ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (422) / 2021

Karolina Rutkowska,

W OKRUCHACH CIERPIENIA (ILJAS CHURI: 'DZIECI GETTA. MAM NA IMIĘ ADAM')

A A A
Głos czasem trzeba zostawić w skrzyni

Nie istnieje jeden uniwersalny sposób na to, aby poradzić sobie z doświadczeniem traumy – tak jak nie ma sposobu na wydobycie z siebie głosu, za pomocą którego można o tym doświadczeniu opowiedzieć. Iljas Churi – nazywający siebie na co dzień „Palestyńczykiem z wyboru” – zdecydował się na połączenie kilku form wyrazu, aby ukazać przerażającą rzeczywistość, z której istnienia europejski czytelnik mógł nie zdawać sobie sprawy.

Pierwsza część powieści wprowadza początkowo w konsternację: jest to próba zakończenia wymyślonej przez bohatera opowieści o poecie Waddahu al-Jamanie, który został pogrzebany żywcem przez kalifa w ramach zemsty za romans z jego żoną. Pogrążonemu w rozpaczy bohaterowi nie udało wydostać się z pułapki. Zdecydował się więc milczeć w imię miłości, której idealnym dopełnieniem miała być śmierć. Próby zmiany biegu wydarzeń, refleksje nad tym, jak dana historia mogła potoczyć się dalej, nie są niczym nowym w świecie literatury. Podobnych zabiegów używa chociażby Marek Bieńczyk w swojej książce „Jabłko Olgi, stopy Dawida”. W przypadku „Dzieci getta” owa dekonstrukcja odnosi się do swego rodzaju gry z ciszą. Autor opowieści dostrzegł w opowieści o nieszczęśliwie zakochanym poecie analogię do sytuacji mieszkańców Liddy, których głos pełen wołania o pomoc ginie w gąszczu innych wydarzeń. Dzieje się tak, ponieważ w świadomości współczesnego europejskiego czytelnika skala okrucieństwa spotykana w gettach odeszła wraz z zakończeniem drugiej wojny światowej. Krzyki tych, którzy cierpieli z powodu nieludzkiego traktowania, głodu i ciągłego poczucia zagrożenia, dochodzą do nas ledwo słyszalne, zza wieka kulturowej skrzyni.

Krzyki niesłyszalnych

Pięćdziesięcioletni Adam jako wychowanek getta w Liddzie nosi w sobie ogromny ciężar. Nie jest w stanie nic powiedzieć na temat swojej traumy, gdyż w chwili, gdy w getcie rozgrywały się straszliwe wydarzenia, był niemowlęciem. Słyszał jednak opowieści z tamtego okresu – o tragicznej przeszłości nie dała mu zapomnieć jego matka – Manal. Była to kobieta z natury zdystansowana i surowa wobec syna. Wzdrygała się na każdy głośniejszy dźwięk. Przez całe życie oszczędzała każdą kroplę wody, pamiętając jej brak w getcie. Starała się skrzętnie zakrywać wszelkie ślady na ciele, gdyż były one świadectwem okrucieństwa izraelskich żołnierzy. Trauma bohatera jest więc traumą odziedziczoną po matce. W prozie polskiej motyw ten jest znany chociażby z twórczości Magdaleny Tulli. Sama pisarka nie przeżyła wojny, jednak trauma jej matki, związana z pobytem w obozie, odcisnęła się piętnem także na życiu kolejnych pokoleń. Dla samego Adama problem dziedziczenia traumy związanej z przeżyciami w Liddzie staje się jeszcze bardziej dotkliwy ze względu na imię. Zgodnie z obowiązującym obyczajem powinien on otrzymać imię po ojcu. Tymczasem tak jak biblijny Adam był pierwszym człowiekiem na ziemi, tak tytułowy bohater powieści był pierwszym dzieckiem, które przyszło na świat za murami getta. Wszystko to spowodowało u niego duże problemy z asymilacją, dlatego też po jakimś czasie zdecydował się na emigrację do Nowego Jorku, by tam zapomnieć o swoim smutnym dziedzictwie. Temat ten powraca jednak do niego jak bumerang, gdy pewnego dnia bohater powieści spotyka w restauracji Murada, Palestyńczyka, który w toku rozmowy decyduje się opowiedzieć o swoich przeżyciach w getcie w Liddzie. Długo przemilczana historia wreszcie znajduje swoje ujście. I to właśnie ta część przenosi nas do świata pełnego przemocy, głodu, krwi i smrodu palonych ciał. Wydarzenia ukazane zostają nie tylko z perspektywy samego Muranda – mamy tutaj do czynienia z bohaterem zbiorowym: mieszkańcami Liddy, których wypędzono z domów, zmuszono do długiego marszu w pełnym słońcu, bez dostępu do jedzenia i wody, by następnie zamknąć ich na maleńkiej przestrzeni otoczonej drutem kolczastym. Jest to z pewnością jeden z najtrudniejszych momentów tej książki, kiedy z kart wyłania się obraz pełen cierpienia, gdzie człowiek, z którym jeszcze nie tak dawno uprzejmie witano się na ulicy, nagle staje się wrogiem i jednym z najokrutniejszych oprawców.

Tym samym autor zdaje się zadawać istotne pytanie o to, jak funkcjonuje nasza pamięć w obliczu traumy. Jest to tym istotniejsze, jeśli weźmiemy pod uwagę to, w jak bardzo różnorodny sposób zostały w powieści przedstawione relacje świadków okrucieństwa izraelskich żołnierzy, przybierające formę reportażu z miejsca zdarzenia, po to, by w innym momencie przekształcić się w narrację przypominającą strukturą biblijne przypowieści. Ważna jest również pierwsza część powieści, która wpisuje się w tezę zaproponowaną przez Aleide Assmann, autorkę „Cultural Memory and Western Civilization” (zob. Tabaszewska 2014: 54). Według badaczki poszczególne teksty stanowią niejako magazyn dla naszych wspomnień. Próba opowiedzenia tragicznych losów Palestyńczyków przez Churiego nie jest zatem niczym innym, jak próbą oswojenia traumy. Sam Adam stwierdził bowiem, że: „Pamięć jest burzą, przez którą musimy przejść, bo w przeciwnym razie staniemy się martwi” (s.160).

Oddać głos

Churiemu z pewnością udała się rzadka w dzisiejszym świecie sztuka opowiedzenia o tragedii z jednoczesnym zachowaniem całkowitego dystansu emocjonalnego. Nie brak w tej powieści naturalistycznych obrazów zagłady jednostki, co też czyni samą książkę wymagającą, momentami nad wyraz surową. Ale przy tym niezwykle ważną ze względu na to, że oddaje głos. Oddaje głos nie tylko bohaterom powieści, w których jak najbardziej można wierzyć. Oddaje głos uciśnionej mniejszości, której cierpienia de facto trwają do dziś. Tym samym daje możliwość nam, czytelnikom częstokroć niezaznajomionym z tamtejszą historią, na to, by krzyk cierpiących stał się jeszcze głośniejszy. Ponieważ wszystko zaczyna się właśnie od krzyku.

Literatura:

Tabaszewska J.: „Od literatury jako medium pamięci do poetyki pamięci. Kategoria pamięci kulturowej w badaniach nad literaturą”. „Pamiętnik Literacki” 2013, z. 4.
Ilijas Churi: „Dzieci getta. Mam na imię Adam”. Przeł. Hanna Jankowska. Wydawnictwo Karakter. Kraków 2021.