ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (392) / 2020

Andrzej Ciszewski,

KOP CIUSZEK, PIĘKNA BESTIO (SKÓRA Z TYSIĄCA BESTII)

A A A
Za górami, za lasami był sobie zamek, w którym mieszkała wróżka chrzestna Margot (na oko pierwszorzędna wiedźma, ale nie warto kierować się stereotypami). Do wspomnianego gmachu przybywa książę podążający za gadającą wroną – młodzian ma nadzieję, że Margot pomoże mu odnaleźć księżniczkę, której szuka już od dłuższego czasu. Rezydentka zamczyska decyduje się pomóc śmiałkowi, opowiadając mu jednocześnie historię o Jeżynce – owocu miłości pewnej urodziwej chłopki oraz króla Jelonka, władcy lasu i świata owadów (ze szczególnym uwzględnieniem pająków). Kiedy ukochana bajkowego monarchy umarła, udręczony Jelonek skazał na wygnanie swoją pierworodną, by ta nie przypominała mu o utraconej żonie.

Po latach Jeżynka wyrosła na niedającą sobie w kaszę dmuchać olbrzymkę. Gdy protagonistka ratuje z opresji księcia Lou (chłopak skądinąd też nie w ciemię bity), wymieniony między bohaterami pocałunek daje początek czemuś wyjątkowemu. Problem w tym, że białowłosa księżniczka wpada w oko własnemu ojcu, który decyduje się poślubić Jeżynkę. Ale kiedy ta odmawia, rozsierdzony rodzic zsyła na nią klątwę, której moc objawia się za sprawą tytułowej, wyjątkowo osobliwej garderoby.

Wykorzystująca szkatułkowy tryb narracji „Skóra z tysiąca bestii” to przewrotna w treści i atrakcyjna w formie wariacja na temat popularnych bajek, baśni i podań ze szczególnym uwzględnieniem „Wieloskórki” braci Grimm. Francuski scenarzysta, rysownik i kolorysta Stéphane Fert urokliwie igra sobie z czytelnikiem, snując wciągającą opowieść będącą z jednej strony pochwałą wyobraźni, z drugiej – autotematycznym dziełem przypominającym o mrocznym podszyciu znacznej części baśniowych opowieści, przywołujących temat cierpienia, śmierci, poświęcenia, zakazanego pożądania czy seksualnej inicjacji.

Malarskie prace autora „Morgane” słusznie budzą skojarzenia z ilustracjami z książek dla dzieci: Francuz nadaje im jednocześnie oniryczny, pełen subtelnych podtekstów, poetycki charakter sprawiający, że do „Skóry z tysiąca bestii” będziecie chcieli wracać – nawet na kilka chwil, by nasycić oczy. Humor, dreszczyk (z)grozy i ujmująca samoświadomość utworu: graficzna opowieść Ferta to świetna lektura, w dodatku z pazurkiem.
Stéphane Fert: „Skóra z tysiąca bestii” („Peau de Mille Bêtes”). Timof Comics. Warszawa 2020.