ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 stycznia 1 (433) / 2022

Sabina Strózik,

O GŁODZIE WIECZNEJ PRZYGODY (CO BYŁO POTEM?)

A A A
„Latem zrobiłam nową książkę, tym razem dla bardzo małych dzieci, książeczkę obrazkową w kolorze z krótkimi wierszykami na każdej stronie. Głównie o Mimbli (…). Koncept jest dość zabawny. W każdej kartce wybito otwór przedstawiający drzwi, wejście do groty, palenisko w piecu kaflowym albo coś innego, co pasowałoby do kontekstu. Postaci przechodzą przez nie, a na następnej stronie spotykają je nader zdumiewające rzeczy” (Westin 2021: 240) – pisze Tove Jansson o swojej nowej i nowatorskiej, zaplanowanej książce. Realizuje swój zamysł nad wyraz skrupulatnie – wykłócając się po drodze z wydawnictwami o jak najwierniejsze odzwierciedlenie jej konceptu. Jej wysiłki przynoszą zamierzony skutek – książka się ukazuje. Całe szczęście.

Inne oblicza Muminków

Tove Jansson jest w Polsce najbardziej znana z książek o Muminkach – tych klasycznych, które ostatnio Nasza Księgarnia wydała w pięknych, zbiorczych tomach. Nie są to jednak jedyne historie o bohaterach muminkowej sagi, które wyszły spod pióra Jansson. W 1952 roku ukazała się książka „Co było potem?” – choć bohaterów znamy z dość mrocznych, przepełnionych melancholią i dziwami historii, to ta opowiastka okazuje się jednak inna. Traktuje bowiem o Muminku, który wraca ze sklepu z mlekiem dla mamy, a po drodze spotykają go oczywiście różne, pełne niespodzianek przygody po to, aby każda karta mogła zawierać (zapraszające do dalszej zabawy) pytanie „Co było potem?”.

Nie może się ta książka równać z muminkowymi opowieściami – historia, choć urocza, nie jest tak porywająca czy pouczająca jak prozy. Ma jednak zupełnie inne, bardzo mocne strony: treść stanowi zaledwie dodatek do tego, jak graficznie uzupełniona jest historia – a raczej jak tekst jest uzupełnieniem kolorowych, powycinanych stron tomu. Miejsce okienek zostało przemyślane i staje się częścią opowieści. Wróżę, że odbiorcy będą mieć wiele frajdy ze śledzenia zmian, które zachodzą za okienkami po przewróceniu strony.

Największym minusem jest tu jednak krój pisma – nie rozumiem, dlaczego przy tak bogatej kolorystyce i mnóstwie detali postanowiono jeszcze różnicować zastosowany font. W oryginalnym wydaniu książki zachowano charakter pisma autorki – zgodnie zresztą z jej wizją. Zamiana pisma odręcznego na specyficznie dobrane zresztą kroje, jakoś rozprasza i, w moim odczuciu, zaburza estetykę całości.

Wiem, że czasem ma podkreślać znaczenie słów – np. kiedy słowo „ciemny” jest na czarnym tle, ale wydaje mi się, że odbiorca, który nie zrozumie słowa „ciemny”, raczej nie poradzi sobie z innymi sformułowaniami, jakie zastosowano w tłumaczeniu: „legli pokotem”, „jęła”, „kwilił”, „spalenizną od nich wionie”. Oryginał książki był rymowany, więc tłumaczenie nastręczało tym większego problemu, ale dobór słów okazuje się czasem prawie kuriozalny – i niemożliwy do odczytania dla współczesnego odbiorcy. Patrząc na efekt końcowy, uważam, że lepiej byłoby chyba zrezygnować z rymów, bo w wielu momentach nie udało się ich utrzymać, a wymuszone zaburzają jedynie odbiór lub czynią go po prostu zbyt trudnym.

Podziwiam oczywiście dorobek Teresy Chłapowskiej i jej ogromny wkład w przybliżenie polskiemu odbiorcy twórczości Tove Jansson – saga o trollach jest materiałem do tłumaczenia nad wyraz trudnym. Od imion postaci po sam język i zachowanie wszelkich gier słownych, odwołań itd. Wydaje mi się jednak, że uproszczenie języka, przy tak wielu zabiegach, które zastosowano w tej książce, odbyłoby się jedynie z zyskiem dla odbiorcy, w tym wypadku – dziecka, bo książka ta zdecydowanie kierowana jest do dzieci, a zapewnia mnóstwo emocji i na pewno – radości. Choć oczywiście, jak w przypadku wszystkich tekstów Tove Jansson, i ta książka nie jest pozbawiona, tak charakterystycznego dla autorki, mroku; czy może po prostu elementów trudów dojrzewania, szerzej – życia, przed którymi dziecko nie umknie. Tom „jest thrillerem psychologicznym o przywiązaniu do matki i lęku przed separacją o freudowskim zabarwieniu” (Westin 2012: 245). Nawet kolory – bo publikacja jest bardzo kolorowa – nie przynoszą ulgi. „W »Co było potem?« nie znajdzie się ani jednej uspokajającej zielonej plamy, na której można by zawiesić wzrok. Jak gdyby natura nie istniała” (Westin 2012: 245).

Wielka niewiadoma

„Co było potem?” dostarcza na pewno, zarówno młodym, jak i starszym czytelnikom, dużo radości. Ilustracje Jansson są niepowtarzalne, a fabuła i wycięcia w stronach sprzyjają dobrze spędzonemu z dzieckiem czasowi. Książka pozwala też odpowiedzieć sobie, choćby na moment, na pytanie, które będzie młodych czytelników trapić do końca życia – no bo co będzie potem?

LITERATURA:

Westin B.: „Tove Jansson. Mama Muminków”. Przeł. B. Ratajczak. Warszawa 2020.
Tove Jansson: „Co było potem? Książka o Mimbli, Muminku i małej Mi”. Tłumaczenie: Teresa Chłapowska. Nasza Księgarnia. Warszawa 2021.