ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (89) / 2007

JAZDA OBOWIĄZKOWA

A A A
„Betonowe dziedzictwo. Od Corbusiera do Blokersów”. Galeria 2. CSW. Zamek Ujazdowski. Warszawa, Aleje Ujazdowskie 6. 29 czerwca – 7 października 2007.

W wystawie biorą udział: Paweł Althamer, Kuba Bąkowski, Michał Budny,Mikołaj Długosz, Roch Forowicz, Agata Groszek, Ryszard Górecki, Nicolas Grospierre, Aneta Grzeszykowska & Jan Smaga, Jarosław Jeschke, Katarzyna Józefowicz, Szymon Kobylarz, Tomek Kozak, Jarosław Kozakiewicz, Maciej Kurak, Franciszek Mazur, Hieronim Naumann, Igor Omulecki, Karol Radziszewski, Józef Robakowski, Sławomir Shuty, Paweł Sky, Julia Staniszewska, Jakub Stępień, Michał Śledziński, Twożywo, Wojciech Wilczyk, Julita Wójcik, Maria Zbąska, Karolina Zdunek, Krzysztof Żwirblis.

Projekt „Betonowe dziedzictwo. Od Corbusiera do blokersów” poświęcony jest fenomenowi osiedla mieszkaniowego z wielkiej płyty jako jednej z najpoważniejszych konsekwencji idei architektonicznych modernizmu. Osiedle, blok i mieszkanie z wielkiej płyty jest ramą, która nadal w dużej mierze determinuje warunki bytowe i świadomość milionów z nas. Wystawa wpisuje się w trwającą obecnie dyskusję o przyszłości blokowisk – możliwościach ich rewitalizacji i adaptowania do współczesnych wymogów w dziedzinie mieszkalnictwa.
Punktem wyjścia ekspozycji jest postać Le Corbusiera, architekta zwanego "papieżem modernizmu", ale i "Leninem architektury", który, wraz z innymi architektami swej generacji, sformułował idee leżące u podstaw realizacji współczesnych, masowo powstających osiedli mieszkaniowych. W krajach komunistycznych rezultatem specyficznego zaadoptowania szczytnych marzeń modernistów o zapewnieniu jednostce wygodnego życia są masowo budowane niemal do końca XX wieku osiedla z betonowych bloków realizowane w oparciu o technologie standaryzowanego budownictwa prefabrykowanego. W Polsce corbusierowska idea domu jako funkcjonalistycznej "maszyny do mieszkania" doczekała się dwuznacznego urzeczywistnienia; modernistyczna utopia spełniła się na wielką skalę, ale jednocześnie uległa daleko idącej deformacji, czasem wręcz patologii.

Bloki, wielka płyta, prefabrykowane budownictwo stało się w czasach najnowszych obiektem miażdżącej krytyki. Neguje się zarówno monotonną, "szarą", "betonową" estetykę blokowisk, oferowane przez nie standardy, jak i zachowania społeczne generowane przez tego rodzaju otoczenie architektoniczne. W potocznej opinii bloki są wylęgarnią wszelkiego rodzaju patologii, z (sub)kulturą „blokersów” na czele.
Projekt „Betonowe dziedzictwo” traktuje „blokowisko” jego obiektywny fakt i wspólne dla naszego społeczeństwa doświadczenie. Wielowymiarowość i złożoność tego doświadczenia prezentuje poprzez materiały architektoniczne (historyczne projekty, makiety, dokumentacje dotyczące osiedli i bloków), prace współczesnych artystów, w większości wykonane specjalnie na tą wystawę, projekty dokumentacyjne (fotoreportaże, cykle zdjęć), prezentację archiwalnych i aktualnych materiałów filmowych (fragmenty filmów fabularnych, dokumenty, Kroniki Filmowe, filmy amatorskie, fragmenty teledysków). Przedstawia też przykłady związanej z fenomenem blokowiska literatury (m.in. wiersze Mirona Białoszewskiego, hipertekstowa powieść Sławomira Shutego), muzyki oraz szeroko pojętej (sub)kultury (m.in. hip-hop, graffiti, komiks).



„Nic nie poczujesz: O Panice, obsesji, rytualności i znieczuleniu”. Instytut Sztuki Wyspa. Gdańsk. 2 czerwca –15 września 2007.

W wystawie biorą udział: Paweł Althamer, Bogna Burska, Usula Doebereiner, Lili Dujourie, Angelika Fojtuch, Steffen Geissler, Lise Harlev, Ellen Harvey, Hiwa K. Agnieszka Kalinowska, GrzegorzKlaman, Paweł Kruk, Dominik Lejman, Yvette Mattern, Sebastian Meschenmoser, Annee Olofsson, Dominik Pabis, Dominika Skutnik, Susanne Weirich, MonikaWeiss i Artur Żmijewski.





Joanna Rajkowska „Dotleniacz”. Pl. Grzybowski w Warszawie. 20 lipca – 20 września 2007.

Projekt Dotleniacz autorstwa Joanny Rajkowskiej w przestrzeni publicznej centrum Warszawy, realizowany przez CSW Zamek Ujazdowski, prezentowany jest na skwerze na placu Grzybowskim w od lipca do września tego roku. Pośrodku zieleńca zaaranżowany jest staw o powierzchni ok. 140 m2 i głębokości 1m, obsadzony zielenią, krzewami ozdobnymi i nenufarami, zaopatrzony w specjalne urządzenia ozonujące powietrze i wytwarzające mgłę. Staw otaczają siedziska dla publiczności zaprojektowane z wykorzystaniem projektu K.myków Michała Kwasieborskiego, zrealizowanego przez Fundację Bęc! Zmiana i Biuro Architektury Miasta St. Warszawy.
Projekt poprzedzały badania archeologiczne na placu Grzybowskim, prowadzone w kwietniu z nakazu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Plac Grzybowski to miejsce zawieszone pomiędzy różnymi porządkami czasowymi, warstwami architektonicznymi, grupami społecznymi. W pobliżu mieści się synagoga, kościół Wszystkich Świętych, korporacyjne biura i ostatnie małe sklepiki z artykułami metalowymi. Droga do placu ulicą Próżną to przejście ścieżką z innego świata, innego czasu - jakby wciąż istniało tu getto. Wokół żyją tysiące ludzi w zunifikowanych i bezbarwnych blokach - kiedyś symbolach nowoczesnej, powojennej Warszawy. Wśród nich stanęła nowa symboliczna architektura - biurowce i centra finansowe kapitalistycznej stolicy; obok wzrastają luksusowe apartamentowce.
Warstwy te nakładają się fizycznie na tę samą przestrzeń, ale nie łączą się ze sobą. Mieszkańcy mijają się codziennie, ale nie komunikują - ich obszar społecznie wspólny praktycznie nie istnieje. Tożsamość tego miejsca jest sfragmentaryzowana, trudno tu o jedną wspólną narrację. Zatomizowana teraźniejszość zbudowana jest na tych różnych, nie przystających do siebie warstwach, jest krucha, są w niej luki, miejsca, które nie wiadomo czym wypełnić, w których nagle pojawia się w błysku jakiś powidok przeszłości. Przeszłość jest drażliwym tematem, najczęściej traktowanym jako historia, obowiązek, pewna forma nadana myśleniu o minionym.

Projekt „Dotleniacz” Joanny Rajkowskiej jest próbą stworzenia miejsca w pewien sposób wyjętego z obowiązujących konwencji, miejsca właściwie idealnego, enklawy czystego powietrza, poza obowiązującym podziałem miejskiego terytorium. Jego tymczasowość, niezwykłość, brak z góry założonego scenariusza wydarzeń stwarza przestrzeń, którą wypełnić mogą tylko inni. Do artystki należy inicjujący gest, jednak jego interpretacja i rozwinięcie nastąpi już poza obszarem jej autorskiej kontroli - w trakcie dwóch miesięcy trwania projektu i podczas wszystkich mniej lub bardziej przypadkowych zdarzeń, jakie będą miały miejsce wokół niego.
Instalacja stawu jest silnie osadzoną w konkretnym kontekście interwencją, zakłóceniem dotychczasowego porządku. W zamian nie proponuje jednej określonej perspektywy, ale raczej zawieszenie codziennych schematów, stworzenie potencjalnej przestrzeni obok, ale jednocześnie cały czas bardzo tu i teraz - otwartej na interakcje i komunikację. Owo intensywne tu i teraz na obszarze tak bardzo dotkniętym traumą, sfragmentaryzowanym i niczyim ma stać się otwartym, czystym polem, swego rodzaju nowym początkiem.





Stefan Szczygieł „Powiększenia / Blows up”. Fotografia. Centrum, Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Warszawa, Al. Ujazdowskie 6. 30 lipca – 7 września 2007.

Stefan Szczygieł od kilku lat dokumentuje przedmioty codziennego użytku w ogromnym zbliżeniu. Powiększenia sięgają nawet do 200 razy. Chociaż przedmioty te są zwyczajne, niekiedy z trudem je rozpoznajemy. Stara zapalniczka staje się częścią zatopionego w oceanie statku, odkryty mechanizm małego zegarka urasta do mega-industrialnego obiektu, a mała papierośnica wygląda jak pojazd kosmiczny. Artysta stosuje własną technikę wykonywania zdjęć o bardzo wysokiej rozdzielczości rzędu 250-350 milionów pixeli.

Fotografie Szczygła podkreślają atrakcyjność fotografowanych obiektów, ujawniają odkładanie się czasu, i ”nie zacierają śladów środowiska”, jak mówi sam autor. Są dokumentem pewnych sfer życia, pomysłowości, kunsztu technicznego czy dobrego gustu (lub jego braku). Uwidaczniając rysy, zadrapania, ślady intensywnego zużycia fotografowanych rzeczy artysta pozwala dostrzec prawdę i manifestuje swój podziw dla tych, którzy je stworzyli. W takim zapisie utrwala się ciągłe dążenie do interpretacji świata poprzez zobaczenie czegoś niedostrzegalnego.



7. Bałtyckie Biennale Sztuki Współczesnej – „transRobota”. Muzeum Sztuki Współczesnej. Szczecin, ul. Staromłyńska 1. 4 sierpnia – 9 września 2007.

„transRobota”, siódma edycja Bałtyckiego Biennale Sztuki Współczesnej zostanie otwarta 3 sierpnia w Muzeum Sztuki Współczesnej, oddziale Muzeum Narodowego w Szczecinie. Miejsce to wskazuje na zmianę lokalizacji projektu z Łasztowni, zrujnowanego przemysłowego obszaru w centrum miasta, który pierwotnie miał być terenem interwencji grupy 18 artystów, podczas trwającej miesiąc instalacji.

Oryginalny zamysł Anne Peschken i Marka Pisarsky'ego (Urban Art) będzie ostatecznie zrealizowany we współpracy z Bogdanem Achimescu jako animacja DVD. Łasztownia, z całym swym specyficznym urokiem, zniszczeniem i zmianami,zostanie odtworzona w formie technologii 3D tak, że można będzie się
przekonać co zainspirowało artystów wybierając się na wirtualny spacer po terenie portu z umieszczonymi na nim dziełami sztuki i artystycznymi interwencjami.

Projekt „transRobota” skupia się na badaniu efektów globalizacji i jej wpływu na procesy pracy oraz na dyskusji: czy i na ile sztuka może ożywić debatę na temat urbanizacji i przekształceń terenów post-industrialnych, z których zakłady produkcyjne i robotnicy wyemigrowali. „transRobota” jest przedsięwzięciem, które rozpoczęło się w październiku 2006 międzynarodową konferencją na temat rewitalizacji Łasztowni i w ogóle postindustrialnych przestrzeni poprzez sztukę. Udział w niej wzięli artyści, krytycy sztuki, urbaniści i przedstawiciele władz. Drugim etapem była wystawa 30 propozycji interwencji artystycznych twórców z 11 krajów, wyeksponowanych w gmachu Muzeum Narodowego na Wałach Chrobrego, w lutym 2007. Ostatnim etapem jest wystawa wirtualnej animacji artystycznych interwencji i prac wybranych dla Łasztowi w Muzeum, trwająca do 9 września.



Michael Kidner „Zakłócona równowaga”. Galeria Foksal. Warszawa, ul. Foksal ¼. 4 września – 5 października 2007 roku.

W pokazywanej w Galerii Foksal wystawie zaprezentowanych zostanie kilka dużych rozmiarów prac na papierze (barwnych rysunków) stanowiących wizualne dociekania na temat porządku i jego zaburzeń (zamierzonych z premedytacją przez autora oraz immanentnych dla samego istnienia jakiegokolwiek systemu), a także na temat tytułowych: „równowagi oraz jej zakłóceń”. Znajdujemy tu zatem takie m.in. prace, jak: „Lurching Man” (Zataczający się człowiek), „Collapsing Order no. 1” (Załamujący się porządek nr 1), czy też „Colour System Becoming Unpredictable 1” (Nieprzewidywalny system barw 1). Wszystkie te prace, jak i pozostałe wystawione w Galerii Foksal, powstały w 2007 roku. Jedna z nich nosi tytuł „You Name It” (Ty ją nazwij), co wyraża stałą praktykę autora, często po wykonaniu pracy pytającego osoby, którym ją pokazuje, jakie ta praca wywołuje w nich skojarzenia, bądź też właśnie, jak by ją nazwali. Tu praktyka ta, postawa artysty z gruntu zakorzeniona w dialogu, znajduje swój dosłowny wyraz. Generalnie rzecz ujmując, a w nawiązaniu do własnych wypowiedzi autora, powiedzieć można, iż dąży on do „dopuszczania by efekt jego pracy rozrastał się w zgodzie sam ze sobą”.




„Andrzej finansowo stoi bardzo dobrze”. Galeria Zderzak. Kraków, ul. Floriańska 3. 21 września - 12 października 2007.

W wystawie biorą udział: Barbara Bańda, Ryszard Grzyb, Marcin Maciejowski, Jarosław Modzelewski, Grzegorz Sztwiertnia.

W Polsce w odróżnieniu do innych krajów, zarobki uzyskane w wyniku ciężkiej pracy nie podnoszą prestiżu. Mnogość afer finansowych sprawia, że dochody kojarzą się z czymś wręcz nieuczciwym. O płacach się nie dyskutuje. Można jedynie co jakiś czas śledzić relacje telewizyjne z rozpaczliwych strajków kolejnych sfrustrowanych związków zawodowych. Na wystawie portrety popularnych zawodów skonfrontowane są z m.in. fragmentami badań przeprowadzonych w 2006 roku przez dziennikarzy “Gazety Wyborczej”. Blisko tysiąc Polaków odpowiedziało wtedy na pytania: ile zarabiają, z czego żyją i czy zamierzają wyjechać za pracą na Zachód.

Inspiracją dla powstania wystawy są prace Augusta Sandera (1876-1964) – autora seria zdjęć ukazujących przekrój niemieckiego społeczeństwa. Cykl Menschen des.20 Jahrhunderts (Ludzie XX wieku) dzielił się, analogicznie do ówczesnego ustroju społecznego, na siedem grup portretowanych zgodnie z uprawianym zawodem. W Polsce tego typu dokumentem zajmowała się Zofia Rydet (1911 – 1997), która od 1978 do 1990 r. realizowała cykl pt. Zapis socjologiczny, w ramach którego powstały m.in. Zawody – próba dokumentalnego przedstawienia polskiego społeczeństwa.




Adrian Paci „ Miejsca pomiędzy / Spaces in-between”. Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki. Kraków, pl. Szczepański 3a. 6 września – 21 października 2007.

Wystawa „Miejsca pomiędzy / Spaces in-between” to pierwsza w Polsce prezentacja twórczości Adriana Paciego. Na ekspozycję składają się filmy, w których artysta w swoją własną autobiograficzną opowieść wplata bardziej uniwersalną narrację. Adrian Paci, artysta albańskiego pochodzenia, obecnie mieszka i pracuje w Mediolanie. Dzieciństwo i okres dorastania spędzone w ojczyźnie, jak i emigracja do Włoch wywarły na nim silny wpływ, a upadek komunizmu w Albanii stał się punktem zwrotnym w jego twórczości. Debiut artystyczny na początku lat 90. i podejmowana tematyka prac sprawiły, że Paci został zaliczony do twórców, których Edi Muka określa mianem pokolenia transformacji.

Wśród filmów wideo prezentowanych w Bunkrze Sztuki znajduje się „Albanian Stories” (1997), w którym trzyletnia córka artysty opowiada swoim lalkom bajki. Pozornie niewinna historia przyjmuje jednak mocny wydźwięk, gdy zaczynają się w nią wplatać wspomnienia dziewczynki z czasów wojny w Albanii. „Believe me, I'm an artist” (2000) powstał w wyniku osobistych doświadczeń Paciego. Film jest odtworzeniem rozmowy jaką przeprowadzono z artystą na posterunku włoskiej policji, po tym jak laboratorium fotograficzne, w którym wywołał zdjęcia projektu artystycznego „Exit” (1999) z córką w roli głównej, złożyło na niego donos jako domniemanego autora dziecięcych zdjęć pornograficznych. „Piktori” (2002) porusza problem miejsca artysty w społeczeństwie zwracając jednocześnie uwagę na problemy gospodarcze Albanii – obok Mołdawii oraz Serbii jednego z najbiedniejszych państw Europy, w którym ciągle około 50% produktu krajowego brutto PKB wytwarzane jest w szarej strefie. Anonimowy malarz opowiada w nim o swoim życiu i pracy. Chcąc zarobić na chleb musi wykorzystywać swój talent do podrabiania na zamówienie dyplomów, dokumentów, czy metek znanych marek. W pokazanym na weneckim Biennale w 2005 roku filmie Turn On (2004), w którym artysta wraca do rodzinnego miasta Szkodry, grupa bezrobotnych oświetla ciemne ulice za pomocą generatorów prądu. Są one powszechnym elementem krajobrazu w Albanii, która importuje elektryczność z sąsiedniej Macedonii i ciągle doświadcza przerw w dostawie prądu na skutek powtarzających się kryzysów energetycznych. Na wystawie zaprezentowane zostanie także wideo „Klodi” (2005), którego tytułowy bohater ustawiony frontalnie do kamery przez 40 minut opowiada o swoich doświadczeniach nielegalnego emigranta.





Andrzej Cisowski „Obrazy cisane”. Bałtycka Galeria Sztuki w Słupsku, Galeria Kameralna. 31 sierpnia – 14 października 2007.

Najnowsze prace Cisowskiego to rodzaj zbioru graficznych cytatów, które zestawione ze sobą stanowią całość. Nie ma sensu tworzenie nowych form, skoro współczesna kultura i cywilizacja produkują ich tak wiele – kwituje Cisowski. Artysta tworzy rodzaj współczesnej interpretacji amerykańskiej kultury masowej. Olbrzymie formaty, czerpanie z komiksów, reklam i prasy przywodzą oczywiście na myśl tradycję pop-artu. Ale Cisowski cytując tworzy własną estetykę, która poprzez zagęszczenie rysunków przywodzi na myśl amerykańską grafikę reklamową lat 50. Nie znaczy to jednak, że artysta stał się kolekcjonerem kolorowych magazynów sprzed półwiecza. Rodowód wykorzystywanych przez niego postaci i motywów nie sięga aż tak daleko. Jednak wszystko czego dotknie się Cisowski przyjmuje formę rysunku - czarno-białego lub też wypełnionego palmą czystego, jasnego koloru. Stąd też rodzaj nostalgii, która pojawia się podczas kontaktu z jego pracami. Nostalgii za fantazją i nieograniczonymi możliwościami, jakie daje rysunek.