ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (425) / 2021

Agnieszka Suchy,

RAMIĘ W RAMIĘ Z BATMANEM. SUPERMOCE NA CELOWNIKU (TOMASZ ŻAGLEWSKI: 'SUPERKULTURA. GENEZA FENOMENU SUPERBOHATERÓW')

A A A
Umiejętność zachowania dystansu wobec badanego zjawiska niewątpliwie stanowi zaletę w warsztacie akademickim (i nie tylko w nim); szczególnie jeżeli przedmiot analizy dotyczy zagadnienia, które narażone jest na, determinowaną przez różne czynniki, deprecjację; bywa, że w obawie przed nią akademik zadaje sobie pytanie, czy interesująca go tematyka uchodzić może za wystarczająco poważną, by zasłużyła na uznanie jej za pełnoprawny obszar dyskursu naukowego. Tego ryzyka świadomy zapewne jest Tomasz Żaglewski, zaznaczając, że badaną przezeń materię pragnie „potraktować zatem jako kolejny akt powolnej rehabilitacji superbohaterskiej tematyki, dokonującej się w ostatnich latach (…)” (s. 10). Co istotne, autor jednocześnie nie próbuje uciekać się do gloryfikacji superbohaterów, wychodząc z założenia, że to kolejny obszar badań nad kulturą, niewymagający wartościowania. Ta przesłanka wydaje się istotna w kontekście całości.

„Superkultura. Geneza fenomenu superbohaterów” to nie pierwsza pozycja Żaglewskiego, związana z omawianym zagadnieniem; dość rzec, że kulturoznawca jest autorem „pierwszej polskiej monografii na temat współczesnych filmowych adaptacji komiksu pt. »Kinowe uniwersum superbohaterów. Analiza współczesnego filmu komiksowego« (Warszawa 2017)” (http://kulturoznawstwo.amu.edu.pl). Kolejną książkę Żaglewski dedykuje m.in. tym, „którzy wierzą, że człowiek potrafi latać” (s. 5.). Ten ukłon w stronę fanów i fanek (również tych aspirujących) superbohaterskich uniwersów znajduje zresztą odzwierciedlenie w formie wywodu; w pierwszym rozdziale autor dokonuje eksplikacji pojęcia „superbohatera”, jednocześnie pozostawiając w tym obszarze czytelni(cz)kom wystarczająco dużą przestrzeń do namysłu. Szkicuje kulturowo-historyczne zaplecze „superhero-studies”, nie stroniąc od reminiscencji wydarzeń kontrowersyjnych, takich jak opublikowanie przez Billa Mahera, amerykańskiego showmana, w 2018 roku sarkastycznego blogowego wpisu dotyczącego superbohaterów. Głosów krytyki, niejako deprecjonujących „superbohaterstwo” jako materię, która może odnaleźć swoje prawowite miejsce w kulturze, było zresztą więcej. Żaglewski konfrontuje się z nimi, a jednocześnie, co istotne, nie kreuje to u odbiorców przeświadczenia, jakoby książka stanowić miała formę nachalnej obrony superbohaterów przed ich wrogami. Tym bardziej iż wyposażone w supermoce postacie są w stanie obronić się same – z (niebagatelną) pomocą autora, który w blisko trzystustronicowym kompendium, obfitującym w gruntowne analizy superbohaterskich ewolucji – i nie tylko – niedowiarkom udowodnił, że pole badawcze w obrębie omawianej tematyki jest bardzo szerokie.

Żaglewski, co zrozumiałe, dużo uwagi poświęca w swoich rozważaniach postaciom znanym każdemu odbiorcy kultury, można rzec – kanonicznym; w przypadku Batmana autor nie pominął opisu nawet zabawkowych oblicz bohatera. Każdy z wprowadzanych wątków podparty jest zasługującą na uznanie bazą kontekstualną, dzięki której czytelnicy mogą bliżej zapoznać się z tłem historycznym postaci, analizami porównawczymi produkcji filmowych, specyfiką poszczególnych serii komiksów. Za zdecydowany atut kompendium należy uznać cytaty z internetowych recenzji, które poszerzają czytelniczą optykę o nowe sensy.

Niewątpliwie interesującym zabiegiem jest swoista gra z odbiorcami, którzy, jak wspomniano wcześniej, przecież „wierzą, że człowiek potrafi latać”. Do tego „latania” Żaglewski swobodnie powraca w swojej pracy; dzięki nabytym supermocom czytelnik może odbyć również podróż w przeszłość, która dostarcza wiedzy o przodkach superbohaterów; autor zwraca uwagę na podobieństwa zachodzące pomiędzy superbohaterami a szamanami, a także odwołuje się do postaci mitycznych, które – niebezpośrednio – miały swój udział w kształtowaniu się wiele lat później superbohaterskich paradygmatów. Nawet jeżeli z perspektywy współczesnego odbiorcy kultury wydaje się on enigmatyczny.

Żaglewski stopniowo zbliża się do postaci superbohatera, prowadząc czytelników m.in. przez tzw. dime novels, serie komiksowe z lat 30. XX stulecia, by możliwie najszerzej ukazać ewolucję „presuperbohaterskich” inspiracji. To zadanie zdecydowanie się powiodło. Co istotne, każde zagadnienie podjęte przez Żaglewskiego ma swoje uzasadnienie w kontekście poszczególnych  ozdziałów, a nieco gawędziarski ton wywodu sprawia, że „Superkultura. Geneza fenomenu superbohaterów” to pozycja, którą każdy fan uniwersum Marvela – i nie tylko – powinien mieć w swojej kolekcji. Nawet jeżeli nie potrafi latać, istnieje duża szansa, że kompendium autora „Kinowego uniwersum superbohaterów” wyposaży go w tę supermoc… A przynajmniej da wiarę, że jest to możliwe.
Tomasz Żaglewski: „Superkultura. Geneza fenomenu superbohaterów”. Wydawnictwo Universitas. Kraków 2021.