ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (427) / 2021

Marek Mikołajec,

WSPÓLNOTA I OPÓR (MIKOŁAJ RATAJCZAK: 'FORMA ŻYCIA I DOBRO WSPÓLNE. GENEZA I AKTUALNOŚĆ WSPÓŁCZESNEJ WŁOSKIEJ FILOZOFII POLITYCZNEJ')

A A A
Konrad Kęder poeta, krytyk literacki, pisarz, na swoim facebookowym profilu zauważa, że: „Teksty artystyczne, w odróżnieniu od użytkowych, czyta się zasadniczo trzy razy – pierwszy, by poznać zasady, na których powstały, drugi – by dociec, czego dotyczą, trzeci – dla refleksji i/lub rozrywki”. Czy te zasady możemy zastosować również do książek filozoficznych? Dodajmy – akademickich, zanurzonych w metajęzyku danej dyscypliny, środowiskowych pojęciach zrozumiałych dla orbitujących w obrębie danej bańki informacyjnej pasjonatów? Z pewnością książki naukowe, zwłaszcza podoktoratowe, są ciekawym świadectwem zaangażowania badawczego i młodzieńczej nadziei. Mają niskie nakłady, złą dystrybucję i skierowane są do bardzo wąskiego grona specjalistów – mówiąc językiem niemodnego już Stanleya Fisha – stanowią łakomy kąsek wyłącznie dla własnej wspólnoty interpretacyjnej, rozpoznającej odpowiednie kody i konteksty zadanego tematu. Nie oszukujmy się, czytelniczki i czytelników niewprawionych czeka prawdziwa mordęga. Tylko czy można się łudzić, że sięgną oni po tę pozycję?

Trzeba mieć świadomość, że bez znajomości narzędzi i bez wiedzy na temat obsługi warsztatu europejskiej filozofii współczesnej trudno będzie wskoczyć na pierwszy poziom lekturowy wspominany przez Kędera. Czyli ten, z którego dostrzeżemy architekturę poszczególnych działów opasłego tomu „Forma życia i dobro wspólne. Geneza i aktualność współczesnej włoskiej filozofii politycznej” autorstwa Mikołaja Ratajczaka.

Kim jest autor? To badacz filozofii włoskiej, zatrudniony w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, redaktor afiliowany „Praktyki Teoretycznej”, organizator seminariów, niegdyś związany z „Krytyką Polityczną”, w której serii wydawniczej współredagował między innymi ważny i potrzebny przewodnik „Agamben”, przetłumaczył także książkę „Giorgio Agamben: Wprowadzenia” autorstwa Evy Gaulen. Jest również tłumaczem pism Theodora Adorno, Antonia Negriego i Karola Marksa oraz redaktorem i autorem wielu artykułów naukowych w tomach zbiorowych. Niniejsza książka jest drukowaną, zredagowaną wersją rozprawy doktorskiej Ratajczaka.

Pozycja ta została wydana w serii „Nowa Humanistyka” z numerem 67. W tym cyklu publikacji doczekała się lata wcześniej, wcale niewzmiankowana przez autora „Formy życia i dobra wspólnego”, książka Pawła Mościckiego zatytułowana „Idea potencjalności. Możliwość filozofii według Giorgio Agambena” (2012). Również przybliżająca polskim czytelnikom włoską filozofię, a w szczególności filozofowanie autora „Co zostaje z Auschwitz”.

Ratajczak w porządku tematycznym prezentuje poszczególne kategorie ważne dla ruchów filozoficznych i politycznych związanych ze współczesną filozofią włoską. Każdemu z kluczowych dla tych prądów umysłowych pojęć poświęca część, którą dzieli na mniejsze rozdziały. Są to hasła wywoławcze związane z prezentowanymi tematami: biopolityka, polityczność, ekonomia polityczna, teologia polityczna, polityka życia, które autor stara się w pisać w społeczny, historyczny kontekst powojennej historii Włoch. Na szczególną uwagę zasługuje jego zdaniem powrót włoskiej filozofii, która przełamuje hegemonię anglojęzycznego obiegu intelektualnego. Zresztą gestów jednających, emancypacyjnych znajdziemy w książce więcej.

Ujmujące, szkoda, że niekontynuowane w całej pracy, jest to, że we wstępie oraz części piątej Ratajczak zwraca się do osób czytających w rodzaju żeńskim („polskiej czytelniczki” [s. 12]). Ten zwrot ma charakter wywrotowy, Agambenowski – odbierający potencjał ujarzmienia językowi i jego utartym regułom – jest znaczącą, bo performatywną grą z zleksykalizowanym zwrotem do męskiego, fallogocentrycznego „Czytelnika”. Ratajczak niestety w dalszym toku książki zaprzestaje tytułowania „Czytającej”.

Na tle nielekkiego tematu, języka lepionego z profesjonalizmów dyscypliny byłby to gest nie tylko polityczny, feministyczny, ale też – najzwyczajniej – miły akcent, który powodowałby serdeczny, życzliwy uśmiech.

Autor stara się swoją pracą uzupełnić lukę w polskich badaniach nad ujętą całościowo współczesną włoską filozofią polityczną. Pragnie w omawianych „instytucjach dobra wspólnego” widzieć drogowskazy „pozwalające dojść do głosu wielości” (s. 603). By dać próbkę języka Ratajczaka, przytoczę za nim, że tytułowe dobro wspólne: „należy zatem przede wszystkim rozumieć jako niewyczerpywalny zasób regulacji społecznej praktyki, albo też jako zdolność wielości do zarządzania własną praktyką” (s. 597). U podstaw tych rozważań leży zatem wiara w sprawczość kolektywu i sensowność oddolnej organizacji. Bohaterami poszczególnych rozdziałów są głównie operaiści i postoperaiści, między innymi: Giorgio Agamben, Roberto Esposito, Paolo Virno, Antonio Negri, Michaela Hardta, Massimo Cacciari.

Ratajczak w „Formie życia i dobru wspólnym” stara się zrekonstruować, co jest wspólne dla poszczególnych filozofów, by uzasadnić adekwatność wspólnego mianownika współczesnej włoskiej filozofii politycznej. Także jako pewnego nurtu filozofii współczesnej. W tym celu drąży, rekonstruuje pojęciową genealogię kluczowych terminów, by je „upojęciowić”. A więc ukazać w splątaniu, uwikłaniu i wzajemnej grze, by ostatecznie dostrzec aktualność krytycznej teorii myślicieli z Półwyspu Apenińskiego. Zastosowanie tej praktyki teoretycznej Ratajczak obrazuje na przykładach zaczerpniętych z „doby nowego kapitalizmu kognitywnego i wyzysku pracy biopolitycznej” (s. 31-32).

Myśli postoperaistów były osadzone w konkretnych kontekstach: buntów, strajków pracowniczych, manifestacji – stanowiąc dla nich ideowy, praktyczny i zarazem teoretyczny opis. Dlatego na plan pierwszy – zdaniem Ratajczaka – wysuwa się: „źródłowe antropologiczne doświadczenie bezpośredniego zapośredniczenia” (s. 559) w instytucjach stanowiących prawo, rynek, kreujących wartości. Forma życia jest więc „propozycją pojęciowego przepracowania tradycyjnej koncepcji podmiotu; dobro wspólne odpowiednio stanowi wizję innego konceptualizowania tego jak powinny wyglądać instytucje społeczne” (tamże).

W książce Mikołaja Ratajczaka nie spotkamy się z upraszczającym, popularyzatorskim i efekciarskim tonem. Nie jest to też podręcznik, choć wytłuszczenie kluczowych pojęć, stematyzowanie ich, opatrzenie notkami biograficznymi myślicieli i wizualne przeredagowanie na wzór chociażby „Teorii literatury XX wieku. Podręcznika” Michała Pawła Markowskiego i Anny Burzyńskiej miałoby niewątpliwy walor edukacyjny, a co za tym idzie – także równający. Zalety znajdziemy, gdzie indziej.

Autor uprawia naukowe sobą-pisanie, postulaty filozofów zbiegają się z jego wewnętrznym żarem, są drogowskazami do czytania współczesności. Pomimo to, można postawić zarzut, że omawiane problemy nie zyskują ekwiwalentu w postaci łopatologicznych, memicznych czy efektownych przykładów. Będących czymś w rodzaju mostów pomiędzy teoretycznymi ujęciami a rzeczywistością, a rzeczywistość ma tych przykładów sporo. Można chociażby zilustrować pojęcia peryfrazami ze strajków nauczycielskich, służby zdrowia, górniczych oraz innymi stanami wyjątkowymi. Praca powstawała jednak na przestrzeni lat i pewne publicystyczne wtręty mogłyby – być może – stracić na aktualności oraz nie licować z zasadami pracy naukowej. Nie wiem.

Moją uwagę przykuła dedykacja, ponieważ z piekła high-philosophy oraz językowego profesjonalizmu, znaleźliśmy się w prywatnej, rodzinnej intymności. Książka dedykowana jest przedwcześnie zmarłemu ojcu autora, Eugeniuszowi Ratajczakowi (1955-2016). I w tym konkretnym geście, sterylny, suchy krwiobieg książki nabiera krwi z krwi, kości z kości – konkretu egzystencjalnego. Ponieważ obok awersu z celami naukowymi dojrzymy także to, co było rewersem powstania tej książki. A jest to historia rodzinnego awansu społecznego, ze wstydem, lękiem ojcowskim i synowskim (po stronie ojca o pracę, o dostatek, o „odpowiedni” poziom, a po stronie syna ze wstydem za niepróżnujące-próżnowanie na studiach z filozofii).

Słowa kończące „Formę życia i dobro wspólne” stanowią jednocześnie wyznanie wiary Mikołaja Ratajczaka, ale są również najpiękniejszym epilogiem, w którym filozofia naśladuje życie i życie filozofię. W „Podziękowaniu” czytamy: „Książkę dedykuję pamięci mojego ojca, Eugeniusza. Jego życie przypadało mniej więcej na ten sam okres, któremu poświęciłem swoje badania, choć w innym miejscu powojennego porządku świata. Urodzony jako syn palacza w Stacji Hodowli Roślin we wsi Nagradowice, był pierwszym ze swojej rodziny, który zdobył dyplom uczelni wyższej. Od lat 90. jako pracownik międzynarodowej korporacji poddany był formom wyzysku i alienacji, które starali się opisywać postoperaiści – przymusowym szkoleniom, presji samorozwoju, ciągłej restrukturyzacji miejsca pracy, zmieniającym się kryteriom ewaluacji efektywności itd. Oglądałem, jak niszczył go stres spowodowany tą pracą, ze świadomością, że to dzięki niej mogłem zdobyć taki wykształcenie, jakie miałem. W końcu, zwolniony na krótko przed ochroną emerytalną, ojciec przegrał ze stresem i przedwcześnie zmarł. Nie doczekał niestety tego, na czym, według jest słów, bardzo mu zależało: obrony doktoratu syna. Książkę tę dedykuję ojcu, by uhonorować jego życie, wysiłek i podziękować za to, co mi dał, ale także by wyciągnąć lekcję, której niestety on mi nie przekazał: że jako samotne jednostki skazani jesteśmy na przegraną, że tylko we wspólnotowej organizacji i oporze mamy szansę na dobre życie” (s. 608).
Mikołaj Ratajczak: „Forma życia i dobro wspólne. Geneza i aktualność współczesnej włoskiej filozofii politycznej”. Instytut Badań Literackich PAN. Warszawa 2020 [seria: Nowa Humanistyka, t. 67].