ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 marca 6 (414) / 2021

Julian Strzałkowski,

STUDIUM 'MĘCZENNIKÓW MYŚLI' (COSTICA BRADATAN 'UMRZEĆ ZA IDEĘ')

A A A
Jeśli na ulicy spytalibyśmy przypadkowych ludzi o wymienienie najważniejszych filozofów, to z pewnością w odpowiedziach bardzo często pojawiłaby się postać Sokratesa. Jak to możliwe, że ktoś, kto nie zostawił po sobie ani jednego tekstu pisanego, jest dziś tak popularny? Stało się to z dwóch względów. Po pierwsze miał on wiernych uczniów – Platona i Ksenofonta, dzięki którym jego życie i myśli zostały zapisane na stałe w historii myśli Zachodu. Drugą ważną sprawą jest natomiast jego męczeńska śmierć, która sprawiała, że można go nazwać nie bez przesady „Chrystusem filozofii”. Zasadność tego twierdzenia widać chociażby w tym, że tak jak narodziny Jezusa wyznaczają nową erę w dziejach ludzkości, tak w filozofii mówi się o myślicielach przed- i posokratejskich. Sokrates przez to, w jaki sposób odszedł ze świata, stał się też mitycznym wzorem oraz inspiracją dla innych myślicieli, którzy zdecydowali się poświecić siebie dla własnych wypracowanych myśli i idei. Ten interesujący temat został podjęty i opracowany w publikacji „Umrzeć za ideę. Niebezpieczne żywoty filozofów” rumuńskiego filozofa i badacza Costici Bradatana.

Od autokreacji, przez męczeńską śmierć, po „ontologię ironicznej egzystencji”

„Umrzeć za ideę” dzieli się na wstęp, pięć rozdziałów i zakończenie („Postscriptum”). Pierwszy rozdział pokazuje filozofię jako „ćwiczenia duchowe”, które są aktywnością nie tyle zmiany świata, co zmiany osoby tworzącej koncept. Sama teoria przedstawiona zostaje jako punkt wyjścia do modyfikacji życia – filozofia pełni funkcję autokreacyjną. Bradatan, dowodząc tego punktu widzenia, korzysta z konceptów takich postaci jak Pierre Hadot, Michel de Montaigne, Michel Foucault. W tym kontekście ostateczną autokreacją („kreacją wszechczasów) jest śmierć filozofa – „Filozof, który decyduje się umrzeć w imię swojego filozofowania wykorzystuje najwyższą formę autokreacji. Praktykuje ją nie tylko w życiu, ale również w śmierci – zwłaszcza w śmierci” (s. 29). Myśl ma w takim kontekście znaczenie o tyle, o ile człowiek potrafi utrzymać ją nawet w obliczu ostatecznego zagrożenia, jakim jest śmierć. W kolejnym rozdziale autor pokazuje, czym jest „spotkanie filozofa z pierwszą warstwą śmieci: abstrakcyjnym, wzniosłym wymiarem, w którym śmierć jest niczym więcej niż tematem” (s. 139). Myśliciele wybrani do prezentacji tego zagadnienia to wcześniej wspomniany Montagine, Martin Heidegger oraz mniej znany uczeń Heideggera i Husserla Paul-Louis Landberg.

Kolejna część „Umrzeć za ideę” nosi tytuł „Filozofa w ciele” i dąży do pokazania „retorycznych” funkcji ciała: „Ciało potrafi przemawiać i docierać do ludzi, jednak ciało umierające jest o wiele bardziej przekonujące, ponieważ wygłasza swoje przemówienie w najtrudniejszych okolicznościach. Zawsze możemy zignorować mówców, nawet tych najlepszych, ale nie jesteśmy w stanie oderwać wzroku od umierającego ciała, które ma coś do powiedzenia” (s. 203). W tym rozdziale zostają przedstawione sylwetki niektórych osób poświęcających się dla swoich idei (Giordano Bruno, Hypatia, Jan Patočka, Simone Weil). Pojawiają się też, choć na razie pobieżnie, postaci Sokratesa i Thomasa More’a. Interesujące w tej części jest wykrystalizowanie się na tle męczenników religijnych i politycznych (między innymi Mahatma Gandhi, Thich Quang Duc czy Jan Palach) tak zwanych „męczenników myśli”. Pod kątem męczeństwa zostają rozważeni również terroryści, choć Bradatan, słusznie dowodzi, że nie powinno się ich za takowych uważać.

Dotychczasowe przemyślenia okazują się stanowić dobre podłoże dla następnego rozdziału, gdzie filozofia wchodzi w „warstwę drugą”, a więc bezpośrednie spotkanie ze śmiercią. Tu na scenę zostają w pełnej krasie wprowadzeni Sokrates i More. Szczegółowe analizy ich życiorysu oraz procesów pokazują liczne niuanse, które w mniejszym lub większym stopniu wpłynęły na ich męczeństwo. More w ciekawy sposób zostaje porównany z rzymskim filozofem i teologiem chrześcijańskim Boecjuszem, gdzie różnicą pomiędzy dwoma myślicielami jest stopień filozoficzności w podejściu do spraw ostatecznych – Anglik, mimo obrony przekonań religijnych, przyjmuje finalnie bardziej filozoficzną postawę. Ostatni rozdział to „Powstanie filozofa męczennika”, gdzie autor zastanawia się, co musi zostać spełnione, aby człowiek stał się męczennikiem. Uważa, że: „warunki »udanego« aktu męczeństwa można podzielić na trzy kategorie: (a) Przedstawienie. Jest to właściwe zdarzenie, które daje początek wszystkiemu, co nastąpi dalej – to wydarzenia historyczne, które mają potencjał, by stać się historią męczennika i poruszać sumienia ludzi. W ten sposób zwykłe wydarzenia, często traumatyczne brutalne, pewnego dnia dają się wydarzeniem »założycielskim«. (b) Opowiedzenie historii. Akt męczeństwa jest tak samo uczynkiem tego, kto go dokonuje, jak dziełem tych, którzy ów uczynek opowiedzą. Nasi bohaterowie ponieśliby śmierć na próżno, gdyby nikt nie opowiedział ich historii. Nie byłoby Sokratesa bez Platona – nie byłoby Jezusa Chrystusa bez Ewangelii. (c) Publika. Męczennik zawsze jest męczennikiem dla kogoś. Męczeństwo potrzebuje publiki – zarówno jako sam akt, jak również jako opowiadana historia. Na wczesnym etapie może być w znacznym stopniu zaangażowana w akt męczeństwa (…). Po samym zdarzeniu, staje się ona kluczowym elementem tworzenia, rozpowszechniania i odbioru danej historii męczeństwa” (s. 258-259). Każda z kategorii jest opisana szerzej w osobnych podrozdziałach i okraszona przykładami z historii wcześniej wymienionych postaci.

Bardzo ciekawie prezentuje się też rozpatrzenie męczeństwa przez pryzmat teorii „kozła ofiarnego” René Girarda. W myśl tego konceptu należy ujścia dla negatywnych nastrojów społecznych szukać w ukaraniu kogoś, komu można przypisać odpowiedzialność za powstałe problemy. Stąd też filozofowie nie zostali „celowo wybrani jako ofiary – po prostu tak się stało, że zostali wybrani spośród innych potencjalnych ofiar: prostytutek, wiedźm, kalek, cudzoziemców i innych osób z marginesu społeczeństwa. Dana ofiara zostaje wybrana, jak mówi Girard, ponieważ »była bezbronna i znalazła się w zasięgu ręki«” (s. 308). Co prawda w późniejszym czasie za sprawą dobrze skonstruowanych narracji życie lub poglądy skazanych filozofów nabierają sporego znaczenia. W trakcie procesu i egzekucji bywają ono jednak często mniej warte – myśliciel dla swojego otoczenia jest traktowany jako persona non grata. Wprowadzenie koncepcji „kozła ofiarnego” z pewnością więc ironizuje tytułową śmierć za ideę. Książkę kończy postscriptum „Umrzeć z uśmiechem”, gdzie autor ostatecznie podkreśla ową ironiczność – filozof męczennik zaczyna od dekonstrukcji zastanej rzeczywistości, przechodzi przez próbę ponownej rekonstrukcji pojmowania świata (nie zawsze udaną), a kończy, umierając za swoją filozofię, choć w zasadzie jest tylko jednym z budzących niechęć ogółu ludzi obwinianych o dziejące się zło. W efekcie mityzacji jednak dostaje pośmiertnie swoje miejsce w panteonie ważnych osób w historii myśli. W związku z tym nie dziwią słowa autora, które zostały umieszczone na blurbie: „»Umrzeć za ideę« to ćwiczenie z niezbadanych dotąd ontologii – ontologii ironicznej egzystencji”.

Brawurowe porównania, literacki styl, świadomość pióra i merytoryczność – czyli to, co szczególnie wyróżnia „Umrzeć za ideę”

„Umrzeć za ideę” wyróżnia nie tylko ciekawa tematyka, ale również sposób, w jaki zostaje ona podana. Bradatan ma zdecydowanie lekkie pióro i umiejętność przekazywania treści w bardzo ciekawej formie. Autor przywołuje rozmaite teksty kultury i sztuki w celu unaocznienia najważniejszych punktów omawianych filozofii. Mamy więc odwołanie do twórczości Fiodora Dostojewskiego, Miguela de Cervantesa, obrazów Edvarda Muncha i Jacques’a-Louisa Davida czy też filmu Ingmara Bergmana. Moim faworytem jednak pozostaje wytłumaczenie nieco abstrakcyjnego Heideggerowskiego „bycia ku śmierci” przy użyciu „Śmierci Iwana Ilijcza” Lwa Tołstoja.

Świadomość autora w tworzeniu spójnej i płynnej narracji widać szczególnie w odpowiednim selekcjonowaniu materiału na ten, który ma zostać w głównym tekście, oraz ten, który powinien znaleźć się w przypisie. Bradatan czyni to umiejętnie, stąd też nie sposób znaleźć w książce utrudniających lekturę zbędnych retardacji. Przypisy właściwie stanowią dobre, ale nieobligatoryjne uzupełnienie do całego tekstu, powiedziałbym nawet, że są one przygotowane raczej dla czytelników dociekliwych.

Publikacja mimo przyjemnego stylu ma charakter naukowy. Bazuje na sporej bibliografii (tytuły zajmują 23 strony z 350), co podkreśla dużą pracę badawczą, jaką włożył w swoje dzieło filozof. Znajomość tematu niewątpliwie pozwala Bradatanowi na spójne merytoryczne i logicznie wywody mające charakter interesującej opowieści.
Costica Bradatan: „Umrzeć za ideę. Niebezpieczne żywoty filozofów”. Przeł. Dariusz Jan Skotarek. Państwowy Instytut Wydawniczy. Warszawa 2020.