ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 sierpnia 15-16 (423-424) / 2021

Michał Łukowicz,

WRACAJĄC DO 'NAJTISÓW' (WOJCECH PRZYLIPIAK: 'SEX, DISCO I KASETY VIDEO. POLSKA LAT 90.')

A A A
Chyba nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać, że lata 90. mają dzisiaj swój renesans. Coraz częściej na ulicach zobaczyć można stylizacje rodem z „Beverly Hills 90210”, kolorowych teledysków Spice Girls czy dżinsowo-flanelowych koncertów muzyki grunge. Filmowcy chętnie nawiązują do estetyki tego okresu, budują swoje narracje w oparciu o wydarzenia ostatniej dekady XX wieku i zaplatają wątki wokół ikonicznych postaci tamtego czasu. Dodatkowo, można pokusić się o stwierdzenie, że niejako powraca również „najtisowa” muzyka, bo przecież dwa królujące obecnie w Polsce gatunki to hip-hop i disco polo. Na fali tej popularności musiało pojawić się także mnóstwo książek opisujących pierwsze lata polskiej transformacji gospodarczej. Jedną z nich jest najnowsza publikacja Wojciecha Przylipiaka pod tytułem „Sex, disco i kasety video. Polska lat 90.”. Czy jest ona czymś więcej niż tylko próbą koniunkturalnego wpisania się w obowiązujące trendy?

Początek wydaje się obiecujący. Książkę otwiera urzekająca anegdota autora o szkolnej wycieczce do Finlandii. Jest rok 1988, w Polsce niby coś się zmienia, ale jeszcze niespecjalnie to widać, wciąż panuje szaro-burość, u władzy generał Jaruzelski. Zarówno Przylipiak, jak i jego koledzy nie wierzą własnym oczom, zachwyceni pochłaniają helsińskie niesamowitości: „To był szok. Wychodzę z promu »Pomerania« do budynku przystani promowej (…) i widzę kolorowo ubranych ludzi. Chłopaka w dresie Adidasa, dziewczynę w okularach z czerwonymi oprawkami, ktoś pije coca-colę, ktoś inny właśnie je batonika Mars. Przed przystanią stoją saaby, ople, fordy, volvo, volkswageny, mnóstwo rowerów” (s. 8). Przywołuję ten fragment nie tylko dlatego, że dobrze oddaje ówczesną różnicę między rzeczywistością „naszą” i zachodnią albo celnie chwyta specyficzny moment historyczny na chwilę przed wielką zmianą w kraju nad Wisłą – zmianą, która była paradoksalnie tak blisko (geograficznie i czasowo), ale jawiła się jako odległa i zupełnie nie do pomyślenia. Fragment ten jest kluczowy z tego powodu, że zapowiada perspektywę, z której Przylipiak będzie opowiadać. Pierwszoplanowe są tu entuzjazm i naiwność. Źródło tego pierwszego stanowi nostalgia wobec minionej dekady, która wylewa się z zasadzie z każdej strony książki, czy to w postaci soczystych historii, czy licznych ilustracji dokumentujących opisywane zjawiska. Naiwność natomiast wynika ze specyfiki przyjętej przez Przylipiaka narracji, niemal całkowicie rezygnującej z konfrontowania dwóch perspektyw czasowych – ówczesnej i obecnej. Rzadko w ramach przywoływanych faktów i anegdot autor zderza perspektywę lat 90. ze współczesnym, krytycznym spojrzeniem, przez co, czytając o niezwykłych pomysłach „najtisowych” artystów, działaczy i przedsiębiorców, możemy bardziej uwierzyć w podstawy ich entuzjazmu wobec rozlicznych przedsięwzięć i pomysłów. Ten brak rozliczeń, rzecz jasna, może zostać uznany przez niektórych za wadę publikacji, jednak wydaje się, że cele Przylipiaka są gdzie indziej. Przede wszystkim należy ich szukać w słowie „wracam”, które kilkukrotnie pojawia się w zakończeniu przywoływanego już wstępu: „W książce wracam do tego przełomowego okresu, pierwszych lat w nowej rzeczywistości. Unikając polityki, skupiam się na popkulturze, obyczajach ludziach. Wracam poprzez opowieści odbiorców popkultury oraz jej kreatorów. Wracam do świata, którego już nie ma. Przynajmniej w dużej części” (s. 9). Mamy zatem do czynienia z powrotem – nieskomplikowaną, nostalgiczną opowieścią o latach 90. Nieco „nerdowską”, nieco osobliwą, trochę gawędziarską, a trochę reportażową.

Każdy z ośmiu rozdziałów rozpoczyna się odautorską rekomendacją kilku tekstów kultury, z którymi warto się zapoznać w kontekście omawianego zagadnienia. Na przykład przed pierwszym, zatytułowanym „Hity z satelity i wydea”, przybliżającym burzliwe dzieje polskiej wideomanii, Przylipiak poleca przesłuchanie piosenek Anny Jurksztowicz („Video dotyk”), Marleny Drozdowskiej („Tango wideo”) i zespołu T. Love („King”), lekturę „Duchologii polskiej” Olgi Drendy i „Można wybierać: 4 czerwca 1989” Aleksandry Boćkowskiej, a także seans „Ostatniej rodziny” Jana P. Matuszyńskiego, „Smacznego telewizorku” Pawła Trzaski, jak również nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes filmu Stevena Soderbergha „Seks, kłamstwa i kasety wideo”. Wymienione utwory przywoływane są niekiedy w narracji autora, jednak przede wszystkim celem rekomendacji poprzedzających rozdział jest zbudowanie szerszego kontekstu dla gorzej zorientowanego w opisywanym okresie czytelnika albo zainspirowanie do nostalgicznych wycieczek tych, którzy lata 90. pamiętają.

Jak już zostało zasygnalizowane, początek książki odnosi się zarówno do fenomenów polskiej kultury audiowizualnej lat 90., jak i warunków jej funkcjonowania. Wychodząc od swoich wspomnień związanych ze arcystresującymi młodzieńczymi eskapadami do wypożyczalni kaset po filmy z „magicznego regału z napisem »Dla dorosłych«” (s. 12), Przylipiak przybliża karierę VHS-ów w Polsce – od obiegu „podziemnego” (s. 19) do regulującej rynek ustawy z 1994 roku. Swoją opowieść autor uzupełnia wieloma dialogującymi ze sobą narracjami amatorów kultury wideo, a także przedsiębiorców, dla których prowadzenie wypożyczalni kaset było świetnym pomysłem na biznes („Bywało, że w wypożyczalniach wybuchały granaty albo dochodziło do pożarów. Było o co walczyć” [s. 25]). Autor dba o to, aby obok podstawowych informacji na temat sposobu dystrybucji i promocji kaset wideo i wspomnianych reportażowych wstawek pojawiały się również mniej znane (przynajmniej z dzisiejszej perspektywy) fakty związane z ówczesnym boomem na ten właśnie sposób przyswajania kultury. Wspomina na przykład o specjalnym wagonie „Bar video” dołączanym przez koleje polskie do ich flagowych pociągów na trasie Warszawa-Gdynia, Warszawa-Wrocław, Poznań-Kraków i wielu innych: „Wnętrze z fotelami w układzie 1+2, stolikami, boazerią, a przede wszystkim telewizorem, na którym można było zobaczyć na przykład horror »Mucha« Davida Cronenberga z VHS-u” (s. 32). Warto również wspomnieć o niewielkim wątku przybliżającym osobliwe funkcjonowanie pewnie już dziś zupełnie zapomnianej Polskiej Partii Posiadaczy Magnetowidów i imponującej (choć pełna smutnych i poruszających wątków) historii telewizji Sky Orunia Zbigniewa Klewiado z Gdańska. Rzecz jasna, wiele miejsca Przylipiak poświęca również polskiemu rynkowi telewizyjnemu lat 90. – najważniejszym zjawiskom w jego obrębie, najjaśniejszym gwiazdom i najbardziej popularnym programom. NBA, „Lalamido”, „Randka w ciemno”, „Idź na całość”, „Na każdy temat”, „Za chwilę dalszy ciąg programu…”, „Zbuntowany anioł”, „W labiryncie” – to tylko wierzchołek kulturowej góry lodowej, którą z niezwykłą zręcznością próbuje opisać autor. Nie ma tu głębokich analiz – jest tylko szkic, ale na tyle dokładny i barwny, że z pewnością wielu czytelników usatysfakcjonuje, a może i nawet zainspiruje do własnych poszukiwań (bo przecież wiele z opisywanych w książce programów można dziś zobaczyć, choć we fragmentach, w serwisie YouTube).

Bardzo interesujący okazuje się również rozdział, w której Przylipiak zajmuje się polską gastronomią lat 90. Pierwszoplanowym bohaterem tej części jest bezsprzecznie Roland McDonald – symbol Ameryki (czyt. dobrobytu), triumfalnie wkraczający wówczas ze swoim hamburgerowym imperium do naszego kraju. Z dzisiejszej perspektywy zachwyt i ekscytacja, jakie towarzyszyły Polakom biorącym udział w wydarzeniach związanym z wprowadzeniem sieci do Polski, wydają się nieco przesadzone, jednak zdradzają one ogromne nadzieje związane z transformacją gospodarczą i otwarciem się na Zachód. 17 czerwca 1992 roku wstęgę przed pierwszym polskim McDonaldem przeciął Jacek Kuroń – minister pracy i polityki socjalnej w rządzie Hanny Suchockiej. Na otwarciu zjawili się również Kazimierz Górski i Agnieszka Osiecka. Już pierwszego dnia funkcjonowania restauracji padł światowy rekord zamówień. Po otwarciu McDonald’s w Polsce szybko pojawiły się reż rodzime prywatne przedsiębiorstwa podobnego typu jak na przykład Mr Smarty’s. W większych miastach powstawały także liczne budy „z przysmakami”, w których można było zjeść szybko, tanio, dobrze, lecz… niezbyt bezpiecznie, ponieważ higiena, jeżeli chodzi o tego typu gastronomię, pozostawiała wiele do życzenia. We współczesnym kontekście wszelkich pandemicznych obostrzeń sanitarnych szczególnie obrazowy zdaje się ten fragment: „Mięso i wędliny leżały w korytach zbitych z desek albo w kartonach po bananach wyściełanych gazetami. Kawałki schabu czy swojskiej zwyczajnej owinięte w »Życie Warszawy« były na wyciągnięcie ręki przechodniów. (…) Fragmenty świńskich półtusz wisiały w naczepach starów z uchylonymi drzwiami. Handlarz rąbał je siekierą, wkładał do plastikowej miski i ważył na metalowej wadze szalkowej. Rzadko który sprzedawca miał rękawiczki, a o myciu rąk w ciągu dnia nie było mowy. Do tego przebierający w towarze klienci” (s. 99).

W tej sentymentalnej podróży nie mogło zabraknąć wspomnień związanych z modą lat dziewięćdziesiątych. Opisując ówczesne trendy, autor zahacza także o skupioną wokół przemysłu odzieżowego infrastrukturę, począwszy od uwodzących młodych ludzi reklam w przeróżnej postaci, poprzez pokazy najbardziej wziętych projektantów, na kulturze bazarowej kończąc. Przylipiak opisuje również wielką ekscytację, jaka towarzyszyła Polakom w związku z przybyciem do Polski supermodelki Naomi Campbell w ramach corocznego Fashion Show.

Jednak najważniejszym popkulturowym wydarzeniem zdaje się koncert Michaela Jacksona, jak wspomina autor – „emocji było tyle, jak podczas wizyt papieża” (s. 190). Właśnie w takich bezpośrednich zderzeniach z zachodnią kulturą najlepiej widać marzenia Polaków o wyrwaniu się z kulturowych peryferiów. Michaela gościli bowiem „prezydent Aleksander Kwaśniewski z małżonką (król popu się spóźnił), ówczesny prezydent Warszawy Marcin Święcicki, który wręczył gościowi album »Pałace Warszawy« oraz figurkę Syrenki. Z artystą spotkał się również wiceprezes Rady Ministrów Grzegorz Kołodko (…) podarował muzykowi kilka albumów z fotografiami polskiego krajobrazu, CD z nagraniami Chopina oraz swoją książkę »Strategia dla Polski« z dedykacją” (s. 193).

Książka nosi tytuł „Sex, disco i kasety video”, więc oczywiście wiele miejsca Przylipiak poświęca również erotyce, dowodząc, że lata 90. można uznać za „złoty okres dla pornografii w Polsce” (s. 176). Na fali transformacyjnych podniet Polacy „ruszyli do sex-shopów, night clubów, (…) na erotyczne targi” (s. 162), pasjami oglądali kasety z Teresą Orlowski i jej polskimi koleżankami po fachu („Powodzeniem wśród odbiorców porno nad Wisłą cieszyły się kobiety w typie gospodyń domowych” [s. 168]), zaczytywali się (przyjmijmy taką wersję) w takich czasopismach jak „Nowy Wamp”, „One To Lubią”, Twój Weekend”, „Seksrety”, „Sexy Top”, „Cats” i „Playboy”. Pamiętali jednak o tym, żeby oprócz potrzeb ciała zaspokajać także potrzeby duszy, dlatego w polskich domach obok erotycznych kaset Pink Pressu znaleźć można było VHS-y z hipnotyzerem Anatolijem Kaszpirowskim. Główny bohater programu telewizyjnego „Teleklinika dr Anatolija Kaszpirowskiego” był wtedy wszędzie. Po przyjeździe do Polski i spotkaniu z Lechem Wałęsą (podobno Danuta Wałęsowa była fanką hipnoterapeuty) nagabywany przez dziennikarzy o wybory „odpowiadał, że gdyby mógł głosować, głosowałby na Wałęsę” (s. 182).

Zarówno rynek muzyczny, jak i erotyczny polskich lat 90. XX wieku doczekał się kilku pozycji książkowych, w których można znaleźć bardziej szczegółowe informacje dotyczące wspomnianych zagadnień niż w publikacji Przylipiaka. Nie oznacza to jednak, że publikacja jest wybrakowana czy niedokładna – buduje ona po prostu bardzo szeroki horyzont epoki, zbyt szeroki na szczegółowe analizy i opisy. Niewiele jednak jeszcze napisano o początkach cyfryzacji w Polsce, pierwszych magazynach komputerowych, raczkujących grach wideo, salonach gier i kafejkach internetowych – czym w omawianej książce autor również się zajmuje. Porywa się on także na inny przeogromny i jeszcze dokładnie nieopisany temat – popkulturowe fenomeny, które w ostatniej dekadzie XX wieku fascynowały polską młodzież – „Ludlumy, MacLeany, Follety, Forsythy, Mastertony” (s. 292), zarówno polskie, jak i zagraniczne komiksy, a także planszówki i gry fabularne. I choć z całą pewnością te dwa zamykające książkę rozdziały nie wyczerpują podejmowanych przez autora zagadnień, tym, którzy pamiętają – umożliwią nostalgiczny powrót do „najtisów”, a tym, którzy dopiero zaznajamiają się z tą epoką – pozwolą choć trochę poczuć klimat tamtych lat.

I tak jest z całą książką, która, możemy już zdradzić, okazuje się czymś więcej niż próbą koniunkturalnego wpisania się w obowiązujące trendy i modę na lata 90. Przede wszystkim za sprawą lekkości, bezpretensjonalności i autentyzmu, którymi „podlano” tę opowieść. Tematów, faktów, osobistych historii i anegdot jest sporo, ale budują one wciągającą i kolorową (a może nawet pstrokatą!) narrację, która być może nie pasowałaby do każdej epoki w dziejach kultury – ale do „najtisów” pasuje jak ulał.
Wojciech Przylipiak: „Sex, disco i kasety video. Polska lat 90.”. Wydawnictwo MUZA SA. Warszawa 2021.