkie lasy, uczestniczy w zebraniach leśników, panelach naukowych, przysłuchuje się kuluarowym rozmowom, obserwuje pikiety, przygląda się protestom, a nade wszystko notuje, fotografuje oraz skrupulatnie zapisuje w prowadzonym przez siebie dzienniku. Chce się wierzyć, że zebrany materiał pierwotnie przypominał szkice twórców powieści eksperymentalnej, którym naturalistyczna estetyka nakazywała rygor pracy typowy bardziej dla antropologa niż dla artysty. Tak oczywiście musi być, choćby dlatego że powtarzany przez badaczkę termin „aktor społeczny” prowadzi prosto do teorii aktora-sieci Brunona Latoura. Jak pisze Krzysztof Arbiszewski, „antropolog w terenie jest ciekaw po prostu wszystkiego, obojętnie, czy będą to mity, rytuały religijne, sposoby uprawy roślin, hodowanie kogutów i przygotowywanie ich do walk, struktury pokrewieństwa, technologia produkowania kamiennych siekierek czy spotkania z duchami” (Arbiszewski 2010: IX). Obszerność zebranego materiału wynika z tego, że zadanie badacza „nie polega już na narzuceniu jakiegoś porządku, ograniczaniu zakresu akceptowalnych czynników, pouczaniu aktorów, kim są, czy dodawaniu refleksyjności ich praktyce. (…) trzeba »podążać za samymi aktorami«, to znaczy starać się nadążyć za nimi w szalonych niejednokrotnie innowacjach, aby się dowiedzieć, jak wygląda egzystencja zbiorowości w ich rękach i jakich używali metod, by utrzymać ją w całości (…)” (Latour 2010: 20).

Konczal tworzy więc antropologiczne silva rerum (znowu las!), które mimo swoistej (bio)różnorodności materiału wydaje się na tyle uporządkowane, że czytelnik, podążając za wywodem, doskonale wyczuwa moment przekraczania zakreślonych przez autorkę granic badanych obszarów. Widać, że wizerunki lasu tworzone przez leśników, którzy chcą włączyć w nie zagadnienia dotyczące po pierwsze − narracji historycznej splecionej z praktykami pamiętania o przeszłości, po drugie − potrzeby negocjacji między tym, co dzikie, a tym, co naturalne, a po trzecie − miejsca definiowanego przez jego zasobność oraz możliwości jej wykorzystania, wydają się niepełne i wymagają dopowiedzeń. Autorka decyduje się więc na wykonanie „następnego kroku” (s. 446). Proponuje szerszą perspektywę, otwartą „na kwestię relacji ludzi i pozaludzkich aktorów, w tym zwierząt, roślin oraz temporalności” (s. 446), która przekłada się tym razem nie na antropocentryczny ogląd bieszczadzkiego lasu konstruowany przez leśników, ale na „wielogatunkowy krajobraz złożonych relacji, w którym wilki, ludzie, jodły (…) zależą od siebie i wspólnie wzrastają w tym samym środowisku” (s. 447). Trzeba przyznać, że sposób poprowadzenia tego wątku, dopisanego niejako na marginesie głównego wywodu, choć rozbudza apetyt czytelnika, to jednak pozostawia go ze sporym niedosytem. O ile więc zapowiadana przez badaczkę „rozmowa” z roślinami, „(…) konieczna jest i niemożliwa. / Pilna w życiu pośpiesznym / i odłożona na nigdy” (Szymborska 2016: 369), zostaje jedynie zasygnalizowana, o tyle obietnica „mówienia z” oraz współpisania jest spełniona z nawiązką. Może dlatego bardzo szybko uwierzyłam autorce, że zajmowanie się antropologią, jak twierdzi Thomas Hylland Eriksen, powoduje, że „jesteśmy lepszymi ludźmi, a także obliguje nas do dostarczania światu wiadomości, która mówi, że każde ludzkie życie ma znaczenie i ma wartość” (s. 447). To dobra nowina na XXI wiek, również dla humanistyki.

LITERATURA:

Arbiszewski K.: „Splatając na nowo ANT. Wstęp do »Splatając na nowo to, co społeczne«”. W: Latour B.: „Splatając na nowo to, co społeczne. Wprowadzenie do teorii aktora-sieci”. Wstęp K. Arbiszewski. Przeł. A. Derra, K. Arbiszewski. Kraków 2010.

Czapliński P.: „Maszyny znikania, albo jak istnieje to, co nie istnieje”. W: P. Czapliński, J.B. Bednarek, D. Gostyński: „Literatura j jej natury. Przewodnik ekokrytyczny dla nauczycieli i uczniów szkół średnich”. Poznań 2017.

Konczal A.A.: „W cieniu Białowieskiej Puszczy. Studium z antropologii ekologicznej”. „Etnografia. Praktyki, Teorie, Doświadczenia” 2016, nr 2.

Latour B.: „Splatając na nowo to, co społeczne. Wprowadzenie do teorii aktora-sieci”. Wstęp K. Arbiszewski. Przeł. A. Derra, K. Arbiszewski. Kraków 2010.

Nycz R.: „Kultura jako czasownik. Sondowanie nowej humanistyki”. Warszawa 2017.

Szymborska W.: „Milczenie roślin”. W: Eadem: „Wybór poezji”. Wstęp i oprac. W. Ligęza. Wrocław 2016.

Wilson E.O.: „Znaczenie ludzkiego życia”. Przeł. B. Baran. Warszawa 2016.
Agata Agnieszka Konczal: „Antropologia lasu. Leśnicy a percepcja i kształtowanie wizerunków przyrody w Polsce”. Instytut Badań Literackich PAN. Warszawa 2017 [seria: Nowa Humanistyka].